Front frontem do Putina

Życie polityczne Rosji buzuje. Nawet w święto – Dzień Rosji, 12 czerwca – prezydent i jego zwolennicy pracowali w pocie czoła, przekształcając założony dwa lata temu Ogólnorosyjski Front Narodowy w ruch społeczny: Front Narodowy – Za Rosję! Obecny Front, podobnie jak poprzedni Front, na całej połaci ma wspierać poczynania lidera. Tyle że teraz już ze statutem, manifestem i kierownictwem (właściwie – sztabem, zgodnie z militarystyczną nazwą organizacji), których wcześniej jako ponadpartyjna platforma „sił, którym leży na sercu dobro kraju”, nie miał. Rwą się do niego na wyprzódki wierni deputowani i szeregowi członkowie Jednej Rosji (partia władzy, nazywana powszechnie „partią oszustów i złodziei”), która najwyraźniej przestała być Putinowi potrzebna. Teraz w cenie jest już nie wierność biurokratów, bo ci co rusz kompromitują idola, a entuzjazm szerokich mas. Naturalny, szczery i otwarty.
W sposób naturalny, szczery i otwarty uczestnicy zjazdu Frontu poparli wszystko jak leci. Przez aklamację. Gdy do moskiewskiego Maneżu (tego, który się spalił, gdy Putin wybierał się na drugą kadencję i wszyscy mówili, że to zła wróżba) przybył sam lider, na zastygłych w niekłamanej euforii twarzach delegatów nawet pojawił się cień zainteresowania tym, co się dzieje wokół. Nie na długo – dobrotliwe przemówienie lidera nie ożywiło atmosfery. Ochrona zbierała tymczasem muchy, które masowo padały z nudów w locie.
Gdy senna euforia sięgała zenitu, na scenę wyszedł opalony Stanisław Goworuchin, niegdyś reżyser filmowy, dziś piewca Putina. Żeby nie tracić czasu na zbędną zjazdową mitręgę i móc czym prędzej powrócić do przerwanej partii bilardu, postanowił przyspieszyć bieg historii. „A teraz zadam najbardziej idiotyczne pytanie: kogo frontowcy wybiorą na lidera?”. Niektórzy frontowcy, i owszem, nadążyli za chybką myślą Goworuchina i udzielili odpowiedzi. W sali rozległy się okrzyki: „Putin, Putin!”. I rzeczywiście – to Putin stanął na czele Frontu. Wybrany bez biurokratycznych procedur, w słusznym porywie kolektywu zebranego w udekorowanym na niebiesko Maneżu. Uśmiechnął się, podziękował skromnie i zachwycił twarzami, które widzi wokół: „Jakie jasne, jakie pełne entuzjazmu twarze! Życzę nam sukcesów!”.
Komentatorzy próbowali się dopatrzeć w przyjętych dokumentach i dosłuchać w oracjach, czym właściwie Front ma się zajmować. Ogólnie – wiadomo, wszyscy mają wspierać, podtrzymywać, budować. „Celem naszego frontu jest dać każdemu możliwość tworzyć, tworzyć wielki kraj, wielką Rosję” – powiedział Putin. Wcześniej, na uroczystości wręczania nagród państwowych powiedział coś bardziej konkretnego: „Jeśli nie my, to nas”. To chyba lepiej oddaje istotę powołania tego dziwnego bytu, jak jawi się Front Narodowy – Za Rosję niż okrągłe zdania o solidarności wszystkich ze wszystkimi.
Front ma być imitacją dialogu społecznego, imitacją kontroli społeczeństwa nad władzą. To z jednej strony. A z drugiej, jak ujawniło anonimowe źródło w administracji prezydenta, Front ma być w zamyśle prezydenta tym instrumentem, dzięki któremu masy będą naciskać na aparat urzędniczy, nie dość sumiennie wykonujący prezydenckie polecenia. Czy tak?
„Starannie omijając kluczowy problem nieefektywnych organów państwa i skupiając uwagę na krytyce wybranych urzędników i ich niepopularnych decyzji, Front pozwala Władimirowi Władimirowiczowi zademonstrować troskę o prostych ludzi i podkreślić swoją rolę lidera narodu. Jednocześnie ogłaszając jako zadanie Frontu umocnienie ogólnonarodowej solidarności, wzywając do przyłączenia się do frontu wszystkich, którzy są za Rosją, wszystkich, którzy ją kochają, proputinowski ruch wypycha tych, którzy nie zgadzają się z polityką prezydenta, na obrzeża, przyczepiając im łatkę sił antynarodowych”. „Jeśli nie my, to nas”.
I jeszcze jeden głos: „Władza wybrała model zarządzania, charakterystyczny dla połowy ubiegłego wieku. Taki polityczny retromobil raczej nie zapewni rezultatów. Takim pojazdem nie zajedziemy w przyszłość. Natomiast w przeszłość cofnąć się – o, tak – do tego retromobil się nadaje” – napisał Andriej Kolesnikow na łamach „Nowej Gaziety”.
Przedstawiciel Cerkwi Wsiewołod Czaplin, obserwujący zjazd Frontu, spojrzał na wydarzenia z innej perspektywy. Na pytanie dziennikarki portalu Slon.ru, dlaczego zjazd miał taki patriarchalny styl, odpowiedział: „To styl przyszłości. Każde silne państwo ma spersonifikowaną władzę centralną. Tym się cechuje ludzka społeczność”. Retromobil włącza wsteczny bieg.
O innych burzliwych wydarzeniach w ostatnich dniach w Rosji – przyjęciu ustawy antygejowskiej, ustawy o ochronie uczuć religijnych, wyborach mera Moskwy, demonstracji w obronie więźniów politycznych – w następnych odcinkach.

7 komentarzy do “Front frontem do Putina

  1. ~Marek Borsuk

    Kiedś krążył dowcip o najweselszym baraku w bloku socjalistycznym. Tym barakiem była Polska. Wyrośliśmy z tego. Mam wrażenie ,że rolę tą przejęła Rosja we Wspólnocie.Ciekawy może być finał. Natomiast jeżdżenie tyłem siłą rzeczy cofa pojazd wstecz , chyba ,że jedzie się tyłem do przodu.Ale wten sposób można skręcić sobie kark.

    Odpowiedz
  2. ~vandermerwe

    @ Marek Borsuk

    „Natomiast jeżdżenie tyłem siłą rzeczy cofa pojazd wstecz ”

    Rozumiem, co Pan chcial przekazac ale wyszlo jak wyszlo – sens jsest taki, iz wspomniany przez Pana pojaz jednak wykonuje ruch postepowy.

    Nie jestem przekonany, iz Rosja jest najweselszym miejscem itd. To raczej sposob w jaki przekazuje sie nam obraz Rosji jest czesto malo powazny, czesto na pograniczu autosmiesznoaci i infantylny. A szkoda, gdyz , problemy Rosji sa rownie powazne jak problemy Unii Europejskiej czy tez Stanow Zjednoczonych. Efekt jest jednak taki, iz lekcewazymy olbrzymi kraj, ktory wytycza wlasna droge w swiecie. Na dluzsza mete moze nas spotkac calkiem nieprzyjemne zaskoczenie -tak troche jak z Chinami.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Marek Borsuk

      Niestety władza (jednoosobowa) zachowuje się w stosunku do społeczeństwa w sposób śmieszny, przynajmniej dla obserwatora z zachodu.Uważam ,że to niekoniecznie przekaz jest mało poważny , Zachowanie władz wzbudza rozliczne dowcipy i kawały krążące w sieci na jej temat wywołujące ogólny śmiech.
      Zgadzam się co do problemów Rosji , tak zresztą jak EU i USA.Tylko w EU i USA władze są wybieralne w Rosji sprowadzono je raczej do głosowania, jeśli można to tak nazwać.I nie sądzę aby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach lekceważył Rosję.Raczej wszyscy są zaniepokojeni tym co się w Rosji wyprawia.Jeśli chodzi o Chiny , myślę że zagrożenie z tej strony jeszcze nie zostało właściwie rozpoznane.Ale to kwestia czasdu.

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        Rzeczywiscie zachowanie wladz ( zarowno autokratycznych jak I demokratycznych) jest zrodlem dowcipow. Nie uwazam jednak by jakakolwiek wladza byla smieszna, choc czasami zdarza sie jej dzialac na pograniczu smutnej groteski – niezaleznie od nadania. Jesli brac pod uwage rozne wydarzenia w swiatowej polityce, wladza jest straszna i raczej nalezy sie jej bac a jesli juz smiac sie to przez lzy. Smutne to, gdyz wspolczesne panstwo demokratyczne, dryfuje w strone „oswieconego” autorytaryzmu czy tez „demokratycznej” dyktatury. W moim odczuciu, wydarzenia w Rosji nie sa ewenementem, sa druga strona tej samej, politycznej monety.

        Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

          Dziękuję obu komentatorom za ciekawe wpisy. Co do straszności i śmieszności władzy – zgadza się, władza to rzecz niepiękna z gruntu. Ale władza autorytarna/totatlitarna i wladza wybrana demokratycznie, choćby i nieporadna czy groteskowa to jednak, jak mówią w Odessie, dwie wielkie różnice.
          Dowcipy z władzy to normalna reakcja społeczeństwa. Były już m.in. w Rosji takie władze, które za żarty o sobie wysyłały na Kołymę. Obecny prezydent Rosji nie ma poczucia humoru na swój temat, co dowiódł nakazując likwidację kpiącego z niego popularnego telewizyjnego kabareciku politycznego Kukły.
          Serdecznie pozdrawiam
          Anna Łabuszewska

          Odpowiedz
  3. ~katolik

    Wielka szkoda, że żaden papież nie poświęcił Rosji Niepokalanemu Sercu Matki Bożej jak o to prosiła w Fatimie, dlatego Rosja się nie nawróciła.
    Nie znamy też treści III tajemnicy fatimskiej, która miała zostać ujawniona przed 1960r. jak to poleciła sama Matka Boża.
    Czy wiesz w jakich czasach żyjemy?
    Mt 7:21 „Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.”
    http://tradycja-2007.blog.onet.pl/

    Odpowiedz

Skomentuj ~Marek Borsuk Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *