Działka w Toskanii, czyli Eine Kleine Dimongate

3 marca. Niezły gust ma premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Można się o tym przekonać, oglądając film wyprodukowany przez Fundację Walki z Korupcją (FBK) Aleksieja Nawalnego: https://www.youtube.com/watch?v=qrwlk7_GF9g&feature=youtu.be .

Dziennikarstwo śledcze w Rosji zostało dawno temu, na początku prezydentury Putina zepchnięte do narożnika, a potem na wszelki wypadek wyrwane z korzeniami i wypalone czekistowskim napalmem. Gdy wydaje się, że rządzące Rosją stowarzyszenie sytych sumów i kotów ma wszystko pod kontrolą, że nikt nie podskoczy, nikt nie ośmieli się zajrzeć za kulisy, wyciągnąć na światło dzienne niewygodnych grzechów i grzeszków, jednak znajduje się ktoś, kto dociera w ciemne zakamarki i opinia publiczna jednak się dowiaduje – jeśli nie o wszystkim, to przynajmniej o wielu sekretach grupy trzymającej władzę. A to Panama Papers oświetla ciemne biznesy utalentowanych wiolonczelistów (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2016/04/26/partita-na-brudna-wiolonczele/), a to grupa Bellingcat identyfikuje załogę Buka, z którego najprawdopodobniej zestrzelono samolot Maleysian Airlines nad Donbasem, a teraz FBK pokazuje wyniki kolejnego śledztwa dziennikarskiego. Wcześniej fundacja opowiadała m.in. o willi rzecznika Putina za grube pieniądze, o których uczciwy polityk czy urzędnik nie mógłby nawet marzyć. O pałacach Putina, a także o działalności córki prezydenta i jej zdolnego męża. O prokuratorze generalnym, jego synalkach i ciemnych biznesach. I o wicepremierze, który dziwuje się, że ludzie kupują sobie kawalerki ze ślepą kuchnią o powierzchni 19 metrów kwadratowych, a sam ma apartamenty w Londynie i Moskwie o rozmiarach średniego lotniska. A także o licznych zastępach deputowanych, którzy na co dzień nauczają społeczeństwo z ekranu telewizora o upadku moralnym Zachodu, a sami z upodobaniem nabywają w tej zgniliźnie nieruchomości i otwierają konta bankowe.

Najnowsza publikacja Nawalnego dotyczy Dmitrija Miedwiediewa. Według FBK, wykorzystując fundacje i zaufane osoby (słupem Miedwiediewa jest niejaki Ilja Jelisiejew, znajomy ze studiów), Miedwiediew obraca milionami rubli pochodzącymi z renty korupcyjnej. Rezydencje pod Moskwą, w okolicach Soczi, luksusowe jachty, posiadłość w rodowym gnieździe, winnice w Kraju Krasnodarskim, a także w Toskanii. W detaliczny wywód Nawalnego, który opowiada o skomplikowanych węzłach powiązań, umożliwiających dokonanie odpowiednich operacji, wpleciono fragmenty wypowiedzi Miedwiediewa zapewniającego o woli zwalczania korupcji.

Cała kasta putinistów faktycznie walczy z korupcją od świtu do nocy co sił w rękach i kieszeniach. Nikt nie zaprzeczy. Wszyscy wiedzą, że oni walczą. Choć Miedwiediew do tej pory nie wyrywał się jakoś przed szereg innych walczących. Nawet w okresie, gdy był prezydentem, niektórzy mieli nadzieję, że jest z innej gliny, że wprowadzi zapowiadaną modernizację i liberalizację. Zawiódł te nadzieje na całej linii, ale nawet potem też nie był postrzegany jako zachłanny skorumpowany ssak bogacący się na rencie korupcyjnej. Mówiono o nim z lekceważeniem „Dimon”, podśmiewano z tego, że lubi gadżeciki, instagramy i fajne buty, że nieustannie przysypia na bombastycznych politycznych rytuałach. A tu, proszę bardzo, okazuje się, że chłop ma łeb na karku i potrafi kręcić lody.

Sensacyjnych wyników śledztwa Nawalnego nie dostrzegły rosyjskie media – ani telewizja, ani czołowe dzienniki. Zainteresowały się tym gazety opozycyjne, ale też dość powściągliwie. Rzeczniczka premiera Natalia Timakowa zachowała olimpijski spokój: „Materiał Nawalnego nosi charakter przedwyborczy, o czym on sam mówi […] Komentowanie wypadów opozycyjnego i skazanego człowieka, który oświadcza, że prowadzi jakąś kampanię wyborczą i walczy z władzą, nie ma sensu”. W podobnym duchu wypowiedział się sekretarz prasowy prezydenta: „To już nie pierwszy przykład twórczości tego znanego, skazanego obywatela”. Jednym słowem – totalne desinteressement.

Wrze natomiast w mediach społecznościowych. Film udostępniony w kanale youtube obejrzało do tej pory 3 miliony 530 tysięcy ludzi.

Wielu komentatorów powątpiewa, czy tak zwane szerokie masy społeczeństwa w ogóle zainteresuje materiał o kokosach premiera. A nawet jeśli zainteresuje, to czy oburzy. Może i wręcz przeciwnie – Miedwiediew zacznie być bardziej poważany, bo też potrafi tak się dobrze urządzić jak inni na piedestale władzy. Władza tak może i nawet powinna – takie jest tradycyjne nastawienie. Dzisiaj ośrodek badania opinii publicznej WCIOM opublikował badanie dotyczące oligarchów – okazuje się, że większość społeczeństwa chce wywłaszczenia oligarchów, którzy się wzbogacili w latach dziewięćdziesiątych. Ale oligarchowie to oligarchowie, a umiłowani przywódcy to umiłowani przywódcy. To inna sprawa.

Kiriłł Szulika napisał: „Miedwiediew nie jest śmieszny, a smutny. To, że przez cztery lata grzał fotel, a potem go oddał z powrotem, związane było nie z jego miłością do Putina, a z tym, że wszystko ma swoją cenę. Nawalny i jego FBK pokazali, ile ta usługa była warta. […] To się nazywa korupcja. To powinna być główna wiadomość teraz w Rosji. Od tego powinny się zaczynać wszystkie programy informacyjne i publicystyczne, prezydent powinien wygłosić orędzie do narodu, zawiesić premiera przynajmniej na czas sprawdzania wszystkiego. Ale w Rosji jest inaczej”. A Grigorij Paśko szuka drugiego dna: „Wiem co nieco o dziennikarstwie śledczym. Dlatego zdaję sobie sprawę, że zebranie tylu dokumentów, potwierdzeń, poświadczeń, fotografii – to zadanie nie dla jednej osoby. Nawet jeśli Nawalny ma FBK, to nie wystarczy. […] Choć imponująca objętość infy o cudaku nazwiskiem Miedwiediew zrobiła na mnie wrażenie, to nie mogę uwolnić się od myśli, że tego cudaka ktoś chce się pozbyć”. Inni komentatorzy wskazują nawet konkretnych ludzi zainteresowanych „spaleniem” Miedwiediewa: jakoby w konflikt premier popadł z Sieczinem i jego zięciem. Kontekst wyborczy też jest brany w komentarzach pod uwagę – że niby to projekt Kremla: wywindować Nawalnego i uczynić z niego sparring partnera dla Władimira Władimirowicza. Strasznie to wszystko zakręcone.

Tymczasem Putin szukał samotności w tajdze podobno. Miał ze sobą jedynie walizeczkę atomową i środki specjalnej łączności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *