Archiwa tagu: Władimir Wysocki

Pomnik Włodzimierza

25 lipca. Od kilku tygodni trwa intensywna dyskusja, gdzie w Moskwie postawić pomnik Włodzimierza. Chodzi konkretnie o księcia kijowskiego Włodzimierza (Władimira) – tego, który ochrzcił Ruś. Najpierw stumetrową statuę proponowano postawić na Worobjowych Górach koło uniwersytetu, na największym tarasie widokowym, z którego rozciąga się panorama Moskwy. Lokalizacja wywołała żywiołowe protesty, koncepcję więc pospiesznie zmieniono. Teraz rozważane są trzy inne lokalizacje, od 20 lipca do 20 sierpnia zainteresowani mogą głosować (jednym z proponowanych miejsc jest plac Łubiański, gdzie ciągle jest wolne miejsce po majestatycznym posągu Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego, na marginesie to od czasu do czasu odbywają się przymiarki, by FED-a znów tam z honorami postawić). Statua równego apostołom Włodzimierza autorstwa Saławata Szczerbakowa stała się w Rosji jednym z ulubionych tematów memów i żarcików. Blogerzy i użytkownicy FB popularyzowali koncept, by statuę postawić na mauzoleum Lenina na placu Czerwonym: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=956971504365416&set=a.105314629531112.8015.100001577253185&type=1&theater

Można byłoby obiekt podpisać po prostu Włodzimierz. Dla każdego coś miłego. Permski malarz Siemiakin wystąpił z propozycją, aby święty Włodzimierz nie miał stałego miejsca zameldowania, a nieustannie przemierzał Moskwę wzdłuż i wszerz na platformie.

Władzom się bardzo spieszy, bo odsłonięcie pomnika zaplanowane jest już na 4 listopada. Dzień Jedności, dzień, który ciągle próbuje się odgórnie napełnić treścią i ciągle się nie udaje. Czy Włodzimierz wszystkich zjednoczy? Zobaczymy. Dotychczas w narracji władzy nieobecny, teraz służy Kremlowi do załatwiania bieżącej polityki. Władimir Putin, noszący dumne imię świętego księcia, w zeszłym roku po zaanektowaniu Krymu odkopał wersję o przyjęciu chrztu przez Włodzimierza w Chersonezie na Krymie: oto kolebka Rusi (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2014/12/04/wzgorze-swiatynne-na-krymie-teraz-i-na-zawsze/). Wcześniej obowiązywała wykładnia, że to Kijów jest kolebką. Zdaniem wielu historyków chrzest w Korsuniu (Chersonezie) jest legendą stworzoną na potrzeby wizerunkowe księcia – chrzest był mu potrzebny ze względów dynastycznych i zapewne nie spowodował przemian, o których mówi legenda (z rozpustnika i okrutnika Włodzimierz miał się stać mężem szlachetnym i bogobojnym). Ale legenda okazała się bardzo przydatna w nowych warunkach rosyjskiego krymnaszyzmu – jako element uwiarygodniający zajęcie półwyspu, odwiecznie rosyjskiego, uświęconego, związanego z patronem chrześcijańskiej Rusi.

Kilka miesięcy temu w Moskwie odbyła się dyskusja w sprawie innego Włodzimierza – Wysockiego. Szef rozgłośni Echo Moskwy Aleksiej Wieniediktow wystąpił z propozycją, by przemianować ulicę Marksistską (Marksistowską) prowadzącą do Teatru na Tagance, w którym przez lata występował Wysocki, w ulicę Wysockiego. Władze miasta ostatecznie nie zdecydowały się na zdetronizowanie Marksa, w maju komisja stołecznego merostwa ds. toponimiki postanowiła o przemianowaniu dwóch niewielkich zaułków w pobliżu teatru, które nazywają się Górny i Dolny Zaułek Tagański. Wielbiciele talentu barda zakrzyknęli, że nie godzi się nadawać jego imienia jakimś niewielkim przejściom między podwórkami na tyłach Taganki. Dziennikarz Stanisław Minkin argumentował: „Wysocki jest geniuszem języka rosyjskiego. Aktor, poeta, bard – wszystkie te słowa razem nie są w stanie oddać wielkości Wysockiego. I naród zawsze to rozumiał i kochał Wysockiego bezgranicznie, jak nikogo innego. Wysocki jest postacią ważną dla historii. A władze miasta wydzieliły mu jakieś ciasne ślepe uliczki”. Zgody nie ma.

Dziś mija trzydzieści pięć lat od śmierci Wysockiego. Leonid Parfionow w swojej kronice „Namiedni” [Ostatnio] tak opowiadał o tym dniu 35 temu, gdy w Moskwie odbywały się igrzyska olimpijskie: https://www.youtube.com/watch?v=fvo4y4PWG8o

O Wysockim pisałam kilkakrotnie w blogu: http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2010/07/25/trzydziesci-lat-bez-wysockiego/ http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2008/01/25/wlodzimierz-wysocki-70-urodziny/

Wysocki na Majdanie

Dwa dni temu były 76. urodziny Władimira Wysockiego. Ciągle słuchany, ciągle aktualny. I to jak.
Aktywiści kijowskiego Majdanu zamieścili na You tube składankę wstrząsających i pięknych zdjęć z protestu i oprawili to muzycznie „Balladą o walce” Wysockiego. Twórcy klipu (Ałła Demura) zadedykowali go „tym, którzy zginęli za naszą wolność. Dziękujemy fotoreporterom za odwagę. Dziękujemy Wysockiemu za geniusz i aktualność. Dziękujemy tym, którzy walczą”.

Film można, nawet trzeba, obejrzeć tu: http://rus.newsru.ua/data/video/4643.html

W tłumaczeniu Marleny Zimnej po polsku to brzmi tak:

W zgiełku modlitw wieczornych, gdzie kłębił się dym
Nie z wojennej pożogi, lecz z ognisk i świec,
Żyły dzieci, co w bitwach pragnęły wieść prym
I tajemnic z ksiąg starych nie zdradzać i strzec.

Dzieciom zawsze się marzy
Dorosłość i fart.
Nasze bójki, urazy
Przesłaniały nam świat.
Potem mamy zszywały
Płaszcz, co w bójkach się darł,
A nas książek regały
W nową zwały już dal.

Chłonęliśmy lekturę łapczywie, bark w bark,
W dołku kłuło nas słodko od magii tych zdań,
I kręciło się w głowie od przygód i walk,
Co na stronach pożółkłych opisał ktoś nam.

Nie znał wojen nikt z nas,
Ale wciąż nam się śnił
Trębacz grzmiący: „Już czas!”
Dzwonnik, co trwogę bił.
Krok rycerzy, gdy szyk
Ich wyruszał na szlak,
Zgiełk natarcia i zgrzyt
Kół armatnich i szpad.

A w dymiących się kotłach dawnych wojen i burz
Tyle strawy dla mózgów dziecięcych i dróg.
Takie role, jak zdrajca, i Judasz, i tchórz
W świecie zabaw niewinnych odtwarzać miał wróg.

A co do nas, to nam
Nakazano wziąć miecz,
I honoru strzec dam,
I miłować je też.
Każdy z nas święcie wierzył,
I zapewniał co rusz:
Role dzielnych rycerzy
Będą nasze. I już!

Nie uciekniesz na dobre w świat marzeń i snów,
Krótko trwają zabawy, więc nisko się skłoń,
Gdy na polu bitewnym się znajdziesz, bez słów
Z martwych dłoni rycerza do ręki chwyć broń.

Jeszcze ciepły weź miecz
I przekonaj się sam,
Czy pokonasz nim śmierć,
I czy chroni od ran.
Czyś bohater, czy tchórz,
I czy sprzyja ci los,
Czy gdy dobył ktoś nóż,
W gardle uwiązł ci głos…

Gdy przyjaciel twój padnie, a ty, tłumiąc łzy,
Tak z rozpaczy zapragniesz jak wilk ranny wyć,
Kiedy uznasz, że byłoby lepiej, byś ty
Leżał w boju zabity, by druh twój mógł żyć.

Wnet zrozumiesz, że chcą,
By przyłbicy ich strzec
Kłamstwo, podłość i zło,
Spustoszenie i śmierć.
Kłamstwo, podłość i zło
Wyszczerzyły swe kły,
A za nimi już są
Tylko groby i łzy.

Jeśli miecz twego ojca torował ci szlak,
Ten, coś wziął z jego ręki, gdy on w boju padł,
Jeśli w boju zwycięstwa poznałeś już smak,
To na dobre ci wyszła lektura sprzed lat.

Gdy z talerza żeś jadł,
A nie z noża. Gdyś stał
Z boku, kiedy druh padł,
Brat do boju się rwał.
Gdy bezkarnie cię lżył,
Łotr i zdrajca co sił,
Próżny żywot twój był,
Próżno żywot twój był.

Włodzimierz Wysocki – 70 urodziny

 

Dziś stuknęłaby mu siedemdziesiątka.

Pozostaje idolem kolejnych pokoleń Rosjan i nie tylko Rosjan. Jego piosenki to kronika epoki Sowietów, to sumienie kraju, to i akt oskarżenia, i wyznanie miłosne, i dotknięcie odsłoniętych nerwów. „Korytarze kończą się ścianą”, „Ratujcie nasze dusze”, „Idiot ochota na wołkow”. A wszystko wykrzyczane, wyrwane z głębi trzewi, protest uwięzionego, niezgoda na zło, na zaciskanie łapy na gardle. Ale przecież i liryczne wyznania wychodziły Wysockiemu pięknie. I porady, jak sprawdzić w górach przyjaciela. Napisał kilkaset tekstów – wołających o wolność manifestów, żartobliwych scenek z życia zwyczajnego człowieka, piosenek o wojnie (napisanych tak, jak gdyby walczył od Lenino do Berlina), więziennych „błatnych” ballad (napisanych tak, jak gdyby pół życia spędził w więzieniach i łagrach), wyznań miłosnych, hymnów uwielbienia dla koni – wolnych rumaków z grzywą rozwianą.

Co dzisiaj wyśpiewałby charakterystycznym schrypniętym głosem?

Nie dożył pierestrojki (zmarł w lipcu 1980 roku), wielkich przemian, upadku Muru Berlińskiego, Jelcyna na czołgu w sierpniu 1991 roku, zachłyśnięcia wolnością, rozpadu ZSRR, wycofania Armii Radzieckiej z Afganistanu, oligarchów z ich kolosalnymi fortunami, wojny w Czeczenii, zamachów na domy mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku, „Kurska”, Nord-Ostu, Biesłanu, stłumienia wolności, zabójstwa Anny Politkowskiej.

Jak zagrałby dziś Hamleta – swoją najsłynniejszą rolę teatralną? Na scenie Taganki był duńskim księciem 371 razy. I nigdy nie miał wątpliwości. Był chyba jedynym na świecie Hamletem, który nie zadawał sobie pytania: być albo nie być. Wiadomo, że być, nie wiadomo tylko, jak. Zresztą, nawet i to wiadomo: mocno być. O co dzisiaj pytałby jego Hamlet z gitarą?

Wysocki żył na maksa. Chorował na wolność. Chorował na ambicję. Ciągle mu było duszno. Ciągle mu było wszystkiego mało. Nie podlizywał się władzom, nie spuszczał łagodnej zasłony miłosierdzia na podłości i podłostki – ani wielkich, ani małych. Sam święty nie był i może dlatego rozumiał, co się z człowiekiem dzieje, kiedy grzeszy. „No biezgriesznych nie znajet priroda” – napisał w pożegnalnej balladzie inny genialny rosyjski bard, Bułat Okudżawa.

Rosja kocha i czci swoich wspaniałych poetów. Wysockiego stawia się dziś na podium wielkich ulubieńców całego narodu: pierwszy – Puszkin, drugi – Jesienin, trzeci – Wysocki. Choć skończyła się epoka, której był bardem, jego pieśni nadal są aktualnie. Niosą i uniwersalne treści, ważne dla wszystkich zawsze, i odkrywają nowe znaczenia we współczesnym matriksie epoki upitych ropą czekistów.