Z życia sfer wyższych i nieco niższych

Głowa Domu Romanowów wielka księżna Maria Władimirowna w łaskawości swego majestatu wsparła ostatnio aneksję Krymu przez Rosję. Jak donosi agencja Legitimist, wielka księżna odznaczyła orderem św. Anny pełnomocnego przedstawiciela w krymskim okręgu federalnym (tak Rosja w swej nomenklaturze oznaczyła Krym) Olega Bieławiencewa, a order św. Anastazji przypięła do patriotycznej piersi pani prokurator Krymu Natalii Pokłonskiej (http://legitimist.ru/news/2014/07/polnomochnyij-predstavitel-prezidenta-rf-v-kryimskom-fo-o.e.belavencze.html). Order św. Anastazji został ustanowiony przez samowładną wielką księżnę w 2010 roku i jest przyznawany „wiernym córom Ojczyzny, które położyły wybitne zasługi na polu dobroczynności, kultury, ochrony zdrowia, pedagogiki, nauki i innych dziedzin o dużej wadze dla państwa”.

Czym zasłużyła się Natalia Pokłonska? Po ucieczce Wiktora Janukowycza z Kijowa pod koniec lutego sama uciekła z Kijowa na Krym. Tam nieoczekiwanie została dostrzeżona przez „grzecznych zielonych ludzi” i mianowana 11 marca na stanowisko prokuratora Krymu. Na zwołanej z okazji nominacji konferencji prasowej wygłosiła kilka płomiennych zapewnień o tym, jak od teraz Krym stanie się krainą prawa. A to co, stało się na Ukrainie, określiła jako bezprawny przewrót (w późniejszych wywiadach dla rosyjskich mediów Pokłonska o władzach w Kijowie mówiła z pogardą „banderowcy i faszyści”; sąd w Kijowie wydał nakaz aresztowania Pokłonskiej, pozbawiono ją prawa wykonywania zawodu prawnika). Zapis konferencji http://www.youtube.com/watch?v=tqHkGaEE7WA stał się bezapelacyjnym hitem Internetu (stan na dziś – ponad 2,5 mln odsłon).

Po opublikowaniu tego materiału oraz prywatnych zdjęć pani prokurator w wieczorowych czerwonych sukienkach i innych zalotnych strojach albo też w stroju niezbyt kompletnym zaczął się szał. Szczególnie internauci w Japonii wpadli w stan uwielbienia dla Natalii. Jej niezaprzeczalna uroda okazała się w stu procentach zgodna z kanonami piękności japońskiego stylu anime. Pod adresem Pokłonskiej posypały się w japońskim segmencie Internetu nie tylko wyznania miłosne, ale propozycje matrymonialne. Na rozlicznych stronach można znaleźć rysunkowe wizerunki Pokłonskiej a la anime. Firma Nival dołożyła nową bohaterkę do swojej gry Prime World. Bohaterka ma na imię Obwiniaszka i jest inspirowana wyglądem Natalii Pokłonskiej. Hitem rosyjskiego segmentu został klip, opracowany przez wideoblogera Enjoykina na podstawie wyżej wzmiankowanej konferencji.

http://www.youtube.com/watch?v=TBKN7_vx2xo

Jeśli poziomem klikalności można mierzyć „zasługi pieried Otieczestwom”, to pani Pokłonska w pełni zasługuje na order św. Anastazji i to niejeden. Rosyjscy blogerzy nawet się dziwią, że wielka księżna Romanowa nie przyznała jej od razu tytułu hrabiowskiego. „Hrabina Pokłonska to dobrze brzmi” – kpią.

Brzmią też nieźle inne przyznane przez Marię Władimirowną Romanową inne tytuły szlacheckie. Oto krótka lista przedstawicieli nowej szlachty z nadania wielkiej księżnej. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, wcześniej dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew oraz jego małżonka Jelena i dwaj synowie: Dmitrij i Andriej. Cała rodzina otrzymała po orderze św. Mikołaja Cudotwórcy. Kilka lat temu uszlachceni zostali też m.in. prokurator generalny Jurij Czajka, znany z kampanii czeczeńskiej generał Władimir Szamanow, eksmer Moskwy Jurij Łużkow, ekssenator, wdowa po merze Petersburga Sobczaku Ludmiła Narusowa i jej córka Ksenia Sobczak. Nic na razie nie wiadomo o przyznaniu tytułu szlacheckiego Władimirowi Putinowi, no ale on chyba może konkurować z Marią Władimirowną od razu o czapkę Monomacha i tron, nie oglądając się na pomniejsze tytuły.

18 komentarzy do “Z życia sfer wyższych i nieco niższych

  1. ~Kalina

    Wciąż usiluje rozdzielic dwa podmioty: zidiociałą, bezczelna elite władzy rosyjskiej i rosyjskie społeczeństwo. Ale przyznaje, ze jest coraz trudniej…

    Odpowiedz
  2. iraerud

    Nic nie rozdzielisz, bo nic nie rozumiesz. A prawda jest taka, że ludzie widzą słomkę w oku innego, a swojej belki nie widzą. Lepiej poznaj świat, historię i politykę zanim się wypowiesz na ten temat. iraerud do Kaliny

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

      Szanowny! Szanowna iraerud!

      Przede wszystkim proszę o zachowanie norm kultury językowej przewidzianych w języku polskim dla zwrotów grzecznościowych w wypowiedziach skierowanych do osób, których nie znamy osobiście.
      Ponadto chciałam zwrócić uwagę na znamienny niuans. Cytat, do którego Pan/Pani nawiązał i który w języku rosyjskim brzmi Ты видишь соломинку в глазу брата твоего, а в своём бревна не замечаешь, po polsku brzmi Widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku swoim nie dostrzegasz, w innych wersjach tłumaczenia zamiast źdźbło spotykana jest drzazga. Więc nie słomka, jak narzuca rosyjskie brzmienie, a źdźbło lub drzazga.

      Pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. ~Muchor

        Właśnie, bardzo wiele pro-rosyjskich komentarzy, przez osoby przedstawiające się jako Polacy, zawiera mnóstwo rusycyzmów. Mogą to być po prostu słowa, których w języku polskim się w danym kontekście rzadko używa, mogą to być całe zwroty (kalki językowe), bardziej charakterystyczne dla języka rosyjskiego niż polskiego, a mogą być wręcz całe linie rozumowania, będące kopią z rosyjskich mediów, i to tych nie-niezależnych.

        Sugeruje to, że mamy do czynienia z wojną informacyjną, czyli celową próbą zaburzenia dyskusji. Forum dyskusyjne przy tym blogu nie jest bardzo aktywne, dlatego nie ma aż tak wielu wizytujących. Znacznie więcej takich głosów jest na forach anglojęzycznych – można zerknąć na economist.com, guardian.co.uk, czy wiele innych.

        Wiem naturalnie, że pojawiały się raporty o zorganizowanej armii rosyjskich blogerów, którzy celowo rozsiewają moskiewską propagandę na światowych forach dyskusyjnych. Przyznam się, że interesują mnie dwa aspekty tej sprawy
        – po pierwsze, liczba tych wpisów w świecie musi być naprawdę duża, co implikuje dużą liczbę uczestniczących w tym przedsięwzięciu. To znaczy, że powinny być relacje osób od środka, bo nie da się tego ukryć w dłuższej perspektywie czasowej;
        – po drugie, interesuje mnie psychologia osób w tym uczestniczących. Znają języki obce, mają dostęp do informacji – dlaczego godzą się tak kłamać? Czy tylko za pieniądze, czy może widzą w tym patriotyczną misję?

        Chętnie bym przeczytał jakąś analizę socjologiczną, co pcha (młodych najczęściej) Rosjan do takiej działalności.

        Odpowiedz
        1. ~Kalia

          Nie mam danych dotyczących tego zjawiska, nie mam tez możliwości zbadania go:)) Przychodzi mi natomiast na myśl cytat z „Dziadów”:
          „Cesarz ma u nas liczne psiarnie…”
          Pozdrawiam:))

          Odpowiedz
          1. ~Kalina

            Myślę, że nasza Gospodyni zasluguje na dużo większe zainteresowanie. Najwyraźniej wywiad, gdzie się należy udzielać nie działa najlepiej:))

            Odpowiedz
  3. ~aandrzej

    Ciekawe co autor by powiedział, jakby go zamknęli na kilka miesięcy – nie wiadomo kto, nie wiadomo za co, nie wiadomo gdzie. A poza tym jeśli nie ma dowodów do gościa się wypuszcza SZYBKO i musi mieć możliwość odwołania i zapoznania się ze sprawą. w przeciwnym razie nie różnimy się od tzw. terrorystów, tylko sankcjonujemy bezprawie. a skoro wysoko opłacane służby nie maja dowodów to jak pracują? przypominam, że prawo gwarnatuje prawo http://www.almoc.pl/img.php?id=1725

    Odpowiedz
      1. ~Kalina

        Mysle, ze pan „aandrzej” zna równie dobrze język polski, co pan(pani) „iraerud”:)) A ciągnac watek językoznawczy: IRAERUD może być zbitka charakterystyczna dla języka rosyjskiego dwóch słów łacińskich: IRA ERUDITA, co może oznaczac w tym przypadku: gniew uświadomiony (usprawiedliwiony?)

        Odpowiedz
      2. ~Kalina

        Troche zmienie temat. Dopiero dziś przyjrzałam się fotografii stanowiącej logo Pani blogu: Plac Czerwony, cerkiew Wasyla, Kreml, nie ma już hotelu „Rossija”, żeby nie psul pięknej panoramy placu…zato w perspektywie widać jakąś fabrykę z dziesięcioma kominami kurzacymi dymem na miasto:))

        Odpowiedz
  4. ~katolik

    Najwięcej w piekle jest tych, co nie dowierzają, że jest piekło.
    Nie dbasz o zbawienie duszy? Posoborowy „Kościół” prowadzi ludzi do piekła.

    Odpowiedz
  5. ~Marek

    Najnowsze „kanonady” w wojnie informacyjnej prowadzonej przeciwko Rosji tym razem rozległy się ze strony ambasadora Stanów Zjednoczonych w Kijowie Geoffrey’a R. Pyatta i znów okazały się niecelne.

    Ministerstwo obrony Rosji uznało za sfałszowane zdjęcia satelitarne, na których rzekomo zarejestrowano rosyjskie działa samobieżne ostrzeliwujące Ukrainę. Amerykański ambasador umieścił zdjęcia na swoim Twitterze 27 lipca. Dwa dni późnej okazało się, że nie są to wcale dane z amerykańskich satelitów szpiegowskich. Zdjęcia zostały zrobione przez prywatną amerykańską korporację Digital Globe. Każdy może je zdobyć, jeśli jest w stanie za nie zapłacić.

    Zdjęcia są takiej jakości, że ich analiza jest niemożliwa. Mogły zostać wykonane w dowolnym miejscu. „Gdyby to było na poważnie, to nie zostałyby one opublikowane”, – powiedział były wysokiej rangi pracownik administracji Regana Paul Craig Roberts. Zgodnie z jego słowami, pojawienie się zdjęć na Twitterze stanowi jeszcze jeden dowód na to, że mamy do czynienia z wojną propagandową.

    Rosja już od dawna domaga się od Amerykanów albo przedstawienia dowodów potwierdzających oskarżenia pod adresem Rosji, (przerzucanie ciężkiego sprzętu wojskowego, ostrzeliwanie, udzielanie pomocy powstańcom), albo zrezygnowania z rozpowszechniania fałszywych informacji. Ale Stany Zjednoczone do tej pory nie zrobiły tego, zaznaczył minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow. Powiedział on, że Moskwa udostępniła wszystkie dane obiektywnej kontroli – zdjęcia satelitarne, dane wywiadu elektronicznego i radiowego, przechwycone rozmowy – kilka dni po katastrofie malezyjskiego Boeinga. Przekazało je ONZ i OBWE.

    —–

    To co wyzej, oczywiscie jest ruska propaganda, jaka szkoda, ze fakty.
    E tam, tym gorzej dla faktow.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

      Szanowny Panie!
      Widzę, że Pan znowu swoje: Niasz-Miasz, #Krymnasz. Czy ten Pański wpis był komentarzem do tego, co napisałam, czy znowu odrabiał Pan lekcje?
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. ~Marek

        Szanowna Pani, jak zauwazylem, blog poswiecony jest tematom okolorosyjskim, wiec moj wpis raczej nie odbiega od tematu glownego, w kazdym razie nie bardziej, niz uwaga Pani Kaliny o kominach na Placu Czerwonym.
        Zas czy Krym jest bardziej rosyjski, niz ukrainski o tym zaswiadcza historia, a nie pobozne zyczenia majdanowcow i ich sponsorow. Co prawda w Kosowie sponsorom sie udalo, niestety. Pani zapewne dobrze rozumie, czym jest panstwowosc oraz jakie prawa do historycznych ziem maja panstwa o raptem dwudziestokilkuletniej historii do danego terytorium.

        Odpowiedz
  6. ~Marek

    Odnosnie wyroznien nadawanych przez Ksiezna Marie. Coz, kazdy ma taka elite, na jaka zasluguje, choc nie do konca to prawda. Mozna dyskutowac, ile warte sa odznaczenia nadawane przez naszych wlodarzy Nowej Szlachcie polskojezycznej, na ile sa bardziej powazne od tych z Pani tekstu…

    Odpowiedz

Skomentuj ~Kalina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *