Umiera stary banderowiec albo Prawy Sektor nie przybył

„Umiera stary banderowiec. U wezgłowia zbiera się rodzina. Banderowiec chrypi ostatkiem sił: – Chłopcy, dbajcie o Putina. Rodzina w przerażeniu spogląda po sobie. Najstarszy syn pyta: – Tato, jak to? – A, tak to, Putin to jedyna rzecz, która łączy Ukrainę”.

To jeden z tysięcy kawałów „o Ukropach”, jakie rozpowszechniane są przez portale internetowe w Rosji. Jeszcze kilka przykładów (przeczytałam je na najpopularniejszym rosyjskim zasobie anekdot.ru): „Paradoks Ukrainy polega na tym, że po 23 latach prania mózgu większa część ludności uwierzyła, że być bratem Rosjan jest gorzej niż niewolnikiem Murzyna”. „Dlaczego członkowie ukraińskiej Gwardii Narodowej występują w kominiarkach i nie pokazują twarzy? – Bo przecież zamierzają jeszcze przyjechać na zarobek do Rosji”.  „Unia Europejska wykręca się od zalotów Ukrainy: – Boże, dlaczego akurat do nas? Przecież na świecie jest tyle prześwietnych organizacji”. „Tournee cyrku objazdowego w tym roku na Ukrainie się nie udało – cyrk nie wytrzymał konkurencji z ukraińskim rządem”. „Słowa Putina o wzięciu Kijowa w ciągu dwóch tygodni były wyrwane z kontekstu. Putin powiedział, że pochód na Kijów zajmie mu maksimum dwa tygodnie”.

Zebrane na stronie anekdot.ru dowcipy o Ukrainie i Ukraińcach nie grzeszą subtelnością, sprawiają wrażenie sztucznych, drewnianych. Są uszyte według jednego szablonu – w pełni zgodnego z oficjalnym stanowiskiem Kremla, wyśmiewają te okoliczności, które krytykuje oficjalna propaganda. Świadczą też o niezbyt dobrej znajomości sytuacji u sąsiadów, traktowanych tradycyjnie protekcjonalnie, z lekkim (a obecnie z ciężkim) lekceważeniem. W starych sowieckich anegdotach Ukrainiec (w wersji potocznego języka „Chochoł”) był niezbyt rozgarniętym, upartym, silnym, nad wyraz pobudliwym seksualnie i szczodrze wyposażonym przez naturę w tym względzie osiłkiem, uwielbiającym sało i horyłkę. Ten schemat mocno wykorzystywany jest nadal w licznych kawałach powstających w warunkach wojny ukraińsko-rosyjskiej na wschodzie Ukrainy. Do tego dochodzi kontekst międzynarodowy – w tworzonych dla potrzeb szerokiej publiczności żartach „oficjoza” obśmiewany jest zarówno tępy i naiwny Ukrainiec, jak i jego sojusznicy – podstępny „pindos” (Amerykanin) oraz skretyniały, zwyrodniały i stetryczały „gejropiejec” (Europejczyk).

Polityczny dowcip zawsze był sposobem odreagowania wobec groźnych, strasznych, niezrozumiałych wydarzeń, tarczą chroniącą przed koszmarną rzeczywistością totalitaryzmu, figą pokazywaną władzom i innym potentatom. Śmiech z możnych, silniejszych był terapią. Teraz Rosjanie śmieją się z Ukraińców, którzy postawili się im okoniem, którzy chcą odejść w inną stronę. W tym śmiechu jest spora doza urazy: jak to, ja cię kocham, a ty odchodzisz z innym? Cytuję za anekdot.ru: „To, że Ukraina wybrała Europę, jeszcze nie znaczy, że Europa się z nią ożeni”. „Obama: – Przyniosłem wam kasiorkę, na wojenkę, bierz i jedz!. – Paraszenko [znaczące przeinaczenie nazwiska ukraińskiego prezydenta, kojarzące się ze słowem „parasza”, czyli kibel w więzieniu]: – Super, dzięki, już za późno, nam pi@diec”. „Ukraińcy to tacy dziwni ludzie: modlą się do Bandery, pracują na rzecz Żydów [aluzja do żydowskiego pochodzenia Ihora Kołomojskiego, ukraińskiego oligarchy, który popiera Kijów; aktualnie jest gubernatorem obwodu dniepropietrowskiego], umierają za Amerykanów, a o wszystko oskarżają Rosję”.

Dowcipy są mało śmieszne, spod sztancy – czyżby w Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Rosji nadal istniał specjalny wydział wymyślający dowcipy zgodne z linią kremlowskiej polityki, chłoszczące wrogów biczem satyry? Dziś już za dowcipy w Rosji do ciupy nie wsadzają (choć – jak pisałam kilka dni temu, za niepoprawny politycznie kawał można dostać wyrok http://labuszewska.blog.onet.pl/2014/11/19/dwa-lata-jak-dla-brata/). A to istotna sprawa, bo w Rosji ludzie opowiadają sobie nie tylko kawały zgodne z poczuciem humoru Kremla.

Kilka przykładów z różnych forów. „Rozmawia dwóch Żydów z Odessy. Jeden mówi: – Wiesz co, zacząłem mówić po ukraińsku. – Aha, boisz się, że benderowcy nakładą ci po mordzie? – Skądże znowu, boję się, że Rosjanie przyjdą mnie ratować”. Albo podobny z tego gatunku – też rozmowa Żydów z Odessy: ” – Podobno faszyści całą Ukrainę zajęli… – Nie, na razie tylko Krym”. I jeszcze jeden. „- Izia, co się tam u was dzieje na Ukrainie? – Sioma, dom wariatów. Rosyjskie wojska okrążyły ukraińską jednostkę wojskową i krzyczą: Poddajcie się! A im zza muru odpowiadają: Rosjanie się nie poddają!”. Z innej beczki: „A może synka nazwiemy Adolf? – Tak? A może na drugie damy mu Władimir?”. „Zgodnie z sondażami, dziecko z Putinem chciałoby mieć 80 procent kobiet i 70 procent mężczyzn”. I jeszcze: „Putin zgodził się wycofać wojska z Ukrainy dopiero wtedy, kiedy wszystkie kraje świata uznają oficjalnie, że ich tam nie ma”. „Powiadają ludzie, że Putinowi raz w życiu zdarzyło się nie skłamać. Ale to było dawno, kiedy był małym dzieckiem i sam nie rozumiał, co mówi”. „Mieszkańcy Donbasu piszą list do Putina: „Szanowny Władimirze Władimirowiczu, mówił pan, że kiedy na Donbas przyjdzie Prawy Sektor, to nastąpi 3,14zdiec. A teraz 3,14zdiec już nastąpił, a Prawego Sektora jak nie było, tak nie ma!”.

Zero poprawności politycznej, instrukcji z Łubianki też raczej brak, za to paradoks, żywy język, kpina, sarkazm i inne cechy, które powinien mieć dowcip, by spełniać swoją rolę: rozśmieszyć, rozbroić (strach), zaskoczyć puentą. Kawały i żartobliwe komentarze do bieżących wydarzeń można poczytać w mniej oficjalnym i nieoficjalnym obiegu – w komentarzach, wpisach FB, blogach.

Ciąg dalszy nastąpi.

5 komentarzy do “Umiera stary banderowiec albo Prawy Sektor nie przybył

  1. ~Marek

    Śmiejcie się z Putlera, na zdrowie…

    Muzeum żydowskie i Centrum Tolerancji w Moskwie. Największe w świecie. Koszt 50 mln $. Putin poświęcił swoją miesięczną pensję na budowę.

    //The Jewish Museum and Tolerance Center opened in Moscow in November 2012 and is thought to be the largest Jewish museum in the world. Construction of the museum is estimated to have cost $50 million. Vladimir Putin personally donated one month of his salary towards the construction of the museum.[1]//

    http://polish.ruvr.ru/2014_10_09/Muzeum-Zydowskie-w-Moskwie-historia-stworzenia-unikalnego-projektu-2771/

    Odpowiedz
    1. ~ja

      jak na razie to ukraina brala udzial w Holocaust pod auspicjami Hitlera ukraincy , lotysze, litwini , estonczycy , wegrzy , sa winni smierci ok. miliona Zydow. Rosjanie tego nie robili a wiec oszczedz sobie tej miesieczniej pensji Putina. Ukraina sie nadal nie wstydzi uczestnictwa w Holocaust I wyznaje banderowsko -hitlerowskie idee.

      Odpowiedz
  2. ~Marek

    …. rosyjski prezydent demonstracyjnie opuścił szczyt G20, nie dbając nawet o bardziej lub mniej grzeczne wyjaśnienie swoich działań. Można było w końcu powiedzieć, że prezydent źle się poczuł, ale chęć przespania się po 16 godzinach lotu – takie wyjaśnienie jest obraźliwe dla Australijczyków, przy czym zniewagę zadano w sposób demonstracyjny.

    Co spowodowało taką reakcję Władimira Władimirowicza? Nawet gdyby australijski premier przez cały tydzień nie rozstawał się ze swoim zamiarem ostro zapytać Putina o malezyjski „Boeing”, gdyby służba prasowa premiera Kanady nie przekazywałaby do prasy swego „groźnego żądania wycofania się z Ukrainy”, gdyby media rosyjskie nie „znalazły” w cudowny sposób zdjęcia myśliwca, zestrzeliwującego Boeinga akurat przed samym szczytem, to byłoby jasne, że głównym tematem rozmów prezydenta Rosji i zachodnich przywódców powinien się stać kryzys ukraiński.

    Właściwie, interesującą dla Rosji w tym planie jest tylko pozycja Stanów Zjednoczonych. Reszta Zachodu na razie oddycha i porusza się tylko w trybie, określonym przez Waszyngton. Sądząc po wzroście wybuchowej energii społecznej w gwałtownie destabilizującej się UE to nie jest na długo, ale na razie tak jest. Ponieważ pieniędzy i broni USA Ukrainie nie dają, nie pozwalają nawet spróbować ustabilizować sytuację w kraju, koncentrując władzę w rękach jednego (początkowo nie pozwalali Jaceniukowi, aby został wybrany prezydentem, następnie nie pozwolili Poroszenko uzyskać większośći w Radzie i mianować swego premiera), to od kilku miesięcy było już jasne, że Kijów jest spisany na straty. Oznacza to, że z Waszyngtonem był sens omawiać sytuację „po Ukrainie”, a także problem solidarnego finansowania odbudowywanej gospodarki i rozbrojenia gangów nazistowskich.

    Co mogła zaoferować Rosja? Putin zawsze pozwala przeciwnikowi odejść, zachowując twarz. W związku z tym, rosyjskie propozycje powinny leżeć w płaszczyźnie lutowo – marcowych tez Putina. Ukraina zostaje zachowana jako twór państwowy, ale zostanie przeformatowana na zasadach federacyjnych (w rzeczywistości – konfederacyjnych). Zachód i Rosja wspólnie gwarantują jej pełną i powszechną neutralność, prawa ludności rosyjskiej są chronione w wyniku zmiany Konstytucji, w tym wprowadzenia oficjalnej dwujęzyczności.

    Problem Krymu zostaje rozwiązany poprzez ponowne utworzenie państwa ukraińskiego już bez niego. Rosja i Zachód solidarnie ponoszą koszty odbudowy gospodarki ukraińskiej, w tym poprzez anulowanie starych (bez nadziei na spłacenie) długów, otworzenie swoich rynków dla ukraińskich towarów, obniżenia cen towarów krytycznego importu, w tym na nośniki energii, jak również przez udzielenie pomocy finansowej – bezpośredniej lub w formie szczególnie ulgowych kredytów.

    Oczywiście, byłaby to tylko łagodna forma przekazywania Ukrainy do rosyjskiej strefy wpływów, ale USA i UE mogłyby zachować twarz, akcentując uwagę na tym, że udało im się „uratować” państwo ukraińskie przed utratą suwerenności, a także „potwierdzić” neutralny status Ukrainy.

    Ponieważ Putin demonstracyjnie opuścił szczyt przed terminem, to możemy powiedzieć na pewno – USA kompromis dotyczący Ukrainy odrzuciły. Tak więc w ciągu najbliższych kilku dni, a najwyżej tygodnia, rozpocznie się na pełną skalę wojna na całym terytorium tego zanikającego państwa. Ta wojna będzie prowadzona w dwóch formatach.

    Oczywiście, pospolite ruszenie nie po to w ciągu miesięcy niby rozejmu nieustannie szukało i znajdywało w donieckich stepach ciężką broń pancerną i tysiącami pozyskiwało i szkoliło ochotników, w tym posiadających specjalistyczną wiedzę i umiejętności, przydatne do efektywnego wykorzystania nowoczesnej techniki. Wszyscy świadkowie świadczą o tym, że gęstość wojsk w DRL i ŁRL jest ponadnormatywna i że są one skoncentrowane w kilku ugrupowaniach, które mają wyraźny charakter ofensywny. Przy czym te oddziały są oszczędzane, na front one nie są wysyłane. Powinny one zadać władzom kijowskim zabójczy cios, od którego od razu runie front. Jest to Pierwszy format – runięcie frontu, za którym następuje stopniowe zajmowanie terytorium (przy czym nie Noworosji, a całej Ukrainy). Ale działania te będą nieśpieszne, w miarę rosnącej siły pospolitego ruszenia i gotowości regionów.

    A dla doprowadzenia regionów Centralnej i Zachodniej Ukrainy do pożądanego stopnia gotowości (Noworosja jest już gotowa) potrzebny jest Drugi format – wojna domowa wewnątrz władzy kijowskiej (Jaceniuk przeciwko Poroszenko, Kołomojski przeciwko wszystkim, naziści przeciwko oligarchom, armia przeciw Gwardii Narodowej, chłopskie oddziały „samoobrony” przeciwko „oddziałom zaopatrzeniowym” miejskich ekspropriatorów (wywłaszczycieli) żywności itd. To jest najstraszniejszy konflikt, zdolny w krótkim czasie zdziesiątkować ludność Ukrainy o 25-30 procent, a pozostałych uczynić posłusznymi na wszystko, byle tylko ustał horror.

    Do tego horroru stara się nie dopuścić Putin, proponując Zachodowi niepotrzebne Rosji utrzymanie Ukrainy na warunkach federalizacji i neutralności. Ten terror właśnie prowokują USA. Właściwie, nie prowokują, bo już sprowokowały. Przewrót i wojna domowa stały się nieuniknione na Ukrainie na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi, gdy stało się jasne, że Turczynow-Jaceniuk-Awakow idą na wybory nie razem z Poroszenko, ale przeciwko niemu. USA już od dawna czekają, kiedy wreszcie przywódcy kijowscy i ich nazistowscy poplecznicy zaczną zabijać się nawzajem.

    Gorliwy Jaceniuk, posłuszny Awakow i całkowicie pozbawiony resztek adekwatności Turczynow są gotowi do strzelania. Ale ich poplecznicy z drugiego rzutu na razie jeszcze się boją. Za Poroszenko nadal stoi większość armii, delikatnie mówiąc, nie przyjaźniącej się z nazistowskimi batalionami ochotniczymi. Runięcie frontu, a po niepowodzeniu australijskich negocjacji stało się to nieuniknione, eliminuje ten punkt oporu, a ponadto, Poroszenko jako naczelny wódz, straci ostatni autorytet zarówno w społeczeństwie, jak i w strukturach siłowych.

    USA dostają to, co chciały – na pełną skalę, krwawą wojnę domową na Ukrainie z likwidacją resztek gospodarki, państwowości, z załamaniem gospodarki mieszkaniowo – komunalnej i sfery socjalnej. Terytorium pogrąży się w epokę kamienną w ciągu kilku dni. USA liczą, że to na zawsze podzieli Rosję i Ukrainę, ostatecznie tworząc „naród ukraiński”. Ponadto, Stany zdają sobie sprawę, że przywrócenie normalnych warunków życia dla ocalałych i tak przypadnie na Rosję i UE, co powinno związać zasoby Moskwy i Brukseli, stwarzając dodatkowe przewagi konkurencyjne dla Waszyngtonu.

    Te rachuby są tak samo błędne, jak lutowo-marcowe życzenia zrobienia z Ukrainy antyrosyjskiego nazistowskiego tarana. Większa część personelu, którego celem było tworzenie „narodu ukraińskiego”, ginie i wkrótce ostatecznie zginie na frontach wojny domowej. Ci „liderzy opinii społecznej”, którzy w ciągu ostatniego dwudziestolecia tworzyli rusofobiczny dyskurs na Ukrainie, którym się poszczęści, będą mogli wyemigrować na Zachód i tam spokojnie dożywać swoich dni w zapomnieniu. Większość z nich zginie, w tym również dlatego, że USA nie potrzebują świadków swoich przestępstw. Nawet ta część narodu, która do tej pory zaczynała ranek od splunięć w kierunku Moskwy i ukłonów na Zachód, po krótkiej, ale skutecznej krwawej łaźni, zorganizowanej przez pro zachodnich polityków, pod pro zachodnimi sloganami, a, co najważniejsze, po tym, jak Zachód sam wycofał się z decyzji o losie Ukrainy (wkrótce będzie to oczywiste nawet dla najbardziej euforycznych majdanarbeiterów), znienawidzą Zachód za zdradę (odpowiednie artykuły i blogi, napisane przez najbardziej przenikliwych eurointegratorów już pojawiają się w ukraińskich mediach).

    Resztki ludności Ukrainy będą witać wojska (albo Noworosji, albo Rosji), tak samo, jak Niemcy w 1945 roku spotkali Armię Czerwoną – ustawiali się w kolejki do kuchen polowych i wraz z kaszą wchłaniali nową ideologię. Nie należy zapominać, że na Ukrainie było budowane społeczeństwo totalitarne, a propaganda totalitarna ma jedną szczególna cechę – wystarczy zmienić akcent i ludzie zaczynają kochać to, co wczoraj przeklinali.

    Przypomnę, że Ukraina była najbardziej lojalną Republiką ZSRR (nawet bardziej lojalną niż RSFSR) i w jednej chwili, po otrzymaniu niepodległości, zdecydowana większość członków KPZR (w tym Kuczma, Krawczuk, Juszczenko) stała się nagle patriotami Ukrainy i prawie podziemnymi bojownikami – antykomunistami. I postawa narodu tak samo zmieniła się szybko. Wczorajsi świadomi budowniczowie komunizmu stali się nie mniej świadomymi nosicielami idei ukrainizacji, a Rosjanie, Żydzi, a nawet Tadżycy – bardziej zagorzałymi Ukraińcami, niż sami rasowi Ukraińcy.

    Zatem odrzucenie przez USA kompromisu w sprawie Ukrainy na szczycie G 20 w Australii oznacza krótki krwawy koszmar dla ludności tego już dokładnie byłego państwa z idącym w ślad za tym przyłączeniem terytorium do Rosji.

    Sens zachowania formalnej niezależności zniknął całkowicie i ostatecznie. W zasadzie, już nie ma sensu nawet dzielić się terytorium z przygranicznymi krajami UE (Polską, Rumunią, Węgrami). Podarowanie Polsce banderowskiej Galicji będzie obecnie tylko subtelną zemstą. Ale mimo wszystko terytorium szkoda, a banderowców i tak można do Polski wcisnąć.

    Trzeba mieć nadzieję, że z przyczyn obiektywnych, pospolite ruszenie będzie przesuwać się na Zachód bez pośpiechu i wszyscy chętni zdążą uciec do UE, wchodząc do Europy osobiście.

    Generalnie, im krótszy będzie okres likwidacyjny, tym więcej będzie można uratować ludzi, natomiast ilość trupów, która obecnie przekroczyła już 30 tysięcy, dojdzie do setek tysięcy – jest już praktycznie nieunikniona. Tak samo jak nieuniknione są milion-dwa-trzy miliony emigrantów do Europy. I to w najlepszym przypadku, w najgorszym Ukraina może stracić nawet do jednej czwartej populacji przedwojennej (i dalece nie wszyscy straceni będą emigrantami).

    Cóż, za wszystko trzeba płacić. Za głupotę, infantylność, ciasteczka z Nuland, koperty z ambasady USA, za dotacje i podróże, za wieloletnie kłamstwa, za nieadekwatność elity politycznej i niezdolność narodu do wybrania innej elity, trzeba będzie zapłacić krwią, wielką krwią. Tak zdecydowały USA. Projekt Ukraina zakończony.

    Rostisław Iszczenko, prezydent Centrum Analizy Systemowej i Prognozowania
    Ростислав Ищенко: Проект Украина завершен, 17.11.2014

    Odpowiedz
    1. ~Paweł

      Panie Marku, wystarczyło rozpocząć zdanie od słów, „My tu z prawej strony, to tak widzimy..”
      Trochę więcej optymizmu! Pozdrawiam.

      Odpowiedz
  3. ~Marek Borsuk

    „…I żart,dowcipną przyprawiony sztuką,
    Zbawienny ,kiedy szczypie , a nie kąsa.”
    Część przytoczonych dowcipów , prawdopodobnie z FSB, trudno nazwać żartami w świecie poza Rosją a już z pewnością one nie szczypią tylko walą kijem bejsbolowym na oślep każdego kto się pod niego nawinie.

    Odpowiedz

Skomentuj ~ja Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *