Aktywista nielegalnego Sojuszu Słowiańskiego, radykalny nacjonalista, siłacz (wzrost 190 cm, waga 140 kg), poganin, uważający się za syna Swaroga, Wiaczesław Dacyk kilka dni temu uciekł z zakładu psychiatrycznego niedaleko Petersburga. Milicja północnej stolicy usilnie i do tej pory niestety bezskutecznie go poszukuje, a koledzy z Sojuszu Słowiańskiego cieszą się z ucieczki i wolności druha.
Strona internetowa lidera Sojuszu Słowiańskiego – nielegalnej ultraprawicowej organizacji „białych Rosjan” – wita odwiedzających listem-apelem do prokuratury generalnej: serwer, na którym zarejestrowano stronę, jest zagraniczny, administrator nie jest obywatelem Federacji Rosyjskiej, a zatem wszelkie treści zamieszczane na stronie nie podlegają rosyjskiej jurysdykcji. A treści mogą podnieść włos na głowie. Jest tam cała „klasyka gatunku” – hasło „Rosja dla Rosjan”, dywagacje o wyższości rasy białej nad innymi i Rosjan nad innymi narodami, wezwania do unicestwiania „czarnych” (pod tym pojęciem rosyjscy ultranacjonaliści rozumieją przede wszystkim ludzi z Kaukazu), o przeciwstawieniu „religii Holocaustu” chrześcijaństwu i tak dalej w tym duchu.
Dacyk wielokrotnie zapewniał, że podpisuje się pod ideologią Sojuszu Słowiańskiego. W wywiadach mówił też o tym, że wraz z towarzyszami ze związku urządzał rajdy za granicę, gdzie unicestwiał ludzi o odmiennym kolorze skóry. Ile w tym prawdy – wie chyba tylko sam Dacyk, który stworzył wokół siebie odjechaną mitologię. Koledzy uwielbiają go nie tylko za niezwykłe opowieści o niezwykłych dokonaniach, ale i za nieziemską siłę. Dacyk bierze udział w tzw. walkach bez reguł, używa pseudonimu Rudy Tarzan i twierdzi, że jest mistrzem świata w wadze ciężkiej (federacja boksu jednak nic o tym nie wie, dopuszcza, że Tarzan mógł brać udział w nieoficjalnych turniejach). Specjalnością Dacyka – poza radosnym mordobiciem – jest okradanie sklepów z telefonami komórkowymi (jak twierdził w wypowiedziach dla prasy, o wyborze obiektu napadu decydowała przynależność rasowa właściciela – jeśli nie był Rosjaninem, tym gorzej dla niego). Za te miłe wyskoki Dacyk trafił w 2007 roku za kratki. Wielbiciele talentu Rudego Tarzana rozmieszczali wtedy w Internecie pieśni wysławiające jego heroizm, a także zapisy wideo jego przesłuchań, w których twierdził on, że „Jezus Chrystus to agent Mosadu” etc. W legendarnym petersburskim więzieniu Kresty Dacyk był autorytetem, bez przerwy okładał się z innymi więźniami, przeważnie „nie-Słowianami”, a że siłę ma piekielną, przeto szybko zyskał sławę i posłuch. Niektóre bójki były tak bujne, że do rozdzielania okładających się stron lub uspokajania Dacyka, który w szale demolował cele, wzywano specnaz. Szalejący w więzieniu Tarzan trafił wreszcie na badania psychiatryczne. Chwalił się potem kolegom, że podczas obserwacji wyrwał kaloryfer, rozwalił umywalkę, rozpirzył parapet, za co lekarze uznali go za niepoczytalnego; zdiagnozowano schizofrenię. Najpierw przebywał w więziennym szpitalu, potem trafił do zwykłego zakładu psychiatrycznego bez specjalnej ochrony i nadzoru. Z psychuszki Dacyk wysyłał sms-y z pogróżkami do osób, które mu „podpadły”, m.in. do lekarki, która badała go w Krestach, obiecywał „obciąć jej głowę i zagrać nią w piłkę”. Pobyt w psychuszce Dacyk wykorzystał bardzo przytomnie – utrzymywał kontakty z kumplami z Sojuszu Słowiańskiego przez portale społecznościowe w Internecie, swobodnie posługiwał się telefonem komórkowym. Kiedy został przeniesiony z Petersburga do prowincjonalnej placówki, urządzał tam imprezy dla kolegów, robił szaszłyki, jakieś pokazy rzutów nożami. Personel placówki – niemal wyłącznie kobiecy – nie śmiał poczynić mu uwag.
Powróćmy jeszcze do organizacyjnej opoki Rudego Tarzana – Sojuszu Słowiańskiego. Hasło „Sojusz Słowiański” można znaleźć w rosyjskojęzycznej Wikipedii. W podstawowych informacjach nt. organizacji figuruje m.in. liczba członków: 50 tysięcy (według danych gazety „Kommiersant” – 5,5 tysiąca bojowników, zorganizowanych w 64 grupy regionalne). Można tam też przeczytać, że w czerwcu tego roku lider Sojuszu Dmitrij Diomuszkin oficjalnie ogłosił o samorozwiązaniu związku po orzeczeniu Sądu Najwyższego podtrzymującym zakaz działalności organizacji i uznaniu jej za ekstremistyczną. Tymczasem aktywność wokół sprawy Dacyka wskazuje na to, że zrzeszeni w Sojuszu Słowiańskim „biali rdzennie rosyjscy” degeneraci nie zamierzają składać broni. Strona internetowa Diomuszkina działa bez przeszkód i codziennie aktualizuje wiadomości na interesujące członków związku tematy (m.in. o ucieczce herosa Dacyka).
Nie mogac nijak odpowiedzec bezposrednio na Pani blogu, umieszcam ma wypowiedz tutaj.Oczywiscie, ze Rosja nie jest krajem na odleglej wyspie i graniczy lub sasiaduje z wieloma panstwami, w tym z Polska. Zrozumialym jest rowniez, ze kraje sasiaduajce, w tym Polska, beda sie interesowac wydarzeniami w Rosji. Rzecz jednak o czym piszemy i jak piszemy. Pobiezna lektura Pani blogow czy tez artykulow w polskiej prasie sprawia wrazenie checi pisania o Rosji w kategoriach bananowej republiki a o ich przywodvcach, ze szczegolnym miejscem dla Putina, jako postaci o mentalnosci kaprala. Warto zastanowic sie, czy chcielibysmy by tak pisano o Polsce i jej przywodcach – a mozna by bylo bez wiekszego trudu. Rzecz chyba nie w wypisywaniu historii o handlarzch bronia siedzacych w wiezieniach czy roznego rodzaju „barwnych” typach. Koncentrujac uwage czytelnikow na tego typu zdarzeniach i ludziach dajemuy im zupelnie wypaczony obraz kraju i spoleczenstwa – odnosi sie to nie tyllko do opisow Rosji ale wielu innych krajow. Wiec moze cos wiecej o Putinie, nie jako ex ubeku ale polityku z konkretnymi osiagnieciami ale i porazkami, o Rosjo jako kraju najrozniejszych problemow i drogi do ich rozwiazanie. Jesli chcemy oswiecac spoleczenstwo czynmy to madrze, gdyz wyrabiajac w czytelnikach uczucie pogardy czy wyzszosci wobec innych nacji szkodzimy sami sobie.Pozdrawiam
Bardzo zabawny artykuł, oby więcej takich.
Bardzo dziękuję za miły komentarz.
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska