Protest głodowy więźnia numer jeden

7 kwietnia. Michaił Chodorkowski, będący przez wiele lat „więźniem Putina numer jeden”, doskonale znający panujące w rosyjskich łagrach porządki, powiedział: „Najważniejsze to tam nie zachorować. Bo nikt nie będzie cię leczyć. Jak poważnie zachorujesz – umrzesz”. Te słowa wytrawnego politycznego zeka przytoczył Aleksiej Nawalny w napisanym pod koniec marca poście w mediach społecznościowych. I nie bez kozery.

Nawalny, aktualny „więzień Putina numer jeden”, przebywający w IK-2 w Pokrowie w obwodzie włodzimierskim, zaczął się skarżyć na silne bóle w plecach i brak czucia w nogach. Warto w tym miejscu przypomnieć, że kilka miesięcy temu Nawalny został otruty nowiczokiem, co znacznie osłabiło jego kondycję. Poprosił o pomoc medyczną. Ma do tego prawo – może na własny koszt sprowadzić na konsultacje lekarza z zewnątrz. Kierownictwo IK-2 tylko wzrusza ramionami. W mediach pojawiły się głosy przedstawicieli Federalnej Służby Więziennictwa (FSIN), że Nawalny symuluje pogorszenie stanu zdrowia, aby zwrócić na siebie uwagę. Rzecznik Kremla, indagowany przez dziennikarzy, wskazał, że administracja prezydenta nie zajmuje się stanem zdrowia więźniów, a podobne rzeczy znajdują się w gestii FSIN. Ta natomiast z sadystyczną przyjemnością zapewnia, że więzień ma wszystko, co mu trzeba.

„Proszę o lekarstwa. Nie dają. A mnie ciężko jest wstać z łóżka, boli mnie coraz bardziej. Służba więzienna moje skargi przyjmuje i nie robi nic. Tydzień temu zbadała mnie lekarka więzienna, dała dwie tabletki ibuprofenu, ale diagnozy nie postawiła” – taki komunikat w imieniu Nawalnego opublikowany został w mediach społecznościowych.
Po tygodniu bezowocnych próśb i rzucania grochem o ścianę przy narastających bólach pleców i nóg Nawalny zdecydował się na krok desperacki: 31 marca ogłosił głodówkę. Domaga się lekarza i leczenia.

Ogłoszenie głodówki to dla więźnia pozostającego w łapach opresyjnego systemu broń atomowa, zagranie własnym ciałem, własnym zdrowiem, a może i życiem. Gdy piszę te słowa, Nawalny nadal prowadzi głodówkę, przedwczoraj i wczoraj skarżył się na podwyższoną temperaturę i silny kaszel. Dziś mówi, że zaczyna tracić czucie w rękach. Podobno został umieszczony w więziennym lazarecie. Nadal nie dopuszczono doń lekarza z zewnątrz. 6 kwietnia pod IK-2 przybyli lekarze, wśród nich lekarka Anastasija Wasiljewa z Aliansu Lekarzy. Domagali się widzenia z Nawalnym i możliwości zbadania go. Wasiljewa została zatrzymana. Kilkuset rosyjskich lekarzy podpisało się pod apelem do prezydenta w sprawie niezbędnego udzielenia więźniowi pomocy medycznej.

Stan zdrowia Nawalnego stał się tematem rozmowy Władimira Putina z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, jaka odbyła się 30 marca. Wideokonferencja miała być poświęcona wyłącznie Ukrainie i zaognianiu sytuacji wokół Donbasu, ale Putin został wywołany do odpowiedzi w sprawie kondycji zdrowotnej opozycjonisty. Zachodni partnerzy (to określenie Putin wypowiada w taki sposób, jakby miał w ustach kłujący oset) wezwali gospodarza Kremla do zapewnienia Nawalnemu opieki medycznej i poszanowania jego praw w zgodzie z konwencją praw człowieka. W oficjalnym komunikacie Kremla z rozmów znalazł się fragment o tym, że interlokutorom została udzielona informacja o „obiektywnych okolicznościach sprawy”. Enigmatycznie. A z drugiej strony – czytelnie: zdrowie Nawalnego jest w naszych rękach, czy tego chcecie czy nie chcecie.

Po ogłoszeniu przez Nawalnego głodówki Kreml uruchomił medialną machinę, która ma stworzyć „właściwy” obraz przebywania opozycjonisty w kolonii karnej. Do Pokrowa została wysłana ekipa telewizyjna TV Rossija i RT z Marią Butiną na czele. Butina odsiedziała w amerykańskim więzieniu osiemnaście miesięcy za postępki nielicujące z posiadanym statusem (m.in. pozyskiwanie informacji i wywieranie wpływu/organizowanie agentury wpływu w okresie przedwyborczym w USA, bez posiadania statusu lobbysty). Po powrocie do Rosji zasiadła w Izbie Społecznej, ciele doradczym przy prezydencie; czasem pokazuje się też w telewizyjnych debatach na tematy polityczne. A teraz otrzymała – do spółki z Kiriłłem Wyszynskim, dziennikarzem, którego Ukraina wsadziła swego czasu za kratki za dezinformację – zadanie pokazania wczasów, na jakich przebywa Nawalny.

W reportażu wyemitowanym w głównym wydaniu dziennika TV Rossija (do obejrzenia na kanale Youtube https://www.youtube.com/watch?v=C_ADpWA499Y) Butina dzielnie spożywa obiad, troskliwie pyta obsługę kuchni, czy nie mają tu karaluchów (bo w amerykańskim więzieniu to były) i próbuje przekonać Nawalnego oraz widzów, że warunki, w jakich więzień przebywa, są znakomite. W arcydziele propagandystów zwraca uwagę fragment, gdy o Nawalnym – patentowanym leniu, który nie chce po sobie sprzątać – opowiada współwięzień (niewykluczone, że to funkcyjny, który ma układ ze strażnikami i sprawuje bezpośrednią pieczę nad więźniami; a może to zwykły zek, który przecież nie mógł nic innego powiedzieć). Butina twierdzi, że Nawalny czuje się doskonale, może chodzić, mówić itd., co więcej „na głodującego człowieka też nie wygląda” (w telewizyjnej wersji materiału zabrakło fragmentu, w którym Butina pragnąc podkreślić świetne warunki panujące w kolonii, mówi, że są lepsze niż w prowincjonalnych hotelach: https://www.facebook.com/mvbutina/posts/3838265262929878). Hmm, za takie twierdzenie nie zostanie pogłaskana po główce przez zwierzchnictwo. W reportaż wmontowany jest filmik z kamery wideo z sali, w której przebywa więzień (nie wiadomo, z którego dnia pochodzi nagranie), pokazujący Nawalnego, który porusza się o własnych siłach. Jednym słowem – wszystko w porządku, więzień histeryzuje. Zachodni politycy, którzy też z powodu zdrowia pupilka histeryzują, mogą reportaż obejrzeć i uspokoić skołatane nerwy.

W podsumowaniu tej akcji kremlowskich propagandystów zacytuję komentarz Andrieja Łoszaka (https://www.facebook.com/andrey.loshak/posts/10159123017647094). „Wiosną 1984 r. akademik Andriej Sacharow przebywający w Gorki na zesłaniu ogłosił głodówkę. Został zamknięty w szpitalu, odizolowany od świata, nie mógł widywać nawet żony. Poddany został przymusowemu karmieniu, dostawał psychotropy. Z powodu tych brutalnych procedur doznał wylewu […] Izolacja trwała cztery miesiące. Przez ten czas światowa prasa pilnie śledziła temat zdrowia Sacharowa, politycy żądali przerwania znęcania się nad akademikiem. Zamiast tego władza sowiecka wyprodukowała film propagandowy o tym, jak Sacharowowi świetnie się żyje na zesłaniu. A to po to, aby zdemaskować rozpowszechniane na Zachodzie insynuacje o Sacharowie. Powstało pięć takich filmów. W pierwszym akademik je. To miało pokazać, że w szpitalu znajduje się on na dobrowolnym leczeniu, a nie z powodu głodówki. Te sceny nakręcono już po tym, jak Sacharow, nie wytrzymawszy tortur, przerwał głodówkę. […] W filmie jest też scena, w której uczony czyta korespondencję z Zachodu. Tak naprawdę dostarczono ją tylko raz – na potrzeby filmu. Przypomniałem sobie o tych filmach o Sacharowie, gdy obejrzałem produkcję RT o wizycie „obrończyni praw człowieka” Butinej w kolonii, w której siedzi Nawalny. Idealna czystość, biblioteka, stół do ping-ponga, dzielna lekarka, opowiadająca o zdrowiu Nawalnego i Butina, która wpadła na godzinkę do IK, żeby zdemaskować insynuacje Nawalnego. W sowieckie brednie o Sacharowie nikt na Zachodzie nie wierzył, tym bardziej nikt w takie brednie nie uwierzy dzisiaj. Za oknem XXI wiek, Nawalny odkrył światu twarze swoich zabójców posiłkując się tylko internetem, nawet siedząc w więzieniu regularnie zasila informacjami o swoim więziennym życiu Instagram. A jego adwersarze potrafią tylko nawiązywać do sowieckich tradycji i stwarzać „pozytywny wizerunek” swoim zbrodniom. Zamiast przestać je popełniać”.

Jeden komentarz do “Protest głodowy więźnia numer jeden

  1. Palladios

    Tak jak dobrze życzę Nawalnemu, tak coraz bardziej obawiam się, że żywy z łagru nie wyjdzie. Mam wrażenie, że reżim zbyt dużo już zainwestował w walkę z nim, żeby odpuścić.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *