Socjologia Wagnera w świetle najnowszych badań, cz. 3

4 czerwca. Bohater filmu fabularnego „Szugalej” określany jest przez twórców jako „socjolog”. Tak mówi o nim też ten, który wysyła go na badania terenowe do Libii – Aleksandr Malkiewicz, quasi-dziennikarz, szef FZNC, podręcznej fundacji do zadań wszelakich, finansowanej przez komisarza putinowskich trolli, Jewgienija Prigożyna. Czy rzeczywiście Maksim Szugalej jest socjologiem?

Portal Dojar (http://doyar.org/) opisuje osiągnięcia Szugaleja jako politologa, świadczącego usługi w związku z wyborami. I opisuje te osiągnięcia prześmiewczo. „Jedna z pierwszych głośnych legend o Szugaleju: w 2002 roku na wyborach do zgromadzenia parlamentarnego w Petersburgu Szugalej pracował na rzecz kandydata Sawieljewa, komunisty. Konkurenci postanowili Sawieljewa zdjąć z wyścigu”. Na posiedzeniu komisji wyborczej, na którym decydowały się losy kandydata, Szugalej poprosił o wgląd w oryginał wniosku przeciwko jego podopiecznemu. Posiedzenie odbywało się w ostatnim możliwym terminie, późno wieczorem, atmosfera była nerwowa, decydowały minuty. Szugalej z zimną krwią zagłębił się w dokument. A następnie na oczach zdumionej publiczności zjadł wniosek. Sawieljew wystartował, bo było już za mało czasu, aby sporządzać nowy dokument. Proste? Jak budowa cepa. Skuteczne? Ha, oczywiście, przecież Sawieljewowi nie udaremniono startu w wyborach.

Pozostałe opowiastki o „technologiach politycznych” Szugaleja zgromadzone na stronie Dojar (http://doyar.org/doilnyij-zal/shugalej-maksim.html) są określane jako awanturnictwo czystej wody. I na dodatek złodziejstwo. Świetna przepustka do świata szemranej polityki uprawianej przez Prigożyna i jego najemników, ichtamnietów. I rzeczywiście talent Szugaleja został dostrzeżony.

W 2018 r. odbywały się wybory prezydenckie na Madagaskarze. Na wyspie wylądował duży desant „technologów politycznych” z Rosji, wynajętych przez Prigożyna, który pilotuje mocno nieoficjalne afrykańskie operacje Kremla. Desant miał obstawę złożoną z wagnerowców. Według BBC, przysłani przez Prigożyna Rosjanie spędzili na Madagaskarze rok, przedstawiali się jako turyści lub obserwatorzy na wyborach. Operacja była koordynowana, rosyjscy „konsultanci” proponowali dofinansowanie co najmniej sześciu kandydatów. Jeden z kandydatów przyznał, że Rosjanie po prostu przyszli do jego biura i przynieśli gotówkę w walizce, jakieś 17 tys. euro. Dość nieskomplikowana „technologia polityczna”, nieprawdaż? Rosyjscy wysłannicy urabiali kandydatów, obiecując spore sumy, jeśli po wygranych wyborach nowy prezydent zrezygnuje z prozachodniej orientacji polityki zagranicznej. Opłacali też uczestników wieców „przeciwko imperialistom”. Polityk, który wygrał wybory, oświadczył jednak, że nie jest sterowany przez żadne mocarstwo i będzie prowadził suwerenną politykę. Rosyjscy doradcy spakowali walizki, w których już nie było rozdanych dolarów, i wyjechali do Rosji. Klapa. Prigożyn pozostał bez dostępu do atrakcyjnych surowców Madagaskaru, co było zapewne celem tej niewydarzonej operacji z udziałem „socjologa” Szugaleja.

Na kolejną propozycję z tego źródła Szugalej nie czekał jednak zbyt długo. Jak mówi Andriej Piwowarow, koordynator projektu Zjednoczeni Demokraci, ludzie, którzy wcześniej pracowali w kampaniach wyborczych w kraju, nie mają zbyt wiele zleceń, z zainteresowaniem patrzą więc na takiego pracodawcę jak Prigożyn, który robi nabór na wyprawy do Afryki. „Prigożyn płaci za afrykańskie operacje 300-350 tys. rubli miesięcznie”. W kraju takich pieniędzy się nie zarobi. Szugalej z uwagi na swoje „afrykańskie doświadczenie” dostał angaż do Libii (https://rtvi.com/stories/chto-izvestno-o-rossiyskikh-polittekhnologakh-arestovannykh-v-livii/).

Jakie cele miało wysłanie trzech gości z „afrykańskim doświadczeniem” – Maksima Szugaleja, Aleksandra Prokofjewa i ich tłumacza Samera Hassana Seifana – do Libii? Według komentatorów, chodziło o nawiązanie kontaktu z synem Muammara Kaddafiego. Kreml wprawdzie stawia głównie na Chalifę Haftara, niemniej potrzebuje jeszcze innych graczy dla zrównoważenia. Jak pokazują twórcy filmu „Szugalej”, do spotkania doszło i nikomu nieznany „socjolog” z Rosji był w stanie wspaniale się porozumieć z Saifą al-Islamem Kaddafim.

Grupa Szugaleja przybyła do Libii w marcu 2019 r. Dwa miesiące później Szugalej i Seifan zostali aresztowani pod zarzutem złamania prawa, zbierania informacji o ruchach wojsk i organizowaniu operacji, mającej na celu wpływ na wybory prezydenckie, planowane w Libii. Prokofjew na kilka dni przed aresztowaniem towarzyszy wyjechał do Rosji na urlop, dzięki czemu uniknął ich losu.

Władze Rosji po aresztowaniu wypuściły z siebie tylko ogólny komunikat, że podejmą starania na rzecz uwolnienia Szugaleja i jego tłumacza. Starania nie zostały uwieńczone sukcesem. Sprawa nie była szeroko komentowana. Aż do maja tego roku, gdy po premierze filmu fabularnego „Szugalej” w kilku czołowych mediach pojawiły się omówienia i komentarze.
Film kończy się szczęśliwym finałem: Szugalej ucieka z więzienia. Ale życie to nie film. Obaj aresztowani nadal przebywają za kratkami. Szykowany jest ich proces sądowy. Dyplomatyczna akcja na rzecz uwalniania „socjologów” utknęła w martwym punkcie.

A w Libii nadal trwa wojna.

6 komentarzy do “Socjologia Wagnera w świetle najnowszych badań, cz. 3

  1. Palladios

    Kiedy tak czytam o peregrynacjach rozmaitych ichtamnietów, to przypomina mi się stary dowcip z czasów kryzysu kubańskiego – o tysiącach kozaków kubańskich, którzy właśnie wrócili do ojczyzny. A pozostając przy skojarzeniach – tytuł tego minicyklu przypomniał mi esej „Kapitan Żbik w świetle najnowszych ustaleń historii sztuki europejskiej” Barańczaka z moich ukochanych „Książek najgorszych”, za co Autorce bardzo dziękuję, bo w tych ponurych czasach każda okazja do uśmiechu jest dobra.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!
      Bardzo dziękuję za komentarz. Szczególnie za odniesienie się do „Książek najgorszych”. Też uwielbiam.
      Serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
  2. Yebyevdenko

    Skojarzenie z dowolną z 205 książek w katalogu Biblioteki Narodowej, zawierających w tytule frazę „w świetle najnowszych badań”, jest nieuniknione i zamierzone, ale w świetle najnowszych doniesień zza oceanu zastanawia co innego. Czyżby tym razem ruskie służby nie miały z wydarzeniami nic wspólnego? Nic a nic? Nieliczne sugestie, np. doradczyni Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego, Susan Rice, że Rosja może być odpowiedzialna za chaos, spotkały się z oburzeniem zachodnich mediów i szyderstwami, że dopatrywanie się we wszystkim wrażych knowań zagranicznych sił to typowo sowiecki sposób myślenia. A co sądzi o tym pani Anna?

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!
      Dziękuję za komentarz. Poruszył Pan temat, który nie ma nic wspólnego z komentowanym wpisem. Rosyjska propaganda chętnie wykorzystuje takie wydarzenia jak protesty w USA do wzmacniania obecnych stale własnych narracji, np. o stopniu brutalności interwencji policji, niesprawiedliwości społecznej itd. w przeciwieństwie do praworządności i szczęśliwości w Rosji.
      Serdecznie pozdrawiam
      Anna Łabuszewska

      Odpowiedz
      1. Yebyevdenko

        Szanowna Autorko, ten blog ma praktycznie jeden temat, od którego ostatnia seria wpisów nie odbiega, i mój komentarz odnosi się właśnie do tego ogólnego tematu: imperialistycznej polityki rosyjskiej, realizowanej za pomocą działań jawnych i (przeważnie) zakulisowych. To, że propaganda podchwyci stary motyw „а в Америке негров биют” i wykorzysta obecny dramat do piętnowania „hipokryzji” USA w kwestii praw człowieka, było absolutnie do przewidzenia. Nie chodziło mi o narracje rosyjskie, tylko o realną rolę Rosji w owych wydarzeniach według naszych narracji. Nie mówię, żeby nie kończyć tematu Szugaleja, ale liczę na jakieś odniesienie się w niedalekiej przyszłości choćby do stwierdzenia pani Rice na temat protestów i zamieszek: “Based on my experience, this is right out of the Russian playbook”.

        Odpowiedz
        1. Anna Łabuszewska

          Szanowny Panie! Tak, słyszałam tę wypowiedź pani Susan Rice i widziałam NYTimes w tym duchu. To na razie hipoteza, warto się przyglądać i temu wątkowi.
          Natomiast temat Szugaleja skończyłam, przynajmniej na tym etapie, czekam, aż ciąg dalszy nastąpi.
          Serdecznie pozdrawiam
          Anna Łabuszewska

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *