Gorzki smak wolności

Dla niej wolność miała nie tylko smak goryczy, miała także smak krwi. Pięć lat temu 7 października 2006 roku Anna Politkowska została zastrzelona na klatce schodowej swego domu. Przedwczoraj w Nowym Jorku odbyła się światowa premiera pełnometrażowego filmu dokumentalnego poświęconego dziennikarce „Nowej Gaziety”, niezmordowanie, pod prąd tropiącej zbrodnie wojenne w Czeczenii. Film nosi tytuł „Gorzki smak wolności” (A Bitter Taste of Freedom), jego autorką jest znakomita rosyjska dokumentalistka, od lat mieszkająca w Kalifornii Marina Gołdowska. Po premierze powiedziała: „Są ludzie, którzy mają grubą skórę, są ludzie, którzy mają cienką skórę. Anna Politkowska w ogóle nie miała skóry. Pewnego dnia pojechała na wojnę do Czeczenii i już z niej nie powróciła”.

Gołdowska, która znała rodzinę Politkowskich, pokazała Annę nie tylko jako odważną dziennikarkę, ale także człowieka wplecionego w ważne wydarzenia przełomu epok, życie rodzinne wpisane w życie polityczne, rozpad rodziny – w rozpad państwa, romantyzm pierestrojki – w twarde realia życia, bójki w kolejkach, wielotysięczne wiece. Anna w filmie Gołdowskiej jest człowiekiem z krwi i kości – przedstawiana w sferze publicznej jako „żelazna dama” była wrażliwą, czasami z tego powodu zagubioną osobą, która za cel stawiała sobie przede wszystkim pomoc ludziom tej pomocy potrzebującym. W jednej ze scen filmu Politkowska, którą odtruwają w szpitalu po otruciu w samolocie, gdy leciała do Biesłanu, mówi, jak trudna jest dla niej rola, w której ją obsadzono, zapowiada, że jeśli władze zamiast prowadzić z terrorystami negocjacje, rozpoczną szturm szkoły, to ona będzie musiała rozstać się z zawodem dziennikarskim.

„Dla kogo jest ten film? Przede wszystkim dla Rosjan – deklaruje Gołdowska. – Chciałam poruszyć serca ludzi w naszych pragmatycznych czasach”. Film został już zaproszony do Rosji – ma być pokazany na festiwalu w Moskwie. Reżyserka deklaruje, że nie próbowała nadać filmowi wymiaru demaskatorskiego – nie wchodzi w polityczne aspekty sprawy, nie wskazuje, kto mógłby być zainteresowany śmiercią dziennikarki, pokazuje człowieka zaangażowanego w swój czas, w pracę.

Międzynarodowe Stowarzyszenie Dokumentalistów rozpoczęło starania o nominację filmu „Gorzki smak wolności” do Oscara.

6 komentarzy do “Gorzki smak wolności

  1. ~gospodarz

    Kochani dyletanci, szkodnicy i socjaliści! Nadeszła wiekopomna chwila, w której macie wreszcie okazję zadośćuczynić wszystkim szkodom, jakie wyrządziliście Ojczyźnie i Rodakom w poprzednich wyborach! Rozpoczęła się parlamentarna kampania wyborcza! Naprawcie całe zło, jakie wyrządzaliście przez lata głosując na durniów i złodziei i udzielcie poparcia jedynej względnie normalnej partii w tych wyborach, jedynym tępicielom złodziejstwa, marnotrawstwa i głupoty w życiu publicznym – Kongresowi Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke (zw. też Nową Prawicą)! Jeśli jesteś Patriotą i chcesz powrotu do Normalności, udziel poparcia Kongresowi Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke! Dość socjalizmu „Bandy Czworga”! Precz z PO/PiS/SLD/PSL! Chcesz powsadzać tych szkodników do więzień i zrobić porządek z bękartem Okrągłego Stołu? Więc poprzyj Kongres Nowej Prawicy! Przywróćmy Normalność! Zachęcam do obejrzenia wspaniałego apelu Janusza Korwin-Mikke: http://tiny.pl/h5fdm

    Odpowiedz
  2. lotofagi@op.pl

    Zero żalu i zero wzruszeń.Znam „przedstawicieli”owego „zawodu”a ściślej czegoś co KIEDYŚ było prawdziwym zawodem.Większość z nich w pogoni za sensacją,nagrodami i sławą nie różni się prawie niczym od przepraszam za sformułowanie kurestwa.Tyle że o większej drapieżości.Zabili? – I bardzo dobrze!Nauka dla tych którym się nadal wydaje że Swiat i jego konflikty są jak własny cieplutki grajdołek gdzie można warknąć a tego czy owego,a w razie czego zawsze moża odszczekać.Pomijając już wszelkie konotacje związane z wściubianiem swego nosa w coś o czym nie miała zapewne bladego pojęcia(prócz lektury internetu i oglądania materiałów podobnych”znawców tematu”)powinna się liczyć z ryzykiem,skoro zaś je podjęła to nie w imię żadnej prawdy,a sławy kobiiety reportera wojennego.Wyświęcanie na siłę takich osób to wg mnie pomyłka i nieuzasadniona wiara w to iż”Skoro ja ją,to ktoś może kiedyś mnie” – A z pamięcią ludzką wiadomo – jak kto ie przypomi to i przemija.Nie twierdzę tu że akurat całość dziennikarskiej braci kwalifikuje się pod mój komentarz,bo to oczywiście nieprawda,równie dobrze można twirdzić to samo choćby o redaktorach TV,tyle że istieje zasadnicza różnica pomiędzy „wpływać” a „kształtować” które to pojęcia ostatnio zbyt często mylą się wielu ludziom.Trochę mniej mistycyzmu i poczucia misjii dziejowej a więcej relatywizmu – i to nie tylko w stosunku do polityków.Na nich macie zawsze używanie.

    Odpowiedz
  3. ~vandermerwe

    Pozwole sobie odniesc sie do Pani wpisu pod poprzednim esejem ( nie jstem w stanie umiescic mej odpowiedzi, gdy zniknie ze strony Tygodnika).Nie rozumiem dlaczego dyskutujac ze mna o puczu pisze Pani o Putinie. Akurat jego postac w owym momencie historycznym byla bez znaczenia. Pisze Pani, ze zwyciestwo puczystow moglo unicestwic przemiany w Polsce. Mozliwe, choc malo prawdopodobne, gdyz swiat juz w tym momencie „maszerowal” inna droga i sie zmienil. Calkiem mozliwe, ze bylibysmy swiadkami powaznych zaburzen w samej Rosji. Nikt tego nie wie. W krajach, w ktorych zachodza zasadnicze zmiany polityczne glownymi i ofiarami sa przecietni obywatele. Mozna tak dlugo i na wiele sposobow.W roznych konfliktach, na roznych kontynentach gina dziennikarze. Politkowska byla jedna z ofiar. Trudno mi powiedziec, czy jej smierc, w odroznieniu od wielu innych, jest warta szczegolnej uwagi. Zapewne w Rosji. Szkoda kazdego istnienia ludzkiego.Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!Dziękuję za komentarz. O Putinie napisałam, bo odnosiłam się do jego stwierdzeń o tragedii, którą w jego ujęciu był rozpad ZSRR, w zestawieniu z jego własnym losem.To tyle.A jeśli chodzi o technikalia zamieszczania komentarzy – proszę spróbować wchodzić na blog bezpośrednio, a nie poprzez stronę Tygodnika, wtedy widać wszystkie wpisy:labuszewska.blog.onet.plPozdrawiamAnna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        Mozna powiedziec „Putin jest wsrod nas”. Kiedys uwazano, ze „Lenin jest wiecznie zywy” i nic z tego dobrego nie wyszlo. W dalszym ciagu uwazam, ze odnoszenie sie do Putina przy kazdej okazji nie jest najlepszym posunieciem. Rozpad Zwiazku jest uwazany za tragedia nie tylko w samej Rosji. Nieliczni publicysci zachodni, zajmujacy sie bardziej szczegolowo tematem Rosji, zwracaja uwage na wysokie koszty spoleczne owego upadku. Juz wspominalem, ze sa tacy, ktorzy uwazaja, iz byla to katastrofa spoleczna, z ktorej rozmiarow na Zchodzie nie bardzo zdaje sie sobie sprawe. W calym dyskursie aspekty polityczne ( zwyciezylismy ideologicznego wroga!!!!!) przeslaniaja tamten aspekt dosyc dokladnie. Moze warto, piszac o Rosji, dokonac rozrachunku „ma – winien”. Zabita dziennikarka jest czescia „ukladanki”, owe rzeczy nie dzieja sie w prozni. Pozdrawiam

        Odpowiedz

Skomentuj ~Spyton Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *