6 stycznia 2025. Nad katastrofą pasażerskiego samolotu Azerbaijan Airlines, do której doszło pod Aktau 25 grudnia (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/12/27/to-nie-my-wersja-2024/), w Rosji zapadła cisza. Wiadomo – rozpoczęte w Sylwestra „nowogodnije prazdniki” trwają w najlepsze, wszystko zamknięte, Rosjanie się dobrze bawią, a zatem o żadnych poważnych rzeczach nie ma mowy. Tymczasem prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew nie odpuszcza: zażądał od Rosji „ludzkiego zachowania”, transparentnego śledztwa w sprawie wyjaśnienia przyczyn i ukarania winnych.
Na spotkaniu z rodzinami członków załogi, którzy zginęli pod Aktau, Alijew powtórzył to, co mówił już wcześniej: „Mogę z przekonaniem stwierdzić, że winę za to, że obywatele Azerbejdżanu zginęli w tej katastrofie, ponoszą przedstawiciele Federacji Rosyjskiej. I domagamy się sprawiedliwości, żądamy ukarania winnych, całkowitej transparentności i ludzkiego zachowania (…) Próby podejmowane przez rosyjskie organy państwa w celu zamiecenia sprawy pod dywan, wysuwania absurdalnych wersji wywołuje w Azerbejdżanie zdziwienie, żal i uzasadniony gniew”. Najwidoczniej trzy rozmowy telefoniczne Alijew-Putin nie przyniosły spodziewanych przez Baku rezultatów. Rosja zastygła w oczekiwaniu na dalszy bieg wydarzeń. Może liczy na to, że Azerbejdżan zadowoli się ogólnikowymi przeprosinami Putina (https://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2024/12/28/przeprosiny-putina/) i nie będzie drążył. Ale cytowane powyżej słowa Alijewa mogą świadczyć o tym, że Azerbejdżan nie tylko – niezależnie od Rosji – bada przyczyny katastrofy, ale oczekuje od Moskwy przyznania się do winy i poniesienia konsekwencji.
Czarne skrzynki azerskiego Embraera poleciały do Brazylii. Azerbejdżan odrzucił propozycje przeprowadzenia śledztwa przez funkcjonariuszy Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który jest strukturą WNP. Alijew nie ukrywał, że wątpi w obiektywizm takiego śledztwa. Dodał, że znane mu są już wstępne wyniki, ale na razie nie chce ich upubliczniać. Wypowiedział natomiast twardo opinię, że do katastrofy by nie doszło, gdyby władze Czeczenii w odpowiednim czasie zamknęły przestrzeń powietrzną nad republiką. Reakcji Moskwy na ten temat też brak.