PPPP, czyli pancerny pociąg propagandy państwowej

29 marca. W amerykańskiej ekranizacji „Doktora Żywago” Borysa Pasternaka jeden z bohaterów – Strielnikow jedzie przez przestwory Syberii pancernym pociągiem propagandowym, by nieść Rosji nową bolszewicką religię i zarażać ludzi komunistycznym fanatyzmem. Wygląda jak jeździec czerwonej apokalipsy, który zamiast spienionego rumaka dosiada rozpędzonej lokomotywy dziejów. Prawdziwy pociąg pancerny kazał sobie zbudować do objazdu zrewoltowanej Rosji Lew Trocki – jedną z podstawowych funkcji tego przedsięwzięcia była agitacja i propaganda wśród żołnierzy. Trocki wydawał w tym pociągu nawet gazetkę, niosącą odpowiednie treści.

I oto w Rosji nastąpił nagły renesans pociągów jeżdżących w celach propagandowych. 23 lutego – w Dzień Obrońcy Ojczyzny – wyruszył z Moskwy pociąg ministerstwa obrony, który na trasie do Władywostoku i z powrotem ma pokazać mieszkańcom większych miast wystawę „Syryjski przełom”. Według oficjalnego komunikatu pociąg wiezie trofea z wojny w Syrii, zdobyte na terrorystach. Wystawę obejrzało dotychczas 150 tysięcy zwiedzających.

Przyjazdowi pociągu na stację towarzyszy przewidziany ministerialnym scenariuszem rytuał. Na peronie, na który wjeżdża pociąg-wystawa, budowane są sceny. Na powitanie pociągu przybywają zastępy aktywistów JunArmii (Młodej Armii – prężnie rozwijającej się prokremlowskiej młodzieżówki o wcale nielekkim zabarwieniu militarnym) oraz tłumnie mieszkańcy miasta. Gra orkiestra lub z głośników płyną pieśni na okoliczność. Tym, którzy przyszli obejrzeć zdobyczne czołgi czy armaty, organizatorzy pozwalają potrzymać, a nawet rozłożyć kałacha. Zaraz też uciechę z powodu obcowania z bronią wzmacniają kuchnie polowe – każdy może pokosztować kaszy gryczanej z kotła. „Ja uważam, że chłopak powinien zobaczyć, o cośmy tam walczyli” – powiedział jeden z tatusiów, który przyprowadził syna na wystawę, pytany przez dziennikarza Radia Swoboda o powody odwiedzenia pociągu. (Reportaż można przeczytać i pooglądać tu: https://www.svoboda.org/a/29843144.html, a także w „Nowej Gazecie, pod tekstem znajduje się kapitalny fotoreportaż: https://www.novayagazeta.ru/articles/2019/03/29/80043-kubantsy-vstretili-siriyskiy-poezd-reportazh).

Eksperci krytycznie wypowiadają się o zawartości merytorycznej ekspozycji – zamiast rzetelności propaganda, twierdzą. Zdaniem Conflict Intelligence Team, wystawa fałszuje historię syryjskiego konfliktu (m.in. podjęta została kolejna próba wybielenia Asada i odsunięcia od niego oskarżeń o atak chemiczny wobec obywateli Syrii). Aktywiści z projektu „Prawo-45” zwrócili się nawet do prokuratury z wnioskiem, aby zbadała, czy akcja ministerstwa obrony nie nosi znamion fałszowania informacji i rozpowszechniania jej wśród niepełnoletnich. Ludzie z „Prawa-45” zwrócili też uwagę, że na wystawie, na którą przychodzą dzieci, prezentowane są na przykład miecze, którymi bojownicy ISIS odrąbywali głowy jeńcom. Niezadowolenie wywołuje też to, że „wystawę zorganizowano z pieniędzy podatników” (https://www.znak.com/2019-03-26/cit_vystavka_siriyskiy_perelom_s_trofeynoy_tehnikoy_vvodit_rossiyan_v_zabluzhdenie).

Zamiłowanie do broni na co dzień umacnia w Rosjanach putinowska telewizja. Nie ma dnia, żeby w głównym wydaniu dziennika telewizyjnego nie było obszernego materiału o nowych rakietach, czołgach, śledzeniu ruchów samolotów potencjalnego przeciwnika, np. nad Bałtykiem. Widz otrzymuje też solidną partię zapewnień polityków, że Rosja ma najwspanialszą armię, dysponującą siłą, której boją się nawet najsilniejsi tego świata.

Pod koniec lutego tematem tłuczonym na wszystkie strony w rosyjskich mediach społecznościowych było wykonanie przez chór w Soborze św. Izaaka w Petersburgu zadziwiającej pieśni o radosnym bombardowaniu Waszyngtonu rakietami atomowymi. Na poważnie, choć dyrygent w wypowiedzi dla agencji Interfax zarzeka się, że to miał być żart. Jeśli faktycznie taki był zamysł artystyczny, to żart wypadł dość ponuro. Pieśń nie jest nowa: powstała w 1980 r. jako satyra/parodia na styl sowieckiej propagandy „miłującej pokój”. Teraz jednak została powszechnie potraktowana na poważnie i wywołała falę pełnych niepokoju komentarzy. Nie dziwota: pieśń świetnie współbrzmi z treściami propagandowych programów rosyjskiej TV. Niedawno kapłan rosyjskiej propagandy Dmitrij Kisielow w swoim cotygodniowym programie „Wiesti niedieli” wymieniał z rozanielonym wyrazem twarzy cele na terytorium Stanów Zjednoczonych, w które Rosja może przygrzmocić cud bronią Putina. Więc chór wyśpiewujący peany pod adresem tych, którzy celują rakietami z okrętów podwodnych po paskudnej Ameryce, jawi się w tym kontekście jak ilustracja muzyczna kremlowskich planów podboju świata.

2 komentarze do “PPPP, czyli pancerny pociąg propagandy państwowej

  1. Palladios

    Na marginesie ciekawego wpisu – podróżując ostatnio palcem po mapie (Googla), zacząłem z ciekawości zawodowej (pracuję w szeroko pojętej edukacji) zaglądać na strony internetowe rosyjskich szkół (głównie na wschodzie Syberii i Dalekim Wschodzie). JunArmia jest wszędzie, uśmiechnięte dzieci pozują do zdjęć z bronią i w mundurach organizacyjnych. I w ogóle – nie ma chyba uroczystości szkolnej (z dowolnej okazji), na której dzieci nie paradowałyby w mundurach – współczesnych albo drugowojennych. Mróz idzie po kościach.

    Odpowiedz
  2. Anna Łabuszewska

    Szanowny Panie!
    Bardzo dziękuję za ciekawy komentarz. Junarmia faktycznie rozlewa się i rośnie w siłę. Ostatnio przyznano członkom tej organizacji punkty preferencyjne przy aplikowaniu na studia.
    Serdecznie pozdrawiam
    Anna Łabuszewska

    Odpowiedz

Skomentuj Anna Łabuszewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *