Czy Rosja pamięta „Miasto aniołów”?

Mija czas. To już dziesięć lat. Ale nie mija gorycz, ból, rozpacz straty. Nad tragedią Biesłanu sprzed dziesięciu lat nadal jak ciężkie gradowe chmury wiszą pytania, na które nie znaleziono – a może nie ujawniono – odpowiedzi.

Przypomnijmy, bo pamięć jest zawodna jak systemy bezpieczeństwa, które mają nam zapewnić spokój. 1 września 2004 roku szkołę nr 1 w osetyjskim Biesłanie, w której właśnie odbywała się uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego, opanowała grupa terrorystów. Wszystkich obecnych – ponad tysiąc osób – spędzono do sali gimnastycznej. Napastnicy rozstrzelali 17 mężczyzn znajdujących się w budynku szkolnym, zastraszyli zakładników, których przetrzymywali bez wody i jedzenia. Następnego dnia dzięki mediacji prezydenta Inguszetii uwolniono jedenaście kobiet z najmłodszymi dziećmi. W niewyjaśnionych do tej pory okolicznościach (wersja oficjalna różni się od ustaleń niezależnych dziennikarzy, o czym poniżej) doszło do szturmu na szkołę, zginęło 334 osób, w tym 186 dzieci i 12 funkcjonariuszy specnazu. Nie wiadomo, ilu terrorystów brało udział w zamachu, nie wiadomo, co się z nimi stało, schwytany i postawiony przed sądem został tylko jeden z szeregowych napastników. Jego proces nie dał odpowiedzi na wiele zasadniczych pytań.

W czasie tragedii, a także potem, o tym, co się działo w szkole w Biesłanie, podawano sprzeczne informacje. Dokumenty i materiały związane z pracami komisji, wyjaśniających okoliczności zamachu, można znaleźć na stronach http://pravdabeslana.ru/ i http://pomnibeslan.ru/. Jest tam m.in. ciekawy materiał dotyczący świadomej manipulacji dokonywanej przez urzędnika Administracji Prezydenta, niejakiego Pieskowa D.S. Czytamy: „Kiedy dziennikarze 1 września 2004 r. zaczęli nadawać relacje telewizyjne i przekazywać nieoficjalne informacje o liczbie zakładników, to kontakty z dziennikarzami zostały powierzone [trzem osobom z władz Osetii Północnej]. Informacje do mediów przekazywano za pośrednictwem przedstawiciela Administracji Prezydenta Pieskowa D.S. Właśnie kłamstwa o liczbie zakładników, „przefiltrowane” przez tych ludzi, stały się przyczyną agresywnego zachowania terrorystów i rozstrzelania ludzi. Po tym, jak bojownicy usłyszeli, że media podają oficjalną wersję o tym, że zakładników jest 354, przestali wydzielać zakładnikom wodę”. Dzisiaj pan Dmitrij Pieskow jest sekretarzem prasowym Władimira Putina.

„Rosyjskie władze przyjęły na początku XXI stulecia strategię – żadnych rozmów z terrorystami. Ale ta strategia kosztowała zbyt wiele. Terroryści przekazali, że chcą rozmawiać. Domagali się zaprzestania wojny w Czeczenii, wyprowadzenia wojsk, uwolnienia więzionych bojowników. Ale federalny sztab odmówił rozmów” – wspomina dziennikarka Olga Allenowa, specjalizująca się w tematyce kaukaskiej, będąca świadkiem szturmu. „Nie miałam siły rozumieć, co się wokół mnie dzieje. Czułam – jeszcze trochę i nie wytrzymam, to się zakończy pomieszaniem zmysłów”.

Kto podjął decyzję o szturmie? Nie wiadomo. Jak się rozpoczął szturm? Są sprzeczne wersje. Ilja Milsztejn z gazety internetowej „Grani” pisze: „3 września o godzinie 13.03 w terrorystów i zakładników, znajdujących się w sali gimnastycznej, wystrzelono pocisk z granatnika stojącego na dachu pobliskiego domu, 22 sekundy później z dachu drugiego domu również oddano strzał, zaczęło się piekło”. Według oficjalnej wersji było inaczej: na skutek spięcia w przewodach doszło do wybuchu bomby, podwieszonej przez terrorystów w sali gimnastycznej.

Ofiary zamachu pochowano na miejscowym cmentarzu, który nazwano „Miastem aniołów”. „Tu zawsze są łzy. Tu nie można inaczej – pisze Allenowa. – Pewnego razu przyjechał muzułmanin z Tatarstanu. Zdjął buty i obszedł cały cmentarz na kolanach, zatrzymując się przy każdym grobie. […] Susanna Dudijewa, szefowa komitetu matek Biesłanu, była tym bardzo poruszona. Przedtem myślała, że ten cmentarz jest świętym miejscem tylko dla matek”.

O dziesiątej rocznicy tragedii Biesłanu obszernymi materiałami przypomniały dziś w Rosji internetowe media opozycyjne i niektóre tytuły prasowe. Telewizja, która w Rosji jest jedynym liczącym się środkiem rzeczywiście masowego przekazu, nie przypomina biesłańskiego koszmaru, nie analizuje wydarzeń, ich genezy, ich skutków (wyjątkami są angielskojęzyczna RT, która przygotowała okolicznościowy reportaż zawierający rozmowy z uczestnikami wydarzeń oraz TV Rain – Dożd’, telewizja dostępna w internecie). Władza odrobiła swoje lekcje i wyciągnęła wnioski: im mniej się mówi, im mniej wiadomo, im mniej się wnika w istotę tego, co się stało, tym dla nas lepiej – po co dłubać w przeszłości, jeszcze się wydłubie coś niepokojącego. A społeczeństwo? Według ostatniego sondażu Centrum Lewady, aż 62 procent pytanych uznało, że władze zrobiły wszystko, aby uratować zakładników (dziesięć lat temu ten współczynnik wynosił 54%). 42% uważa, że władze mówią „tylko część prawdy” (w 2004 r. tak uważało 56%). Całość badania można znaleźć tu: http://www.levada.ru/01-09-2014/zakhvat-terroristami-shkoly-v-beslane. Do odrabiania lekcji nikt nie zagania.

Organizacja Matki Biesłanu złożyła pozew przeciwko państwu w strasburskim trybunale. Proces ma się zacząć 14 października. Pozew złożyło 447 obywateli Rosji, uważają oni, że władze naruszyły prawo obywateli do życia.

PS Przez cały dzień 1 września prezydent Putin nie poświęcił dziesiątej rocznicy biesłańskiej tragedii ani słowa.

27 komentarzy do “Czy Rosja pamięta „Miasto aniołów”?

  1. ~Muchor

    Pamiętam to oblężenie, ciężko było się dowiedzieć czegokolwiek z rosyjskich stron, oficjalne komunikaty była rzadkie i nic niemówiące.

    Nie wiem, czy kiedykolwiek będziemy mieli pełny obraz tego, co tam się wyjaśniło. Bardzo nie lubię teorii spiskowych, a tutaj ciężko odróżnić prawdę od fałszu.

    Odpowiedz
  2. ~Kalina

    W okresie walk w Czeczenii w rosyjskim miescie, ktorego nazwy nie pamietam, dokonano bandyckich zamachow na domy mieszkalne. Nie wiem, czy kogos złapano. Gdyby nawet, nie bylabym pewna, czy złapano wlasciwych sprawcow. Wina w oficjalnej propagandzie obarczono natomiast „terrorystów czeczeńskich”. W Warszawie natychmiast znaleziono innych winnych: rosyjskie słuzby specjalne, ktore chciały w ten sposób skompromitowac bojownikow czeczenskich. Ktokolwiek to zrobił, przeciez świadomość, ze Rosjanie sa zdolni do mordowania własnej ludnosci, aby tylko zrealizowac kryminalny cel wymyslony przez swoje sluzby specjalne, jest powszechna. I to jest przerazające.

    Odpowiedz
  3. ~Marek Borsuk

    Zastanawiam się czy wcześniej sowieckie , a później rosyjskie władze potrafią z kimkolwiek rozmawiać. Mam na myśli rozmawiać tzn. mówić i słuchać.Władze rosyjskie mówią lub rozkazują.Nie interesuje je co ma druga strona do powiedzenia , gdyż druga strona zazwyczaj kłamie. Prawda jest zawsze po stronie władz rosyjskich. Tak było w przypadku Dubrovki , tak jest w przypadku Biesłanu.Tylko jest w tym szkopuł , że są to prawdy niewyjawione ,bądź nieujawnione.Bo tak jest lepiej dla władz.A społeczeństwo to kupuje.

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  4. ~Muchor

    @Marek Borsuk

    Ten problem niesłuchania, nieumiejętności otwarcia się na drugą stronę – to jest w ogóle poważna sprawa, nie dotyczy ona tylko rosyjskich władz. Może mieli Państwo okazję obserwować rosyjskich turystów zagranicą, oni bardzo często i chętnie zamykają się w swoich 'gettach’, często rezerwują cały hotel aby nie było tam gości z innych krajów.
    Mam wrażenie, że Rosjanie bardzo często mają kompleksy w stosunku do Europejczyków. I są to zupełnie niepotrzebne i bezpodstawne kompleksy. My, Polacy, też miewamy kompleksy ale nasze to pikuś w porównaniu do rosyjskich. Ale, między innymi, to jedna z przyczyn dlaczego Rosjanom tak trudno normalnie nawiązać przyjazne relacje z kimś innym od siebie. To taki nierzadki schemat – początek, dość przyjaźnie, potem Rosjanin przeholowuje ze słowiańską emocjonalnością a na koniec, lekko odepchnięty z goryczą konstatuje, że ci (Francuzi, Niemcy, Holendrzy, Anglicy itd) to jednak są od niego zupełnie inni. Moim zdaniem, jest to nieprawdziwy wniosek – tak, Europejczycy są inni, ale nie jest to jar nie do przebycia.

    Rosja jako państwo w swojej historii jakoś też nie umiała nawiązać normalnych relacji, szczególnie z sąsiadami. To wymaga kompromisu, ta sztuka była potrzebna w małej i podzielonej Europie, dlatego Unia Europejska opiera się na sztuce kompromisu. Rosja nigdy nikomu nie ufała (доверяй но проверяй nie wzięło się z niczego), toteż i kompromisów nie za bardzo uznaje. A szczególnie nie z sąsiadami – albo będą tak silni, że się obronią (i wtedy ich się szanuje), albo ich się pokona (i wtedy nimi pogardza). I to jest jedna z przyczyn rosyjskiego dramatu.

    Odpowiedz
  5. ~Kalina

    Z racji pracy zawodowej miałam duzo do czynienia z Rosjanami, i to inteligentnymi i wykształconymi. Z racji tematu prac naukowych – z Rosjanami w przeszlosci. Historyczne elity rosyjskie byly z powodu swej „innosci” wrecz noszone na rekach przez elity zachodnie. Współczesna rosyjska inteligencja jest doceniana, o ile ma cos ciekawego do zaproponowania, co jest w naszym swiecie naturalne. Niestety, jest w nich jakies parcie na to, aby byc nie tylko docenionym, ale zeby wszyscy padali nieustannie na twarz z zachwytu. Nie maja w sobie ani keska samokrytycyzmu, ich zdolność do samooceny jest niemal zerowa. W ich pojeciu wszyscy sie na nich uwzieli, wszyscy tylko dybia na ich bezpieczenstwo i dobre imie, oczerniaja, sa niesprawiedliwi etc, a przeciez oni tacy wspaniali. Dlatego nie wiazalabym ich najezenia wobec swiata z jakimis kompleksami, ale wrecz przeciwnie – z niespotykana pycha narodowa. Najgorsze jest to, ze nie szczyca sie jako ostatecznym argumentem swoja wspaniałą literatura, muzyka, tancem i innymi dziedzinami kultury, ale rakietami.

    Odpowiedz
    1. ~Marek

      Proszę jeszcze dodać do swojego komentarza – Amen i wszyscy uwierzą, ze to szczera prawda. Putin – Hitler, ewentualnie Stalin, A Rosjanie – faszyści, naziole i azjatycka dzicz.
      Nieźle Wam mózgi przeprano w mediach prawdy objawionej.

      Na Majdanie kto strzelał do demonstrantów po obu stronach z tej samej broni?
      W Odessie separatyści samospalili się na złość miłującym pokój banderowcom z junty kijowskiej. Rzecz jasna, wybranej demokratycznie w wolnych wyborach. Samolot malezyjski jeszcze spadał, a już wiadomo, że odpowiedzialni byli separatyści i Rosja. Oj, wasza dziecinna wiara w medialna fakty jest zabawna. Ile to już inwazji przeprowadziła Rosja na Ukrainę od kilku miesięcy, JE Jaceniuk widział całe dywizje, tysiące żołnierzy, i co? Nawet Waszyngton nie widział. I tak prawie ze wszystkim, co dotyczy wojny domowej na Ukrainie. Szkoda słów na waszą naiwność, złą wolę, ignorancję.
      A teraz demonizujecie nie tylko Putina, ale cały Naród Rosyjski.

      Szkodzicie Polsce i Polakom, ale dlaczego mnie to nie dziwi wcale…

      Odpowiedz
      1. ~Anna Łabuszewska

        Szanowni Państwo!

        Bardzo dziękuję za głosy w ciekawej dyskusji. Wszelkie uproszczenia spłaszczają – a w związku z tym nieco wypaczają obraz. Wybitny rosyjski dramaturg średniego pokolenia Jewgienij Griszkowiec napisał bardzo obszerny elaborat o węźle gordyjskim rosyjsko-ukraińskiego konfliktu, który dzieje się na naszych i na jego oczach. Polecam lekturę, niełatwą, miejscami nie do zniesienia. Rosyjski inteligent twórczy i jego męka – opis emocjonalny i plastyczny.
        http://echo.msk.ru/blog/evgeniy_grishkovetz/1393294-echo/
        Serdecznie pozdrawiam
        Anna Łabuszewska

        Odpowiedz
        1. ~Kalina

          Przepraszam, Pani Redaktor, ale z Griszkowca taki inteligent, jak z koziej nogi traba. Czyli nastojaszczij russkij inteligent, z naciskiem na russkij:)) Zdenerwowałam się z lekka i artykułu nie doczytałam. Zapewne zakończenie jest równie uczciwe jak początek:))
          Tekst jest mimo to bardzo charakterystryczny dla rosyjskiej mentalności: Rosjanin – czestnyj czelowiek, wiec nie powie uczciwie, ze secesja Ukrainy mu nie na reke, ale będzie wykrecac kota ogonem, przypinać łatkę, aby za chwile walic po łbie, być za, a nawet przeciw, wynajdywać plusy ujemne i dodatnie minusy…A wszystko dlatego, ze znieść nie może sytuacji: Ukraina mało ze wpadla na pomysł, żeby wybić się na niepodległość, to jeszcze Ukraińcy uważają się za ludzi wolnych, a Rosjan za rabów! Przecież to nie do zniesienia! A przecież to oczywiste, ze być niepodległym nie oznacza niczego innego, jak być rabem, tylko biedni Ukraińcy tego jeszcze nie wiedzą. Ale wie Griszkowiec, to już coś:))
          Nie chcę już dłużej zanudzać, zwłaszcza, ze rzeczywiście chyba stałam się rabem moje własnejj fobii wobec rosyjskiej rabskiej mentalności. Wobec tej powszechnej, ćwierćinteligenckiej, bo przecież nie Akunina, Sorokina i innych prawdziwych i światłych rosyjskich inteligentów!

          Odpowiedz
          1. ~Kalina

            PS. Polecam dyskusję pod blogiem:)) Wiecej warta od wypocin pana Griszkowca, bo autentyczna. Np. ten post:
            И мне многое не нравится. И кого выбрал украинский народ и поведение Обамы и Меркель и Янукович. Но мне и не должно это нравится. А вот то, что Путин залез на Украину и ведёт подлые боевые действия против братского народа, это преступление и затмевает всё остальное

            Trzymajcie się Przyjaciele Moskale!

            Odpowiedz
            1. Anna Łabuszewska Autor wpisu

              Szanowna Pani Kalino!
              Dziękuję za Pani komentarze. Głos Griszkowca wydał mi się ciekawy, bo charakterystyczny dla dużej grupy rosyjskiej inteligencji (jednak) i nie tylko inteligencji. Cierpienia niemłodego Wertera na okoliczność #Krymnasz – fakt, niestrawne w swej bombastycznej formie. Griszkowiec dramaturg potrafi tak dobrze syntetyzować, a jako niezdecydowany piewca patosu naszych czasów zagubił się treściowo i formalnie.

              Wspomniała Pani Borysa Akunina. Wczoraj przeczytałam, że wyjeżdża z Rosji „nie na zawsze”. Był jednym z tych, którzy uwierzyli, że protestem białej wstążki można zmiękczyć twarde czoło przywódcy, zaangażował się. Napisał, że on zachowuje trzeźwe spojrzenie na sprawy, a naród rosyjski wpadł w amok, „a trzeźwemu z pijanymi w jednym domu niewygodnie”. Zaraz go za to odsądzono od czci i wiary.

              Serdecznie pozdrawiam
              Anna Łabuszewska

          2. ~Muchor

            Pani Anno,

            Bardzo dziękuję za tego linka do tekstu Jewgienija Griszkowca. Kiedyś, znajoma Rosjanka pokazała mi jego show, śmialiśmy się wspólnie.

            Ten tekst jest bardzo ciekawy, bo pokazuje rozterki rosyjskiego inteligenta. Który z jednej strony daje się wpuścić w kanał, a z drugiej strony zdaje sobie z tego sprawę, jednak nie ma w sobie dość siły, aby wyjść z tego świata i mu się sprzeciwić, zwłaszcza zdając sobie sprawę, że ceną za wyjście z tego świata będzie upadek imperium.
            Dość dużo tam jest ciekawych wątków – o stosunku Rosjan do Ukraińców (Wielkorusów do Małorusów), O fobiach antyamerykańskich, którymi Rosjanie są karmieni od dziecka. O powinnościach inteligenta. Łamańce o wolności są akurat najsłabsze – autor sofistycznie usiłuje odbić zarzut o swojej niewoli. Mnie najbardziej zainteresował fragment o fascynacji i rozczarowaniu Europą. Jednak Rosja nie zrobiła w swoim państwie euro-remontu i teraz nie ma na to już żadnych szans. Mamy za to (który to już raz w historii!) rosyjskie hasse-liebe w odniesieniu do Europy. W sumie, to ono się sprowadza do tego, że fajnie jak by u nas było jak w Europie, ale bez tego całego fatalnego bagażu wartości europejskich. A wywody o rzekomym upadku Europy – to już smutne – są po prostu jak kopia sowieckiej propagandy z lat 70 o bliskim upadku Zachodu.

            Nie byłem w stanie przejść przez komentarze, chociaż kilka rzeczywiście przykuło moją uwagę.

            Bardzo dziękuję, pani Anno, za tego linka.

            Odpowiedz
      2. ~Kalina

        Panie Marku, każda wojna jest paskudna, ponieważ w jej trakcie pekaja wszelkie bariery kulturowe, jakie w czasie pokoju powstrzymują ludzkich drapieznikow przed dokonywaniem gwałtów i okrucieństw. Pytanie jedynie, czy te bariery sa wystarczająco mocne i respektowane? O ile w kulturze zachodniej istnieją mechanizmy – czasem wręcz przesadne – kontrolujące ludzką niedoskonałą naturę i powstrzymujące przed łamaniem praw innego człowieka, o tyle w kulturze rosyjskiej jest wręcz przyzwolenie na takie postępowanie. Stąd brak rosyjskich skrupułów wobec jawnej agresji na sąsiednie państwo, a także brak skrupułów przed sprowokowaniem i dokonaniem zabójstw, jeśli maja one mieć wymiar propagandowy. To bardzo charakterystyczne dla rosyjskiego obszaro kulturowego. A podłożem tego jest absolutny brak szacunku dla ludzkiego zycia.

        Odpowiedz
        1. ~Marek

          Pani Kalino, ja nie wiem w jakim Pani czasie się zatrzymała odnośnie Rosji, ale obecna Rosja w porównaniu z USA i ich sojusznikami to przepaść. Nie chce mi się powtarzać listy interwencji zbrojnych USA w ciągu kilkudziesięciu ostatnich lat, wiele z nich było i jest nadal popieranych przez tzw Zachód włącznie z Polską [kiedyś wrzuciłem listę] – one miały i mają wspólnego z poszanowaniem praw człowieka, szacunkiem do życia ludzkiego [Pani słowa] ile wspólnego? Wielkie G.

          Grzechy obecnej Rosji w porównaniu z tą listą, to pikuś, i Pani chyba o tym wie.
          Proszę sobie przynajmniej przypomnieć ostatnie kraju pobłogosławione przez USA i sojuszników. Serbia, Irak, Afganistan, Libia…

          Przy zbrodniach przeciwko ludności cywilnej w powyższych krajach, aneksja Krymu z ludźmi, którzy chcieli powrotu do Rosji, to nie jest żadna zbrodnia Rosji, wręcz przeciwnie.
          Co do wschodu Ukrainy, kto bombarduje już od miesięcy osiedla mieszkalne? Tzw separytyści, czy banderowska junta? Czy powstańcy Donbasu bombardują Kijów i okolice, czy raczej bronią siebie i swoje ziemie? Gdzie tu zbrodnie Putina i FR? Proszę o odrobinę refleksji i zdrowego pomyślunku.

          Odpowiedz
          1. ~Kalina

            Panie Marku, Pan nieustannie upiera sie przy płaszczyźnie dyskusji, ktora nie jest naszą wspólną. Moj punkt wyjścia, to respektowanie wartosci cywilizacji chrześcijańskiej, ktora legla u podstaw zarowno kultury europejskiej, jak rosyjskiej i amerykańskiej. Dlatego wprawdzie boleje nad tym, że Amerykanie prowadza interwencje zbrojne w krajach islamskich, niemniej rozumiem powody i z bolem, ale je akceptuje. Islamizm jest zakałą świata, co widac codziennie i slychac. Amerykanie prowadza wojny w imieniu i w zastepstwie nas wszystkich przeciwko ludziom, ktorzy radzi by nam wszystkim poderznąć gardla i poucinac glowy. Rosjanie zaatakowali sasiednie, pokrewne kulturowo państwo, aby bronic swojego imperium. I ostrzeliwuja obiekty cywilne w imieniu swego rozpasanego modelu rosyjskich wplywow. Zgadzam sie na wojnę cywilizacji, jaka prowadza USA. Na wojne w imie imperialistycznych interesow państwowych, i to jeszcze za polska granica – nigdy.

            Odpowiedz
          2. ~Marek

            Rosjanie zaatakowali sasiednie, pokrewne kulturowo państwo, aby bronic swojego imperium. I ostrzeliwuja obiekty cywilne w imieniu swego rozpasanego modelu rosyjskich wplywow

            =====

            Oba zdania fałszywe.

            1. Na czym miał polegać ów atak?
            Zapomniała Pani o referendum i jego wynikach na Krymie?

            2. Gdzie są dowody ostrzeliwania Wschodniej Ukrainy?
            Ostrzeliwują miasta i wioski Donbasu wojska junty kijowskiej regularnie od wielu miesięcy, a nie wojska rosyjskie.

            Pani powtarza propagandę, nic więcej.

            Odpowiedz
          3. ~Kalina

            Dowodem sa setki rosyjskich trupów chowanych chyłkiem i bez upamiętnienia. Dowodem jest zawarte porozumienie miedzy terrorystami i Ukrainą, które zostanie zrealizowane po opuszczeniu przez armie rosyjską ziemi ukraińskiej.

            Odpowiedz
          4. ~Marek

            Setki rosyjskich trupów Pani widziała w relacjach Słowa Prawdy z ministerstwa Propaganndy kijowskiej junty.

            Gdzie źródło?

            Odpowiedz
          5. ~Kalina

            O rosyjskich poleglych wiem akurat ze źródeł rosyjskich. Nie wszystkim tam przeciez padlo na mozg, niektorzy wciaz widza, słysza i mysla. No i cokolwiek myslec o rosyjskiej cenzurze – ukazuje sie w internecie mnostwo rosyjskich tekstow, ktorych autorzy sa przerazeni tym, co dzieje sie w Rosji. Niedawno na swym blogu w „Polityce” polecał jeden z blogow rosyjskich sam red. Daniel Passent, ktorego o ciagoty prawicowo-banderowskie raczej trudno posądzac:))

            Odpowiedz
    1. ~Muchor

      Pan Marek (który dla uprawdopodobnienia swoich rusycyzmów twierdzi, że jest potomkiem wygnańców z Kresów) chce nas przekonać, że Rosja jest nosicielem pokoju. Brzmi to szczególnie szyderczo w naszej części świata, która była świadkiem rosyjsko/sowieckich agresji w 1920, 1939, 1956, 1968. Dodajmy jeszcze te liczne wojenki które ZSRR/Rosja wywołały w innych częściach świata jak np. zagarnięcie Zakaukazia w 1921, wojny inspirowane przez ZSRR w Afryce, najazd na Afganistan. Dodajmy wewnętrzny terror w ZSRR, gułagi, deportacje, morze zbrodni i krwi.

      Amerykanie nie są aniołami, ale wystarczy porównać pax americana z pax sovietica.

      Oczywiście pan Marek nie liczy na to, że nas przekona. Chodzi mu o zakłócenie dyskusji, tylko o to. Chodzi o to, aby przypadkowy czytelnik nie odniósł wrażenia jednomyślności, aby zasiać wątpliwości, wszystko jedno, kłamstwem czy półprawdą.

      Podzielę się z Państwem bardzo ciekawym opisem pana Putina:
      http://thefederalist.com/2014/09/02/russias-leader-is-neither-a-realist-nor-a-nationalist/

      Bardzo dobra analiza, która przekonuje, że Putin nie jest wielkorosyjskim nacjonalistą ani nie jest realistą.

      Odpowiedz
      1. ~Marek

        Dobrze się Panu żyje w matriksie?
        Pomylił Pan ZSRR, twór bolszewickich komunistów z Rosją Putina. Robi Pan to dla zabawy?
        Już przykłady, które pan zapodał świadczą o tym, o czym ja piszę i staram się prostować.

        Odpowiedz
      2. ~Marek

        Niech Pan jeszcze dorzuci jakieś zbrodnie Rosji carskiej, pośmiejemy się wspólnie, jak to obarcza konto Rosji Putina.

        Odpowiedz
      3. ~Kalina

        A ja się ciesze, ze jest pan Marek:)) Bez niego wpadlibyśmy w rutynę i powtarzalibyśmy oczywiste oczywistości. A tak pan Marek dopinguje nas do wpisów ambitnych i zróżnicowanych:))

        Odpowiedz
        1. ~Marek

          Mieszkaniec Kijowa, który już od pięciu lat mieszka i pracuje w Doniecku. Ale zameldowany jest nadal w Kijowie.
          Dzwoni mu komórka – komisja poborowa z Kijowa. Mówią, żeby się stawił z dwoma kompletami bielizny, łyżką i kubkiem. Chłop zdezorientowany odpowiada:
          – No ale ja tak w ogóle to już od jakiegoś czasu jestem na froncie…
          Z drugiej strony ktoś zaskoczony pyta:
          – Gdzie? Kiedy powołany do wojska? Jaka jednostka? Kto dowodzi?
          Ten na to:
          – Jestem ochotnikiem. Dywizja górnicza. Pospolite ruszenie DRL…
          Pauza… I nieśmiałe pytanie:
          – A kiedy będzie pan w Kijowie?
          Chłop wybuchnął śmiechem:
          – Jak tylko tu się ogarniemy – od razu walimy do was. Stawię się na pewno!

          Odpowiedz

Skomentuj ~Andre Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *