8 grudnia. Dziennikarze Proekt Media pod koniec listopada opublikowali dwuczęściowy materiał „Żelazne maski” dotyczący mechanizmu zaopatrywania w beneficja pewnej skromnej mieszkanki Petersburga, Swietłany Kriwonogich. Kim jest pani Swietłana i dlaczego stała się obiektem zainteresowania?
Całość materiału można prześledzić tu: https://maski-proekt.media/tainaya-semya-putina/.Na potrzeby niniejszej „Kroniki” w skrócie streszczę opisaną w nim szczegółowo historię. Swietłana Kriwonogich mieszkała na ulicy Grochowej w Petersburgu w komunałce. Dorabiała jako sprzątaczka, studiowała ekonomię i finanse, i oto nagle w pierwszej dekadzie lat 2000. stała się udziałowcem banku „Rossija”, kierowanego przez bliskiego przyjaciela prezydenta Putina, Jurija Kowalczuka (pisałam o nim w poprzednich częściach „Kroniki”). Pani Kriwonogich posiada też 75% udziałów w kurorcie narciarskim „Igora” oraz w obiekcie rozrywkowym w Ogrodzie Taurydzkim. Kowalczuk ma po 25% udziałów w tych biznesach. Rodzinie Kriwonogich przynależą nieruchomości w Petersburgu, Moskwie i Soczi, których wartość szacowana jest na miliard rubli. Ma ona również do dyspozycji 37-metrowy jacht.
Według dziennikarzy Proekt Media, awans społeczny i beneficja Swietłana Kriwonogich zawdzięcza znajomości z Władimirem Putinem. Znajomość była na tyle bliska, że Swietłana w 2003 r. urodziła córkę Jelizawietę, która nosi otczestwo Władimirowna. W materiale pada przypuszczenie graniczące z pewnością, że Jelizawieta jest córką Putina i Swietłany (choć w dokumentach Jelizawiety brak danych o ojcu). Autorzy sensacyjnego materiału zwrócili się do brytyjskich fizjonomistów o ekspertyzę podobieństwa twarzy Jelizawiety i Władimira Władimirowicza. Zgodnie z ich oceną, podobieństwo można określić na 70%. Czyli bardzo duże (od 75% przy porównaniu zdjęć osób można założyć, że zdjęcia przedstawiają tę samą osobę). Wprawdzie Proekt Media ze względów etycznych nie zdecydował się na publikację fotografii Jelizawiety (nie ma ona jeszcze ukończonych osiemnastu lat), ale fotki domniemanej Władimirowny można było obejrzeć z internetach, jeśli ktoś miał dostęp do jej profili w mediach społecznościowych.
Na rewelacje prasowe zareagował rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, który publikację Proekt Media określił jako „mało przekonującą” i niepoważną. Ale co do szczegółów i meritum się nie wypowiedział (https://www.svoboda.org/a/30970136.html). Córka byłego mera Petersburga, lwica salonowa, niegdysiejsza kandydatka na prezydenta Ksenia Sobczak nie uwierzyła w prawdziwość doniesień Proekt Media: „Żadnych dokumentów, żadnych wspólnych fotografii [Swietłany] Kriwonogich z Putinem. Nic. Jakiś urzędnik powiedział coś po znajomości. Może i prawdę powiedział. Ale gdzie śledztwo [dziennikarskie]? Główny dowód: podobna do Putina”. Do meritum, czyli źródeł wzbogacenia się przez rodzinę Kriwonogich Ksenia Anatoljewna się nie odniosła.
Jeden z autorów materiału Andriej Zacharow w audycji Radia Swoboda powiedział: „Zainteresowaliśmy się tą kobietą [Kriwonogich], bo ni z tego ni z owego stała się niesłychanie bogata. O tym jest nasza historia, a nie o tym, że urodziła córkę. Dla mnie jako dziennikarza, gdyby nie to wzbogacenie się, historia by mnie nie interesowała. […] Przekazanie Swietłanie Kriwonogich [niewielkiego, 3%] udziału w banku „Rossija” to zapewne jej кормление [czyli źródło dochodów, beneficjum nadane z góry]”.
Dziennikarz Radia Swoboda Michaił Sokołow podsumowuje: „Dziwne te operacje z nieruchomościami. Kurort narciarski, gdzie przyjeżdża prezydent, żeby pojeździć na nartach, nieoczekiwanie staje się własnością obrotnej, jak można się domyślać, dziewczyny z wykształceniem ekonomicznym. To samo można powiedzieć o centrum rozrywki w Ogrodzie Taurydzkim, które też kosztuje niemałe pieniądze. Potem okazuje się, że i ona, i Alina Kabajewa mają tego samego sponsora – bank Rossija i Nacyonalnaja Media Gruppa, należące do braci Kowalczuków”.
Bliski krąg się zamyka.
O jeszcze jedno: niektórzy komentatorzy z tego, że takie materiały o domniemanych córkach i bliskich kobietach prezydenta w ogóle się pojawiają, wyciągają wniosek, że władza wymyka się Putinowi z rąk, że moment, kiedy dojdzie do zmiany na szczycie, zbliża się szybkim krokiem. Bo gdyby był silny, to nikt by się nie wychylił, nikt by się nie odważył. Taka wiedza tajemna wypływa z dobrze poinformowanych i wysoko uplasowanych źródeł. Być może to amunicja w walce poszczególnych grup wpływu. Ale tak czy inaczej – to portret putinowskiej Rosji we wnętrzu, jej mechanizmów korupcyjnych, kumoterstwa, korytarzy pełnych tajemnic. A w tle są naprawdę duże pieniądze.
Miałam już kończyć „Kronikę”. Ale wczoraj od rana odbija się szerokim echem po rosyjskich mediach kolejna historia pieniężno-rodzinna dotycząca osób z najbliższego otoczenia Władimira Putina. Tym razem chodzi o źródła bogactwa jego byłego zięcia, Kiriłła Szamałowa. Pisałam o nim kilka lat temu (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2015/11/11/corki-stanu/ i http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/04/06/krewni-i-znajomi-putina-na-czarnej-liscie/). Ale teraz warto powrócić choćby do wątku Siburu, bo dziennikarze wydobyli na światło dzienne sporo szczegółów. Będzie zatem jeszcze piąta część „Kroniki”. Już dziś zapraszam do lektury.
Przypomniał mi się mem sprzed paru lat przedstawiający Władimira Władimirowicza na igrzyskach w Soczi z podpisem „A co ty zrobiłeś dla swojej dziewczyny?”. Ale wtedy ojciec narodu miał chyba nieco większe możliwości finansowe.
Jurny jak szczwany. Niby nic nie wydał a ile dóbr ponadawał. Swoją drogą to taki Clinton, czy Chirac to blado wypadają na tle niespożytych mocy Prezydenta. Gdyby tak inni poszli za przykładem, to może i demografia drgnęłaby w Rosji? Cytuję za https://www.populationof.net/russian-federation/ :
Całkowita populacja Rosji w 2020 roku wyniesie 143 601 000 i powinna zmaleć do 129 268 000 osób w roku 2050.
70% podobieństwa do Putina? Biedna dziewczyna.