10 lipca. Sąd skazał Aleksieja Gorinowa na karę siedmiu lat łagru za uczciwość obywatelską i nazwanie zbrodniczej wojny wojną. To pierwszy wyrok z artykułu o „rozpowszechnianiu fejków o rosyjskiej armii”. Tak „wymiar sprawiedliwości” putinowskiej Rosji kwalifikuje mówienie prawdy o napaści na Ukrainę. Łagier dla Gorinowa to pierwszy realny wyrok orzeczony na podstawie nowego przepisu, penalizującego dyskredytację armii rosyjskiej. A za takową uważa się wszelkie akcje antywojenne.
Cofnijmy się o kilka tygodni. 15 marca na posiedzeniu rady dzielnicy Krasnosielskiej w Moskwie na wniosek radnego Aleksieja Gorinowa ogłoszono minutę ciszy, aby upamiętnić ofiary agresji na Ukrainę. Gorinow zaznaczył przy tym, że wysiłki społeczeństwa obywatelskiego w Rosji powinny być skupione na powstrzymaniu wojny. W rozmowie z radną Jeleną Kotionoczkiną Gorinow nazwał wojnę wojną (a nie operacją specjalną, jak głosi i nakazuje głosić Kreml) i wspomniał o tym, że wśród ofiar są dzieci. Nagranie z posiedzenia trafiło do sieci, a także do Prokuratury Generalnej (donos napisali koledzy Gorinowa – radni z ramienia Jednej Rosji). Prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko Gorinowowi i Kotionoczkinej. Radna wyjechała za granicę, unikając aresztowania. Gorinow został natomiast w kraju.
Zdaniem sądu Gorinow rozpowszechniał niesprawdzone informacje na temat armii, wykorzystując swoją funkcję, a czynił to z nienawiści.
„Od pięciu miesięcy Rosja prowadzi działania zbrojne, wstydliwie nazywając je operacja specjalną. Obiecują nam zwycięstwo i sławę. Ale z jakiegoś powodu część moich współobywateli odczuwa wstyd i ma poczucie winy. Dlaczego nasz kraj ma nagle tylu nieprzyjaciół? Skąd oni się wzięli? Może z nami jest coś nie tak? Porozmawiajmy o tym. To właśnie zrobiłem podczas posiedzenia rady” – mówił Gorinow na sali sądowej. Oskarżony siedział w szklanej szkatule, odgradzającej go od reszty sali rozpraw. Do szyby przyłożył kartkę papieru z napisem „Czy wam potrzebna jest jeszcze ta wojna?”. Jeden z ochroniarzy własnym ciałem zasłonił wywrotowy napis.
Wczoraj na stronie internetowej portalu „Nowa Gazeta. Europa” (medium wydawane za granicą przez byłych dziennikarzy „Nowej Gazety”, której działalność zawiesił jej redaktor naczelny, laureat Pokojowej Nagrody Nobla Dmitrij Muratow na skutek wprowadzenia w kraju wojennej cenzury) zamieszczono list otwarty w sprawie bezprawnego wyroku na Gorinowa. Podpisało go 20 prawników i obrońców praw człowieka. Zdaniem autorów listu, wyrok jest niezgodny z prawem i narusza rosyjską konstytucję. Piszą, że kodeks karny od momentu inwazji stał się instrumentem zamykania ust wszystkim , którzy krytykują politykę władz, a zamykanie ust narusza co najmniej trzy artykuły konstytucji.
Tatiana Stanowaja tak interpretuje wyrok: „Siedem lat dla Gorinowa to wyjątkowe polityczne wydarzenie, przypadek szczególny wśród podobnych procesów. Władza daje znać, że dzieli przestępstwa o fejkach na temat armii rosyjskiej na dwie kategorie. Kategoria pierwsza: nazwać „operację specjalną” wojną lub próbować opowiadać alternatywną wersję w mediach zablokowanych lub w mediach społecznościowych – to uznawane jest za szkodnictwo. Ale jeśli takie szkodnictwo łączy się z działalnością polityczną (tak rzecz się ma w przypadku Gorinowa, który jako radny wystąpił przeciwko wojnie podczas posiedzenia rady), to uznawane jest bez mała za terroryzm. Ten wyrok to przemyślane ostrzeżenie wobec wszystkich przeciwników wojny: wsadzimy was na lata, jeżeli przyjdzie wam do głowy łączyć antywojenną retorykę z działalnością polityczną”.
Sądy mają w najbliższym czasie rozpatrzyć osiem podobnych spraw.
*
Teraz, żeby podpaść władzy, nie trzeba wiele. Posadę stracił ostatnio ordynator chirurgii szpitala w mieście Jelec (obwód lipiecki) Wiktor Pawlenko pod zarzutem dyskredytacji sił zbrojnych. Miejscowy oddział Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej, której Pawlenko jest członkiem, tak opisuje w Telegramie tło wydarzeń, które doprowadziły do dymisji: „Konflikt powstał 17 czerwca, gdy w ośrodku wypoczynkowym pod Jelcem spotkały się dwie grupy: lekarze i pracownicy prokuratury towarzyszący merowi miasta. Członkowie prokuratorskiej ekipy usłyszeli, jak Pawlenko powiedział: „Chwała Ukrainie”. Wprost z ośrodka wypoczynkowego Pawlenko został zawieziony do rejonowej komendy policji. Funkcjonariusze FSB zakuli lekarza w kajdanki i zagrozili, że mu „nos wsadzą w gardło”, jeśli przed kamerą nie przyzna się do winy i nie przeprosi „szanownego naczalstwa” za swoje zachowanie. Ludzie w mundurach przez kilka godzin maglowali chirurga, aż wreszcie wymogli na nim przyznanie się do winy i przeprosiny. Po tym incydencie Pawlenko został 20 czerwca zwolniony ze stanowiska, ma odpowiadać przed sądem z paragrafu o dyskredytacji armii”. Pawlenko miał zamiar startować w jesiennych wyborach do rady miejskiej. Można założyć, że nie wystartuje.
Czy mogę na marginesie zapytać, jak obecnie wygląda kwestia opozycji/niezależnych polityków w rozmaitych organach samorządowych (mowa oczywiście o prawdziwej opozycji, nie licencjonowanej). Czy jest to jeszcze tolerowany (póki się nie wychyla) margines czy też sprawę Gorinowa można potraktować jako sygnał do rozprawy z każdym, kto nie nasz?
Szanowny Panie!
Dziękuję za komentarz. Myślę, że sprawa Gorinowa i ten koszmarnie wysoki wyrok to sygnał dla tych niedobitków członków wybieralnych organów lokalnych, żeby się nie wychylali z krytyką wojny. Jeżeli pójdą w ślady Gorinowa, jeśli chodzi o publiczną krytykę inwazji, to powtórzą jego szlak do łagru. W tym sensie to jest sygnał rozprawy. Na razie miękki: jak będziecie spokojni, to nic wam nie zrobimy, jak będziecie podskakiwać, to was wsadzimy.
Pozdrowienia
Anna Łabuszewska