Dzieci bezpieczeństwa państwowego

W gabinecie osobliwości to prawdziwa perła. Chór dziecięcy wykonuje na okolicznościowym koncercie z okazji Dnia Czekisty pieśń Ilji Rieznika „Dzieci bezpieczeństwa państwowego” (Dieti gosbiezopasnosti). Seans reżimowej pedofilii, której nie powstydziłby się towarzysz Kim Ir Sen. Wsłuchajmy się w refren tej pieśni: „Jesteśmy razem, jesteśmy razem i w jedności nasza siła. Jesteśmy razem, jesteśmy razem, nasza ojczyzną jest Rosja. Jesteśmy razem, my – dzieci wielkiego kraju, jesteśmy razem i razem za kraj odpowiadamy. Jesteśmy wierni służbie, w przyjaźni stanowimy jedność, jesteśmy dumnym filarem obrony kraju ”. Solistka już w pierwszych słowach wyznaje zgromadzonym w sali smutnym panom w mundurach: „Jesteśmy tu z wami, bo z wami jest nam gosbiezopasno [gosbiezopasnost’ – organy bezpieczeństwa państwowego]”. A potem chłopcy jeden przez drugiego licytują się, który będzie służył w jakiej jednostce służb bezpieczeństwa – czy lepsza będzie Federalna Służba Bezpieczeństwa, czy Federalna Służba Ochrony (odpowiednik BOR-u). W tle rozgrywa się porażający pokaz baletowy: małoletnia rezerwa organów bezpieczeństwa z rozmachem defiluje, demonstrując sprawność fizyczną, skoro umysłowej nie trzeba. Smutni panowie na widowni miny mają takie, jakby nie dowierzali, że śpiewające podlotki są w stanie pomóc im w niesieniu ciężkiego brzemienia bezpieczeństwa państwowego.

Natchnione twarzyczki młodocianych adeptów bezpieczeństwa państwowego każą jednak wierzyć, że wyrosną na dobrych funkcjonariuszy:

http://www.youtube.com/watch?v=J4jHTZmuqbc

Błyskający w teledysku jakże naturalną bielą uzębienia Ilja Rieznik jest artystą zasłużonym. W rytm jego szczypiących serce szlagierów przez dziesięciolecia na dancingach w sanatoriach i kurortach przytulały się do siebie miliony par. Rieznik napisał słowa przebojowych piosenek dla Ałły Pugaczowej, Sofii Rotaru, Walerija Leontjewa i innych gwiazd sowieckiej estrady. Jego piosenki opowiadały o miłości, życiu zwykłym i jego niezwykłych momentach.

W biografii twórczej Rieznik ma także pieśni, wykazujące szczere zaangażowanie polityczne: „Rewolucyjny marsz” („W tej prawdzie z nami Lenin, z nami cały kraj”), „Służyć Rosji” – Rieznik wykonywał tę pieśń z chórem MSW i Wojsk Wewnętrznych („Będziemy służyć Rosji, temu zadziwiającemu krajowi, gdzie nowe słońce wstaje”), hymn służby granicznej FSB „Zielona czapka garnizonowa” („Nad granicą mgły, nad granicą bezbrzeżna zaśnieżona dal, […] a ze mną mój przyjaciel, przyjaciel młodych lat – zielona czapka garnizonowa”).

http://www.youtube.com/watch?v=FAjna2Na6-8

„Zielona czapka garnizonowa” jest nie tylko hitem obrońców granic Rosji, ale także nazwą zespołu artystycznego wykonującego pieśni gatunku o odpowiednim ciężarze militarystycznym. Przy dorosłym zespole działa zespół dla dzieci (udzielają się w nim latorośle funkcjonariuszy). Tak, zgadli Państwo, jego kierownikiem artystycznym jest Ilja Rieznik. Tytuł jednej z pieśni – „Służyć Rosji” jest także nazwą projektu, w który Rieznik zaangażował się w 2005 r.  W ramach tego projektu Rieznik prowadzi konkurs dla utalentowanych dzieci (sic).

Te dzieła nie są nowe.Teraz zostały odgrzebane i nagłośnione przez blogerów w związku z ostrymi wypowiedziami Rieznika o Ukrainie (Odmówiłem napisania hymnu faszyzującej Ukrainy). W 2013 roku Rieznik został uhonorowany tytułem zasłużonego artysty Ukrainy za wybitny wkład w umacnianie przyjaźni między narodami rosyjskim i ukraińskim. Tytuł przyznano, ale Wiktor Janukowycz „nie zdążył” go wręczyć.

16 komentarzy do “Dzieci bezpieczeństwa państwowego

  1. ~Marek Borsuk

    Powoli stare wraca.Z moich dziecięcych lat przypominam sobie książeczki z, na okładce pięknie wyretuszowanym największym przyjacielem dzieci ,,oczywiście generalissimusem Stalinem.Obejmuje on czule dwie płonące ze szczęścia dziewczynki w ciemnych sukieneczkach z dużymi czerwonymi kokardami. Co się od tamtych czasów zmieniło? Ano ,że w moim dzieciństwie medium były książki , a w XXIw. są filmiki video. Propaganda ,indoktrynacja i jej sens pozostały. Wszczepiać truciznę w dziecęce ,młode i chłonne umysły.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  2. ~Kalina

    Pamiętam moja wizyte w Rosji w 1997 r. Byly to czasy Jelcyna, szlo „nowe” i wszyscy twierdzili, ze „stare” nie wroci, poniewaz kilka dni wczesniej zniesiono pomnik Feliksa Edmundowicza stojacy przed znanym apartamentowcem na Łubiance. Bylam oficjalna reprezentantka polskich muzealników (w tlumie takich samych reprezentantow z calej Europy i USA), wiec poczestowano nas wystepami artystycznymi rosyjskiej mlodziezy. Wystepował m. in. chlopięcy zespół, ktory spiewal teksty bardzo podobne do opisanych przez Autorke. W dodatku chlopcy mieli na sobie mundury wojskowe. Nie byly to sceniczne kostiumy, gdyz w takich samych mundurach siedzieli na widowni ich koledzy. Najwyraźniej sa tam szkoly janczarow, i to od lat…

    Odpowiedz
    1. ~Anna Łabuszewska

      Szanowna Pani!

      Dziękuję za komentarz. To chyba musiało być wcześniej. 1997 r. to schyłkowy Jelcyn, Feliks Edmundowicz został zdjęty z cokołu na Łubiance w 1991.

      Serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. ~Kalina

        Moze i pomylily mi sie terminy. Z całą pewnościa jednak merem Moskwy byl wówczas Łuzkow (chyba tak sie nazywal?), pierwszym sekretarzem Jelcyn, a przed szarym budynkiem nie bylo juz „dumy polskiego ruchu rewolucyjnego”:)) Byl to rok stulecia istnienia Muzeum Historii Moswy. „Przyjecie” dla gosci bylo iście bizantyjskie, a kazdy z gości otrzymał swego oficjalnego „stroza” – przedstawiciela sympatycznej instytucji. Ja oraz Niemka z Bawarii bylysmy pilnowana przez bardzo milego Alosze, ktory nam towarzyszyl wszedzie. Co wykorzystywalysmy spacerujac z taka obstawa po nocnej Moskwie:))
        Pozdrawiam

        Odpowiedz
  3. ~Zbyszek

    Co właściwie takiego złego jest w promowaniu postaw patriotycznych? Miłości i szacunku do swojego kraju…
    Wystarczy popatrzeć na USA tam także na każdym rogu ulicy jest flaga, a każdy Amerykanin jest przekonany, że mieszkańcy innych krajów to nieszczęśnicy. Może i w Polsce przydałyby się patriotyczne wzorce wychowania?

    Odpowiedz
  4. ~Marek Borsuk

    Zgadzam się.Tylko jakiego patriotyzmu?.Są jego różne oblicza.Najgorszym i najbardziej niebezpiecznym jet jest petriotyzm o obliczu nacjonalistycznym.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  5. ~Muchor

    Panie Zbyszku,

    Ma Pan rację – patriotyzm nie jest niczym złym. To umiłowanie własnego kraju i działanie na rzecz jego dobra. Jednak taka definicja nie wystarcza, bo jest skierowana „do wewnątrz”. Kłopoty się zaczynają, kiedy zaczniemy się zastanawiać, jak „patriota” ma się odnosić do „obcych”, do tych spoza własnego plemienia, własnego miasta czy klubu piłkarskiego, wreszcie – spoza własnego kraju. I jest tu miejsce na całe spektrum możliwych postaw od skrajnie nacjonalistycznych, ksenofobicznych, quasi- lub explicite rasistowskich itd. itd. Na drugim biegunie ma Pan skrajny kosmopolityzm, braterstwo ludzi wszelkich ras, języków i kultur itd.
    Słowo „patriotyzm” jest bardzo pojemne i przez to tak chętnie nadużywane – każdy może sobie tam włożyć, co mu się spodoba. Czy agresja Rosji na Ukrainę jest działaniem 'patriotycznym’ dla Rosjan? Obawiam się, że dla zdecydowanej większości – jak najbardziej tak. Czy rosyjscy żołnierze i najemnicy są 'rosyjskimi patriotami, którzy spełniają obowiązek względem Ojczyzny’ czy raczej 'płatnymi terrorystami którzy zastraszają, gwałcą i rabują Ukraińców na płatne zlecenie kremlowskiej kliki’? Na pewno większość Rosjan wskaże to pierwsze określenie jako prawdziwe, a zapewne większość Ukraińców podpisze się pod tym drugim.

    Jednak nie chcę wprowadzać takiego relatywizmu, tym bardziej, że jestem od niego daleki. Kluczowa wydaje mi się zasada zwykłej empatii – czyli umiejętności wczucia się w drugiego człowieka (czyli tutaj – w drugi naród). Patriotą jest ten, który nie żywi złych uczuć do innych narodowości. Ten, kto takowe uczucia ma, staje się nacjonalistą.

    Taka definicja nadal ma mnóstwo dziur logicznych (co to są „złe” uczucia, kiedy obrona naszych interesów jest atakiem na cudze interesy itd.), ale jest już trochę lepsza. Tym niemniej, darwinizm społeczny (również można go interpretować jako skrajny 'patriotyzm’, nieprawdaż?)
    przyczynił się w znaczącym stopniu i do obu wojen światowych i do ludobójstwa.

    A co do Pańskiej uwagi dotyczącej patriotyzmu amerykańskiego i form jego przeżywania – tak, można wskazywać na podobne niektóre zachowania Amerykanów i Rosjan (np. licytacja, kto jest 'największym’ narodem na Ziemi, kto zbudował najdłuższy most, największą ciężarówkę czy samolot itd. itp.). Ale jednak istota tego wpisu na blogu pani Łabuszewskiej jest inna. O ile mi wiadomo, CIA, FBI, USIA nie prowadzą takiej indoktrynacji dzieci i młodzieży jak czyni to FSB, GRU itp. Tu po prostu nie ma symetrii i… już.

    Odpowiedz
  6. ~Zbyszek

    Owszem, zgadzam się, że patriotyzm i nacjonalizm oddziela cienka granica, nie rozumiem tylko dlaczego w USA dzieci są wychowywane patriotycznie, a w Rosji nacjonalistycznie, skoro w obydwu przypadkach wychowywanie jest identyczne.

    Nie zgadzam się także z usilnie i namolnie propagowaną tezą, że na Ukrainie to Rosja i Rosjanie są stroną agresywną, podczas gdy wszystkie fakty świadczą o tym, że oni się po prostu bronią przed agresją nacjonalistów Ukraińskich.
    Nie uważam, że takie postępowanie szczujące Polaków na kuzyna i sąsiada jest dla nas bezpieczne.

    Odpowiedz
  7. ~Muchor

    No i tu się z Panem całkowicie nie zgadzam.

    Wychowanie dzieci w Rosji i USA nie jest identyczne. To tak absurdalna teza, jak ta, że i w USA i w Rosji są demokratyczne wybory, czyli oba kraje są sobie równe. Wskazałem Panu, że pewne formy manifestowania patriotyzmu wydają się podobne, ale w USA nie gloryfikuje się państwa (rozumianego jako struktura przede wszystkim siłowa) ponad obywatela. Na odwót, prawa obywatelskie są bardzo wysoko cenione, proszę choćby spojrzeć na losy konstytucji USA i poprawek do niej. Może Pan coś takiego wskazać w Rosji? Pytanie było retoryczne, bo oczywiście nie może Pan tego zrobić – bo Rosja nie jest demokracją konstytucyjną tylko coraz silniej faszyzującą się dyktaturą skrytą za fasadą rzekomo demokratycznych procedur.

    A co do tezy, że na Ukrainie to Rosja i Rosjanie są (Pańskim zdaniem, rzekomo) stroną agresywną – nie wiem, czy jest Pan trollem kremlowskiej propagandy, czy po prostu osobą nieznającą faktów. Wystarczy przypomnieć kilka podstawowych prawd – to nie Ukraińcy napadli na terytorium rosyjskie aby je oderwać od Rosji, tylko na odwrót. To nie Ukraińcy postępując w ten sposób podeptali ileś tam podpisanych przez siebie traktatów, tylko na odwrót. To nie Ukraińcy finansują, zbroją i wysyłają najemników do Rosji, tylko na odwrót. To nie ukraińscy politycy roją marzenia o supermocarstwie, tylko rosyjscy. Pańskie swierdzenie, że „wszystkie fakty świadczą o tym, że oni (tj. Rosjanie) się po prostu bronią przed agresją nacjonalistów ukraińskich” jest po prostu nieprawdą – jest dokładnie na odwrót.

    Odpowiedz
    1. ~Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie Muchor!

      Serdecznie dziękuję za Pańskie komentarze. Pańska wysoka kompetencja jest dla mnie źródłem pokrzepiającym i cennym.

      Serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
  8. ~Zbyszek

    Jakoś nie zauważyłem żeby Rosjanie najeżdżali Kijów i Lwów. Dzieje się dokładnie odwrotnie – to zbrodniczy spadkobiercy najbardziej haniebnych morderców spod znaku trizuba najechali na rejony zamieszkiwane przez rdzennych Rosjan, mordując, gwałcąc i niszcząc wszelką cywilizację!
    Uważam że zbrodnią jest zakłamywanie tych faktów!

    Odpowiedz
    1. ~Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie Zbyszku!

      Trudno się odnosić do Pańskich komentarzy, bo znajdują się w paralelnym Matrixie.
      Niedawno obejrzałam w TV Rain (TV Dożd’) sondę uliczną przeprowadzoną w samym centrum Moskwy pod pomnikiem marszałka Żukowa. Korespondent zadawał młodym ludziom pytanie: czy w II wojnie światowej ważniejsza była bitwa kulikowska czy bitwa na jeziorze Pejpus, podczas której Teutoni ubrali się w zbroje? Odpowiedzi były różne – jedni skłaniali się ku większej ważności bitwy na Kulikowym polu, drudzy – że na jeziorze Pejpus.

      Pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
  9. ~Zbyszek

    Usiłuje Pani sprowadzić rzecz do ośmieszającego absurdu, ale jest on kiepskiej jakości. Natomiast w żaden sposób nie odniosła się Pani do mordowania przez zbrodniczych Banderowskich Ukraińców tysięcy cywilów w Słowiańsku. Rozumiem, Pani za to płacą i za kasę napisałaby Pani, że Putin jest nekrofilem, ale nie uważam żeby to była właściwa polityka informacyjna z punku widzenia słusznych interesów większości Polaków.

    Odpowiedz
  10. ~Muchor

    Panie Zbyszku,

    W psychologii mówi się o mechanizmie zwanym 'projekcją’ – czyli przypisywaniem drugiej stronie swoich motywacji. Tym zapewne można tłumaczyć Pańskie obraźliwe słowa wobec Autorki Bloga – podejrzewam, że to raczej Pan jest opłacanym za kłamliwe wpisy najemnikiem. Autorka Bloga jest dziennikarką, w Europie dziennikarze naprawdę mają więcej swobody niż w Rosji.

    Pański język sugeruje dość mocno to, że jest Pan takim właśnie najemnikiem za pieniądze. Używa Pan określenia 'Banderowskich Ukraińców’ – a chyba niewiele Pan wie o Stepanu Banderze, kim był i co głosił, jeżeli tym epitetem nazywa Pan np. prezydenta Petra Poroszenkę. My, Polacy, mamy swoje rachunki z Ukraińcami, ale im mniej Moskale się nam mieszają w nasze relacje, tym łatwiej umiemy się z nimi dogadać.

    Przyciśnięty do muru jakimś argumentem, faktem – szybko Pan ucieka w obraźliwe określenia i kolejne kłamstwa, teraz o tysiącach mordowanych cywili w Słowiańsku. Jak wiadomo z badań socjologicznych, zdecydowana większość Ukraińców na wschodzie Ukrainy odniosła się negatywnie do przewrotu w Kijowie, ale teraz odnosi się jeszcze bardziej negatywnie do rosyjskiej agresji. Wcale nie zgłaszają się do „ochotniczej armii donieckiej republiki” tylko chcą zakończenia walk i wycofania rosyjskich najeźdźców, a nie 'wyzwolenia przez Matuszkę-Rosję’.

    I ostatnia Pańska uwaga o „słusznych interesach większości Polaków”. Po pierwsze, polityka informacyjna powinna być po prostu informowaniem. Trochę się Pan tutaj zdradza, bo nikt w Polsce nie domaga się takiej czy innej 'polityki informacyjnej’ – raczej domagamy się, aby dziennikarze oddzielali informacje od swojego komentarza. A polityka informacyjna powinna być maksymalnie obiektywnym informowaniem – w interesie Polaków leży znajomość informacji, a nie żadna taka czy inna 'polityka informacyjna’. Użycie takiego sformułowania trochę Pana wsypuje – bo pokazuje sposób myślenia Pańskiego i Pańskich chlebodawców. Tak jakby każdy wybierał sobie swój własny matrix.

    Scenariusze pisane w Moskwie i Petersburgu, które definiują co dla Polski i Polaków jest słuszne, zawsze miały dla naszego kraju tragiczne konsekwencje – w XVIII, XIX czy XXw. Nie ma powodu przypuszczać, aby w XXIw miało być inaczej. Proszę nam nie pisać, co jest dla Polski słuszne.

    Odpowiedz
    1. ~Zbyszek

      A dlaczego jako polak, mam nie pisać co jest dobre dla Polski?
      Bo inni wiedzą lepiej? Ci inni uprawiają wyłącznie kłamliwą propagandę, zafałszowują rzeczywistość, chcą na skłócić z wszystkimi sąsiadami.
      Nie rozumiem skąd to poczucie wyższości w naszym spojrzeniu na Rosję… Przecież oni mają na mieszkańca taki sam dochód jak my, a nie otrzymują dotacji. Rosja ma wielomiliardowe nadwyżki, a my mamy długi. Im rząd nie zabiera emerytur. Wiec skąd to przekonanie, że Ruski to prymitywny typ, a u nas to cywilizacja?

      Odpowiedz
  11. ~Muchor

    Panie Zbyszku,

    Po pierwsze, wyrażam wątpliwość czy jest Pan Polakiem. W Pańskich wpisach pojawiają się rusycyzmy językowe, a także argumentacja, która w Polsce, w polskiej dyskusji publicznej w ogóle nie istnieje, natomiast jest kopią argumentacji używanej w rosyjskich mediach. Istnieje w Polsce „partia” pro-moskiewska, niestety istniała już od XViII wieku. Do tych ludzi nie docierają proste fakty, że Polska zawsze bardzo, bardzo źle wychodziła na moskiewskiej dominacji. To zresztą ciekawy temat do dyskusji, że jakoś żaden naród na przyjaźni z Moskwą nie wychodził dobrze.
    Po drugie, nieprawdą jest aby na tym blogu czy w komentarzach pojawiało się poczucie wyższości wobec Rosjan. Jesteśmy (w ogólności) bardzo krytyczni wobec Rosji jako państwa bo nauczyła nas tego historia. A to, czy mamy do czynienia z Rosją carską, ZSRR czy Rosją współczesną, niby-republikańską – jest drugorzędne bo czynniki ciągłości są w polityce zagranicznej Rosji bardzo trwałe. Polska należy do obszaru kultury zachodniej, kultury prawa, wolności obywatelskich itd. itp. To zupełnie inny wektor niż wartości obecnie promowane w Rosji. Dlatego obecne sukcesy Polski (tak naprawdę, to dość umiarkowane ale jednak niezaprzeczalne) tak bardzo bolą – bo są przykładem, że kraje słowiańskie też mogą zbudować nieźle działające państwo, oparte na innych wartościach niż samodzierżawie, autorytaryzm, militaryzm. To m.in. dlatego Ukraińcy zerwali się do boju o swoje państwo – bo (jak mówili mi znajomi Ukraińcy we Lwowie) pamiętają, że na początku lat 90 Polska i Ukraina były w sumie na tym samym poziomie, a gdzie są teraz to każdy widzi. Dlatego Moskwa widzi w Polsce zagrożenie i raczej można oczekiwać, że nie pozostanie bierna.

    Jeżeli od dochodu PKB na osobę to rzeczywiście, według parytetu siły nabywczej Polska i Rosja są na podobnym poziomie. Proszę jednak zwrócić uwagę na dwa fakty:
    – po pierwsze, proszę przeliczyć PKB per capita bez dochodów ze sprzedaży ropy i gazu. Odpadnie Panu około 25-40% rosyjskiego PKB. Polski PKB jest dużo bardziej zdywersyfikowany i nie jest oparty o jedną branżę.
    – po drugie, proszę spojrzeć na współczynnik Giniego (opisujący stopień rozwarstwienia społecznego). Rosja ma najwyższy współczynnik Giniego w Europie, co oczywiście oznacza, że ma iluś oligarchów i mnóstwo biedaków. Wartość tego współczynnika dla Polski sytuuje nas poniżej Włoch, mniej więcej na poziomie Francji (ale jednak dużo powyżej Niemiec i znacznie powyżej Szwecji i Czech – tamte kraje są znacznie 'równiejsze’). Ciekawe i bardziej szczegółowe informacje nt tego wskaźnika są np. na stronie http://tomnierajcuje.blogspot.com/2013/10/wspoczynnik-giniego-czyli-o-nierownosci.html

    No i warto by jeszcze prześledzić historię porównawczą tego wskaźnika dla Polski i Rosja za ostatnie 20 lat – też wyjdzie na korzyść Polski. Oczywiście, w Polsce jest huk roboty do wykonania, ale możemy być dumni z tego, co osiągnęliśmy.

    To Pan uprawia kłamliwą propagandę mówiąc o tym, że polski rząd zabiera emerytury (bo nie zabiera emerytur tylko zmienia system emerytalny, z różnych przyczyn). Również dotacje z UE do polskiego budżetu nie są aż tak znaczące (chociaż na pewno są istotne) – większe znaczenie dla rozwoju cywilizacyjnego Polski ma przyjęcie unijnego acquis communautaire.

    I sądzę, że w tym miejscu zakończymy tę dyskusję.

    Odpowiedz

Skomentuj ~Anna Łabuszewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *