23 października. Jeszcze miesiąc tematu nie było. Ale 28 września przypadków zakażeń koronawirusem zaczęło w Rosji dość gwałtownie przybywać. Następnego dnia prezydent Putin wezwał Rosjan, aby byli gotowi do ponownych ograniczeń w razie wzrostu liczby zachorowań. Dziś zarejestrowano 17 340 nowych przypadków, w ostatnich dwóch tygodniach przyrost dobowy wynosił kilkanaście tysięcy i był wyższy od majowego szczytu zachorowań. Łącznie od początku pandemii w Rosji przeprowadzono 56 mln testów, zachorowało ok. 1,5 mln osób, zmarło ok. 25,5 tys.
Najwięcej chorych przybywa w Moskwie – dziś ponad pięć tysięcy nowych pacjentów z potwierdzonym koronawirusem, to prawie 1/3 wszystkich rosyjskich przypadków. Na ogromnym obszarze Rosji skupisk z dużą liczbą odnotowywanych zachorowań jest kilka – poza Moskwą to Petersburg, obwód moskiewski, niżnonowogrodzki, rostowski, swierdłowski. Najmniej zachorowań notuje się w Czeczenii i na Czukotce.
Według przedstawicieli rządu Rosji, 2,7% potwierdzonych przypadków to pacjenci w stanie ciężkim. Dziś minister zdrowia Michaił Muraszko obiecał Rosjanom bezpieczną, darmową i pewną szczepionkę. Kiedy? „Jak tylko zostaną uruchomione moce przerobowe przemysłu farmaceutycznego”. O „szczepionce” przeciwko Covid19 prezydent Putin mówił już w sierpniu, wyznał nawet, że zaszczepiła się jego córka. Preparat nazwano ambitnie „Sputnik – V”, opracował go Instytut im. Gamalei. Teraz rosyjskie ministerstwo zdrowia zarejestrowało drugą „szczepionkę” – z instytutu „Wektor” o skomplikowanej nazwie „EpiWakKorona”. Niebawem ma się pojawić trzecia rosyjska „szczepionka”. Piszę to słowo w cudzysłowie, gdyż te rosyjskie preparaty nie mają statusu szczepionki, nie uznaje ich za takowe Światowa Organizacja Zdrowia. Rosjanie ograniczyli się w badaniach nad szczepionkami do dwóch etapów, bez przeprowadzenia trzeciego, najważniejszego, czyli badań klinicznych. Ale propagandowe harce, mające otworzyć oczy niedowiarkom, trwają w najlepsze: przed kamerami telewizji zaszczepił się minister obrony Siergiej Szojgu, przewodniczący LDPR Władimir Żyrinowski, kapłan kremlowskiej propagandy Władimir Sołowjow i in. Putin mówi, że się zastanawia.
Specjalista w dziedzinie infekcji Władimir Nikiforow w wywiadzie dla agencji Rosbałt: „Zarejestrować można dowolną rzecz. Nie jestem w stanie dziś powiedzieć, czy ten preparat stanie się realną szczepionką, czy będzie chronić, czy nie będzie wywoływać efektów ubocznych. Pierwsze dwa etapy są proste, dalej zaczynają się schody. Zaszczepiono dwóch ochotników, przeżyli – to już sukces. Należy się przekonać, że odporność, którą nabywa się dzięki szczepionce, faktycznie będzie chronić przed wirusem […] Trzeba to sprawdzić na trzydziestu tysiącach pacjentów, drugie tyle zaszczepić placebo. Porównać wyniki. A potem trzeba zaszczepić miliony, w samej Moskwie mieszka co najmniej piętnaście milionów ludzi, jeśli nawet zaszczepi się 50 tysięcy, to nic nie znaczy, nic z tego nie wyniknie. Nie będziemy mieli w ciągu roku bezpiecznej i skutecznej szczepionki”.
Tyle specjalista, który się propagandzie nie kłania. Ale propaganda rządzi się własnymi prawami i nie kłania się z kolei naukowcom. Oto rosyjskie media państwowe wystąpiły z ostrą krytyką tzw. szczepionki oksfordzkiej. Pod tą nazwą rozumiany jest preparat firmy AstraZeneca, który wszedł w trzecią fazę prac, czyli badań klinicznych („Sputnik – V” został przez Putina „wystrzelony” po drugiej fazie). Według epidemiologów, szczepionka oksfordzka jest najbardziej zaawansowana i perspektywiczna.
A zatem to cel ataków dla orędowników „Sputnika – V”, groźny konkurent. Huzia na konkurenta. Brytyjska gazeta „The Times” zwróciła uwagę, że w mediach społecznościowych podniosła się fala heheszków na temat szczepionki oksfordzkiej. Po przeanalizowaniu tych memów, kpinek i wrzutek autorzy materiału doszli do wniosku, że to dobrze zorganizowana kampania mająca na celu zdyskredytowanie wysiłku brytyjskich uczonych pracujących na szczepionką oksfordzką (https://www.thetimes.co.uk/article/russians-spread-fake-news-over-oxford-coronavirus-vaccine-2nzpk8vrq). Jak pisze Andriej Ostalski, brytyjskie media podejrzewają Rosję o nieuczciwą konkurencję, ta kampania dyskredytacji oksfordzkiej szczepionki ma dotrzeć przede wszystkim do Brazylii, Indii i kilku innych państw, gdzie Moskwa chce sprzedać swój „Sputnik – V”. Minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii nazwał wysiłki Rosji „ubogim przykładem dezinformacji”, ale przecież „wiemy, że Rosja stosuje dezinformację jako narzędzie polityki zagranicznej”. Nie dziwi nic. Przewrotną puentą tego wątku niech będzie przypadek kuma Władimira Putina, ukraińskiego polityka Wiktora Medwedczuka, który po starej znajomości został zaszczepiony rosyjską „szczepionką”. A na dniach okazało się, że zaraził się koronawirusem.
Rozpisałam się dziś o szczepionce czy „szczepionce”, a pozostał nietknięty cały obszar wydarzeń bieżących dotyczących epidemii w Rosji i politycznych aspektów tego zagadnienia. Będzie więc część druga „Covidowego koncertu jesiennego”. Niebawem.
Kto płaci za takie bzdety ???
Pamiętam słowa rosyjskiego eksperta od kosmonautyki, Wadima Łukaszewicza, który wypowiedział słowa odnoszące się do całej Rosji. „Kreml, gdy nie ma osiągnięć to próbuje się chwalić”. Po to są także te gigantyczne parady wojskowe 9 V co roku.