Szef Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że gaz sprzedawany przez jego firmę Europejczykom będzie drożał bardziej, niż prognozowali specjaliści. Gazprom przewiduje, że do końca tego roku cena gazu osiągnie pułap pięciuset dolarów, a za dwa lata wzrośnie do 1000 dolarów za 1000 metrów sześciennych błękitnego paliwa.
Cytowany przez agencje ITAR-TASS i Interfax Aleksiej Miller wskazał na winowajców tej sytuacji: to oficjele z Unii Europejskiej, europejskie firmy, politycy z USA i ChRL, którzy włożyli wiele wysiłku w to, aby otrzymać dostęp do zasobów Azji Centralnej. Tymczasem te zabiegi doprowadziły tylko do zaostrzenia konkurencji wokół złóż kaspijskich.
Piękna perspektywa, nieprawdaż? I piękna interpretacja.
Gazprom – monopolista gazowy na własnym rynku wewnętrznym, gigant znajdujący się pod ścisłą kuratelą rządzących – od lat prowadzi ekspansję na rynek europejski. Wspomniani w wypowiedzi Millera „oficjele z Unii Europejskiej” jak potrafią próbują powstrzymać tę ekspansję, a Gazprom uważa, że skoro nie może być monopolistą również w Europie, nie może przejąć wszystkich sieci przesyłowych, tłoczni, kurków i kuchenek gazowych, to oznacza, że Europa Gazprom dyskryminuje. Obowiązujące wszystkie podmioty gospodarcze w Unii liberalne zasady podziału rynku nie odpowiadają lokatorom moskiewskiego błękitnego biurowca z charakterystycznym stożkiem na dachu (gdzie mieści się siedziba główna koncernu). Wolą swoje zasady. Monopolistyczno-polityczne.
Bardzo ciekawa jest część poświęcona utyskiwaniom na temat rywalizacji o zasoby kaspijskie. Można by pomyśleć, że o wiele bezpieczniej dla Europy byłoby, gdyby pieczę nad ropą i gazem z kaspijskiego szelfu sprawowała tylko Rosja, a najlepiej jednoosobowo pan Miller. No bo wtedy można byłoby dowolnie podnosić ceny, zakręcać kurki itd.
Na razie Europa ma jeszcze wybór: może zbudować rurociąg Nabucco (a nie konkurencyjny rosyjski South Stream) i inne trasy przesyłu nośników energii omijające terytorium Federacji Rosyjskiej. I kupować gaz niekoniecznie w Gazpromie. Konkurencja uczy pokory, a monopoliści są hardzi i konkurencji nie lubią.
Gra toczy się dalej.
Pani Aniu, wydaje mi się że w tym Jnstytucie służysz za idiotkę pisząc głupstwa na tym swoim blogu. Czyżby za idiotyzm najwięcej w tym kraju płacono,A że ta rusofobia u Ciebie jako analityka wyziera z każdego zaplanowanego wyrazu w tym twoim krótkim komentarzu to i takie mamy sąsiedzkie stosunki gospodarcze i kulturalne z Rosjanami,jakich mamy analityków. Może byś sięgnęła do danych statystycznych jako analityk i podała dane ile jesteśmy winni rosjanom za ten gaz i ropę a nie pisała idiotyzmy .