Biały konwój trojański

Do granicy rosyjsko-ukraińskiej zmierza konwój 280 ciężarówek kamaz, przemalowanych w trybie pilnym z zielonych barw ochronnych rosyjskiej armii w szlachetną biel (zdjęcia można obejrzeć m.in. tu: http://www.echo.msk.ru/blog/echomsk/1378478-echo/).

Ciężarówki wiozą… No właśnie, co właściwie wiozą te ciężarówki? Strona rosyjska twierdzi, że pomoc humanitarną dla mieszkańców Doniecka i Ługańska. Miasta zostały otoczone przez rządowe siły ukraińskie, na ulicach toczą się walki. Prądu i wody nie ma. Żywności też nie. Pomoc humanitarna faktycznie by się przydała.

Moskwa zagrała znaną partię polegającą na zastosowaniu jednocześnie dezinformacji i faktów dokonanych. Ustami swych wysokich przedstawicieli mówiła, że wszystko ma uzgodnione z Kijowem, Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem i wszystkimi świętymi, po czym okazywało się, że druga strona o tych uzgodnieniach nic nie wie. Kijów oświadczył, że wwiezienie pomocy powinno się odbyć zgodnie z przewidywanymi procedurami (a zatem na odcinku granicy kontrolowanym przez ukraińskie służby, a nie na objętym walkami odcinku niekiedy kontrolowanym przez separatystów, przez który wsącza się z Rosji na Ukrainę Bóg wie co). Na granicy ładunki powinien przejąć Czerwony Krzyż. Niezastosowanie się przez Rosję do tych wymogów pociągnie za sobą nowe sankcje – stwierdził Barack Obama.

„Nawet jeżeli ciężarówki faktycznie wiozą cywilne ładunki, to jest w całej tej akcji niebywały cynizm. Jedną ręką Kreml eksportuje na Ukrainę śmierć, a drugą wysyła pomoc humanitarną – pisze Aleksandr Podrabinek na „Graniach”. – To perwersyjna zabawa: być jednocześnie tym, co burzy i stroić się w szaty zbawiciela. Nie można się dziwić, że Ukraina takiej pomocy nie chce. Jeśli chcecie pomagać, to przestańcie przysyłać bojownikom broń, instruktorów wojskowych i najemników. Szeroko rozpropagowana akcja humanitarna ma również zadanie propagandowe. Ma pokazać niesłychaną szczodrobliwość rosyjskiej duszy, szlachetnej, wybaczającej swoim wrogom. […] Obywatel gotów jest zalać się gorącymi łzami ze wzruszenia, a to pozwoli mu być jak najdalej od myśli, że Rosja jest agresorem”. A przecież jest. Najpierw podpalają, a potem oferują pomoc pogorzelcom. Zresztą wcale nie wiadomo, czy ta pomoc to faktycznie pomoc.

Zdaniem blogera Antona Oriecha Rosja powinna wysłać do Donbasu 280 PUSTYCH kamazów, aby załadować na nie sprzęt i broń, przysłane tu cichaczem w celu rozniecania wojny. A teraz tę wojnę należy zwinąć z powrotem i wywieźć do Rosji: „Przyczyna tej wojny leży nie w Kijowie i nie w Doniecku. Ta przyczyna znajduje się tam, skąd wyprawiono konwój. Ta wojna zaczęła się od wymyślonych faszystów i żydo-banderowców, od wymyślonego zagrożenia dla Rosjan na Krymie, od przeprowadzonego w ciągu tygodnia referendum i aneksji obcego terytorium pod przykryciem fantastycznego kłamstwa. Tak nam się to spodobało, że to samo chcieliśmy powtórzyć w Donbasie. Wymyśliliśmy marionetkowe republiki, wyposażyliśmy od stóp do głów armię separatystów pod komendą naszych obywateli i zaczęliśmy bić na alarm, dlaczegóż to Ukraina zamiast z wdzięcznością powitać bunt, zaczęła go dusić. Po tym zaczęła się wojna, w której nie możemy zwyciężyć bez bezpośredniej wojskowej interwencji. A bez poparcia Rosji „pospolite ruszenie” nie ma szans na dłuższy opór. Wspierając ich, wspieramy wojnę, a wspierając wojnę, sprawiamy, że cierpią zwyczajni ludzie, którzy stali się zakładnikami”.

Prezydent Putin prezentuje tymczasem firmową pewność siebie. Wczoraj zapowiedział, że konwój wyrusza i kropka. Jutro przybywa na Krym. A dzień później przeprowadza demonstracyjną konferencję w Jałcie. Na to spotkanie w szczycie sezonu ogórkowego, oderwani od letniego wypoczynku jadą w zachwycie deputowani, senatorowie i ministrowie, aby wysłuchać tego, co na aktualne tematy ma do powiedzenia prezydent.

Na Krym przybędzie też premier Miedwiediew. Na razie przebywa z odpowiedzialną misją na Kaukazie Północnym. Dziś odwiedził forum młodzieżowe Maszuk (coś podobnego jak Seliger dla patriotycznie nastrojonej na karierę młodzieży). Podczas przechadzki po obozie premier natknął się na narysowaną przez twórczą młodzież mapę Krymu, sam się też nie mógł powstrzymać od twórczości i nabazgrał na mapie „Krym Nasz”. A potem wezwał młodzież, by nie nosiła zagranicznych ciuchów z zachodnią symboliką, a odzież z rosyjską flagą. Premier miał na sobie skromną białą koszulę oraz dżinsy (ciekawe czy krajowe, czy zagraniczne, z symboliką czy bez; rosyjskiej flagi nie zauważyłam). Na Krymie dawali dzisiaj czadu harleyowcy z klubu Nocne Wilki (ciągle jeszcze jeżdżą na wrażych motocyklach, ale zapewne niebawem zostaną zmuszeni do dosiadania krajowej produkcji) – urządzili tu zlot oraz koncert, w którym udział wziął Steven Seagal, kochający nieśmiertelnego Putina.

27 komentarzy do “Biały konwój trojański

  1. ~Maria(m)

    No, to mamy 'zbawiciela’, na białym koniu. Jak inaczej miałby dowieść, że jest prawdziwym wybawcą. Skądinąd znana nie tylko w literaturze postać człowieka, który wpierw wykrwawia lud, a potem przybywa z odsieczą, ratując tych, co przeżyli. Historia lubi się powtarzać, albo pewne wydarzenia historyczne mają swoich naśladowców

    Odpowiedz
    1. ~Waclaw

      Uważam , że transport humanitarny na Ukrainę dostarczy separatystom 280 razy 3 = 840 żołnierzy rosyjskich. Każda obsługa samochodu 3 osoby to są żołnierze. Osobiście uważam że należałoby wymienic obsługę kamazów na ukraińską.
      Przypomina mi się historia jak przez granice czeską przewoził facet piach na rowerze. Gdy go spytali co naprawdę szmugluje to odpowiedział „rowery”
      Wacław

      Odpowiedz
      1. ~m

        Szmugiel to jeszcze nic, panie Wojtku. Mamy morderstwo. Nikt nie ponosi odpowiedzialności, nie ma winnego, nie ma procesu. Człowiek, który powinien znaleźć się za kratkami zdaje się mówić: Chłopaki nic się nie stało…na pociechę, w prezencie ładnie opakowane zabawki od Wodza, który dzieli darami niczym Dziadek Mróz.

        Odpowiedz
        1. ~m

          Świat zgłupiał. Za kilka dni karnawału (olimpiada)
          wyprzedał się do cna. Karuzela kręci się nadal przy surmach zbrojnych. Dziwne dyscypliny sportowe weszły do kanonu kultury masowej.
          W akcie desperacji polecam kulinaria. Tuż obok muzyki łagodzą ponoć obyczaje.

          Odpowiedz
  2. ~Marek Borsuk

    Putin stosuje metodę małych kroków i prowokacji i bada na ile może sobie jeszcze pozwolić.Jak do tej pory wszystko poszło mniej więcej gładko.Zachód i USA wiele mówią i straszą ,ale w gruncie rzeczy brak jakiegokolwiek zdecydowania o ostrych reakcji.Tak zwana „czerwona linia” czyli nieprzekraczalna granica, zostaje przesuwana i dokładnie nikt nie wie gdzie się ona znajduje.Putin też nie wie ,ale on przynajmniej działa,Manewry u granic Estonii , manewry u granic Ukrainy , manewry na wyspach Kurylskich.Jeden z panów również posłużył się prowokacją ,a później rozpoczął wojnę na dwa fronty.Jak się skończyąa wzsyscy wiedzą.Jak się tym razem skończy też nikt nie wie.

    Odpowiedz
    1. ~Marek

      Pan już nie może doczekać się wojny, jak banderowcy z Kijowa…
      Pojedzie Pan z synem?
      Retorycznie…

      Konwój humanitarny vc bombardowania miast i wiosek.
      Kim trzeba być, by nie widzieć różnicy i obracać kota ogonem.
      Zginęły już tysiące, dotarło do uszu?

      Na Majdanie jakieś kanalie wystrzelały z tej samej broni ok 100 osób z obu stron, był wrzask na cały świat, teraz giną tysiące i nie od pojedynczych strzałów, a Rosja jest oskarżana za konwój, który niesie pomoc. Kim WY jesteście ludzie, nic WAS nie rusza? Do jakiego Boga się modlicie?

      Odpowiedz
      1. ~kanz

        No właśnie – co by nie zrobić to źle, bo nie jest się Ukraińcem. To tylko wskazuje jak zamknięci są w sobie i nieufni Ukraińcy. Ufać im? Ja wolę nie, ludzie którzy tak kombinują nie mogą mieć dobrych intencji.

        Konwój z pomocą to konwój z pomocą. Jakby wysłał to Obama to by pisali, że tak daleko a pomaga. Wysłał sąsiad to piszą, że nie wiadomo co wysłał. Dziennikarzynka jest tak głupia, że nie analizuje swojego wykonywania „misji”.

        Odpowiedz
      2. ~Marek Borsuk

        Proszę Pana na wojnę nie czekam ,gdyż wojna już tam trwa,tylko Pan jej nie zauważył,Wojna rozpoczęta przez Putina na Krymie i z Krymu przeniesiona na Ukrainę.Putin rozpoczął tę wojnę w stylu Adolfa Hitlera zajmując Krym w stylu zajęcia Moraw ,a teraz przyrównując do” prowokacji gliwickiej” z 1939r. ,posługuje się transportem humanitarnam , który jakoś nie może dostać się na Ukrainę.Jest rzeczą naturalną ,że kraj dla którego została wysłana pomoc ma prawo skontrolować transport z pomocą.A do tego nie chcą dopuścić Rosjanie,

        Odpowiedz
  3. ~Marek

    Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji otrzymało notę od MSZ Ukrainy, w której wyrażono gotowość przyjęcia pomocy humanitarnej od Rosji. Poinformował o tym szef MSZ FR, Siergiej Ławrow.

    Przypomniał on, że w ostatnim czasie trwała wytężona praca związana z uzgodnieniem szczegółów operacji humanitarnej. „W kontakcie z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego krzyża, władzami Ukrainy, przedstawicielami innych międzynarodowych organizacji, w tym ONZ i OBWE, opracowaliśmy schemat, który został wczoraj ostatecznie uzgodniony” – oświadczył Ławrow.

    Jak powiedział, Rosja uwzględniła przy tym wszystkie bez wyjątku życzenia strony ukraińskiej, w tym trasę, jaką zaproponowały kijowskie władze mimo, że z tego powodu trzeba będzie nadłożyć bardzo dużo drogi.

    ======

    W polskojęzycznej telewizorni odbył się wczoraj prawdziwy festiwal zdziczenia dziennikarskiego w wykonaniu tzw dziennikarzy. Określenia typu „tak zwany konwój humanitarny” czy przypisywanie Rosji udzielania pomocy „na pokaz”. W ogóle kto wie, co kacapy tam przemycają w skrzynkach, może czołgi, może rakiety, a na pewno cekaemy, a nawet stwierdzenia o „nielegalności” pomocy – fruwały w powietrzu, jak bomby nad wschodnią Ukrainą.
    Rzadko się ogląda tak obrzydliwe spektakle. Ale proszę się przyzwyczajać, jesteśmy w Polsce. Okupowanej przez szumowiny:)

    Odpowiedz
    1. ~Marek

      I jeszcze zadanie z logiki, wszak każdy leming wie, ze kacapy szmuglują non stop uzbrojenie na wschód UKRaniny, więc, pytam, po co te kałasznikowy w konwoju zabezpieczonym wraz z Czerwonym Krzyżem?
      Pewnie dla pielęgniarzy…

      Odpowiedz
      1. ~Marek

        I jeszcze jedno, w mediach jakoś brak wywiadów i relacji pracowników MCK i innych zaangażowanych w pomoc. Dlaczego?
        Bo to ruskie pachołki i agenci Putina.
        Takim nie udziela się głosu, to niepoprawne politycznie, bo sprawa niesłuszna. Teraz słuszny jest banderyzm, co pluje na kacapów.

        Ludzie wegetują bez wody, jedzenia, prądu, dzieci nie mają mleka, starzy chorują, etc, ale kogo to obchodzi?
        Hipokryci, nie mogą zcierpieć, że imperialną Rosję i drugiego hitlerka.

        Odpowiedz
        1. ~Marek

          A co mi tam 😉
          Zacytuję Państwu fragmencik z prof, Raźny [tak, tak, to ta straszna Pani, okropnie zła, a może chora nawet]

          Sankcje Zachodu wobec Rosji były od dawna zapowiadane przez polityków poszczególnych rządów i związane z nimi (najczęściej podporządkowane im) media, a także środowiska opiniotwórcze. Miały być karą za ponowne przyłączenie do niej Krymu i „destabilizację” Ukrainy. Polska domagała się sankcji najgłośniej i stanęła obok Ameryki na czele krucjaty antyrosyjskiej rozumianej jako zapowiedź wojny z Rosją. Każdy myślący obserwator tej krucjaty zdaje sobie sprawę z tego, do czego prowadzi taktyka osaczania Federacji Rosyjskiej, jaką rolę w globalnej polityce USA odgrywa przewrót na Ukrainie i zapoczątkowana przez majdan kijowski wojna domowa. Łatwo też domyślić się, jaki cel ma antyrosyjska propaganda amerykańsko-unijna – uzyskanie przyzwolenia tzw. światowej opinii publicznej na militarne zaatakowanie Rosji.

          Ze strony USA to nie tylko próba obrony dolara przed detronizującą go finansową polityką grupy BRICS, a jednocześnie próba zachowania pozycji supermocarstwa. To nade wszystko walka ideowa NWO z tradycją narodową i starym porządkiem wartości, których rzecznikiem staje się Rosja. Globaliści działający pod flagą USA, również europejscy, spieszą się. Chcą bowiem narzucić swój porządek świata nowym państwom i społeczeństwom zanim BRICS zaproponuje swój – alternatywny dla globalnego wyzysku, dla globalnej lichwy, a nade wszystko dla globalnej, zmakdonaldyzowanej, genderowej kultury, kształtującej globalnego człowieka i uderzającej w każdą narodową kulturę. W tym wymiarze zniszczenie Rosji, która stawia opór temu cywilizacyjnemu megatrendowi, jest dla zachodnich globalistów zadaniem numer jeden. W tej sytuacji każda prowokacja wobec Moskwy może stać się zapłonem światowego pożaru. Władimir Putin świadom jest tego, iż niewyobrażalne zagrożenie ludzkości jest realne, dlatego popiera wszelkie nowenny, peregrynacje cudownych ikon i pielgrzymki do miejsc świętych w intencji Rosji. Nade wszystko umacnia w Rosji wartości chrześcijańskie.

          Niestety, polskie elity polityczne i opiniotwórcze – z katolickimi włącznie – pragną w tym śmiercionośnym konflikcie odegrać nie tylko rolę herolda, zapowiadającego wojnę, ale – przede wszystkim – takiego podżegacza do niej, który pragnie jej przyspieszenia.
          (…)
          reszta w necie…

          Odpowiedz
          1. ~Muchor

            Panie Marku,

            BRIC niczego nie zaproponuje, bo nie jest jednorodną grupą przemysłową i żadnej nowej waluty nie wymyśli. Interesy Rosji, Chin, Indii i Brazylii są skrajnie odmienne i gwarantują, że żadnej skoordynowanej akcji nie będzie, bo być nie może. Chiny nie są zainteresowane upadkiem dolara, bo mają w tej walucie przeogromne rezerwy. To są po prostu mrzonki, wyłącznie na użytek wewnętrzny – aby Rosjanom osłodzić sromotną porażkę w zimnej wojnie (że niby USA są na skraju przepaści).

            A tymczasem USA są światowym hegemonem i jeszcze długo nim będą.

            Tym, którzy mają takie majaczenia przypomnę, że rosyjskie władze już nie raz marzyły o upadku dolara – w 2008 ówczesny prezydent Miedwiediew zapowiadał (za Putinem), że już-już rubel będzie walutą rezerwową w stosunku do dolara w światowym obrocie(http://wyborcza.biz/biznes/1,101562,5291842,Prezydent_Rosji_oskarza_USA_o_wywolanie_swiatowego.html). Skończy się tak samo, jak z obietnicami Chruszczowa, a rubel niedługo przyjmie swój naturalny kurs wymiany wobec funta i dolara (1 dolar ma wartość funta rubli).

            Odpowiedz
  4. ~Muchor

    Akurat ten konwój może być zwyczajnie czysty jak łza, bo po strąceniu malezyjskiego Boeinga Moskwie może zależeć na sukcesie PR-owym. W dodatku, oczy są zwrócone na konwój zatem dostawy broni przez kontrolowany przez Rosjan odcinek granicy mogą iść pełną parą. Zatem trzeba jak najbardziej dąć w surmy, dawkować napięcie, sugerować coś niedopowiedzianego – aby Ukraińcy domagali się kontroli, czy w tej mące nie ma granatów. I kiedy napięcie się podniesie do bardzo wysokiego poziomu, wtedy komisyjnie się przesypie tę mąkę i udowodni kłamstwo „banderowcom”, na oczach świata pokaże, że to paranoicy i zbrodniarze, skoro tak długo opóźniali pokojowy transport dla cierpiącej ludności Donbasu.
    Obstawiam taki przebieg.

    Odpowiedz
    1. ~Marek

      Juz pierwsze zdanie Pana komentarza zawiera teze, ze Moskwa stracila samolot.
      Przeslano Panu wyniki sledztwa, czy juz Pan wie, bo media tez wiedzialy 5 min po katastrofie…

      Odpowiedz
      1. ~Muchor

        Strona ukraińska nie miała w tamtym obszarze uzbrojenia przeciwlotniczego ziemia-powietrze z tej prostej przyczyny, że rebelianci nie mają lotnictwa. A samolot leciał z Ukrainy w stronę Rosji, czyli tym bardziej było jasne, że nie jest to samolot rosyjski, czy nadlatujący ze strony rosyjskiej. Zatem Ukraińcy nie mieli podstaw do działania wrogiego wobec tego samolotu.
        Natomiast rebelianci już wcześniej strącili kilka samolotów ukraińskich, i to nawet takich które leciały na dużej wysokości – czyli nie zrobili tego z ręcznych wyrzutni rakietowych (takich jak radzieckie Strieła 2M czy amerykańskie Stingery). Tymi strąceniami rebelianci bardzo się chwalili, co oznacza, że mieli dostęp do odpowiedniego uzbrojenia.
        Szeroko rozpowszechniania przez rosyjską propagandę teza, że to Ukraińcy strącili samolot bo myśleli, że w nim leci Putin jest piramidalnie bzdurna. Po pierwsze, oskarżany Su-25 (jedyny ukraiński samolot który znajdował się w pobliżu) jest samolotem do zwalczania celów powietrznych – jest za wolny i ma zbyt niski pułap aby doścignąć Boeinga 777. Po drugie, uzbrojenie montowane do Su-25 nie nadaje się do zwalczania celów powietrznych (czyli nie strąciłoby takiego wielkiego Boeinga). Po trzecie, Ukraińcy świetnie wiedzieli, że to nie samolot Putina, bo przecież on nie lata nad Ukrainą (nie jest idiotą!), a jego samolot (Ił-96) jest czterosilnikowy a nie dwusilnikowy jak 777.

        Czekamy na kolejne rewelacje, np. o tym, że tym samolotem leciały podejrzane trupy i kto za tym stoi.

        Odpowiedz
        1. ~Marek

          Jednak jest, jak podejrzewałem, Pan wie i śledztwo nie jest Panu w ogóle potrzebne.
          Zapomniał Pan jeszcze wytłumaczyć, jaki interes miała Rosja, ewentualnie powstańcy, by strącić zagraniczny cywilny samolot. Pewnie taki, by ułatwić rusofobom i nienawistnikom kagiebisty zadanie, czyli rozpisane na kilka tygodni seanse nienawiści wygłaszane w mediach podporządkowanych politycznie jankesom…
          Motyw mieli, ale nie ci, których Pan oskarża na podstawie osobistego przeczucia.

          Odpowiedz
        2. ~kalina

          No i nalezaloby poswięcic troche wiecej uwagi tezie, ze zestrzelony miał byc pasazerski samolot rosyjski, aby Rosja zyskala pretekst do rozprawienia sie z Ukraina. Takie bestialstwo byloby całkiem do pomyslenia w wykonaniu tych, ktorzy podkladali bomby pod budynki mieszkalne jedynie w celu, zeby miec pretekst do rozprawy z Czeczenia.

          Odpowiedz
        3. ~kanz

          No tak, skoro nie ma lotnictwa w okolicy to nie można mieć rakiet. Należy takie rakiety zdetonować pod ziemią, żeby jakiś pismak nie odkrył, że ktoś ma broń w danej chwili nieprzydatną do działań.

          W danej chwili – nie wiem czy pan wie, ale samoloty latają z prędkościami rzędu tysiąca kilometrów na godzinę i ta broń nieprzydatna o 14:40 może być bardzo przydatna o 15:00. Samoloty mogą przylecieć z bazy NATO w Turcji.

          Odpowiedz
    2. ~Maria(m)

      Tak może być. Ku temu się skłaniam. To bardziej prawdopodobne. i niech już tak będzie. Odetchniemy na chwilę,do następnego aktu… Świat zdaje się byc wymarzoną sceną . Czy kto ma odwagę zajrzeć za kulisy?

      Odpowiedz
  5. ~Wojtus

    Pani Anno,

    Ladna to pani nie jest to moglaby pani troche rozumem zaimponowac, a tu krecha. Artykol nadaje sie dla latwowiernych amerykanow i totalnej polskiej ciemnoty.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *