Filtry oczyszczające wodę – wybitny wkład niejakiego Wiktora Pietrika w naukową skarbnicę ludzkości – rzucają na kolana coraz szersze kręgi. Środowisko rosyjskich uczonych, polityków i komentatorów podzieliło się: jedni nazywają Pietrika genialnym naukowcem, „rosyjskim geniuszem”, inni – oszustem i chałturnikiem, który wykorzystuje dobre stosunki z politykami, by wyciągnąć kasę i zrobić karierę.
Jeśli Państwo jeszcze nie znacie nazwiska Wiktor Pietrik, to najwyższy czas je poznać. W dobie wyznaczonej przez prezydenta Rosji innowacyjności, modernizacji i innych nanotechnologii dokonanie przełomowych odkryć jest w cenie. Nie można się zatem dziwić, że uwagę świata mediów i środowiska naukowego, z członkami Akademii Nauk włącznie, przykuły pionierskie wynalazki Wiktora Iwanowicza Pietrika w dziedzinie oczyszczania wody, konstrukcji baterii słonecznych, chemii izotopów itd. Na stronie internetowej www.goldformula.ru , na której długo- i siwowłosego uczonego Pietrika nazywa się „geniuszem XXI wieku”, można przeczytać pochwalne artykuły o wielkim nieprzemijającym dziele uczonego oraz zobaczyć zdjęcia Wiktora Iwanowicza z prezydentem USA George’em Bushem seniorem (który, jak informuje nasz wybitny uczony na swej stronie, zwrócił się do niego z prośbą o pomoc w rozwiązaniu problemów ekologicznych) czy merem Moskwy Jurijem Łużkowem.
Klub dziennikarzy piszących na tematy naukowe zażądał od przewodniczącego Rosyjskiej Akademii Nauk, by przeprowadzić ekspertyzę naukowych dokonań Pietrika, który każe się tytułować „akademikiem”, a którego nazwiska próżno szukać wśród doktorów i profesorów nauk przyrodniczych (jeśli chodzi o tytuły naukowe, to wiadomo jedynie, że ukończył wydział psychologii Leningradzkiego Uniwersytetu, a więc jest być może magistrem psychologii, później próbował się uczyć „na fizyka”, ale coś z tymi studiami nie wyszło). Dziennikarze zwracają uwagę, że Pietrik jest jednym z podwykonawców państwowego programu „Czysta woda”. Jego partnerem jest przewodniczący Dumy Państwowej Borys Gryzłow, który jest, jak się okazało, nie tylko twórcą znakomitych bonmotów (np. „Parlament to nie jest miejsce do dyskusji”), ale zdradza ambicje naukowe. Kolejny z programów ekologicznych, który ma uratować świat, „Czyste powietrze dla miast świata” opłaciła rządząca partia „Jedinaja Rossija”. Zainteresowania pana Pietrika są zaiste godne człowieka renesansu – ostatnio pracuje on nie tylko nad otrzymywaniem drogich metali (platyny), kamieni szlachetnych i półszlachetnych tajemniczą metodą własną za bezcen, ale i nad rozgryzieniem sekretu Stradivariusa i egipskich piramid.
Na stronie internetowej tego rosyjskiego Leonarda da Vinci próżno szukać wzmianki o tym, że w czasach minionych spędził on osiem lat za kratkami za oszustwa i machinacje (był sądzony z trzynastu artykułów kodeksu karnego). Piszą o tym tylko ci złośliwcy, którzy w przeciwieństwie do samego Pietrika i grona jego wielbicieli z Rosyjskiej Akademii Nauk i członków elity politycznej, nie wierzą w geniusz Pietrika ani cudowne właściwości jego żywej, błękitnej wody. Pietrik umie zadbać o swój wizerunek i interesy: w reklamówkach żywej wody występuje obok przewodniczącego Gryzłowa także Siergiej Kirijenko, szef agencji energii atomowej, która – jak twierdzą krytycy Pietrika – finansuje program „Czysta woda”. Zawistni krytycy przypisują Wiktorowi Iwanowiczowi także poparcie Cerkwi i Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Żyć nie umierać, i zbijać majątek na przepuszczonej przez jakieś podejrzane niby-węglowe filtry wodzie.
Każda epoka ma swego Caliostra. Jaka epoka – taki Caliostro.
Pani Aneczko;wpis na blogu nie różni się niczym mądrym od wynalazków Pietrika..Ten sam rodzaj mądrości.Chyba pisany na kacu po światecznym.
Szanownej pani – jedna rada. Przed napisaniem artykulu zapoznac sie z tematem.Otoz Rosja – to wolny kraj, co niestety czasem powoduje pewne klopoty. W wolnym kraju jest duzo przestrzeni dla oszustow, ktorzy nie od razu trafiaja, gdzie jest ich miejsce.Ja bym jednak zwrocil uwage, ze oprocz Rosyjskiej Akademii Nauk, w Rosji istnieje jeszcze dwiescie organizacji spolecznych, nazywanych akademiami.Szanowna pani zapewne nie potrafi odroznic „RAN = Rossijskaya Akademia Nauk” od „RAEN = Rossijskaya Akademia Estestvennyh Nauk”.Jezeli pani zechce zbadac temat, ktory zapewne jest ciekawy, proponuje nabrac na rosyjskiej wyszukiwarce cyrylica „RAN” + „Zashchita Nauki” albo „Uchenye s Bolshoj Dorogi”.W dowolnym przypadku sugerowalbym odrozniac RAN od pseudonaukowych hohsztaplerow.
Szanowny Czytelniku „lesst”!Bardzo dziękuję za komentarz. Ma Pan/Pani rację – właśnie cała rzecz polega na odróżnianiu uczonych od hochsztaplerów. Pan Pietrik mieni się „akademikiem”, członkiem Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych, RANP (Rossijskaja Akadiemija Jestiestwiennych Nauk), którą Pan/Pani poleca mej uwadze. Wczoraj posłużyłam się przy pisaniu tego postu wyszukiwarką, wybrałam odpowiednie hasło (aby się nie nabrać) i dowiedziałam się, że to pokrętna organizacja, której członkami byli m.in. hochsztapler Grigorij Grabowoj, zarabiający pieniądze na nieszczęściu Biesłanu i inne osoby nie mające nic wspólnego z nauką. Wedle kilku publikacji, Wiktor Iwanowicz Pietrik nie jest jednak nawet członkiem tego dziwacznego quasi-naukowego tworu, jakim jest RANP.Gdyby Rosja była wolnym krajem, jak Pan/Pani głosi w pierwszych słowach swego listu, to rozliczenie wydatków poniesionych przez państwo na programy pana Pietrika byłoby możliwe pod naciskiem opinii publicznej. Może to dobry test na to, czy Rosja jest wolnym krajem wolnych ludzi.Serdecznie pozdrawiam. S Nowym godom, Panie/Pani „lesst”
I jeszcze dodam gwoli uściślenia, że Wiktor Pietrik ma promotorów wśród członków Rosyjskiej Akademii Nauk (bezprzymiotnikowej, zrzeszającej naukowców, mających cenzus). I to powoduje protesty pozostałej części akademików oraz grona kompetentnych dziennikarzy, piszących o nauce.Pozdrawiam
Szanowna Pani Anno!A mnie się wydaje, że ta ostatnia Pani notka potwierdza, iż „Rosja jest wolnym krajem wolnych ludzi” – jeżeli istnieje możliwość powstania takich sytuacji. Za czasów socjalizmu ten Pietrik trafiłby do kliniki albo do więzienia za oszustwo. Marnotrawstwo – tak. Nieudolność aparatu biurokracji – tak. „Kradną!” – powiedział jeszcze na początku XIX wieku pewien pisarz rosyjski po podruży z Petersburgu do Moskwy.Ale na dyktaturę, o której Pani ciągle mówi, to nie wygląda!Nikołaj
Szanowny Panie Nikołaju!Jeżeli ktoś popełnia przestępstwo – to powinien za to odpowiedzieć przed sądem. A sąd orzec karę. Kropka. W wolnym kraju wolnych ludzi tak się dzieje. Napisał Pan, że „w scojalizmie” pan Pietrik zostałby wsadzony za kratki. Przypomnę, że „za socjalizmu” wzmiankowany wielki uczony odsiedział ośmioletni wyrok za oszustwa i in. przestępstwa gospodarcze. Czy to świadczyło o tym, że ZSRR był „wolnym krajem wolnych ludzi”? No, nie wiem, czy to akurat dobry przykład i dobry miernik… Z publikacji prasowych wynika, że dziś „akademik” cieszy się nie tylko wolnością, ale protekcją wysokich czynników partyjnych i państwowych. I korzysta z państwowych subsydiów, których nikt nie kwapi się kontrolować. Właśnie możliwość skontrolowania tego aspektu działalności wydawałaby mi się lepszym wskaźnikiem.Jeszcze słowo co do określenia dyktatura względem dzisiejszego „systemu panującego” w Rosji. Może to za mocne określenie, ale nie szafuję nim w swoich artykułach, co mi Pan próbuje imputować. Powiedziałabym, że w polityce wewnętrznej to raczej autorytaryzm, dość miękki. Milcząca większość nie domaga się swobód, opozycja nie dyszy żądzą pozbawienia władzy władzy – na razie nie ma więc powodu większego przykręcania śruby. Jeśli takie powody się pojawią – to władza ma w ręku wszelkie instrumenty, by przykręcić. Dziękuję Panu bardzo za Pańskie komentarze, zawsze bardzo dla mnie ciekawe. I życzę wszystkiego dobrego w nadchodzącym Nowym Roku.
Przepraszam, ze odpowiadam znowu ja.Prosze zwrocic uwage na material:http://www.svobodanews.ru/content/article/1904931.htmlSadu nie bedzie, a prokuratura nie ma w sprawie nic do powiedzenia.Cytuje: „Programma jeshche ne prinyata, den’gi na nee ne vydeleny”Dla mnie sprawa jest smieszna i oburzajaca, ale afere powstrzymano na czas. W przeciwienstwie do wielu innych. Zreszta w Rosji i poza Rosja.I jeszcze moja, juz ostatnia uwaga. Tego rodzaju sprawy rozwiazuje sie przez dobry system ksztalcenia i szkolnictwa oraz kultywowanie pewnych zasad etycznych w mediach. Niestety – tam gdzie media promuja ciemnote, cos takiego moze sie zdarzyc.Tyle, ze w takim razie nalezaloby zabronic 90% produkcji Hollywoodu.Niestety, ja nie chce cenzury, a poza tym bez odrobiny zabobonu swiat bylby przerazliwie nudny.
Obawiam sie, ze szanownej pani nie starczylo czasu, by przejrzec rekomendowany material.Problem szarlatanow od nauki ma charakter miedzynarodowy, a Rosja nie jest wyjatkiem. Znane sa podobne afery w krajach o bardzo roznym ustroju politycznym i bardzo roznej praktyce prawnej.Wiem cos na ten temat, poniewaz swego czasu podobna afere (konkretnie afere „tarcia bezzuzyciowego” Garkunowa-Kragielskiego) zwalczalem – w ZSRR i w Polsce.Wiecej, gdyby sie pani zainteresowala, demokracja nie stanowi zadnego zabezpieczenia przed podobnymi wydarzeniami, szczegolnie, jezeli szarlataneria zapewni sobie poparcie mediow. Jak to jest cytowane w ksiazce, ktora pani zarekomendowalem „people shavaet”. Zapewniam pania, ze w kazdym ustroju w podobnych przypadkach bardzo wiele maja do powiedzenia wlasnie dziennikarze – poniewa to oni otwieraja z reguly droge szarlatanom (przyklad Pietrika nie jest wyjatkiem! Jezeli dobrze zauwazylem:http://www.lebed.com/2008/art5343.htm – ta afera wlasnie zaczela sie od dobrej kampanii prasowej!).Dalej, gdyby kiedys szanowna pani interesowala sie problemem, polecam ksiazke, ktora mam stale na polce nad moim miejscem pracy:Andrzej K. Wroblewski Prawda i mity w fizyce. Wszechnica PAN, 1982 – 201s.Tam mechanizm podobnych wydarzen jest dobrze opisany – moze zrozumiec polski tekst bedzie szanownej pani latwiej od rosyjskiego.I ostatnia uwaga. Jezeli podobna afera jest wykrywana – urzednicy, dziennikarze, uczeni etc. na calym swiecie zachowuja sie podobnie – staraja sie ukryc wydarzenie ze wstydu, a sprawie leb ukrecic po cichu.W Polsce jakos nikt za Kaszpirowskiego czy Czumaka nie przepraszal, nieprawdaz? Demokracja jakos nie pomogla ukrecic leb ostatniej aferze z „Globalnym ociepleniem” – a jej wartosc wielokrotnie prewyzsza wartosc afery pana Pietrika!Natomiast w Rosji nastapilo niedawno bardzo pozytywne wydarzenie – mam na mysli wizyte prezydenta kraju w RAN – przed wyjazdem do Kopenhagi. Kontakt urzednikow z uczonymi – to dobry zwyczaj, znowu, niezaleznie od kraju, jego ustroju i kontekstu wydarzenia. I prosze zauwazyc takze kilka programow rosyjskiej telewizji przeciw szarlatanom od medycyny – np. wczorajszy program wieczorem na NTV. To byc moze, taki sposob przeprosin za Pietrika – bo NTV pare lat wczesniej pomogla wypropomowac tego pana.
Szanowny Panie!Dziękuję za komentarze i wnikliwe podejście do tematu kreowania szarlataów na osobistości wybitne (dotyczy to nie tylko świata nauki). Mnie w przypadku pana Pietrika zainteresował nie tyle sam mechanizm – faktycznie, jak Pan pisze – dobrze znany, zbadany i opisany, ale styk hochsztaplerki z polityką.Serdecznie Pana pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku.
Na temat rzekomego poparcia RAN-u:http://www.vokrugsveta.ru/telegraph/theory/1068/Mechanizm prosciutki i znany mi dobrze – do bolu. Bo nieraz w czyms takim uczestniczylem. Uczony mysli: „mam do czynienia z cwaniaczkiem, ale ja go przechytrze”, „powiem mu cos milego, a potem wezme pieniadze na badania”, „zbadam jego produkt i dam mu negatywna ocene na jego koszt”. zapewniam pania – to sie dzieje w kazdym kraju swiata.Demokracja nie ma tu nic do rzeczy.Przypadek panow Gryzlowa i Kirijenko jest zdecydowanie ciekawszy.Moze szanowna pani zechce zlozyc donos doprokuratury?