11 stycznia. Wokół śmierci trzech rosyjskich dziennikarzy/filmowców w Republice Środkowoafrykańskiej unosi się wielki obłok nieprzyjemnych pytań. Czy na którekolwiek uda się znaleźć odpowiedź? Tak zakończyłam pisaną w sierpniu wzmiankę (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/08/01/ichtamniet-afryka-dziennikarze/) na temat tragicznej śmierci w niewyjaśnionych okolicznościach trzech rosyjskich dziennikarzy, którzy wybrali się do Republiki Środkowoafrykańskiej, aby dowiedzieć się, co tam robią rosyjscy najemnicy z tzw. grupy Wagnera. I oto teraz związane z Michaiłem Chodorkowskim centrum Dossier podaje do publicznej wiadomości materiały, w których próbuje odpowiedzieć na niektóre z tych nieprzyjemnych pytań. Materiały zostały opublikowane przez niektóre rosyjskie media opozycyjne (m.in. „Nowaja Gazieta”). Własną wersję wydarzeń przedstawił też dziś – niejako wywołany do tablicy publikacjami Dossier – Komitet Śledczy, co zrelacjonowała rosyjska telewizja państwowa, kładąc główny akcent na winę Chodorkowskiego za śmierć dziennikarzy.
Dla przypomnienia: Orhan Dżemal, Aleksandr Rastorgujew i Kiriłł Radczenko pojechali pod koniec lipca 2018 r. do Republiki Środkowoafrykańskiej, realizowali tam zamówienie Centrum Śledczego finansowanego przez Chodorkowskiego. Mieli zebrać materiały na temat grupy Wagnera, związanej z tajemniczą postacią kremlowskiej kuchni, Jewgienijem Prigożynem, biznesmenem zwanym kucharzem Putina. Nazwisko Prigożyna pojawia się permanentnie w publikacjach mediów opozycyjnych i zachodnich dotyczących finansowania fabryki trolli, szkolenia najemników, a ostatnio także w kontekście rozmów na Kremlu delegacji polityków i wojskowych z Libii.
Rosyjska telewizja powtórzyła dzisiaj za Komitetem Śledczym to, co kilka miesięcy temu komunikował rosyjski MSZ: dziennikarze wybrali się do jednego z najbardziej niebezpiecznych krajów Afryki bez akredytacji i należytego zabezpieczenia: „Chodorkowski zaoszczędził na kosztach”. W drodze do celu ich podróży zostali napadnięci i ograbieni z drogiego sprzętu przez bandytów. Chodorkowski nawet nie zapłacił za sprowadzenie ich ciał do Rosji, musiał zapłacić MSZ. Tyle.
A co odkryło Dossier pod kierunkiem Siergieja Kaniewa (dziennikarza, który w obawie o własne bezpieczeństwo wyjechał kilka miesięcy temu z Rosji)? Według danych dziennikarskiego śledztwa Dżemal, Rastorgujew i Radczenko od momentu przylotu do Afryki byli pod kontrolą miejscowego żandarma, który koordynował swoje działania z podwładnym/podwładnymi Prigożyna i kontrolował kierowcę, który wiózł dziennikarzy. Dossier dotarło do bilingów z telefonów kierowcy i żandarma, wynika z nich, że ich rozmówcą był też Walerij Zacharow, doradca prezydenta Republiki Środkowoafrykańskiej ds. bezpieczeństwa, związany uprzednio ze strukturami Jewgienija Prigożyna (wiele szczegółów na temat bilingów, a także afiliacji Prigożyna można znaleźć na stronie Grani.ru: https://graniru.org/Politics/Russia/m.274629.html lub BBC: https://www.bbc.com/russian/news-46820833).
Dlaczego dziennikarze zostali zabici? „Nowaja Gazieta” wysuwa przypuszczenie, że mieli oni okazję podczas swojej podróży do Republiki Środkowoafrykańskiej dotrzeć do powiązań pomiędzy Prigożynem, wagnerowcami a firmami ciągnącymi zyski z eksploatacji bogactw naturalnych. A więc do spraw, które w założeniu osób w brudne interesy zaangażowanych powinny pozostać ukryte. Dużo szczegółów w artykule „Nowej Gaziety” https://www.novayagazeta.ru/articles/2019/01/10/79135-hronika-horosho-podgotovlennoy-smerti?fbclid=IwAR2maUUPH51FcICIwXIJfST5lk9E4wGW0_1Xa9rdhw3eT3MQ1CV0XJNg3JA
Bloomberg sugeruje, że Prigożyn jest osobą delegowaną przez Kreml do badania i przygotowywania afrykańskiego gruntu, jego ludzie pracują w kilkunastu krajach Czarnego Lądu. Chodzi o zbudowanie wpływów w miejscach, gdzie znajdują się złoża. Afrykańscy partnerzy Moskwy zapewne mogliby też kupować od niej broń i sprzęt. Osadzając się w Afryce, Rosja zyskałaby atut w globalnej rozgrywce z Zachodem. Kreml pracuje obecnie nad organizacją pierwszego szczytu Rosja-Afryka z udziałem pięćdziesięciu państw afrykańskich. Jak mawiał Siergiej Bodrow w programie z czasów pierestrojki „Wzglad”: wszystko dopiero się zaczyna.