Niegdyś wybitny reżyser i wspaniały aktor Nikita Michałkow, od kilku lat pogrążony w gry komercyjno-polityczne działacz związku kinematografii, człowiek „blizok k tiełu” (zbliżony do najważniejszej osoby w państwie), zakończył wreszcie pracę nad drugą częścią filmu „Spaleni słońcem”. Część pierwsza – wybitne dzieło filmowe, opowieść o nieubłagalnych regułach rządzących epoką stalinowską, subtelne studium o relacjach międzyludzkich – podbiła publiczność na całym świecie. Obraz zasłużenie otrzymał Oscara i nagrodę festiwalu w Cannes w 1994 roku. „Spaleni słońcem-2” to dylogia: film pierwszy „Priedstajanije” za miesiąc na wejść na ekrany, film drugi „Cytadela” – pod koniec roku.
Dylogia powstawała od wielu, wielu lat, scenariusz wielokrotnie przerabiano. Po Moskwie krążyły słuchy, że film „Spaleni słońcem-2” nie przypomina części pierwszej, że Michałkow bezpłodnie przerabia kolejne wersje scenariusza, wpadając na coraz bardziej kuriozalne pomysły, odziera film z logiki i prawdy historycznej, coraz bardziej się zapętlając i niebezpiecznie balansując na granicy kiczu i bezsensu.
Teraz, w przededniu premiery wokół filmu wybuchł skandal, gdyż Michałkow poczuł się obrażony kolażami parodiującymi plakat filmu, sporządzonymi przez blogerów (niektóre przeróbki są faktycznie niezbyt finezyjne, a nawet niesmaczne, ale większość – zabawna; wybór można obejrzeć pod tym adresem: http://www.lifenews.ru/news/18522).
Oficjalny plakat filmu przedstawia Kotowa z karabinem w dłoni. Kotow to główny bohater filmu (w tę rolę wcielił się sam Michałkow). Film „Spaleni słońcem” kończy się aresztowaniem Kotowa, komdiwa, wysokiego dowódcy wojskowego, nie ulega najmniejszej wątpliwości, że podzieli on los tysięcy oficerów – ofiar czystek 1937-1938. W części drugiej Kotow pojawia się jednak znów. Jakimś cudem przeżył czystki i jako szeregowiec na froncie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej ma zmyć przewiny wobec ukochanego wodza i jego systemu. Drugą wskrzeszoną w części drugiej postacią, która umiera samobójczą śmiercią w finale części pierwszej, jest Mitia – bohater grany przez Olega Mieńszykowa. Jednym słowem – cuda w scenariuszu i prowokacja do kpin jeszcze przed projekcją.
Rosyjscy blogerzy przerobili plakat na dwieście sposobów – żartobliwych, śmiesznych, prześmiewczych, szyderczych. Bezlitośnie przekłuwają nadęty balon nadmuchany wokół przedsięwzięcia. W miejsce twarzy Michałkowa np. blogerzy wstawili twarz śpiewaka Nikołaja Baskowa, prezydenta Micheila Saakaszwili czy Leonidasa (a właściwie aktora grającego króla Sparty w filmie „300”) albo ukazali oblicze Michałkowa-Kotowa w serduszku wyciętym w drzwiach sławojki; na głowie zamiast hełmu Michałkow ma koronę carów lub przekrzywiony niemiecki hełm. Przerabiano też tytuł filmu (np. „Ja i ja” – kpina z galopującego egocentryzmu artysty; mania wielkości reżysera eksploatowana jest też ostatnio w satyrycznym programie telewizyjnym „Mult licznosti”, Michałkow jest jednym z ulubionych obiektów drwin).
Nikita Siergiejewicz zamierza podać żartownisiów do sądu – może to tylko taki „PR-chod”, czyli posunięcie obliczone na zrobienie medialnego szumu wokół premiery, a może świadectwo całkowitego braku poczucia humoru u zadufanego w sobie reżysera.
Pozwole sie odniesc do pani wypowiedzi:”Jakimś cudem przeżył czystki”Statystyka jest taka: w czasie „Wielkiego Oczyszczenia” z armii czerwonej odeszlo 40 tysiecy oficerow na 240 tysiecy stanu osobowego, z czego 13-14 tysiecy odeszlo na emeryture, ze wzgledu na stan zdrowia lub z innych przyczyn, a pozostali zostali aresztowani (niekoniecznie z przyczyn politycznych). Wyrok smierci dostalo 13-14 tysiecy oficerow, tym samym prawdopodobienstwo przezycia stanowilo 1:2. Zmartwychstanie bohatera nie jest wiec wydarzeniem cudownym – obawiam sie, ze to wlasnie krytycy, a nie pan Michalkow zle znaja historie.Prosze zwrocic uwage, ze znaczna czesc oficerow, poleglych w procesie „Wielkiego oczyszczenia” – to funkcjonariusze bezpieczenstwa, noszacy stopnie wojskowe.
Niedawno szanowna pani cieplo odezwala sie o niedocenionym przez wladze i business, a po czesci takze przez masowego widza rezyserze rosyjskim – panu Aleksieju Germanie. Ktory pani zdaniem jest wybitny wlasnie dlatego, ze jest niedoceniony przez wladze, business i masowego widza.Dzisiaj pozwolila sie pani wypowiedziec na temat rezysera utytuowanego i docenionego przez miedzynarodowa krytyke, ale, o zgrozo, posiadajacego tez wzgledy wladzy, businessu i masowego widza. A poniewaz pan Michalkow posiada wzgledy wladzy, businessu i masowego widza – to w mysl pani rozumowania nie moze byc traktowany jako jednostka wybitna.Dalej, po raz pierwszy widze polskojezyczny tekst, w ktorym lekka megalomanie uwaza sie za nieprzystajaca artyscie! Od kiedyz to w Europie ocenia sie artystow miara wlasciwa dla urzednikow? Artysta musi byc zwariowany – inaczej nie bedzie artysta. Nienaganne maniery i trenowana latami kindersztuba – to chyba w innych srodowiskach.A na temat filmu wolalbym sie nie wypowiadac przed jego obejrzeniem. Owszem, z pani slow wizja wydaje sie byc nieco dziwna. Jezeli komdiwa kawalerii zeslano do obozu, to dlaczegoz go stamtad zwolniono w stopniu szeregowego? Dla porownania, znana jest historia innego oficera kawalerii – komkora Rokossowskiego. Po stwierdzeniu przez sledztwo bezpodstawnosci zarzutow, zostal zwolniony z obozu, atestowany na general-majora, po czym powierzono mu korpus zmechanizowany. Po roztrwonieniu korpusu w lipcu 41-go roku, dostal stanowisko dowodcy Grupy Operacyjnej, a po utracie swojej grupy w kotle smolenskim dostal stanowisko dowodcy armii na odcinku moskiewskim, skad zaczal swoja blyskotliwa kariere – poprzez Bitwe pod Moskwa, Stalingrad, Kursk, Operacje Bialoruska, Warszawe i Gdansk – do Meklemburgii. A za Operacje Bialoruska dostal gwiazde marszalka z rak Wodza Naczelnego armii czerwonej, pana Jozefa Stalina. Jaki sens jest wysylac generalow na front w stopniu szeregowca? Juz madrzej dac stopien przynajmniej pulkownika i na czele brygady piechoty lub dywizji kawalerii wyslac na front. A jezeli nie ma zaufania – to lepiej od razu zabic, bo zdrajca w stopniu generala, to nie to samo, co dezerter w stopniu szeregowca.Dalej, jakie bataliony karne? Wiezniow z obozow pracy zmobilizowano i wyslano na front juz do konca ’41-go, a bataliony karne powolano rozkazem Wodza Naczelnego latem ’42-go roku!A historie, kiedy rodziny „wrogow ludu” na ochotnika szly na front – to nic nowego. Moze znana jest szanownej pani biografia pana Bulata Okudzawy?Tyle, ze artyscie wolno wiecej, jak mi z pania.I wolalbym takie kwestie dyskutowac po obejrzeniu filmu.
Szanowny Panie!Również nie oceniam filmu, którego nie oglądałam (trochę o nim czytałam – m.in w tygodniku Ogoniok, trochę słyszałam też od znajomych ludzi filmu, którzy otarli się o tę produkcję), ale nie o filmie była moja notka. Była o postawie pana Michałkowa, który obraził się z powodu żartów z plakatu swojego najnowszego filmu. Jak zaznaczyłam w notce, pan Michałkow niegdyś był wybitnym twórcą filmowym, a obecnie znany jest głównie z tego, że obejmuje się z panem Putinem na urodzinach i pełnymi garściami czerpie z tej znajomości, m.in. duże budżety na swoje filmy. Tych ostatnich do arcydzieł mimo najlepszych chęci nie mogę zaliczyć. Wygląda na to, że pan Michałkow uwierzył, że ma do spełnienia wielką misję odbudowy wielkomocarstwowej dumy Rosji. I że nie udaje mu się tego połączyć z wysokim poziomem artystycznym dzieł.A co do pana Germana – zachwycam się jego filmami jako takimi, ze względu na ich oryginalność, ważkość podejmowanych tematów, ciekawe zabiegi formalne, otwartość myślenia i umiejętność zadawania trudnych pytań. A przy okazji jego postawa dyskretnego dystansu wobec władzy, bliski kontakt z którymi na ogół cokolwiek demoralizuje artystę w Rosji (i nie tylko w Rosji), wydaje się bardziej adekwatna dla twórcy, który chce zachować samodzielność myślenia, przemawiać własnym głosem, a nie realizować zamysły władców w zgodzie z odgórną ideologią. Pozdrawiam