Kolejna warstwa przekładańca w informacyjnej wojnie Mińska i Moskwy – emisja drugiej części thrillera politycznego „Chrzestny Bat’ka” w rosyjskiej telewizji NTW – każe się zastanowić nad politycznymi konsekwencjami tych zabaw medialnych wewnątrz Państwa Związkowego.
W filmie „Chrzestny Bat’ka-2” przypomniano pokrótce grzechy Alaksandra Łukaszenki z pierwszego okresu jego bezkresnych rządów, przedstawione już w pierwszej części (wypowiedzi sławiące Hitlera, niewyjaśnione do dziś zaginięcia biznesmenów, polityków, dziennikarzy) i dodano nowe wątki: m.in. życie rodzinne, dziecię z nieprawego łoża, niesłowność (po wojnie Rosji z Gruzją Łukaszenka zachwycał się, jak to pięknie Rosja załatwiła sprawę Abchazji i Osetii, a potem zaczął się targować – uznać ich niepodległość czy nie uznać i za jaką cenę), dotacje z rosyjskiego skarbca na rzecz podupadającej, zacofanej gospodarki białoruskiej, niewdzięczność. Przypomniano też obalonego i wygnanego z kraju w kwietniu br. prezydenta Kirgizji Kurmanbeka Bakijewa, któremu Łukaszenka udzielił schronienia. W filmie znalazła się i historia jakichś zakulisowych targów Łukaszenki z USA za pośrednictwem przebywającego na emigracji niegdyś wszechwładnego rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. Białoruska widownia, na co dzień oglądająca NTW bez przeszkód, nie obejrzała ani pierwszej, ani drugiej części filmu (prezydent Łukaszenka czuwa, by Białorusini nie przeżywali szoku, oglądając telewizję sojuszniczego kraju, pokazującą wstydliwe bebechy reżimu). W weekend białoruskie opozycyjne strony internetowe były niedostępne. Ale film można obejrzeć na Youtube.
Warto jednak podkreślić, że choć poszczególne sekwencje filmu podano w sosie odkrywczej sensacji, są one dobrze znane od lat. I w kraju, i za granicą. Ciekawy jest natomiast moment. Rosyjskie kanały telewizyjne (nie tylko NTW tym filmem, ale szerzej – rosyjskie media o największym zasięgu rażenia) podjęły próbę skompromitowania Łukaszenki – szefa państwa pozostającego przecież w najściślejszym sojuszu z Rosją. W jakim celu?
Od czasu do czasu agencje informacyjne dostarczają wiadomości z frontu kolejnej potyczki Łukaszenki z resztą świata, a w szczególności ze wschodnim sąsiadem. Boksowanie się z Moskalami jest jednym ze stałych fragmentów gry Łukaszenki o polityczny byt – a to „Bat’ka” walczy o mleko w proszku, a to o cenę gazu, a to o pieniądze za jego tranzyt, a to – jak ostatnio – o unię celną; Moskwa przykręca kurek, nie wpuszcza białoruskich towarów, naciska w sprawie przejęcia kolejnych fajnych zakładów przemysłowych na Białorusi, obiecanych jej już kilka razy w uprzednich odsłonach przez Łukaszenkę. Najpierw są potężne wyładowania atmosferyczne, potem następuje chwilowa idylla w związku, a potem znowu burza.
Ostatnia wojenka przybiera kształt sandwicza: raz przykłada Moskwa, raz przykłada Łukaszenka. Moskwa wymusza podpisanie kodeksu celnego nowej unii celnej, Łukaszenka głośno wyraża niezadowolenie – NTW emituje część pierwszą swego filmu – Łukaszenka spotyka się z Saakaszwilim, w białoruskiej telewizji ukazuje się wywiad z gruzińskim prezydentem (pisałam o tym w poprzednim poście) – NTW emituje część drugą filmu. Czy serial „Ząb za ząb” będzie miał kontynuację? Niektórzy moskiewscy komentatorzy podpowiadają, że teraz Łukaszenka powinien odpowiedzieć pięknym za nadobne i podobny film nakręcić o swoich partnerach na Kremlu i ich ciemnych sprawkach. Łukaszenka na razie zachowuje spokój: Białoruś nie będzie „odpowiadać brudem na brud”, z tym że jak przyjdzie co do czego, to i on otworzy Rosjanom oczy. Zdaniem Bat’ki, „kompromat” zamówili jego rosyjscy koledzy. Skarżył się na niezrozumienie z ich strony. „Najwidoczniej mamy inne podejście, inne zasady. Oni są bardzo bogaci, supermiliarderzy. O czym mam z nimi rozmawiać? Jestem dla nich obcy…”.
Czy jednak na tyle obcy, by Kreml chciał wysadzić go z siodła? Eksploatowanie w filmie wątku obalonego prezydenta Bakijewa mogłoby sugerować taki obrót spraw. Czy Moskwa ma jednak alternatywę dla Łukaszenki? Nie widzę, nie słyszę. Niektórzy z komentatorów zauważają, że przed zbliżającymi się wyborami prezydenckimi na Białorusi Rosja może poprzeć innego kandydata (np. mało znanego Andrieja Sannikowa), choć wydaje się to dziś wątpliwe. Białoruska opozycja zaktywizowała się ostatnio, po emisji filmów zażądała wkroczenia prokuratora i wyjaśnienia m.in. tajemniczych zaginięć sprzed lat. Czy skutecznie?
Bardzo możliwe, że poza samą przyjemnością gry Moskwie chodzi o przyciśnięcie Łukaszenki i wymuszenie na nim kolejnych ustępstw. Siedzenie na podpiłowywanej stale gałęzi nie jest wygodną pozycją przetargową nawet dla tak zaprawionego w bojach gracza jak Łukaszenka. Z drugiej strony wyemitowanie materiałów kompromitujących Łukaszenkę stawia i sam Kreml w dwuznacznej sytuacji – no bo skoro tak nagrzeszył, to czy można podawać mu rękę (Saakaszwili np. należy według logiki Kremla do kategorii polityków, któremu władcy Rosji ręki nie podają)?
Łukaszenka w czasie ostatniej gospodarskiej wizyty w obwodzie homelskim powiedział, że na razie o wyborach nie myśli: „Najpierw żniwa, potem wybory”. I dodał jeszcze głosem mocnym, że Białoruś musi dążyć do dywersyfikacji dostaw nośników energii, gdyż jest to fundamentem niepodległości Białorusi: „Jeśli teraz padniemy na kolana, całe życie będą nas trącać. Dlatego nie mogę sobie pozwolić na to, aby przed nimi klęczeć i walić czołem o mur Kremla”. Nie ma się też co oglądać na Unię Europejską z jej Partnerstwem Wschodnim. Trzeba liczyć tylko na własne siły.
A gdzie w tym wszystkim Państwo Związkowe?
Wyjscie jest.1) Narod bialoruski w referendum zmienia konstytucje i oglasza Bialorus ksiestwem konstytucyjnym. 2) Pan Lukaszenko zostaje konorowany przez Patriarche na Wielkiego Ksiecia Litewskiego (jako ze naturalna stolica Bialorusi jest Wilno) i anektuje Wilno, wykorzystujac przewage wojskowa oraz pomoc Polski i Europy.3) Wielkie Ksiestwo Litewskie uzyskuje silna pozycje neutralna w Europie i stanowi doskonaly bufer pomiedzy Europa I Rosja.4) Sukces monarchii na Bialorusi stanowi zachete dla narodu rosyjskiego. Poniewaz pan Putin nie moze byc cesarzem, narod rosyjski wybierajac monarche usuwa pana Putina z polityki.5) Swiat uzyskuje swoje marzenie – Rosje bez Putina.Niestety, zeby moc skorzystac z tak doskonalego rozwiazania, nalezy najpierw porzucic dogmat spoleczenstwa obywatelskiego otwartego.