Nowe wcielenie Robin Hooda?

Przez cały ubiegły tydzień w rosyjskim Internecie wrzało: z wielkim zapałem dyskutowano na temat wydarzeń w dalekowschodnim Kraju Nadmorskim.

Grupa kilku młodych ludzi, najprawdopodobniej należących do radykalnych ugrupowań nacjonalistycznych, napadła pod koniec maja na posterunek milicji, zrabowała broń, zabiła dyżurnego funkcjonariusza, a następnie ukryła się w lesie. Stamtąd przez kilka dni strzelała do milicjantów. Do Kraju Nadmorskiego ściągnięto liczne siły porządkowe, wyposażone w ciężki sprzęt. Część członków bandy poddała się, część – popełniła samobójstwo lub została zastrzelona w trakcie akcji milicji.

No i co w tym dziwnego? Zwykłe kryminalne opowiadanie. Okazuje się, że nie. Jest tu kilka istotnych spraw, które daleko wychodzą poza ramy pospolitej kroniki kryminalnej.

Członkowie grupy wystąpili mianowicie pod bardzo chwytliwym hasłem: bronimy się (i wszystkich mieszkańców) przed samowolą bezkarnej milicji, mścimy za niegodziwości ludzi w mundurach, żądamy natychmiastowego przystąpienia do prawdziwej walki z korupcją w szeregach służb mundurowych. Hasło podziałało na społeczność internetową jak waleriana na kota – na forach dyskusyjnych, w blogach, w komentarzach do publikacji prasowych na ten temat pojawiły się tysiące wpisów, wyrażających sympatię dla „partyzantów”. Obwołano ich „Robin Hoodami” przywracającymi sprawiedliwość, wyrazicielami gniewu ludu, zagonionego w kozi róg przez brutalną, żądną łapówek i bezkarną milicję.

„Partyzanci” swoją akcją uderzyli w stół z powyłamywanymi nogami, a nożyce odezwały się głosem mocnym jak dzwon trwogi.

Ojciec jednego z członków grupy powiedział mediom, że to zemsta na zwyrodnialcach w mundurach, którzy jakiś czas temu pobili jego syna na komisariacie, żeby wymusić zeznania. I ta wersja zyskała wielką popularność w Internecie (nikogo nie dziwi przecież w Rosji twierdzenie, że milicja kogoś pobiła – bije na co dzień, a od czasu do czasu i zabija Bogu ducha winnych obywateli). Ludzie, jawnie wyrażający nienawiść wobec organów porządku publicznego, masowo solidaryzowali się z „partyzantami”: „Całkowicie ich popieram. Wiem, co czują, bo też mi się zdarzyło, że dostałem wciry na komisariacie”. Takie wpisy powtarzały się w rozmaitych konfiguracjach. Nie podnoszono, że „partyzanci” zabili człowieka na służbie, popełniono przestępstwo. Brutalne działania „leśnych braci”, samosąd znalazły usprawiedliwienie w oczach publiczności. To nowa jakość. Siłowa metoda protestu zyskała akceptację społeczną. Co z tego wyrośnie?

Nawet jeśli w czasie śledztwa zostanie dowiedzione, że członkami bandy powodowały motywy bytowe, a nie ideowe, to nie uda się uniknąć polityzacji wydarzeń w Kraju Nadmorskim. Nie da się też pominąć zadziwiającej reakcji społecznej na akcję „leśnych braci”. Owszem, internauci to jeszcze nie cały kraj. Ale zignorowanie głosu czynnych użytkowników Internetu byłoby lekkomyślnością. To symptom choroby znacznie bardziej niebezpiecznej dla władz niż wszystkie demonstracje rozproszonej i słabej opozycji demokratycznej razem wzięte” – napisał w komentarzu tygodnik „Itogi”.

Deputowany Dumy Państwowej Giennadij Gudkow zauważa niebezpieczeństwo: „Ludzie są zmęczeni bezprawiem, bezradni wobec samowoli formacji, mających bronić ich praw. Kiedy ktoś rzuca wyzwanie systemowi – otrzymuje od ludzi emocjonalne wsparcie. To dla kraju śmiertelne zagrożenie”.

Śledztwo trwa. Nie wiemy jeszcze, kim byli „leśni bracia” (choć znamy ich personalia), z jakich pobudek działali (jedna z wersji śledztwa wskazuje na ich zaangażowanie w działalność radykalnych grup nacjonalistycznych) i jakie cele sobie stawiali. Nie wiemy też, jakie wnioski wysnują władze. Akcja „partyzantów” pokazała, że kanały legalnego protestu społecznego są zatkane, bezprawie rodzi bezprawie, a patologia patologię.

4 komentarze do “Nowe wcielenie Robin Hooda?

  1. poeta0@op.pl

    Aneczko ze swoją mądrością powinnaś startować na prezydenta III RZP albo wyżej na prezydenta Rosji.Szkoda że taki mądry łeb inteligent ny marnuje się w tym OSW.Dziękuję za cenzurę.

    Odpowiedz
  2. lesst@onet.eu

    21-go kwietnia napisala pani opowiadanie o Ninie Lugowskiej – dzielnej rosyjskiej wiecznej opozycjonistce, pochodzacej z rodziny genetycznych rosyjskich rewolucjonistow. Otoz, w naszym kraju zyja ludzie, ktorzy od 20 pokolen sa niezadowoleni z wladzy. Ktorych przodkowie z Razinem, z Pugaczowem, dekabrystami, socjalrewolucjonistami, machnowcami, bolszewikami ida przeciw wladzy za lud i jego swiete prawa. A ostatnio za spoleczenstwo obywatelskie.Doswiadczenie naszego kraju jest proste – te wszystkie inicjatywy obywatelskie nalezy tlumic w zarodku. Bo jak tylko obywatele dorwia sie do wladzy, to od razu topia kraj we krwi swoich wlasnych zwolennikow, a potem jeszcze rzucaja sie sobie do gardel i wyrzynaja nawzajem – jak to cwiczylismy w ’37-ym roku.Wielkie przestrzenie naszego kraju powoduja umilowanie wolnosci, a wladza cesarska byla skuteczna, poniewaz nie interesowaqla sie losem ludu. Urzednikow cesarskich bylo malo, a ich kompetencje byly ograniczone. To bardzo dobre doswiadczenie, do ktorego nalezy powoli wracac.

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie lesst!Moje opowiadanie o Ninie Ługowskiej było opowiadaniem o represjonowaniu dzieci za polityczne przekonania rodziców w okresie stalinowskim. W całej rozciągłości nie zgadzam się z Pana pochwałą takich praktyk. Uważam je za haniebne.

      Odpowiedz
      1. lesst@onet.eu

        A ja w pierwszej kolejnosci uwazam za haniebna praktyke rewolucji i zbrojnego spiskowania przeciw wlasnemu panstwu. Eserowcy odpowiadaja za szereg aktow terroru i bunt przeciw wlasnemu panstwu, ktore przynajmniej bylo znacznie lepsze, od tego ktorzy oni eserowcy wywalczyli.To rodzice wspomnianej dziewczynki zgotowali jej pieklo na ziemi.W tym sensie mozemy mowic o sprawiedliwosci dziejowej.

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *