Kolejny dzień nadchodzą z Kaukazu Północnego wieści przypominające wojenne kroniki. Tydzień temu w leżącej na zachodzie regionu, dotychczas względnie spokojnej, republice Kabardyno-Bałkarii doszło do serii zamachów. Zastrzeleni zostali turyści z Moskwy, pod kolejkę linową podłożono bombę, pod hotelem w jednej z miejscowości turystycznych zaparkowano samochód wypełniony materiałami wybuchowymi (który na szczęście udało się cudem namierzyć i unieszkodliwić), zginął w zamachu naczelnik jednej z wiosek. Kilka dni wcześniej prezydent Miedwiediew na szczycie w Davos namawiał zachodnich inwestorów do współpracy, zapraszał na Kaukaz Północny, który zgodnie z rządowym planem ma stać się wspaniałą strefą turystyczną. Rzeczywiście tereny wokół Elbrusu są wymarzonym miejscem zimowego wypoczynku – cudowne widoki, powietrze jak kryształ, śnieg i słońce, stoki dla początkujących i zaawansowanych. Brakuje infrastruktury na europejskim poziomie, mimo to turyści z centralnej Rosji przyjeżdżali tu chętnie na narty i wspinaczkę. Czy po zamachach z zeszłego weekendu, kiedy ofiarą zuchwałego napadu bojowników padli turyści, nadal będą przyjeżdżać? Czy z Zachodu napłyną inwestycje? Można założyć, że właśnie o taki efekt chodziło terrorystom – zdestabilizować sytuację, pokazać władzom federalnym, że żadne ich – choćby i najwspanialsze – plany nie mają najmniejszych szans na realizację, bo w regionie rządzi emir północnokaukaski, a nie prezydent Federacji Rosyjskiej.
W tym tygodniu bojownicy, najprawdopodobniej właśnie podporządkowani Emiratowi Kaukazu Północnego (dążący do oderwania regionu od Rosji i utworzenia państwa islamskiego), przeprowadzili kilka kolejnych groźnych akcji, tym razem w stolicy republiki Nalczyku i okolicach. Dokonano próby wysadzenia stacji benzynowej, z granatników ostrzelano siedzibę Federalnej Służby Bezpieczeństwa, podłożono bombę w resortowym sanatorium FSB oraz ostrzelano z broni palnej posterunki milicji na drogach. Od jakiegoś czasu w doniesieniach agencji informacyjnych powtarzają się zapowiedzi, że do zwalczania podziemia islamskiego na Kaukazie Północnym utworzone zostaną oddziały „antywahabickie” złożone z młodych ludzi, którzy chcą spokoju, nie chcą przystać do bojowników, chcą z nimi walczyć. Dziś pod domem rodzinnym jednego z podejrzanych o dokonanie zamachów zdetonowano granat. Nikt nie ucierpiał. Przypuszcza się, że to właśnie akcja „antywahabitów”, mająca na celu zastraszanie rodzin ludzi podejrzanych o terroryzm.
Prezydent republiki dziś zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą władz. W programach informacyjnych centralnych stacji telewizyjnych pokazywane są reportaże z Kabardyno-Bałkarii: po ulicach jeżdżą transportery opancerzone, chodzą żołnierze i funkcjonariusze w kamizelkach kuloodpornych i hełmach, patrolują ulice, niektóre zamykają dla ruchu.
Władze federalne natomiast ustami prezydenta Miedwiediewa zapowiedziały, że nie odstąpią od planu przekształcenia Kaukazu Północnego w strefę turystyczną, a terroryści zostaną wyłapani i spotka ich zasłużona kara.
Jeden z internetowych komentatorów doniesień z Kaukazu zacytował z przekąsem fragment programu „partii władzy” Jedinaja Rossija sprzed ośmiu lat: „Czeczenia i cały Kaukaz Północny staną się turystyczną Mekką całej Rosji. – Owszem, Kaukaz stał się Mekką, ale na pewno nie turystyczną”.
Dlaczego tych samych ludzi nazywa się „terrorystami”, gdy przygotowują bądź dokonują zamach w Stanach Zjednoczonych czy Europie Zachodniej, natomiast „bojownikami” gdy czynią to samo w Rosji?
Szanowny Panie!Bardzo dziękuję za komentarz. Sami Rosjanie używają takiej terminologii: „terroryści” wymiennie z „bojownicy” (bojewiki). Prezydent i premier często jeszcze mówią „bandyci”.W tekście wymiennie zastosowałam oba słowa, okreslające członków islamskiego podziemia na Kaukazie Północnym.A terroryści są tacy sami wszędzie – czy to w Rosji, czy to w USA, Hiszpanii, Izraelu itd.Serdecznie pozdrawiam
Ciekawe pytanie.Terrorystami byli również członkowie RAF( Rote Armee Fraktion) i Revolutionäre Zellen w Niemczech lat 70 i 80 Czerwone Brygady we Włoszech.Były to ugrupowania o antyimperialystycznej ideologii,dokonujących ataków na intytucje i osobistości państwa.Miały na celu destabilizację państwa w najlepszym wypadku jego upadek.Podobnie Al-Qaida -sieć powiązań terrorystycznych dokonujących zamachów na całym świecie.Czy są bądź byli terrorystami ,czy bojownikami?Jak pisza Pani Ania Rosjanie sami używają sformułowań „terrorysta” lub ” bojownik”.Być może zależy to od punktu odniesienia?
Z pewnością Rosjanie mając takie plany odnośnie Kaukazu, liczą na kapitał i inwestorów z zachodu.Jeśli w rejonie Kaukazu sytuacja będzie niepewna z całą pewnością ani jeden dolar czy euro tam nie popłynie.Kapitał lubi stabilizację i spokój.Nie lubi ryzyka.Kapitał kojarzy się z Marxem , mówiąc tak miałem na myśli inwestorów posiadających kapitał.Oni chcą zarabiać a nie tracić.A bojownikom lub terrorystom chodzi o wprowadzenie elementu ryzyka i niepewności. I tu jest pies pogrzebany.Najpiękniejsze wypowiedzi prezydenta nic tu nie pomogą.