25 sierpnia. Po śmierci opozycjonisty Borysa Niemcowa, zastrzelonego pod murem Kremla 27 lutego 2015 roku, w miejscu, gdzie zginął, powstał spontaniczny memoriał. Ludzie przynosili kwiaty, zapalali znicze. Periodycznie przyjeżdżały służby oczyszczania miasta i pod osłoną nocy wymiatały złożone pamiątki, miejsce pamięci niszczyli też kilkakrotnie tak zwani prokremlowscy aktywiści, np. członkowie radykalnej grupy SERB. Nazajutrz memoriał ponownie ukwiecano. Po pewnym czasie na moście, gdzie dokonano zabójstwa, wolontariusze zaczęli pełnić dyżury, by zapobiec powtarzającym się demolkom. Jednym z wolontariuszy był 37-letni mieszkaniec Moskwy, montażysta Iwan Skripniczenko.
– Byliśmy umówieni w większym gronie, bo 15 sierpnia mijało dokładnie dziewięćset dni od śmierci Borysa Niemcowa – opowiedziała „Nowej Gazecie” wolontariuszka Tamara Ługowych (https://www.novayagazeta.ru/articles/2017/08/25/73598-politsiya-nikogda-etim-ranshe-ne-interesovalas-o-chem-govoryat-tovarischi-ivana-skripnichenko-pogibshego-posle-napadeniya-u-memoriala-nemtsova). – Planowaliśmy, że ogłosimy minutę ciszy, aby upamiętnić tę datę. Iwan przyszedł wcześniej. […] Jak potem opowiadał, stał sobie spokojnie, obok przechodziła para. Mężczyzna był wysoki i barczysty. I był podchmielony. Zaczął zaczepiać Iwana: „Po co pan tu stoi? Putina pan nie kocha?”. Iwan był bardzo spokojnym człowiekiem, więc spokojnie mu odpowiedział: „A dlaczego miałbym kochać Putina? Czy Putin to dziewczyna, że miałbym go kochać?”. Ta odpowiedź najwyraźniej zdenerwowała przechodnia, bo podszedł blisko i pięścią uderzył Iwana w twarz. Jak się później okazało, złamał mu nos. A potem sobie odszedł z towarzyszącą mu kobietą.
Jeden ze znajomych Iwana dodaje, że mężczyzna był w mundurze i mówił ze specyficznym akcentem, być może pochodził z Doniecka lub Ługańska.
Skripniczenko trafił do szpitala, tam został opatrzony, twarz miał zdeformowaną, sińce pod oczami, niemniej nic nie wskazywało, że jego stan zdrowia może się dramatycznie pogorszyć. 22 sierpnia ponownie trafił na oddział, gdzie miał przejść kolejny zabieg. W nocy zmarł. Oficjalnie przyczyny śmierci nie są znane, nieoficjalnie media przedstawiają dwie wersje: skrzep, który powstał w wyniku obrażeń albo choroba krążenia. Wszczęto śledztwo w sprawie wyjaśnienia okoliczności pobicia.
Jak twierdzą wolontariusze, np. Nadieżda Mitiuszkina z ruchu Solidarność (https://www.svoboda.org/a/28696683.html), dyżurujący przy memoriale ludzie często stawali się obiektami słownej agresji ze strony przechodniów. „Pijani, agresywni ludzie przychodzą tu niemal codziennie. Zwykle to jakaś pijana grupka albo pojedynczy podpity gość. Coś im się nie podoba, zaczynają wyklinać, wygadywać niestworzone rzeczy o Borysie [Niemcowie], o nas. Różnie się te sytuacje rozwijają […] Borys zawsze mówił, że nie można dać się sprowokować, trzeba dbać o ludzi, nie wdawać się w rozmowy z tymi, którzy zaczepiają i ewidentnie mają zamiar sprowokować kłótnie. Dla nas przekaz Borysa ma wielkie znaczenie”.
Czy sprawca pobicia zostanie złapany i postawiony przed sądem? Współpracownicy Skripniczenki wyrażają pesymizm. W sprawie wyjaśnienia okoliczności zabójstwa Borysa Niemcowa nadal bez odpowiedzi pozostają zasadnicze pytania. Wprawdzie odbył się proces, przed obliczem rosyjskiej Temidy postawiono kilku Czeczenów, których skazano za zabicie Niemcowa na wieloletnie wyroki pozbawienia wolności. I śledztwo, i proces pozostawiły jednak wiele znaków zapytania. Jedną z najważniejszych kwestii pozostaje ustalenie zleceniodawcy tego zabójstwa.