Archiwa tagu: papież

Zapowiedź ekumenicznej odwilży?

28 czerwca. Do spotkania papieża Franciszka i patriarchy Moskwy i całej Rusi Cyryla może dojść „w bliskiej perspektywie na neutralnym terytorium” – podaje dziś agencja TASS, powołując się na metropolitę Hilariona, „ministra spraw zagranicznych” Patriarchatu Moskiewskiego. Jako potencjalne miejsca spotkania podaje się Węgry lub Austrię.

Gdyby do takiego spotkania doszło, byłaby to nie lada sensacja i przełom. Stosunki Watykanu i Patriarchatu Moskiewskiego od lat są chłodne, jeśli nie lodowate. Za czasów poprzedniego patriarchy Moskwy, Aleksego Cerkiew zachowywała nieprzyjazny dystans do Kościoła katolickiego, zarzucając mu prozelityzm. Jako akt nieprzyjazny odczytano w Cerkwi utworzenia przez papieża Jana Pawła II dwóch administratur apostolskich na terytorium Federacji Rosyjskiej. Mimo wieloletnich starań ze strony Watykanu nie dopuszczono do pielgrzymki papieża w Rosji. Ale chyba najważniejszym problemem była Ukraina i tworzenie tam przez Kościół rzymskokatolicki nowych diecezji. Pielgrzymka Jana Pawła II na Ukrainę w 2001 roku wywołała falę krytyki ze strony Patriarchatu Moskiewskiego, oceniono ją jako wtargnięcie na kanoniczne terytorium Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.

Za pontyfikatu Benedykta XVI stosunek Cerkwi do dialogu z Watykanem stał się nieco bardziej przychylny. Za pontyfikatu papieża Franciszka dialog jest podtrzymywany. Metropolita Hilarion przybył za Spiżową Bramę 16 czerwca, rozmawiał z papieżem. Prawosławny hierarcha wypowiedział się potem, że pochodzący z Ameryki Południowej pontifex w przeciwieństwie do poprzedników nie jest nosicielem idei europocentrycznych i to pozytyw. Dlaczego to istotne? Bo tylko w tradycyjnych wartościach (tradycyjna rodzina) tkwi siła, która może się przeciwstawić islamizmowi. Hilarion podkreślił ponadto, że obecna sytuacja geopolityczna, która wytworzyła się w wyniku kryzysu ukraińskiego, niesie w sobie nie tylko zagrożenie nową zimną wojną, ale i trzecią wojną światową. Ukraina, znowu Ukraina. W zeszłym roku doszło do skandalu – kiedy Hilarion chciał wjechać na terytorium Ukrainy, by wziąć udział w uroczystościach jubileuszu 75-lecia metropolity Ireneusza w Dniepropetrowsku, został zatrzymany na granicy, odmówiono mu prawa wjazdu bez podania przyczyn.

Hilarion jest ciekawą postacią w Patriarchacie Moskiewskim. Ma za sobą kilka lat pobytu na Zachodzie (studia w Anglii, Francji, posługa duszpasterska w Brukseli, Wiedniu), jest otwarty na kontakty zewnętrzne. Komponuje, w jego muzyce słychać fascynację Bachem. Jego utwory (wspaniałe oratorium „Pasja według Mateusza”) wykorzystał w filmie „Dyrygent” (Дирижер) Paweł Łungin. Polecam.

G2 i wystarczy

11 czerwca. I znowu nie udało się zdążyć na czas. Na spotkanie z papieżem Franciszkiem prezydent Władimir Putin przybył z prawie godzinnym opóźnieniem. Półtora roku temu też tak było (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2013/11/26/putin-na-mons-vaticanus/). Swego czasu i do królowej angielskiej Putin przyjechał z piętnastominutowym opóźnieniem. Do pełnej kolekcji spektakularnych spóźnień brakuje mu tylko spóźnienia na własny pogrzeb i Sąd Ostateczny – kpią komentatorzy. „Prokremlowski prawosławny” komentator Kiriłł Frołow orzekł, że w spóźnieniu nie ma nic zdrożnego: „Władimir Putin jest następcą świętego, równego apostołom wielkiego księcia Włodzimierza. Spóźnienie do papieża to śmiały czyn głowy wielkiego państwa, Trzeciego Rzymu”. Gdzie Trzeci Rzym, gdzie Trzeci Krym, w którym podobno książę Włodzimierz zrobił pierwszą przymiarkę do ochrzczenia się. Odkąd rosyjska propaganda dokonała tego krymskiego odkrycia, Putin obwołał Krym „kolebką rosyjskiego chrześcijaństwa”. Kijów automatycznie przestał się liczyć.

Zapewne nie tylko z powodu braku elementarnej kindersztuby, jakim po raz kolejny wykazał się drogi gość, papież nie był wylewny (jak to ma w zwyczaju). W komunikacie po rozmowach nie znalazło się słowo „cordial” (serdeczny), częstokroć używane przez watykańskie biuro prasowe na określenie atmosfery papieskich audiencji. Spotkanie w papieskiej bibliotece odbywało się za zamkniętymi drzwiami, treść rozmów nie została podana do publicznej wiadomości. Ogólnikowo stwierdzono tylko, że tematem była sytuacja na Ukrainie i pokój na świecie. Papież Franciszek miał – według słów jednego z watykańskich duchownych – wezwać wszystkie strony, mające coś wspólnego z konfliktem na Ukrainie, do przestrzegania porozumień rozejmowych Mińsk-2. Do tej pory papież wypowiadał się w sprawie Ukrainy bardzo ostrożnie. Tak było i tym razem, jeśli sądzić po skąpych przeciekach zza drzwi biblioteki. Pontifex podarował prezydentowi Putinowi (który wypiera się wysyłania rosyjskich wojsk na Ukrainę) medal z wizerunkiem anioła niosącego pokój.

Na pożegnanie papież Franciszek poprosił o przekazanie najserdeczniejszych pozdrowień dla moskiewskiego patriarchy Cyryla. Nie wiadomo, jak Cyryl odniósł się do tych pozdrowień. Na stronie internetowej Patriarchatu Moskiewskiego nie znalazłam wzmianki o spotkaniu Putina z papieżem i przekazanych pozdrowieniach. Dzisiaj patriarcha był zresztą zajęty – z deputowanym Nikołajem Wałujewem dyskutował poważny problem rozwoju w Rosji hokeja na trawie. (https://twitter.com/NickValuev)

Stosunki Watykanu i Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego nadal pozostają w temperaturze ciekłego azotu. Putin był w Watykanie pięciokrotnie. Dialog z Kościołem rzymskim jest podtrzymywany przez Moskwę na najwyższym szczeblu od czasów Michaiła Gorbaczowa. Ale jedynie na najwyższym szczeblu politycznym, bo ani do wizyty patriarchy Moskwy i Wszechrusi w Rzymie, ani do wizyty Pontifexa w Moskwie nie doszło. I na razie się nie zanosi.

Zanim Putin dotarł na Wzgórze Watykańskie, oglądał obrazki z wystawy. Wystawy Expo 2015. Spotkał się też z premierem Włoch Matteo Renzim. Wizyta we Włoszech nastąpiła po szczycie G7, na który Putina nie zaproszono. Włoskiej wyprawie prezydenta towarzyszyła w Rosji namaszczona oprawa medialna – oto Putin znowu w centrum zainteresowania, o żadnej izolacji ze strony paskudnego Zachodu nie może być nawet mowy. W relacjach telewizyjnych dominował przekaz, że Watykan i Rosja prezentują identyczne stanowisko. Według dziennika telewizyjnego „Wiesti”, na papieża niebywałe naciski wywierają Stany Zjednoczone (aby potępił politykę Moskwy wobec Ukrainy), ale papież oparł się tym niebywałym naciskom. Niebywałe znaczy takie, których nie bywało? Na czym opierają swoje twierdzenia dziennikarze telewizji rosyjskiej, nie wiemy.

Ale wróćmy na świeckie podwórko. W korespondencji dziennika „Moskowskij Komsomolec” czytamy: „Rzym cierpi z powodu antyrosyjskich sankcji bardziej niż Moskwa. Do takiego wniosku po rozmowach z Renzim i zwiedzeniu Expo doszedł Władimir Putin. Rozmowa obu polityków nie mogła nie dotyczyć sankcji. O możliwości ich zniesienia, ma się rozumieć, nie mówiono – to temat poza kompetencją włoskiego gabinetu ministrów. Ale straty są dotkliwe dla obu stron: w 2014 roku obroty w handlu spadły o 10%, w I kwartale 2015 – o 25%”. No, Włochy się chyba nie podniosą. Putin wyliczył, że na skutek zamrożenia kontraktów straciły miliard euro. Jako pozytyw określono wspólną produkcję ciężkich śmigłowców. „Żeby się nie skończyło jak z Mistralami” – skomentował korespondent gazety.

Ale to jeszcze nie koniec. Na konferencji prasowej rosyjski prezydent pytany o perspektywy współpracy z G7 wykonał firmowe wzruszenie ramionami, oznaczające zwykle rozdrażnienie i chęć przywalenia ostrym narzędziem (politycznym). „Nie mamy żadnych stosunków z siódemką, jakie możemy mieć stosunki? Przecież to nie jest organizacja, tylko klub zainteresowań. Wcześniej wydawało mi się, że to ma jakiś sens, bo prezentowaliśmy przynajmniej alternatywny punkt widzenia. Nasi partnerzy [to słowo Putin ostatnio wycedza przez zaciśnięte zęby] uznali, że nie potrzebują takiego alternatywnego punktu widzenia”. Następnie zgłosił inicjatywę podjęcia współpracy z każdym krajem „po otdielnosti”, a także w ramach G20, Szanghajskiej Organizacji Współpracy i BRICS.

Świetny humor, jaki prezentował wykrzywiony w botoksowym grymasie, czyli uśmiechu, gość z Rosji, trochę mu zapewne popsuły demonstracje uliczne (wzdłuż trasy przejazdu stała grupka zwolenników Putina, ale większość obecnych stanowili przeciwnicy jego agresywnej polityki: http://www.svoboda.org/media/photogallery/27063986.html).

I na koniec nareszcie coś dla umęczonej duszy: rendez vous z drogim przyjacielem Silvio Berlusconim. Padli sobie w ramiona, serdecznie się uściskali. Część włoskiej prasy mocno skrytykowała pomysł tego spotkania, Berlusconi po licznych aferach finansowych i obyczajowych nosi – zasłużenie – łatkę obciachowca. „Postawienie w jednym szeregu papieża i Berlusconiego to duży nietakt” – podkreślano w rzymskich komentarzach.

W kpiarskim tonie używali sobie na Putinie i Berlusconim również rosyjscy komentatorzy wypowiadający się bez urzędowej cenzury na portalach społecznościowych. Podkreślali, że wizyta we Włoszech pomoże reputacji Putina jak umarłemu kadzidło – nie świadczy bowiem o przełamaniu ostracyzmu. „Zamiast spotkań ze światową czołówką – pocałunki z Berlusconim. Nie ma szans na G7, niech będzie przynajmniej G2”.

Putin na Mons Vaticanus

„Zachód nie jest już chrześcijański” – powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Ogoniok” drugi człowiek w Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, metropolita Hilarion. Hilarion odwiedził w pierwszej połowie listopada Watykan, gdzie został przyjęty przez papieża Franciszka. W rozmowie poruszono kwestie sytuacji chrześcijan na Bliskim Wschodzie (Hilarion wizytował Liban i podzielił się z Ojcem Świętym wnioskami).
I właśnie sytuacja chrześcijan na Bliskim Wschodzie – i w ogóle sytuacja w tym regionie świata – była jednym z tematów wczorajszej rozmowy podczas audiencji, jakiej Papież udzielił prezydentowi Władimirowi Putinowi. Skąpe komunikaty oficjalne po rozmowie świadczą o tym, że Rosja starała się zyskać poparcie Watykanu dla swojej polityki w kwestii syryjskiej. Papież Franciszek w czasie wrześniowego szczytu G20 w Petersburgu, na którym decydowały się sprawy interwencji w Syrii, wystosował do Putina list z wezwaniem do działania na rzecz pokojowego rozwiązania i uniknięcia krwawej rzezi. Wczorajsza rozmowa była nawiązaniem do tamtego gestu.
To czwarta wizyta Putina w Watykanie. Żaden z papieży, z którymi się spotykał rosyjski lider, nie doczekał się dotychczas zaproszenia do Rosji. Zwierzchnik Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej patriarcha Cyryl (a wcześnie patriarcha Aleksy) ciągle nie jest gotowy, by gościć na swym terytorium kanonicznym głowę Kościoła zachodniego. A Putin za każdym razem powtarza, że zaproszenie dla papieża z pominięciem patriarchy byłoby niefortunne.
Wróćmy na chwilę do znamiennych słów z wywiadu Hilariona: „Zachód nie jest już chrześcijański”. Moskwa od momentu, gdy Putin powrócił na Kreml, obrała kurs na konserwatyzm. Jednym z kluczowych filarów tej konserwatywnej budowli jest wskrzeszenie (nienowej) idei „Moskwa – Trzeci Rzym”. W myśl tej koncepcji, jedynym nosicielem prawdziwych wartości chrześcijańskich jest święta Rosja; Zachód od dawna przeżera zgnilizna moralna, a więc w górę chorągwie prawosławia, ostoi wiary. W propagandowym ujęciu Kremla należy przeciwstawić się nihilizmowi Zachodu, występującemu w obronie gejów, transseksualistów, małżeństw osób tej samej płci itd.
Oddzielną sprawą jest to, jak ten ideologiczny towar, ubrany w szaty wyglądające na religijne, zostanie kupiony przez rosyjskie społeczeństwo. Społeczeństwo zlaicyzowane. Kryzys rodziny, wielka liczba rozwodów, wielka liczba aborcji, patologie wyrosłe na tle alkoholizmu – wiele jest tych grzechów. Aspirowanie do roli nauczyciela moralności dla upadającego pod brzemieniem zepsucia Zachodu wydaje się cokolwiek wątpliwe. Ale to temat na oddzielną rozprawę. I to obszerną.
A teraz jeszcze słów kilka o kulisach wizyty. Niedawno pisałam o tym, że prezydent Putin ma taki firmowy charme: spóźnia się na umówione spotkania, czy to prywatne, czy to służbowe. Wczoraj na audiencję u Papieża też się spóźnił. Pięćdziesiąt minut. Papież czekał. Zacytuję blogera Andrieja Malgina, który zestawił informacje o wczorajszej wizycie z różnych źródeł. „Sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow wskazał, że spotkanie Władimira Putina z Papieżem Franciszkiem w formacie sam na sam trwało dwa razy dłużej, niż zaplanowano. Po 35-minutowej rozmowie prezydent przedstawił Pontifexowi członków delegacji. Pieskow nie wychodzi z roli. Jeszcze wczoraj wszystkie, absolutnie wszystkie oficjalne źródła informowały, że spotkanie ma potrwać godzinę. Nawet po tym, jak samolot prezydenta wylądował z opóźnieniem w Rzymie, Pierwyj Kanał i Głos Rosji nadal mówiły, że spotkanie potrwa godzinę. Wszystkie włoskie media podały, że Putin spóźnił się na spotkanie z Papieżem 50 minut. […] A spóźnił się nie dlatego, że samolot przyleciał pół godziny później, a dlatego że z lotniska Putin nie pomknął prosto do Watykanu, a wpierw utknął w hotelu The St. Regis Rome. I nie wychodził z niego, dopóki policja nie rozegnała zgromadzonej u wejścia demonstracji z plakatami „Wolność dla Pussy Riot!”. Na marginesie, to po drodze do Watykanu [prezydent] miał okazję zobaczyć taki sam napis na wywieszce przy bazylice św. Wawrzyńca. […] Tak czy inaczej Putin się spóźnił. Papież miał zatem dla niego nie godzinę, a pół. I po tym wszystkim wychodzi Pieskow i mówi, że spotkanie trwało dłużej, niż planowano. Że to niby Papież nie mógł się rozstać z takim przyjemnym i rozumnym rozmówcą. Ciekawe też, dlaczego Pieskow, opowiadając o serdecznym przyjęciu przez Papieża, nie dodaje, że do spotkania doszło na skutek usilnych próśb strony rosyjskiej”.
I jeszcze jedna ciekawostka z pobytu Putina w Rzymie. Włoska prasa spekuluje, że „drug Silvio” Berlusconi zostanie przez „druga Wołodię” Putina mianowany ambasadorem Federacji Rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej. Immunitet dyplomatyczny pomógłby Berlusconiemu uniknąć kar orzeczonych w procesach o deprawowanie nieletnich i unikanie płacenia podatków. Przyjaciele Silvio i Wołodia spotkali się nieformalnie (Putin zajechał do Berlusconiego do domu), żadnego komunikatu jednak na razie nie wydano.

Dobre nadzieje

Rosyjska Cerkiew Prawosławna liczy na dobry rozwój stosunków pomiędzy prawosławnymi i katolikami w czasie pontyfikatu nowego papieża Franciszka. Podstawą współpracy jest sfera społeczna i nie dotyczy ona spraw teologii – powiedział dziś szef dyplomacji Patriarchatu Moskiewskiego metropolita Hilarion (Grigorij Ałfiejew). Podkreślił, że wspomaganie biednych i obrona prześladowanych jest obecnie priorytetem dla Kościołów chrześcijańskich. Hilarion będzie przewodniczył delegacji Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej podczas mszy inaugurującej pontyfikat papieża Franciszka.
Do wypowiedzi metropolity Hilariona jeszcze wrócę.
Nadzieję na rozwój dialogu katolików i muzułmanów oraz współpracę z nowym papieżem w walce z ułomnościami społeczeństwa wyraził naczelny mufti Rosji Rawil Gajnutdin w rozmowie z przewodniczącym Katolickiej Konferencji Episkopatu Rosji, arcybiskupem Paolo Pezzim. Sekretarz Konferencji Igor Kowalewski wyraził z kolei nadzieję, że stosunki prawosławno-katolickie, które dziś „są stabilne, będą się rozwijać. Papież Franciszek zna wschodnie odgałęzienie chrześcijaństwa, zna bizantyjską tradycję chrześcijańską”.
Nawet rosyjscy zielonoświątkowcy zadeklarowali chęć współpracy z nowym papieżem w dziele walki z propagandą homoseksualizmu i aborcjami. Głowa tego Kościoła w Rosji, biskup Siergiej Riachowski wyraził radość z tego powodu, że nowy Ojciec Święty jest konserwatystą i zapewnił, że rosyjscy zielonoświątkowcy są gotowi połączyć z Kościołem rzymskokatolickim wysiłki na rzecz walki z dyskryminacją chrześcijaństwa pod sztandarami liberalizmu. W Rosji jest około miliona wyznawców tego odłamu protestantyzmu.
Prezydent Putin w depeszy skierowanej na ręce nowego papieża stwierdził, że „konstruktywna współpraca Rosji i Watykanu nadal będzie się pomyślnie rozwijać na gruncie łączących nas chrześcijańskich wartości”. Rosyjscy senatorowie oczekują, że za pontyfikatu Franciszka nastąpi zbliżenie pozycji pomiędzy Watykanem a Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w telegramie gratulacyjnym nie tylko wyraził nadzieję na utrwalenie dobrych stosunków pomiędzy Białorusią i Stolicą Apostolską, ale także zapewnił: „Będziemy radzi powitać Waszą Świątobliwość na gościnnej białoruskiej ziemi, gdzie stosunki pomiędzy prawosławnymi i katolikami przepojone są duchem wzajemnego zrozumienia i współpracy”. Kardynał Lubomyr Huzar, były zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego nie wykluczył, że Franciszek może odwiedzić również Ukrainę. Agencja Interfax-Ukraina przypomniała, że nowo wybrany papież był wychowankiem ukraińskiego duchownego, salezjanina ojca Stefana Czmila.
Jednym słowem – wszyscy mają nadzieję, że będzie dobrze. W każdym razie lepiej.
Ojciec Andriej Kurajew z Moskiewskiej Akademii Duchownej zauważył: „Dla Polaka Wojtyły i Niemca Ratzingera temat stosunków z Rosją był ważny z powodów osobistych. Priorytety ich następcy mogą okazać się inne: problemy społeczne Ameryka Łacińskiej i Afryki, spadek liczby wiernych w Europie, walka ze skutkami skandali z udziałem duchowieństwa”. W podobnym duchu wybór kardynała z Argentyny komentował dziennikarz „Kommiersanta” Konstantin Eggert: „Rosja jest daleka od zainteresowań nowego papieża. Franciszek będzie się zajmował misjonarstwem w krajach Trzeciego Świata. Stosunki z Moskwą nie będą dla niego bardzo ważne. A to akurat może pomóc w zbliżeniu obu Kościołów i sprzyjać spotkaniu głowy Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i Kościoła rzymskokatolickiego. Negatywnych aspektów się nie spodziewam, a czy będą aspekty pozytywne – zobaczymy”. Większość komentarzy, niezbyt zresztą obszernych, rosyjskich mediów jest przychylna nowemu Ojcu Świętemu. Podkreśla się jego skupienie na sprawach ludzi prostych, rosyjscy komentatorzy z zainteresowaniem podchodzą do wyboru imienia, wskazując, że inspiracją mógł być nie tylko św. Franciszek z Asyżu, ale św. Franciszek Ksawery, misjonarz.
Powróćmy do briefingu Hilariona. Po zacytowanych przeze mnie słowach nadziei na dobrą współpracę Patriarchatu Moskiewskiego z Watykanem metropolita przypomniał o sprawach trudnych. „Spotkanie [patriarchy Cyryla i papieża Franciszka] jest możliwe, ale czas i miejsce będą przede wszystkim zależały od tego, czy zdołamy pokonać konflikty, które miały miejsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. [Te konflikty] odrzuciły nas daleko wstecz w dialogu prawosławno-katolickim”.
Przyczyn ochłodzenia na linii Moskwa-Watykan było kilka. Patriarchat Moskiewski zarzucał Kościołowi katolickiemu prozelityzm. Wobec ukraińskich grekokatolików wysuwał oskarżenie o przejęcie parafii na Ukrainie Zachodniej, które na mocy decyzji władzy radzieckiej przeszły po II wojnie światowej pod jurysdykcję Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej. Każda próba Watykanu, szczególnie w czasie pontyfikatu Jana Pawła II, rozwinięcia działalności na obszarze uznawanym przez Patriarchat Moskiewski za terytorium kanoniczne, było traktowane przez patriarchę Aleksego II jak atak na prawosławie. Nerwowo reagowano na papieską pielgrzymkę na Ukrainę, do Gruzji, a nawet do Kazachstanu. Katolicyzm nie znalazł się wśród wymienionych w rosyjskiej ustawie o religii tradycyjnych wyznań w Federacji Rosyjskiej (status ten zyskały prawosławie, buddyzm, judaizm i islam; według przeprowadzonego w listopadzie 2012 przez Centrum Lewady w Rosji 1 procent ludności zadeklarował wyznanie rzymskokatolickie).
Za pontyfikatu Benedykta XVI stosunki Watykan-Patriarchat Moskiewski nadal były chłodne, przełomu nie było, wyciszono natomiast wyraźnie ostrą retorykę. I to już był wielki sukces. Po śmierci Aleksego II patriarchą został Cyryl, duchowny mający opinię prozachodniego (w czasie, gdy był szefem wydziału ds. stosunków z zagranicą Patriarchatu Moskiewskiego, brał udział w spotkaniach duchowieństwa Kościołów chrześcijańskich, jeździł do Watykanu). Konserwatywne skrzydło rosyjskiej Cerkwi obawiało się nawet po jego wyborze, że pójdzie on na daleko idące ustępstwa wobec Stolicy Apostolskiej. Nadal jednak, jak widać, w stosunkach z papiestwem panuje rezerwa i wstrzemięźliwość. Patriarcha Cyryl nie wybiera się do Watykanu na mszę inaugurującą pontyfikat Franciszka – szefem delegacji ma być Hilarion. Hilarion też ma opinię człowieka o poglądach prozachodnich, studiował w Wielkiej Brytanii, a potem niósł posługę w Austrii. W filmie „Dyrygent” Pawła Łungina wykorzystana została muzyka skomponowana przez metropolitę Hilariona. Jego „Pasja” jest ciekawą syntezą tradycji muzycznych Kościoła zachodniego i prawosławia.
Podczas dzisiejszego briefingu Hilarion bardzo zdecydowanym tonem mówił o jednym z głównych problemów w stosunkach z Kościołem rzymskokatolickim: Rosyjska Cerkiew Prawosławna negatywnie odnosi się do uniatów (grekokatolików). „To załgany sposób wciągania prawosławnych do Kościoła rzymskiego”. Hilarion wskazał też na trudne momenty dialogu teologicznego: „kiedy zaczęliśmy omawiać kwestię prymatu biskupa Rzymu, stwierdziliśmy, że jest bardzo wiele różnic w rozumieniu służenia pierwszemu biskupowi Kościoła powszechnego nie tylko pomiędzy prawosławnymi i katolikami, ale i w łonie Kościołów prawosławnych”. Wyraził przy tym nadzieję, że ten dialog, który trwa od z górą trzydziestu lat, będzie trwał nadal. Pozostańmy przy tej nadziei.