Szarady sukcesyjne w Rosji można rozwiązywać kilkoma metodami. Dywagacje na ten temat układają się wokół pytania, czy grupa trzymająca władzę wystawi w fasadowych wyborach 2012 Putina czy Miedwiediewa. Ponieważ jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie brak, mnożą się opinie kół zbliżonych do najwyższych pięter władzy – jedne wbijają publiczności do głowy, że to Miedwiediew będzie doskonałym carem na następną kadencję, drugie nie wyobrażają sobie innego rozwiązania jak powrót Putina na Kreml. Kilka takich opinii przytoczyłam w poprzednich odcinkach.
Próby przeniknięcia, co dzieje się za przyciemnianymi szybkami służbowych mercedesów i bmw (rosyjskie władze nie jeżdżą „czlenowozami” rodzimej produkcji), są miłą zabawą towarzyską. Pamiętajmy jednak, że poza tym miłym aspektem towarzyskim w grę wchodzi już nie tak miły, a wręcz bardzo brutalny aspekt biznesowy sukcesji władzy. Otoczenie premiera – uprzednio prezydenta – Putina, składające się z kolegów z resortu służb specjalnych, członków „Koopieratiwa Oziero” i znajomych z petersburskiego merostwa, w latach jego rządów przeszło znaczące przemiany. Dla większości ważniejsze niż polityka jest robienie konkretnych biznesów. Może zatem warto przyjrzeć się pod tym kątem kolejnej warstwie fusów, czyli ostatnim spektakularnym transakcjom zawieranym pod najwyższymi auspicjami.
Dwie najważniejsze to alians rosyjskiej państwowej firmy naftowej Rosnieft’ i BP i sprzedaż przez Gazprom 9,4 procent akcji firmy gazowej Novatek.
Rosnieft’ wymieniła się akcjami z BP: 9,5 proc. akcji Rosniefti za 5 proc. akcji BP, suma transakcji – 7,8 mld dolarów. Dlaczego BP wybrało akurat Rosnieft’? Czy dlatego, że odpowiadający za kompleks naftowy wicepremier Igor Sieczin jest czułym patronem tej firmy i doskonałym negocjatorem, który potrafi każdego przekonać do swoich racji? A może dlatego, że to była wybiegająca daleko w przyszłość profetyczna transakcja, mająca podreperować kondycję brytyjskiego kolosa, który wyłożył się koncertowo na katastrofie w Zatoce Meksykańskiej, a Rosniefti pozwalająca zalegalizować wreszcie aktywa przejęte od upadającego Jukosu? A może chodziło o coś innego. Obserwatorzy wskazują, że naturalnym partnerem Brytyjczyków w Rosji jest joint venture TNK-BP, które miało „prawo pierwszej nocy” do tych akcji. Dlaczego zatem nie ta firma stała się partnerem BP tylko Rosnieft’? Poza tym konsorcjum AAR grupujące rosyjskich współwłaścicieli TNK-BP szybko złożyło skargę na BP w arbitrażu w Londynie i sąd nakazał wstrzymanie transakcji. „Faktyczni właściciele Rosniefti Putin i Sieczin odnieśli się do decyzji sądu dość obojętnie – to nie nasza sprawa, niech sami to wyjaśnią – pisze w rozważaniach na temat biznesowych kuluarów rosyjskiej władzy politolog Stanisław Biełkowski. – Czym zakończy się sprawa? Może Rosnieft’ wykupi TNK-BP. […] Wikileaks ujawnił, że akcja z wykupem akcji TNK-BP planowana była już w 2008 roku, ale przeszkodził kryzys. Wtedy kupcem miał być Gazprom, nie Rosnieft’. Jeśli wziąć pod uwagę obecną kapitalizację TNK-BP, to 100 procent akcji może być sprzedane za 45 mld dolarów. Skąd Rosnieft’ weźmie tyle kasy? Z rosyjskiej państwowej kieszeni, no bo skąd. BP otrzyma wymarzoną gotówkę, a Rosnieft’ podniesie kapitalizację kosztem budżetu państwa”.
Teraz drugi casus. W grudniu 2010 roku Gazprom sprzedał 9,4 procent akcji firmy Novatek. Za jedyne 1,87 mld dolarów, przy czym wartość giełdowa wynosiła 3,21 mld. Cuda w tej budzie. Jednym słowem: Gazprom „okradł sam siebie na sumę 1,35 mld dolarów – kontynuuje wywód Biełkowski. […] Głównymi beneficjantami gazpromowskiego samoograbienia są nominalni właściciele Novateku Giennadij Timczenko i Leonid Michelson. (Timczenko podaje do sądu każdego, kto publicznie stwierdzi, że jest on bliskim przyjacielem Putina). Jedyne wytłumaczenie, jakie wydali z siebie panowie z Gazpromu, to: bardzo potrzebowaliśmy pieniędzy, dlatego sprzedaliśmy za bezcen. Transakcja została zawarta w ten historyczny czas – ironizuje Biełkowski – gdy Władimir Putin znaczącą ochłódł w stosunku do poprzedniego faworyta, Gazpromu, a ogromnie ocieplił się w stosunku do Novateku. Niedawno ostro napomniał Gazprom, czemu nie dopuszcza innych eksporterów gazu do swoich rurociągów, choć przez lata umacniał monopol Gazpromu. Ale widocznie sytuacja się zmieniła. Gazprom przekazuje Novatekowi swoich klientów. Liberalna społeczność nie wiedzieć czemu stwierdziła, że wszystkie gry wokół Novateku oznaczają przygotowanie Putina do powrotu na Kreml. Moim zdaniem – podkreśla Biełkowski – jest odwrotnie. Skoro premier stawia krzyżyk na Gazpromie i lobbuje interesy prywatnej firmy, to nie świadczy to o dalekosiężnych politycznych planach. To raczej znaczy, że Putin przemieszcza punkt ciężkości swoich interesów do Novateku. Wykorzystując do wzmocnienia Novateku środki państwowe. Bo w przededniu rozgrywki 2012 znacząco nasilają się wysiłki kluczowych przedstawicieli elity rządzącej na rzecz wypompowania środków z państwowych funduszy rezerwowych, które topnieją w oczach: w ciągu dwóch lat fundusz rezerw ministerstwa finansów zmniejszył się o 122 mld dolarów – ze 137 do 25 mld. A zatem dla finalnego cash out bardziej przydatny będzie uśmiechnięty prezydent, od którego nic nie zależy, a więc Miedwiediew”.
Ale są i inne interpretacje. Sukcesyjna telenowela będzie miała niewątpliwie jeszcze wiele odcinków. Bo to dopiero wszystko się zaczyna…
Ciekawe.Pisała już Pani o sprzedaży Pierwszego przez Abramowicza na rzecz Jurjia Kowalczuka za śmiesznie niską cenę.Teraz wymiana akcji wbrew logice i absolutny spokój Putina.Być może Putin zna cały obrazek ,podczas gdy my układamy pojedyńcze puzzle.Mogę sobie wyobrazić ,że właściciele konsorcjum AAR otrzymają propozycję sprzedaży TNK-BP na rzecz Rosnieftu.Przypominam sobie podobny przypadek z Jukosem.W tamtym przypadku też był Rosnieft.Cena do uzgodnienia.W takim przypadku partnerstwo Rosnieft -BP będzie jeszcze więcej warte.Najciekawsze jest jednak to , czy Putin szykuje sobie dobrą pozycję w gospodarce , czy zbiera siły do walki o fotel prezydencki.Z zainteresowaniem czekam na Pani dalsze komentarze.