Białe noce w Siegieży, czyli 50 lat Chodorkowskiego

A przecież mógł być Abramowiczem. Nadal zarządzać imperium biznesowym, pływać luksusowym jachtem, wypoczywać na rajskich wyspach, ściskać prawicę Igorowi Sieczinowi, kibicować własnej pierwszoligowej zachodniej drużynie piłkarskiej. Mógł być Abramowiczem. Gdyby tylko potrafił płynąć z prądem, gdyby posiadł umiejętność niezbędnej w polityczno-biznesowym środowisku mimikry. Mógł być. Ale może ten najsłynniejszy więzień Putina jest kimś więcej. Jest kimś.
Wczoraj Michaił Chodorkowski skończył pięćdziesiąt lat. Po zderzeniu z górą lodową putinowskiej korporacji ostatnie dziesięć lat spędził w aresztach i koloniach karnych. Wiele się przez te lata wydarzyło. Z nim też, choć wydaje się, że życie człowieka wsadzonego za kratki ustaje. Chodorkowski się nie poddał, nie zgiął karku przed władzą, która kilkakrotnie kokietowała go możliwością złagodzenia wyroku – o ile przyzna się do winy, a ponadto (a może w pierwszym rzędzie) okaże skruchę, ukorzy się przed majestatem. Wybrał niezłomność. Wybrał wolność myśli. A myśli te – głównie poświęcone polityce Rosji, ale też zapiski więzienne – przelewa na papier i sukcesywnie publikuje. W 2003 r., gdy go posadzono na ławie oskarżonych, a potem skazano, opinia publiczna była podzielona: część (mniejsza) uważała, że dzieje się rażąca niesprawiedliwość i Chodorkowski płaci za postawienie się Putinowi, ale część (większa) uważała, że dobrze mu tak, bo się wzbogacił kosztem narodu, że zasłużył sobie na strącenie z piedestału. I nie kiwnęła palcem w jego obronie. W wielu publikacjach z okazji jubileuszu Chodorkowskiego powtarza się teza, że pewna część tej większej części niegdyś obojętnej wobec losu magnata dziś sympatyzuje z nim, szanuje za postawę, a nawet uważa za autorytet moralny. Jest przez coraz liczniejszą grupę Rosjan postrzegany jako człowiek z innej gliny niż rządząca kasta, zdeprawowani, kapryśni i trzęsący się w obliczu władzy oligarchowie czy skorumpowani urzędnicy. Od Chodorkowskiego nie zalatuje zgnilizną.
Na urodziny Chodorkowski dostał prezent: mógł się zobaczyć z rodziną. Do kolonii karnej w Siegieży w Karelii pojechali rodzice i żona. (Siegieża po karelsku znaczy „czystość”). W Moskwie na jego urodziny przyszło około dwustu osób. Zebrali się na bulwarze Twerskim, przeszli na Arbat. Pod pomnikiem Okudżawy OMON zatrzymał pięćdziesięciu uczestników, wypuszczono ich dziś rano. Były przemówienia, życzenia, plakaty, portrety, baloniki. I prowokacje.
Realizująca zamówienia z Kremla telewizja NTW też zauważyła urodziny Chodorkowskiego. Nie, nie złożono jubilatowi życzeń – kilkakrotnie przypominano za to o rocznicy zabójstwa mera Nieftiejugańska. W 1998 r. mer tego miasta, w którym zlokalizowane były aktywa Jukosu, został zastrzelony. Wcześniej popadł w konflikt z koncernem Chodorkowskiego, upominał się o płacenie przez Jukos podatków. W materiale telewizji sugerowano, że to Chodorkowski ponosi odpowiedzialność za śmierć mera. Taką sugestię wyraził też trzy lata temu Władimir Putin.
Do końca wyroku zasądzonego w drugim procesie Chodorkowskiemu pozostał rok z hakiem. Kilka tygodni temu media sygnalizowały, że zgodnie z pierwotnym projektem ustawy amnestyjnej Chodorkowski mógłby liczyć na skrócenie wyroku. Ale swoje poprawki do ustawy wniósł prezydent, znacznie zawężając grono, które może podpaść pod amnestię i Chodorkowski już do tego zawężonego grona się nie kwalifikuje. A teraz jeszcze coraz częściej mówi się, że szykuje się nowy – już trzeci – proces Chodorkowskiego.
Na koniec zacytuję z internetowej „Gazety” fragment artykułu Natalii Geworkian, autorki książki „Więzień Putina” poświęconej MBCh: „Chodorkowski siedzi dłużej, niż siedział Bukowski i nawet Szczaranski [sowieccy dysydenci – AŁ]. W ciągu tych dziesięciu lat rozprawy sądowe na odgórne zamówienie stały się rozpowszechnioną praktyką. W 2003 roku [kiedy Chodorkowski został skazany] byli już w Rosji więźniowie polityczni – Limonow i limonowcy. W 2013 roku jest ich o wiele więcej i znacznie rozszerzyło się spektrum. Sąd i więzienie jako sposób na odebranie biznesu stały się powszednie. Dziesięć lat temu mówiono, że historia Jukosu to wyjątek. Po dziesięciu latach można uznać, że sprawa Jukosu to był początek nowego stylu sprawowania władzy w Rosji. […] Chodorkowski nie wypadł z obiegu. W niewoli jest bardziej wolny niż jego koledzy oligarchowie, strachliwie unikający jakichkolwiek pytań, które wydają się im politycznie niepoprawnymi. Chodorkowski ma proste plecy, żyje, zachowując godność. Żyje tak, że jego dzieciom nigdy nie będzie za niego wstyd. […] Ma nie tylko umysł, ale i duszę. Jego oponenci zapewne nie spodziewali się, że tak to się potoczy, tymczasem skazując go, stworzyli mu szansę na odniesienie moralnego zwycięstwa. I on z niej skorzystał”.

10 komentarzy do “Białe noce w Siegieży, czyli 50 lat Chodorkowskiego

  1. ~vandermerwe

    Jesli wiezienie kwalifikuje by byc uznanym za bojownika o wolnosc slowa, demokracje i uczciwosc to kandydatow mamy na swiecie wielu.
    Mozliwe, ze Chodorkowski jest wiezniem politycznym, moze bardziej dokladnie wiezniem systemu. Z cala pewnoscia, jak kazdy z nas, zasluguje na proces niezalezny od wplywow politycznych. Przy okazji laurki, ktora Pani Chodorkowskiemu wystawia, warto pamietac, iz Chodorkowski jest/byl dzieckiem i czescia owego systemu. W sensie czysto praktycznym jest dokladnie jak Abramowicz i wielu jemu podobnych, ktorzy bezwzglednie wykorzystali okres zupelnego bezprawia po upadku komunizmu. Roznica jest jednak taka, iz uwierzyl, ze moze wszytko – tu Abramowicz wykazal sie klasycznym instyktem zachowawczym, ktorego akurat naszemu „bohaterowi” zabraklo.
    Nie, dziekuje, przy calym wspolczuciu, jest to kiepska ikona. Radze znalezc cos lepszego w walce o przemiany w Rosji.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Marek Borsuk

      Szanowny Panie ja widzę jednak różnicę między jednym a drugim. Zachować twarz a zrobić z niej inną cześć ciała to zasadnicza różnica.Odwagą było już wypowiedzenie prawdy , a jeszcze większą odwagą pozostanie przy niej.Mimo propozycji władzy, zrezygnował z majątku , wybrał łagier i nie zaprzedał prawdy.Są różne systemy moralne , można cenić pieniądze , można także cenić uczciwość i prawdę.On wybrał ,jak myślę całkiem świadomie to drugie , gdyby było inaczej byłby już na wolności.
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
  2. ~Alba

    No, cóż – czasem dno dzieli od szczytu (albo odwrotnie) tylko jeden krok. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach. I to, wbrew pozorom, nie tylko w niedemokratycznej Rosji. Przypomnijcie sobie: Michaela Jacksona, Mela Gibsona, Silvio Berlusconiego czy Dominique Strauss-Kahna…

    Odpowiedz
  3. ~Marek Borsuk

    Tak , Chodorkowski zachował twarz.A tę ma się jedną.Po jej utracie pozostaje wstyd i zażenowanie , jeśli ma się odrobinę honoru i sumienia.Zgadza się , że zdobył majątek za czasów Jelczyna i dzikiej prywatyzacji. Ale nie tylko on.Tylko ,że on potrafił spojrzeć prawdzie w oczy i tą prawdę głośno wypowiedzieć , podczas gdy inni milczeli -w najlepszym wypadku.Jest człowiekiem wykształconym w przeciwieństwie do dzisiejszych biznesmenów , którzy rekrutują się z krągów KGB lub Specnazu.Praktycznie zamienił „jacht Abramowicza” na obóz pracy karnej.Mogąc mieć jeśli nie wszystko ,to bardzo dużo , wybrał łagier. W Pełni zasługuje na uznanie. Przecież wszystkie procesy wypływały z pobudek politycznych , tak zresztą jak i montowany następny.

    Odpowiedz
  4. ~vandermerwe

    Widze to troche inaczej. Jest ciekawym zjawiskiem, ze ludzie. ktorzy dotychczas mieli „wladze” i wplywy i calkiem kiepska reputacje, w momencie utraty owych zaczynaja mowic o wolnosci, uczciwosci i tego typu pieknych rzeczach. Oczywiscie taka przemiane mozna pochwalac lecz nalezy do niej podchodzic z pewna doza ostroznosci.

    Wiara zasadom jest wspaniala rzecza i nalezy ja chwalic. Warto sie jednak zastanowic, ktory Chodorkowski jest prawdziwy – ten z okresu gromadzenia dobr z cala bezwzglednosci i ze szkoda dla otoczenia, czy ten zza krat piszacy o wyzszych wartosciach? Ktorej prawdy nie zaprzedal Chodorkowski wobec powyzszych watpliwosci? Jedno jest pewne, iz winnien byc sadzony bez politycznych naciskow, bez ingerencji z zewnatrz w procedury systemu sprawiedliwosci. Jesli takie naciski i ingerencje istnialy, nikt z nas nie zna faktow a pozostaja jedynie „fakty” i domniemania, pomijajac aspekt lamania zasady praworzadnosci. Konsekwencja zas jest, iz dla jednych jest bohaterem dla innych zas przestepca – kazdy z tych pogladow raczej reprentuje subiektywna optyke niz istniejacy stan rzeczy.
    Jestem przekonany, iz ruch na rzecz rosyjskiej demokracji jest w stanie znalezc bohaterow, ktorzy nie tylko siedza w wiezieniu lecz rowniez wykazali sie staloscia i wiernoscia zasadom przed i po uwiezieniu.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. ~Marek Borsuk

      Nie wiem , czy było dwóch Chodorkowskich.I nie jestem pewien tych szkód .które miałby wyrządzić społeczeństwu. Zrobił majątek na fali jelcynowskiej prywatyzacji ,jak wielu innych.Jedni mają lekką rękę do interesów , inni jej nie mają. On ją widocznie miał .Mając fundusze kupował firmy, . bo takie jest prawo rynku. Nie gonił za zagranicznymi klubami ani jachtami za setki milionów dolarów ,co nie znaczy że musiał żyć w biedzie. Domagał się czystej gry na rynku.i przejrzystości w prowadzeniu interesów.Może nie był bohaterem , chociaż elementy bohaterstwa można by było znaleźć w jego postępowaniu. Ale chciał być człowiekim uczciwym bynajmniej w interesach,według standartów zachodnich.
      P.S Właśnie przygotowałem sobie na wakacje książkę Natali Gieworkian „Więzień Putina”.Być może ona pozwoli poznać bliżej MBCh.
      Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        Okres wielkich przemian politycznych w kazdym kraju to czas „metnej wody”. A w metnej wodzie rozne ryby plywaja. Rosyjskie prywatne firmy okresu jelcynowskiego to historia sama w sobie, powrot do samodzierzawia w wydaniu z XX w. Z cala pewnoscia mial reke do interesow ( nic w tym zlego, nalezy nawet podziwiac), pisze Pan ” Mając fundusze kupował firmy,” i tu jest rzecz do zastanowienia. Wie Pan, majac fundusze kupuje sie firmy USA czy Niemczech. Nie majac funduszy,gdyz akurat w komunizmie takich sie nie miewalo i na dodatek system dbal by ich nie miec i nie na pieniadzach rzecz polegala, trudno to uczynic i nalezy sie nad tym faktem zastanowic. Ciekawa lektura okresu polskiego przelomu byly listy najbogatszych ludzi w Polsce, z dwoch powodow: sposobu dochodzenia do bogactwa i corocznej zmiany bohaterow, gdyz czesc z nich odsiadywala wyroki. A polska transformacja byla bardzo lagodna wersja tego, co nastapilo w Rosji. Ma Pan racje, nie wiemy, nie mamy pewnosci co do faktow. Tym bardziej warto poszukac innego symbolu, by uniknac rozczarowan.

        Pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. ~vandermerwe

          „gromadzenia dobr z cala bezwzglednosci i ze szkoda dla otoczenia,”

          Chwila refleksji po lekturze mych komentarzy. Powyzsze jest kategorycznym stwierdzeniem mimo braku dowodow. Przyjmujac, ze uczciwego procesu nie bylo, wszelkie watpliwosci winny byc traktowane na korzysc „oskarzonego”. Tak wiec sa to jedynie moje domniemania, ktore Chodorkowskiego moga krzywdzic.

          Pozdrawiam

          Odpowiedz
          1. ~Marek Borsuk

            Zgadzam się , że czas przemian ,to czas mętnej wody w której różne ryby pływają..Ale na szczęście są to przemiany we właściwym kierunku -od dyktatur do demokracji i gospodarki rynkowej. Te wyniosły wielu ludzi na szczyty bogacrwa. Niech się nim cieszą. Przemiany w przeciwnym kierunku przyniosły śmierć dziesiątkom milionów ludzi.Cieszmy się tym co mamy.
            Pozdrawiam

            Odpowiedz
            1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

              Serdecznie dziękuję za wszystkie komentarze. Bardzo ciekawa dyskusja.
              Bliższe mi są poglądy Pana Marka Borsuka. Powściągliwość Pana Vandermerwe co do nazywania Chodorkowskiego ikoną czasu przemian byłaby uzasadniona, gdyby Chodorkowski nie dokonał – i to przed procesem – przerwartościowania własnego postępowania w dobie bogacenia się.
              Temat jest złożony, nie na krótkie z konieczności posty blogowe. Powstały o casusie Chodorkowskiego liczne prace. Wakacyjna lektura Pana Marka Borsuka, „Więzień Putina” Natalii Geworkian – uczciwie mierzy się z tym tematem. Ciekawam Pana opinii po przeczytaniu.
              Serdecznie pozdrawiam
              Anna Łabuszewska

Skomentuj ~vandermerwe Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *