Z życia pomników

Przypadek pierwszy. Pomnik Brązowego Żołnierza w Tallinie w 2007 r. przemieszczono z centralnego placu na cmentarz wojskowy. Sprawa spowodowała gwałtowne zaostrzenie stosunków rosyjsko-estońskich, w Tallinie wybuchły zamieszki wywołane przez mniejszość rosyjskojęzyczną, pod ambasadą Estonii w Moskwie odbywały się demonstracje członków agresywnie nastrojonej młodzieżówki prokremlowskiej, atakowano ambasadora, w mediach przez wiele dni trwała głośna wrzawa przeciwko „świętokradztwu, jakim był demontaż pomnika”, kalaniu pamięci wyzwolicieli, niewdzięczności wyzwolonych. Rosyjscy politycy wszystkich szczebli grzmieli, oskarżając Estończyków o chęć zweryfikowania historii, odebrania Związkowi Radzieckiemu zwycięstwa w wojnie itd.

Przypadek drugi. Niedawno w gruzińskim Kutaisi zdemontowano pomnik poświęcony żołnierzom radzieckim (tak na marginesie: zdemontowano z naruszeniem wszelkich zasad bezpieczeństwa, podczas niefortunnej akcji zginęła przypadkowa ofiara). Pomnik częściowo został już rozebrany w ubiegłych latach przez zapobiegliwych złomiarzy – niekonserwowana bryła rdzewiała i rozpadała się. Teraz wysadzono wielki betonowy blok. W Rosji znowu zagrzmiało. Premier Putin z błyskiem w oku rzucił propozycję odtworzenia pomnika w Moskwie (prasa pisze, że wyznaczono już nawet „chętne” firmy, które sfinansują przedsięwzięcie). Głosy oburzenia nie milkły przez wiele dni, na podłym prezydencie Gruzji wywieszano wszystkie okoliczne psy.

Przypadek trzeci. Pod koniec ubiegłego roku prezydent Uzbekistanu Islam Karimow odsłonił na centralnym placu stolicy Pomnik Uzbeckiego Żołnierza. Całkiem nowy pomnik stanął na miejscu starego Pomnika Radzieckiego Żołnierza, który zdemontowano i po którym ślad jakoś zaginął. Podczas uroczystości odsłonięcia nowego monumentu prezydent Karimow powiedział: „Jeśli porównywać nowo odsłonięty pomnik z poprzednim, który stał tu na przestrzeni długich lat i który był wyrazicielem ideologii starego ustroju, to myślę, że wszystko jest jasne bez żadnych komentarzy”.

I rzeczywiście – komentarzy na razie brak. Rosyjskie media milczą jak zaczarowane, niewielkie wzmianki o zamianie pomników w Taszkencie pojawiły się w kilku gazetach, ale bez krzykliwych komentarzy i rwania włosów z głowy, dzielna młodzieżówka jeszcze niedawno zrywająca sobie gardła pod ambasadą Estonii czy pod domem dziennikarza, który napisał coś krytycznego o części weteranów wojny, dziś siedzi w domu, na stronie internetowej zamieściła krótki bezzębny komunikat. Przedstawiciel rosyjskiego MSZ przeprowadził rozmowę z ambasadorem Uzbekistanu w Moskwie, w której wyraził „zaniepokojenie”. Łagodnie, bez emocji.

Gdzie słuszne oburzenie? Dlaczego nikt nie proponuje przeniesienia pomnika z Uzbekistanu do Moskwy? Dlaczego rosyjska telewizja państwowa nie biczuje pana Karimowa? Dlaczego Rosja nie zrywa z Uzbekistanem kontraktów, nie zawiesza połączeń lotniczych, nie wydala gastarbeiterów? Dlaczego jak Estończycy czy Gruzini przesuwają pomnik, Kreml drze się w niebogłosy, a kiedy to samo dzieje się w Uzbekistanie czy Azerbejdżanie, to Kreml przyjaźnie milczy? – pyta jeden z rosyjskich komentatorów. – Wyjaśnienie jest proste: podstawę rosyjskiej polityki stanowią wystające zewsząd gazociągi i ropociągi. To jest kryterium wyznaczające, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem”. Chyba rzeczywiście coś na rzeczy jest, bo nierówne traktowanie sprawy pomników jest w wykonaniu rosyjskich władz ewidentne i ewidentnie nieudolne i tendencyjne.

I jeszcze jedna historia o pomniku, ale tym razem z zupełnie innej beczki. Nie o żołnierskim pomniku wprawdzie, ale też politycznym. Swego czasu jedną z nielicznych informacji, jakie kursowały w światowej prasie o zamkniętej na siedem spustów Turkmenii, były opisy złotej statui ówczesnego prezydenta „Ojca Wszystkich Turkmenów” Saparmurada Turkmenbaszy Nijazowa w centrum Aszchabadu. Pozłacany 12-metrowy posąg obracał się zgodnie z ruchem słońca, krzepił serca neutralnego ludu Turkmenii od rana do wieczora, nie pozwalał zapomnieć o ojcowskiej trosce. Był symbolem wielkości i nieśmiertelności nieomylnego wodza. I oto następca Nijazowa, Gurbanguły Berdymuhammedow, ogłasza, że statua nieśmiertelnego zostanie zdemontowana. Demontaż pomnika kończy symbolicznie okres odzwyczajania kraju od „osiągnięć” epoki Turkmenbaszy: przywrócono już tradycyjne nazwy miesięcy (za czasów Nijazowa nazywane wymyślnie ku czci jego samego i członków jego rodziny), uruchomiono ponownie wyższe uczelnie i Akademię Nauk, otwarto operę.

Pomniki to delikatna materia, choć z kamienia.

7 komentarzy do “Z życia pomników

  1. ~Marek

    Tak z kamienia , ale jak mówią słowa utworu śpiewanego przez Jacka wójcickiego i Zespól Artystów Piwnicy pod Baranami „Marszałek Koniew” skompowanego do tekstu wywiadu z prof.Hajdeckim – „.. z martwej bryły wydobyć człowieka…” i dalej „…który jest chłodny ,ale ma temperaturę…”.Pomniki mają swoją temperaturę , być może nie wszystkie taką samą.Wygląda na ta , że w Rosji ta temperatura zależy od interesów politycznych , bądź gospodarczych.Z szacunkiem Marek Borsuk.

    Odpowiedz
    1. remarka@onet.eu

      „w Rosji ta temperatura zależy od interesów politycznych , bądź gospodarczych”Nie tylko w Rosji, szanowny Panie Marku. Niech Pan powie, gdzie się podział z Krakowa pomnik Marszałka Koniewa? Gdzieś w Legnicach na podwórku osoby prywatnej. Los tego pomnika też miał temperaturę polityczną. Z tym że polską temperaturę. Nie wspominam o pomniku na cmentarzu w Szczecinie etc.Z poważaniem, Nikołaj z Moskwy

      Odpowiedz
      1. Borsuk@kabelmail.de

        Szanowny Panie.Mogę dołożyć jeszcze jeden pomnik , mianowicie W.I.Lenina w Poroninie.Nie wiem dlaczego on miałby stać w Poroninie a nie np. w Carskim Siole.Przecież tam pasuje bardziej. We własnym kraju i należycie hołubiony.Nie mam nic przeciwko marszałkowi Koniewowi.Był jednym z najzdolniejszych dowódców rosyjskich.Dziwne w tym wszystkim jest , że Rosja eksportuje swoje pomniki na cały świat , ale w Rosjii jakoś nie widać pomników obcych , no może z wyjątkiem Edmundowicza Dzierżyńskiego.A przecież np. Syberię badali wygnańcy polscy , badali kulturę ludów Syberii , podnosili gospodarkę Syberii. Były ich tysiące i dziesiątki tysięcy.Oni rzucili władztwu Rosjii Syberię do nóg.A gdzie ich pomniki.Oni rzucili nieograniczone bogactwo ziemi syberyjskiej władzy do nóg , a władza rzuciła światu swoje pomniki i bezgraniczną nędzę w postaci ideologii komunistycznej.

        Odpowiedz
        1. remarka@onet.eu

          Szanowny Panie;nie będę dyskutował z Panem, bo jestem przekonany, że nie zna Pan Rosji aż tak dobrze, żeby twierdzić, że nie widać w Rosji pomników obcokrajowców…. etc. Setki w różnych miastach. Chociażby Katarzyna II – pochodząca ze Szczecina – dla przykładu. Jekaterinburg – czyżby to nie pomnik?Co dotyczy „eksportu” pomników – w nawiązyniu do pomnika Marszałka Koniewa – to NIE jest i nie był on „eksportowany”. Autorem i rzeźbiażem jest Polak – pan A. Chajdecki – o ile pamiętam. Z poważaniem,Nikołaj z Moskwy

          Odpowiedz
          1. Borsuk@kabelmail.de

            Nie wiem cza Katarzyna to najlepszy przykład. Jej rodowe nazwisko to Zofia von Anhalt-Zerbst ze Szczecina.Przyjechała do Rosji na wezwanie Elżbiety Pietrownej , córki Piotra I Wielkiego , carycy Rosji.Caryca Elżbieta Pietrowna chciała zadbać o ciągłość wladzy ,wskutek czego zaplanowała związek pomiedzy księżniczką Zofią von Anhalt-Zerbst a Karolem Piotrem Ulrykiem von Hostein-Gottorp ,synem Anny Pietrownej ,drugiej córki Piotra Wielkiego a żony Karola Fryderyka księcia von Holstein-Gottorp.Księżniczka Zofia jak jej przyszły mąż przyjęli prawosławie.Zofia przyjęła język jak i kulturę rosyjską , jej przyszły maż umysłowo ograniczony nie był w stanie tego dokonać.Zresztą został usunięty przy pomocy rodziny Orłowów. Można dyskutować czy Katarzyna była Rosjanką , czy też nie. Ale pomniki jeśli były stawiane to nie Zofii von Anhalt Zerbst , ale carycy Katarzynie II.Carycy Wszechrosji.Była przez naród nazywana „matuszką” i jako takiej stawiano jej pomniki.Nie wiem czy przetrwały one rewolucję.Obawiam się że nie.Po niej przyszedł następca , który niszczył wszystko co przd jego czasem było postawione.Rosja eksportowała zarówno jego pomniki jak i schorowane wizje świata i idee.Pomnik Koniewa został postawiony w podzięce za wyzwolenie Krakowa , bez jego kompletnego zniszczenia.

            Odpowiedz
            1. Anna Łabuszewska

              Pomnik Katarzyny II stoi w Petersburgu. O ile się nie mylę, stał tam również za czasów ZSRR. Jekaterynburg, który – jak poetycko zauważył Pan Nikołaj-Remarka, komentujący ten post – był jednym z wielu pomników Katarzyny II, w czasach ZSRR przemianowano na Swierdłowsk. Pan Swierdłow został usunięty z pomników (jemu przypisuje się decyzję o rozstrzelaniu rodziny carskiej, które miało miejsce właśnie w Jekaterynburgu; choć odpowiedzialność za ten mord spoczywa na całej ówczesnej wierchuszce) i z nazewnictwa. Placowi Swierdłowa w Moskwie (a i stacji metra przy tym placu) przywrócono starą nazwę plac Teatralny. Nie temu jednemu placowi i tej jednej stacji metra.I jeszcze słowo na temat pomników Polaków w Rosji. W Jakucku stoi pomnik ku czci polskich naukowców, którzy zesłani przez carat walnie przyczynili się do zbadania Syberii. Upamiętniono na tym pomniku etnografa Bronisława Piłsudskiego (brata Józefa), Benedykta Dybowskiego (badacz Bajkału), Aleksandra Czekanowskiego i Jana Czerskiego, a także Wacława Sieroszewskiego. Jeśli pociągnąć jeszcze ładną metaforę pana Nikołaja, to pięknym pomnikiem panów Czerskiego i Czekanowskiego są góry noszące po dziś dzień ich nazwiska.

            2. Borsuk@kabelmail.de

              Szanowna Pani Anno.Serdecznie dziękuję za te wyjaśnienia.Mam nadzieję , iż te pomniki nie budzą tyle emocjii a ich temperatura waha się w granicach zera Celsjusza.Rzeczywiście byli to naiwybitniejsi badacze Syberii.Paleta Polaków sięga od przez panią już wymienionych poprzez artystów , muzyków , rzemiślników i rebeliantów. Tych również nie zabrakąo.Serdecznie pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *