Spacerowanie wokół pomnika Bohaterów Plewny w moskiewskim Kitaj-gorodzie zostało uznane za przedstawicieli najwyższych władz partyjnych i państwowych za zagrożenie dla bezpieczeństwa. Ludzie, którzy od wczoraj koczowali pod przypominającym gigantyczny dzwon pomnikiem, grali na gitarach, tańczyli i śpiewali, a także podsypiali na dywanikach i matach, zostali przez OMON wypchnięci z placu. Znowu zatrzymano wielu uczestników tego nowego gatunku protestu. Protestu, podczas którego nie wznosi się ani żadnych okrzyków o charakterze politycznym ani nie wywiesza antyrządowych haseł. „Naszym hasłem na dziś jest – my po prostu spacerujemy” – oświadczył jeden z liderów protestu Aleksiej Nawalny. (W ciągu ostatnich trzech dni został zatrzymany już trzykrotnie; zatrzymana dziś wieczorem Ksienia Sobczak, dziennikarka telewizyjna i lwica salonowa, angażująca się od jakiegoś czasu w politykę, przekazała treść swojej rozmowy telefonicznej z matką, panią senator Ludmiłą Narusową: „Mamo, wszystko w porządku! – Jak to w porządku, skoro jesteś na komisariacie. – Mamo, w naszym kraju właśnie to oznacza teraz „wszystko w porządku”).
Tak na marginesie: będąc w Moskwie kilka lat temu, podczas spaceru o wieczornej godzinie widziałam w tym charakterystycznym miejscu zgromadzenie o wiele bardziej agresywnych i potencjalnie niebezpiecznych ludzi: podpitych młodzieńców, głośno rozmawiających, a właściwie klnących, pijących piwo i wódkę, szukających zaczepki, plujących pod nogi, obrażających przechodniów. Śladu OMON-u wtedy nie zauważyłam. Ale to były inne czasy. Wróćmy do dziś.
Dziś w Moskwie padało i to rzęsiście. Mimo to OMON jeszcze polewał z polewaczek tych, których deszcz nie wypłoszył spod okien biur należących do kancelarii prezydenta. Dziś dopełniał się rytuał przesiadki członków tandemu – Dmitrij Miedwiediew został zatwierdzony przez Dumę na stanowisku premiera. Wszystko odbyło się zgodnie ze scenariuszem. Duma podniosła ręce w wymaganej liczbie. Teraz jeszcze chwila napięcia: bo przecież do końca procedury kandydaturę Miedwiediewa musi jeszcze zatwierdzić podpisem prezydent Putin. A nuż nie podpisze… Wszystko się może zdarzyć, Dmitrij Anatoljewicz na pewno się denerwuje. Ach, nie, nim skończyłam pisać, okazało się, że dekret już podpisany. Wraca zatem stare ustawienie: prezydent – arbiter ponad wszystkimi i premier, który za wszystko przed prezydentem odpowiada i w razie jakichś potknięć – obrywa po głowie.
Wczorajsza bizantyjska inauguracja na Kremlu miała dalszy ciąg: z dala od oczu społeczeństwa Putin spotkał się z wybrańcami na bankiecie, podczas którego raczono się specjałami rosyjskiej kuchni. Ale wieczorem Putin objawił się jednak ludowi. Cały świat widział nie tylko ociekającą złotem kremlowską uroczystość, ale też pałowanych na ulicach Moskwy „niezadowolonych”. Trzeba było więc pokazać, że istnieje zdrowe jądro społeczeństwa rosyjskiego, które popiera nowego-starego prezydenta i przybywa tłumnie na imprezy z udziałem przywódcy. Putin zagrał mecz w hokeja w pałacu na Chodynce. Kanał telewizyjny Rossija-2, który w programie miał mecz mistrzostw świata w hokeju na lodzie, natychmiast czujnie przełączył się na Chodynkę. Mecz ów rozegrała drużyna dawnych gwiazd (Fietisow, Krutow and company) przeciwko drużynie amatorów, w składzie której zagrał Putin. Nawet strzelił gola. Z trybun przyglądał się temu drug Silvio (Berlusconi) w towarzystwie bella bionda.
Komentator internetowej gazety Grani.ru odnotował, że Putin na lodzie to nowość. „Dżudoka – tak, od dawna, narciarz, powiedzmy, pilot, czołgista, kierowca, nurek, wszystko już widzieliśmy, dziwne, że jeszcze nie uprawiał jazdy figurowej na lodzie. Chociaż dziś niczego nie można być pewnym”.
Aneczko;nie rób z siebie idiotki opisując sąsiednie demokracje i je krytykując.Uważam że mścisz się na Putinie że nie zaprosił Cię na balety.Bądż bardziej wyrozumiała i cierpliwa a zostaniesz carycą Rosji.Jak tam twój Instytut Wschodni bez tych dotacji pąństwowych funkcjonuje.Czyżby całkowicie upadł na ryja.
Jeszcze zapomniałem Ci dodać że w końcu jestem jedynym wiernym komentatorem Twoich głupich pisanych blogów od samego początku istnienia Ciebie diewoczko w internecie.