17 października. Kilka dni temu amerykańska stacja telewizyjna CBS wyemitowała 43-minutowy film dokumentalny poświęcony dawnej sprawie wyśledzenia, aresztowania i deportowania dziesięciorga rosyjskich „śpiochów”, pracujących na rzecz Służby Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej (https://www.cbsnews.com/news/russian-spies-operation-ghost-stories-fbi-declassified/). Film powstał na podstawie wypowiedzi agentów FBI, którzy rozpracowywali rosyjską siatkę szpiegowską. Znajdziemy tu wiele uściśleń i potwierdzeń tego, co już wiemy. I wiele ciekawych szczegółów.
W lipcu 2010 r. na oczach publiczności po obu stronach oceanu odbył się frapujący spektakl a la bondiana. Okazało się, że nawet w okresie nieśmiałego ocieplenia, nad którym pracowali ówcześni prezydenci USA i Rosji – Obama i Miedwiediew – Moskwa kontynuuje stare metody szpiegowania „potencjalnego przeciwnika”.
Instalowanie śpiochów, czyli szpiegów wyposażonych w legendy obywateli USA (czy innego wrogiego kraju), było jedną z metod stosowanych przez ZSRR. To była droga metoda, wymagała długotrwałego przygotowania, łączyła się z ryzykiem zdemaskowania, nie dawała gwarancji dotarcia do cennych źródeł informacji. Wydawało się, że w czasach powszechnego dostępu do prasy i innych mediów te starodawne szpiegowskie tricki straciły rację bytu. A tu taka niespodzianka: dziesięciu śpiochów w rękach FBI. Skandal na cały świat. Służba Wywiadu Zagranicznego sromem okryta (o sprawie rosyjskich szpiegów pisałam wielokrotnie na blogu, m.in. http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2010/07/08/ani-wstrzasnieci-ani-zmieszani/; http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2010/07/09/szpiedzy-w-obiegu-zamknietym/; http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2010/10/21/order-dla-zdemaskowanego-szpiega/).
Film CBS opowiada o tym, jak amerykańscy agenci wpadli na ślad rosyjskich śpiochów i zaczęli ich rozpracowywać. Na przykład najważniejszy szpieg o najdłuższym stażu, udający Juana Lazaro, nie zwracał na siebie uwagi. Ale śledzący go agenci zauważyli, że w weekendy jeździł swoim samochodem jedną i tą samą trasą. Nigdzie się nie zatrzymywał, z nikim nie spotykał, nie wysiadał z wozu. Zawsze pokonywał tę samą marszrutę. Gdy się temu bliżej przyjrzeli, okazało się, że w czasie przejażdżki Lazaro przekazywał meldunki do Centrali alfabetem Morse’a. Tak, alfabetem Morse’a. Jak w XIX-wiecznych powieściach przygodowych. Młodsi członkowie siatki, m.in. Anna Chapman, o której stało się najgłośniej, używała do seansów łączności laptopa.
Do wyłapania rosyjskich szpiegów w USA przyczynił się rosyjski „pieriebieżczik” – człowiek, który zmienił stronę. To był wysoko umocowany oficer rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego, Aleksandr Potiejew; przekazał Amerykanom personalia śpiochów (szczegóły tej sprawy znajdziesz tu: http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2010/11/16/oto-jest-glowa-zdrajcy/).
W omówieniu filmu na stronie BBC można znaleźć jeszcze ciekawe informacje na temat wielbiciela alfabetu Morse’a, (rzekomego) Juana Lazaro (https://www.bbc.com/russian/features-54553704). Naprawdę nazywa się Michaił Wasienkow i ma stopień pułkownika Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR). Dekonspiracji dokonała sama SWR, zamieszczając na swojej stronie internetowej wzmiankę o postaci zasłużonego wysokiego oficera i jego odznaczeniach (http://svr.gov.ru/history/person/vasenkov.htm). Szczegóły życiorysu zasłużonego śpiocha można też przeczytać w rosyjskiej Wikipedii – ma tam spore hasło personalne.
Ponieważ historia kołem się toczy, to na koniec przypomnę jeszcze, że Anna Chapman, która po powrocie do Rosji stała się celebrytką i fotomodelką prezentującą seksowną bieliznę, nadal prowadzi w telewizji REN program przeznaczony dla niezbyt wymagającej publiczności (https://ren.tv/project/tainy-chapman). Z kolei jeden ze szpiegów, wymienionych w lipcu 2010 r. na lotnisku w Wiedniu za dziesiątkę rosyjskich śpiochów, Siergiej Skripal został w marcu 2018 r. otruty nowiczokiem. Na szczęście nieskutecznie.
I jeszcze jedno: kiedy czytam o sprawie tych niefortunnych rosyjskich szpiegów i ich wyłapaniu, zastanawiam się, ilu jeszcze moskiewskich śpioszków nadal hula po Zachodzie i nadaje alfabetem Morse’a.
Ciekawe !
Metoda na „śpiocha” fajnie i efektownie wygląda tylko w Hollywoodzkich filmach i serialach. W rzeczywistości jest droga i mało efektywna. Wymaga wieloletnich przygotowań i dużych nakładów. Ruscy, jak to Ruscy, z kosztami się nie liczą.