But w łapach amerykańskiej soldateski

W procesie handlarza bronią Wiktora Buta przed nowojorskim sądem ława przysięgłych uznała wczoraj oskarżonego winnym wszystkich zarzucanych mu czynów, m.in. spisku w celu pozbawienia życia obywateli USA oraz spisku w celu nielegalnej sprzedaży broni organizacji FARC, uznanej przez Stany Zjednoczone za terrorystyczną. Czyny te zagrożone są karą od 25 lat pozbawienia wolności do dożywocia. Do 2 grudnia obrona ma czas na złożenie apelacji. Wyrok ma zapaść 8 lutego 2012 roku.

O procesie pisałam niedawno w blogu, ale przypomnę kilka węzłowych punktów sprawy Buta. Wiktor Anatoljewicz But został aresztowany w 2008 roku w Tajlandii podczas rozmów z amerykańskimi agentami, udającymi kolumbijskich terrorystów, w sprawie sprzedaży im rakiet i innej broni. I Rosja, i USA przez dwa lata czyniły starania o ekstradycję Buta. Rosja zarzucała Stanom, że nie mają prawa przewieźć obywatela Rosji do USA i sądzić go według amerykańskiego prawa. Prasa pełna była dociekań, dlaczego Moskwie tak zależy na wyrwaniu z rąk amerykańskiej Temidy słynnego „handlarza śmiercią”, uznanego przed kilkoma laty przez ONZ-wską agendę za przestępcę, uwikłanego w dostawy broni do obszarów objętych międzynarodowym embargiem itd. Spekulowano, że But może mieć „przełożenie” na wysokie półki rosyjskich władz. Sugerowano też, że But bardzo dużo wie o różnych ciemnych sprawkach różnych publicznych osób. Mimo zabiegów rosyjskiej dyplomacji po dwóch latach pobytu w tajlandzkim areszcie But został jednak przewieziony do USA i postawiony przed sądem.

Linia obrony (krytykowana przez wielu amerykańskich i rosyjskich obserwatorów) zbudowana była na tezie, że But chciał sprzedać przedstawicielom FARC tylko przestarzałe samoloty, którymi woził towary po całym świecie, a o broni mówił podczas spotkania w Bangkoku tak po prostu dla niepoznaki. Obrona trzymała się wersji, że But chciał naciąć potencjalnych klientów na zardzewiałe samoloty, bo wcale nie jest handlarzem bronią tylko zwyczajnym oszustem. But w ogóle twierdził we wszystkich wywiadach ostatnich lat, że jedynie wynajmował się jako przewoźnik i nigdy nie handlował nielegalnie bronią. Ciekawe jest to, że obrona nie wzywała żadnych świadków podczas rozprawy, nie dopuściła też do głosu samego Buta. Natomiast oskarżenie przedstawiło w sądzie nagrania feralnych rozmów w Bangkoku, a także wezwało na świadków agentów i współpracownika Buta, którzy świadczyli o jego winie. Oskarżenie skupiło się na tej konkretnej próbie sprzedaży konkretnej partii broni (a nie na działalności Buta w ogóle, zwłaszcza w krajach afrykańskich).

Rosja uznaje proces za niesprawiedliwy i zamierza zabiegać o umożliwienie powrotu Wiktora Buta do kraju. 7 października Duma Państwowa wystosowała list do sędzi przewodniczącej posiedzeniom sądu: „w kręgach biznesowych, w środowisku współpracowników, przyjaciół i bliskich Wiktora Buta od dawna panuje opinia, że jest on uczciwym, szlachetnym, wrażliwym człowiekiem, działającym zgodnie z prawem, odpowiedzialnym, przyzwoitym przedsiębiorcą”. Jednym słowem: uczciwy przedsiębiorca z listu deputowanych kontra pospolity oszust z linii obrony Wiktora Buta. Przysięgli nie dali wiary ani obronie, ani Dumie. Co ciekawe, rosyjskie organy ścigania nie zainteresowały się działalnością Buta ani po raporcie ONZ-u, ani po pierwszej wpadce „handlarza śmiercią” kilka lat temu, kiedy musiał się salwować ucieczką do kraju. „Gdyby uczciwie i publicznie wyjaśnić wątpliwe punkty działalności Buta, może udałoby się uniknąć wielu problemów i nie narażać reputacji kraju” – podsumowuje w redakcyjnym komentarzu internetowa „Gazeta.ru”.

Oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ stwierdził, że But został przewieziony do USA bezprawnie, „pod bezprecedensowym naciskiem amerykańskich władz”, za niedopuszczalne uznał też stosowane podczas śledztwa i procesu metody nacisku, „fizycznego i psychologicznego, sprzecznego z normami prawa międzynarodowego i międzynarodowymi zobowiązaniami USA”. Zapewnił, że Moskwa uczyni wszystko, aby Wiktor But mógł powrócić do kraju.

Rodzina Wiktora Buta była bardziej emocjonalna w reakcjach. Brat oznajmił, że werdykt ławy przysięgłych to „bezprawie w wykonaniu amerykańskiej soldateski”.

Czy But ma szanse na wyreklamowanie z amerykańskiego mamra? Znawcy tematu nie dają na to zbyt wielu szans, w każdym razie nie od razu. Należy się spodziewać, że wyrok będzie bardzo wysoki. Jakiekolwiek ruchy możliwe będą minimum za dziesięć lat. Z enuncjacji prasowych wynikało, że But konsekwentnie odmawiał współpracy ze śledztwem (czytaj: nie puścił pary z gęby na okoliczność dostawców broni ani sugerowanych przez prasę powiązań w kręgach politycznych), nie może więc liczyć na złagodzenie kary. Mówi się jeszcze o ewentualnej wymianie Buta za jakiegoś amerykańskiego szpiega, który wpadł/wpadnie w Rosji. Ale to też ewentualność pisana patykiem na wodzie.

3 komentarze do “But w łapach amerykańskiej soldateski

  1. lotofagi@op.pl

    Żadne „patykiem na wodzie”.Rosja zamierza dofinansować Unię,co oczywiście zrobi nie za darmo,a po drugie,skazanie skazaniem,a cicha wymiana to dobra rzecz,zwłaszcza jeśli chodzi o Amerykańsko – Rosyjską strefę cienia.Poza tym – cóż,Ameryce nie zależy na drażnieniu Rosjii,więc cały proces Buta to najprawdopodobniej medialny pic na wodę.

    Odpowiedz
  2. ~Lena

    W 1998 roku Stany Zjednoczony uznały za organizację terrorystyczną Armię Wyzwolenia Kosowa, którą potem aktywnie wspierały, w tym poprzez uzbrojenie i szkolenie.

    Odpowiedz
  3. lesst@onet.eu

    Wiele ogladalem hollywoodzkiej produkcji o sadach w SZAP. Sa one najbardziej obiektywnymi sadami swiata, a naciski polityczne na sady sa tam wykluczone.

    Odpowiedz

Skomentuj lesst@onet.eu Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *