Portal WikiLeaks opublikował kolejną porcję dokumentów, objętych klauzulą tajności. Tym razem wywieszono w Internecie depesze placówek dyplomatycznych USA z całego świata, wśród nich wiele kłopotliwych, trochę sensacyjnych, trochę kompromitujących. Na razie panuje ogólna konsternacja, odpowiednie służby czytają i analizują te dokumenty, które odnoszą się do ich kraju. Służby prasowe rosyjskiego prezydenta i premiera odniosły się do rewelacji WikiLeaks ze stoickim spokojem. W rzeczy samej nie ma się o co niepokoić i gniewać – w ujawnionych dokumentach, dotyczących Rosji, nie ma nic, co mogłoby wstrząsnąć, zniesmaczyć, zaskoczyć, zdemaskować.
O rządzącym w Rosji tandemie amerykańscy dyplomaci w clarisach pisali ogólnie znane i wielokrotnie przewałkowane przez media rzeczy: że rządzi Putin („samiec alfa”), a Miedwiediew jest „blady i nieciekawy”, obaj zaś nie potrafią patrzeć i działać dalekowzrocznie. Putina i Miedwiediewa porównano do Robina i Batmana. Z doniesień na temat Rosji można się dowiedzieć i tego, że Rosja to kraj de facto mafijny. Nie są też rewelacją kąśliwe spostrzeżenia na temat bliskich stosunków premiera Włoch Berlusconiego z premierem Putinem. Bodaj najciekawszymi fragmentami dyplomatycznej korespondencji są depesze związane ze sprawą Iranu i sprzedaży rosyjskich kompleksów S-300, czyli transakcji, do której ostatecznie nie doszło: Rosja zmieniła zamiar, odstąpiła od dostaw, poparła forsowane przez USA w Radzie Bezpieczeństwa sankcje przeciwko Teheranowi.
Można powiedzieć, parafrazując słowa poety, że w przypadku Rosji i WikiLeaks co było odkryte (już dawno przez innych), pozostaje odkryte, a co było zakryte, nadal jest zakryte. WikiLeaks zapowiadał, że publikowane dokumenty wstrząsną potęgami światowymi – Rosją i Chinami. Na razie wstrząsają Stanami Zjednoczonymi, a Rosja się temu spokojnie przygląda. Można nawet powiedzieć, że premier Putin jest beneficjentem ostatnich publikacji: podkreślają one jego mocną pozycję. Ciekawe, co dalej.
Bardzo zabawny był źidek Wajs bełkoczący, że ujawnienie danych to „akt terroryzmu”. Widać Hasbara ma teraz takie wytyczne
Sprawa Wikileaks zdeje sie byc tak wazna, ze „przez palce” nam przeciekla informacja o „deliberacjach” Dumy na temat Katynia. rzecz chyba tak samo wazna jak nazwanie Putina „alpha male” w dokumentach z „przeciekow”. Jesli przyjac za dobra monete polskie twierdzenia, ze Rosja do tej pory szla w zaparte w sprawie zbrodni katynskiej, warto napisac kilka slow o przyczynach zmiany owej postawy ( jesli jest to zmiana), powszechnej opinii na ten temat w samej Rosji itd.Z powazaniem
Karl KrausIstnieje pewna idea, która kiedyś spowoduje prawdziwą wojnę światową: że Bóg nie stworzył człowieka, jako konsumenta i producenta. Że środki potrzebne do życia nie są celem życia. Że żołądek nie powinien przerastać głowy. Że życie nie jest uzasadnione wyłącznie robieniem pieniędzy. Że człowiek żyje w czasie, by mieć czas i po to, by nie osiągnął danego celu nogami, zanim nie dojdzie tam sercem.
Hiprokryzja jak oliwa ze Stanow wyplywa
Istotnie ,najbardziej zażenowane powinny być USA.Dyplomacja używała niedyplomatycznego języka.Jeśli komentarze i uwagi zostają w Departamenicie Stanu lub w Białym Domu -niejako we własnej rodzinie -wszystko jest w porządku.Niestety Amerykanie nie sądzili ,że te wiadomości „wyciekną” do internetu , który sami stworzyli.Ironia losu?Dyplomacja europejska bez zmiany używa oficjalnie języka dyplomacji , Rosja pozostaje nadzwyczaj spokojna ,a Amerykanie próbują zbierać rozlane mleko.Ale u prostego człowieka niesmak pozostaje.
Niech Lalunia spojrzy na to z punktu widzenia Polki i Polski zauważy, że tu się nami handluje jak murzyńską niewolnicą, która na dodatek obnosi się ze swoją miłością do jej handlarza. To jest jedyny uprawniony wniosek z tej niespodzianki. Więc nie zagaduj i nie obrażaj Człowiak który uczy nas mądrości małego pionka w szponach potężnego biznesu pijącego krew naszych synów w ich wojnach, przeciwko takim samym biedakom jak my.