Miałabym robotę dla powołanej przedwczoraj przez prezydenta Rosji komisji do walki z „fałszowaniem historii”. Jak mianowicie komisja odniesie się do kultowego serialu polskiej telewizji z dawnych lat „Czterej pancerni i pies” (na którym wychowały się nie tylko pokolenia polskich, ale także radzieckich dzieci)? Czy niektóre zawarte w serialu treści – poza odwieczną przyjaźnią polsko-radziecką, która, jak wiadomo, nigdy nie rdzewieje i nie podlega weryfikacji – nie powinny trafić pod pręgierz rosyjskiej komisji, a potem całej rosyjskiej opinii publicznej? Mądre głowy powinny się pochylić nad wymową ideologiczną filmu jeszcze i z tego względu, że przyjęta kilka dni temu Strategia bezpieczeństwa narodowego zakłada wypracowanie odgórnych założeń dla twórców filmów, szczególnie dla młodzieży.
Z punktu widzenia dzisiejszej polityki Rosji i dzisiejszych wykładni „odpowiedniej, jedynie słusznej wersji historii”, której komisja ma bronić, na pewno niemile widziany jest wątek jednego z członków załogi „Rudego” – Gruzina Grigorija Saakaszwili. Nie dość, że jest z Gruzji, to jeszcze nosi nazwisko polityka wykreowanego przez rosyjską propagandę na największego wroga Rosji, wielokrotnie postponowanego w publicznych wypowiedziach przez prezydenta Miedwiediewa i poniewieranego w rosyjskich środkach masowego przekazu. Czy dzieciom można pokazywać w telewizji takiego typa?
Po drugie, taki Janek Kos. Pochodzi z Gdańska. A jak dowiadujemy się z publikacji pułkownika Kowalowa na stronie internetowej rosyjskiego Ministerstwa Obrony (pisałam o tym przedwczoraj w poście „Komisja mitologii przy Ministerstwie Prawdy”), pewien niemiecki polityk A. Hitler zgłosił w 1939 roku umiarkowane i słuszne roszczenia, by włączyć wolne miasto do Rzeszy. Janek ma więc podejrzane pochodzenie. No i ten jego tatuś. Porucznik West (właściwie dlaczego West, a nie Ost? byłoby dużo słuszniej) – walczył o polskość Gdańska, a więc nie zgadzał się z pułkownikiem Kowalowem i Ministerstwem Obrony Federacji Rosyjskiej. Co więcej, w czasie wojny był w jakiejś partyzantce, nie wiadomo jakiej. Może w AK, które „stało z bronią u nogi”, Niemcom nic nie zrobiło, za to rzuciło się zapalczywie na Armię Czerwoną, gdy ta wkroczyła na terytorium Polski (z tą tezą wielokrotnie spotkałam się w rosyjskich publikacjach prasowych, być może i komisja prezydencka uzna ją za jedyną słuszną).
Losy wojny rzuciły Janka nad Ussuri. Nie bardzo wiadomo, jakim sposobem go tam rzuciły, sam bohater tłumaczy, że szukał ojca. Nad Ussuri? A może został wywieziony tam przez władzę radziecką? O wywózkach ludności cywilnej ze świeżo nabytych w 1939 i 1940 roku terenów ZSRR jeśli już w ogóle w Rosji się mówi, to tylko półgębkiem (to przecież rzuca cień na nieskazitelny wizerunek zwycięzcy). Oficjalna propaganda woli nie zauważać zjawiska, a zwłaszcza ofiar tego humanitarnego aktu wobec ludności wcielonych do słusznego kraju terenów. Gromi się kraje bałtyckie za to, że domagają się odszkodowań za poniesione w wyniku tej głęboko ludzkiej polityki ZSRR straty – ludzkie i materialne. Ten wątek w filmie też jest wobec tego podejrzany. Do dzielnego pierwszego dowódcy czołgu 102 również się można w tym kontekście przyczepić z uwagi na litewskie imię Olgierd (czy to jakieś aluzje do Rzeczpospolitej Obojga Narodów? Na wszelki wypadek lepiej takie imię skreślić, żeby się nikomu z niczym nie kojarzyło; na dodatek porucznik Jarosz jest potomkiem zesłańców syberyjskich. A oni – co? Z caratem walczyli. Czyli z Rosją imperialną. Podejrzane typy).
No i jeszcze jeden wątek z życia Janka, do którego komisja może się przyczepić. Janek zatknął polską flagę na Bramie Brandenburskiej oraz złożył tam z czcią rogatywkę poległego rotmistrza.
Gustlik natomiast był wcześniej wcielony do Wehrmachtu. No i podpada pod srogi osąd komisji w związku z tym. Takich „pieriebieżczików” to władza radziecka pod wodzą efektywnego menedżera J. Stalina zaraz brała za fraki i wysyłała w dalekie strony kopać rudy uranu i przyczyniać się do efektywnego rozwoju industrialnej gospodarki radzieckiej.
Pozostaje jeszcze pies. Ma słuszne rosyjskie imię, ale owczarkiem jest alzackim.
Jednym słowem – cały ten serial podszyty jest dwuznacznymi aluzjami, podejrzanymi nawiązaniami i niesłusznymi wątkami.
