Spokojnie, nic się dzieje, wszystko jest pod kontrolą, a właściwie powinno być. Władimir Putin nie lubi niespodzianek. Polityczne poletko musi więc być zawczasu dokładnie zagrabione. Na ostatnich wyborach regionalnych w marcu jego partia Jedna Rosja odniosła zwycięstwo, owszem. Ale chyba coś było nie do końca tak, jak przewidywał przewidywalny scenariusz, bo przed grudniowym aktem przy urnie, kiedy elektorat ma głosować na deputowanych do Dumy Państwowej, następują pewne przetasowania.
Wczoraj pisałam o litościwym uśpieniu partii Sprawiedliwa Rosja, która przez ostatnie pięć lat pełniła rolę alternatywnej partii nomenklaturowej, co miało imitować wielopartyjność i dawało możliwość tym, którzy nie chcieli głosować na Jedną Rosję, oddać głos na kogoś innego, ale też „swojego”. Czy podobną rolę ma odegrać najnowszy projekt – partia Prawoje Dieło? To znaczy partia już istnieje od 2008 roku, została z błogosławieństwem Kremla powołana jako prawicowy projekcik liberalny. Jej trzech liderów o nazwiskach, które niewiele mówią, nie urodziło przez te trzy lata żadnej inicjatywy. Kremlowscy inżynierowie dusz najwidoczniej doszli do wniosku, że projekt wymaga reanimacji i nowej twarzy. Twarz znaleziono – młodą, przystojną, spoza polityki. W czerwcu ma się odbyć zjazd partyjki, na której zostanie zatwierdzona kandydatura nowego przewodniczącego. Ma nim zostać Michaił Prochorow. Trzeci na liście najbogatszych Rosjan. Najlepsza partia w Rosji (co za gra słów), ciągle stanu wolnego. Autor projektu produkowania jo-mobile – rosyjskiego małolitrażowego samochodu oraz autor jednego z najgłośniejszych skandali obyczajowo-politycznych przed kilku laty (został zatrzymany w słynnym kurorcie Courchevel w towarzystwie licznych dam niezbyt ciężkich obyczajów), kilka miesięcy temu wystąpił z inicjatywą znaczącego wydłużenia tygodnia pracy.
O nowym partyjnym projekcie traktuje kolejny wierszyk Dmitrija Bykowa w interpretacji Michaiła Jefriemowa „Wujek Stiopa, miliarder”: http://www.echo.msk.ru/programs/citizen/777547-echo/ (nawiązanie do znanego wszystkim radzieckim dzieciom wierszyka Siergieja Michałkowa o wujku Stiopie, milicjancie). Na giełdzie scenariuszy chodzi m.in. taki: Prawoje Dieło dostaje podczas grudniowego aktu przy urnie kilkanaście procent, wchodzi do Dumy, po marcowej imitacji wyborów prezydenckich Prochorow zostaje premierem. Czy to możliwe? Teoretycznie jak najbardziej tak. Żadnych obiekcji, może poza jedną: Prochorow ma 204 cm wzrostu.
Równolegle do zabiegów wokół partii Prawoje Dieło toczy się batalia o front. Widocznie premier Putin nie może bez walki i bez militarystycznych skojarzeń. Postanowił powołać Ogólnorosyjski Front Narodowy. Wspólny Front z Putinem tworzą zwartym frontem organizacje przedsiębiorców, weteranów wojny afgańskiej, kremlowskie młodzieżówki, emeryci, liga kobiet, związki zawodowe. Jednym słowem – koryfeusze życia politycznego. I społem mają „rieszat’ problemy”.
Po co Putinowi nowy front w starym stylu? Przecież i tak jest nacliderem. Przez te lata, kiedy przesiadł się w mniej wygodny fotel premiera, nikt nie zagroził jego pozycji samca-alfa. Czy frontową inicjatywę można potraktować poważnie? Julia Łatynina w „Nowej Gazecie” z przekąsem napisała: „Utworzenie Frontu Narodowego to groźny ryk szefa: „Ja tutaj rządzę. Może jeszcze ktoś nie dosłyszał?”. Inna sprawa, że groźny ryk brzmi jakoś żałośnie. Organizacja nazywa się Ogólnorosyjski Front Narodowy. Z kim walczą wierni Putinowi emeryci, budowlańcy i weterani? Z Chodorkowskim, który siedzi w więzieniu [w tym tygodniu oddalono apelację i niepokorny oligarcha za chwilę znowu zasili szeregi zeków gdzieś na świeżym syberyjskim powietrzu]? Z Miedwiediewem? Z krwawym reżimem w USA? I o co walczą? O prawo szefa do zbudowania sobie dwieście trzynastego pałacu? O to, by jego znajomi mogli nie przestrzegać przepisów ruchu drogowego i rozjeżdżać ludzi? O to, by oszuści mogli sobie kupić willę w Dubaju? Gdzie będzie znajdować się filia Frontu Narodowego? W kantonie Zug, jak jadowicie zażartował Aleksiej Nawalny”. W kantonie Zug porejestrowane są różne ciekawe firmy, należące do ludzi, którzy nie chcą przyznawać się do znajomości z premierem.
Więc wszyscy na front. Wszystko dla frontu. Pełna mobilizacja, wszystkie głosy do urny. I co jeszcze? A na razie to wszystko.
Nie mam pojęcia jak pan Prochorow zdobył swoją fortunę.Ale wieczna i na wieki nie jest być może ona mu dana (patrz Chodorkowski).Rosja jest krajem nieograniczonych możliwości.Niewykluczone ,że pan Prochorow może skończyć jak Chodorkowski.Syberia jast przeogromna i na pewno pomieścić może ich obu i wielu innych. Ciekawiła by mnie reakcja Pana Prochorowa na taki scenariusz ,który być może już jest napisany a zainteresowany jego jeszcze nie zna.