Gdy dziadkiem jest minister

9 kwietnia 2024. Synowa ministra spraw wewnętrznych Federacji Rosyjskiej prezentuje w mediach społecznościowych szczupłą kibić, gustowne ciuszki bardziej odsłaniające niż przysłaniające i nabytą na dubajskich plażach opaleniznę. Tymczasem w jej życiu rozgrywa się prawdziwy dramat. Rozgrywki w rodzinie Kołokolcewów są ciekawym szkicem do portretu rosyjskiej elity politycznej we wnętrzu.

Władimir Kołokolcew jest ministrem spraw wewnętrznych od 2011 r. Wcześniej zajmował wysokie stołki w stołecznej policji. Zawsze na posterunku. Widzi to, co trzeba dostrzec. Starannie tuszuje to, co nie powinno ujrzeć światła dziennego. Należy do zaufanego grona bliskich współpracowników Putina, jest członkiem Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Minister ma syna – Aleksandra, lat 40, biznesmena, restauratora, specjalistę od nieruchomości i budownictwa. Przed kilku laty grupa dziennikarzy śledczych dokopała się do powiązań biznesowych Aleksandra z mafią izmajłowską (https://www.currenttime.tv/a/rassledovanie-kolokoltsev/31331432.html). Według raportu z dziennikarskiego śledztwa, w 2021 r. Aleksandr jest właścicielem willi na Rublowce, mieszkań w dobrych punktach Moskwy i jeszcze kilku ciekawych nieruchomości poza stolicą.

Aleksandr kilka lat temu związał się z córką developera, miliardera Romana Ozimkowa, Kristiną. Kristina jest znana z tego, że jest znana. Profesjonalnie (jest absolwentką wydziału dziennikarstwa MGU) prowadzi kilka profili w mediach społecznościowych, popularyzujących fajny styl życia w takich warunkach bytowych, o których mieszkanki obwodu iwanowskiego czy krasnojarskiego mogą tylko pomarzyć. No i marzą, czytając zalecenia Kristiny odnośnie ciuszków i doklejanych rzęs. Kristina nie zostawia dziewcząt sam na sam z marzeniami – za niewygórowaną kwotę proponuje konsultacje stylistów online. Poza tym Ozimkowa jest rosyjskim dystrybutorem tamponów probiotycznych i innych środków higieny intymnej, produkowanych przez szwedzką firmę Ellen. W tym miejscu mała dygresja – dwa lata temu Kristina weszła w ostry spór z Arazem i Eminem Agałarowami, którzy zalegali z opłatą za dostarczone przez firmę Ozimkowej towary; wytoczyła się przeciwko nim do sądu, który przyznał jej rację i nakazał Agałarowom wypłatę 300 tys. rubli rekompensaty (https://www.lenpravda.ru/brief/287781.html). Araz Agałarow to właściciel przedsiębiorstwa Crocus Group. Tego samego, którego wielki obiekt w Krasnogorsku – Crocus City Hall – spłonął w wyniku niedawnego zamachu terrorystycznego. Jak widać wszędzie, gdzie się rzuci kamieniem, w rosyjskim biznesie sterczą czyjeś uszy, ktoś komuś depcze po odciskach, a wszystkich łączy plątanina interesów i niejasnych powiązań.

Wróćmy do Kristiny. Gdy została żoną Aleksandra, była jeszcze studentką. Urodziła dwóch synów (obecnie mają oni 7 i 4 lata). Jesienią 2023 r. przez portale plotkarskie przetoczyła się fala doniesień o rozpadzie małżeństwa Kołokolcewów. I tu zaczyna się nie tylko społeczna, ale i polityczna część opowieści. Kristina – jak wielu jej dobrze uposażonych rodaków – w lipcu ubiegłego roku wyjechała z Rosji do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zabrała ze sobą dzieci.

Według znajomych Kristiny, nie zamierza ona wrócić do Rosji ani rozdzielić się z dziećmi. Planuje przeniesienie się do Czech (Kristina urodziła się w Pradze), wystąpienie o czeskie obywatelstwo i zrzeczenie się obywatelstwa Federacji Rosyjskiej.

Aleksandr Kołokolcew złożył pozew o rozwód z Kristiną, sąd w Moskwie w trybie doprawdy ekspresowym rozpatrzył pozew i orzekł rozpad małżeństwa. Następnie Kołokolcew zawalczył na drodze sądowej o przyznanie prawa do opieki nad dziećmi. I moskiewski sąd zawyrokował, że dzieci powinny być przy ojcu, który nie wyraża zgody na ich wyjazd za granicę. Ozimkowa prowadzi własną sądową batalię, ale nie przed obliczem rosyjskiej Temidy, a przed sądem w Dubaju. Zabiega przede wszystkim o wyłączną opiekę nad synami.

Aleksandr przed moskiewskim sądem oświadczył, że Kristina może sobie mieszkać, gdzie jej się żywnie podoba, ale dzieci urodziły się, wychowywały i mieszkały w Rosji, ich ojczystym językiem jest rosyjski i dlatego jako ojciec domaga się, aby synowie nadal mieszkali w ojczyźnie, w rosyjskojęzycznym środowisku, chodzili do rosyjskiej szkoły i otrzymali odpowiednie wykształcenie i mogli kontaktować się z członkami rodziny. Zdaniem Aleksandra, wywiezienie dzieci za granicę i nadanie im obcego obywatelstwa nie odpowiada ich interesom.

Ozimkowa nie składa broni: „Na jakiej podstawie sąd orzeka o odebraniu matce małych dzieci? Wyjaśnię to. Będę walczyć o swoje dzieci do utraty tchu. Do ostatniej chwili wierzyłam w to, że moskiewski sąd kieruje się prawem, ale okazuje się, że można zabrać matce dzieci, bo tak się zachciało drugiej stronie”. Po tym, jak Kristina zamieściła ten gorzki wyrzut w mediach społecznościowych, subskrybentki wzięły stronę mentorki; komentowały mało odkrywczo, ale wspierając się na własnym doświadczeniu życiowym: „O wszystkim decydują układy i pieniądze”.

Pieniądze się w tej sprawie kręcą, i to niemałe. Ale może bardziej chodzi o wspomniane wyżej układy, które decydują jeszcze skuteczniej o sprawnym rozpatrzeniu sprawy przez moskiewskie sądy. Dziennik „Moskowskij Komsomolec” materiał o rozwodzie małżonków Kołokolcewów zatytułował bardzo wyraziście: „Wnuki ministra Kołokolcewa są nielegalnie przetrzymywane w Zjednoczonych Emiratach Arabskich”. Chcieli delikatnie się podlizać, a trafili w sedno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *