Dziś kolejne (nie powiemy które) urodziny obchodzi Anna Chapman, znana jako „agent 90-60-90”. Najpopularniejszy w Rosji dziennik „Komsomolskaja Prawda” zachęca czytelników do składania na stronie internetowej gazety życzeń agentce, ale czytelnicy jakoś szczególnie się nie kwapią. Wśród „komentów” można wyróżnić dwie kategorie. Jedna to życzenia ogólnowojskowe szczęścia i powodzenia, druga – to powątpiewania, czy naprawdę są powody do rozgłosu i specjalnych życzeń, skoro mamy do czynienia „tylko z agentką, która zaliczyła wpadkę”.
Anna Chapman lansuje się gdzie może. Przede wszystkim politycznie: ma zagrzewać do boju patriotycznie nastawioną młodzież, wchodzi do wysokich rad przybudówek młodzieżowych „partii władzy” Jedinaja Rossija, a ostatnio gazety pisały, że szykuje się do startu w wyborach parlamentarnych. Anna Wasiljewna nie zasypia też gruszek w popiele, jeśli chodzi o karierę medialną. Prowadzi program telewizyjny w stacji REN TV (Tajemnice świata z Anną Chapman). Udziela wywiadów. Pod koniec ubiegłego roku Pierwyj Kanał rosyjskiej telewizji państwowej poświęcił jej długi ponadgodzinny program Andrieja Małachowa „Pust’ goworiat”, podczas którego peanom na cześć bohaterki nie było końca. Skąd powód zachwytu? Czy to niefortunny koniec kariery szpiegowskiej, po którym agentka została wyrzucona z USA? Tak na marginesie – gdy tylko Anna Wasiljewna postawiła stopę na rodzinnej ziemi, zaraz chciała wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii – ojczyzny eks-małżonka, z tym że Brytyjczycy manewrem uprzedzającym wyminęli tę rafę, ogłaszając, że nie chcą pani Anny u siebie widzieć, pozbawiają ją obywatelstwa, zezwoleń na pobyt itd. Małżonek też okazał się zresztą nielojalny i niegodny – wywiesił w Internecie fotki superszpiega w stroju dalece niekompletnym. Anna więc chcąc nie chcąc została w Rosji, w której też zaczęła się prezentować w stroju niekompletnym na łamach pisemek dla mężczyzn spragnionych widoków cielesnego i zdemaskowanego do gołych pośladków szpiega.
Podczas programu „Pust’ goworiat” Anna Chapman (została przy nazwisku niegodnego eks-małżonka, chociaż jej panieńskie, rdzennie kozackie nazwisko – Kuszczenko – brzmi śpiewnie, swojsko, a przecież odcięcie się od wiarołomnego pana Alexa Chapmana mogłoby być znakomitym motywem patriotycznym) nie błysnęła ani intelektem, ani dowcipem, ani wiedzą. Trudno było się zorientować widzowi programu, na czym polega ten fenomen zdemaskowanej agentki, która teraz windowana jest na szczyty kariery politycznej i nie tylko, odznaczana medalami otrzymywanymi z rąk prezydenta, nagradzana tytułem honorowego obywatela Wołgogradu (skąd pochodzi) itd. W programie podkreślano, że Anna Wasiljewna urodziła się w dniu szczególnym – 23 lutego jest obchodzony w Rosji jako Dzień Obrońcy Ojczyzny (dawniej Dzień Armii Czerwonej, do dziś nieoficjalnie obchodzony jako Dzień Mężczyzny). Jako bojownik niewidzialnego frontu Anna Chapman obchodzi dziś więc zapewne nie tylko swoje prywatne urodziny, ale i urodziny armii.
oki
Anna Chapman szpiegowała w obcym imperium dla swojego kraju, Kukliński szpiegował w swoim kraju dla obcego imperium. Kto jest patriotą?
Kukliński to patriota amerykański, a ona to patriotka rosyjska!
Pani Anno, najpewniej tzw. opinia publiczna, już zapomniała a Annie Chapman.Jeśli taki był cel, to został osiągnięty Swoim artykułem przypomina Pani o niej Nie bardzo jednak rozumiem, skąd taka „radość”, że mimo wezwania gazety do składania życzeń urodzinowych urokliwej agentce, nie większego zainteresowania internautów. Ps. Panie jej złożyła życzenia?
Szanowny Czytelniku!Bardzo dziękuję za komentarz.Anna Chapman nie pozwala o sobie zapomnieć tak zwanej opinii publicznej – media rosyjskie ciągle donoszą o jej kolejnych projektach.PozdrawiamPS Życzeń pani Annie nie złożyłam. Nie jest wszak moją znajomą, łączy nas tylko imię.
Jeśli jest tak forowana w Rosji , widocznie jest też komuś potrzebna.To ,że się nie sprawdziła w pracy wywiadowczej ,nie znaczy że nie sprawdzi się w kraju.Jakieś siły uznały że może być przydatna.I nie odgrywa roli czy w opakowaniu ,czy też w negliżu.I być może roznegliżowana ma większą siłe oddziaływania , przynajmniej na męską część np. wyborców. Cel uświęca środki.