Monolog człowieka chrząkającego

16 kwietnia. Niewolnik na galerach ma raz do roku przyjemność porozmawiania z tymi, którzy go do tych galer przykuli – czyli narodem. Z roku na rok przyjemność jest coraz bardziej uteatralizowana. W tegorocznym spektaklu pod tytułem „Bezpośrednia linia z prezydentem Putinem” na spontan pozostawiono niewielki margines. Za to wazelina lała się strumieniami ze wszystkich szczelin. Jednak mimo usilnych starań, zza zasłony pochlebstw otoczenia co rusz wyzierała trudna rzeczywistość kryzysu. Prezydent starał się zahipnotyzować audytorium, uspokoić przytaczaniem skwapliwych statystyk, obiecał, że już zaraz, za chwilę, najwyżej za półtora roku kryzys się skończy, rząd ma świetny pomysł na pokonanie przejściowych trudności, a w obecnej sytuacji to lepiej się nie ruszać. Przetrwamy kryzys i będzie świetnie, tylko się nie denerwujcie, grażdanie.

Prezydent Putin cierpliwy był, łaskawy był, nie unosił się gniewem, wszystko znosił, wszystkiemu wierzył, we wszystkim pokładał nadzieję, jak powiada Pismo. Starał się nie poruszać ostrych tematów, raczej uspokajać niż rozjątrzać, pochylał się z gospodarską troską nad poziomem udoju w obwodzie kostromskim, weteranowi Wielkiej Wojny Ojczyźnianej obiecał przyzwoite mieszkanie (znowu, po tylu latach). Najwidoczniej obawa, że jak będzie jeszcze gorzej w gospodarce (a będzie) i nastroje społeczne spadną, spędza sen z podciągniętych świeżym liftingiem powiek Władimira Władimirowicza. Dlatego tak ważna jest sakralizacja wysokiego rankingu prezydenta. Ale czy same rytualne zaklęcia wystarczą? Na biegnącym w dole ekranu pasku z pytaniami nadchodzącymi od widzów na bieżąco (studio stworzone specjalnie do przyjmowania pytań odnotowało, że wpłynęło ponad trzy miliony zapytań) wyświetlił się w pewnym momencie tekst: „Putin, przyślij pieniądze, ciężko tu”.

Putin najwyraźniej manewruje pomiędzy chęcią uspokojenia wojowniczych nastrojów a próbą utrzymania wysokiego poparcia dzięki mocnej polityce wobec Ukrainy. Jeśli zacznie zbyt gwałtownie wycofywać się z kursu na przymuszanie Ukrainy do pozostania w obszarze rosyjskiej cywilizacji i zacznie czule przemawiać do Ameryki, to może stracić względy zwolenników silnej ręki. A Putin nie może sobie pozwolić na spadek notowań. Jednak podczas telekonferencji mówił o Ukrainie w sposób bardziej miękki i oględny niż w wielu poprzednich wystąpieniach. Powtarzał oczywiście firmowe kłamliwe mantry, ale bez piany. Po raz kolejny zakomunikował: „Ja w ogóle nie robię różnicy między Ukraińcami i Rosjanami, uważam, że to w ogóle jeden naród”. Przerzucił całą odpowiedzialność za wywołanie wojny w Donbasie na Kijów (nie użył ani razu pojęcia „Noworosja”). A na pytanie, czy rosyjskie wojska walczyły na wschodzie Ukrainy, odpowiedział wprost: rosyjskich wojsk tam nie ma. [Twitter pracował podczas telekonferencji Putina z całych sił. Na to stwierdzenie zaraz pojawiła się reakcja: https://twitter.com/sranysovok/status/588671920968572928, „Władimirze Władimirowiczu, potwierdzam, nas tu nie ma”].

Cały czas prezydent pokasływał i pochrząkiwał. Temat zdrowia Putina był niedawno w centrum zainteresowania w związku z tajemniczym dziesięciodniowym zniknięciem z radarów. Spekulacjom nie było końca. I oto taki rarytas, jak możliwość oglądania pacjenta przez cztery godziny bez przerwy (tyle trwał show). Wygląd: wymuskany. Gdy prezydent reagował bardziej żywiołowo, twarz wykrzywiała mu się w nienaturalnym grymasie (ach, ten botoks bezlitosny). Zaraz po telewizyjnej transmisji „bezpośredniej linii” odbyło się w pierwszym programie telewizji omówienie z udziałem politologów, polityków i dziennikarzy. Uczestnicy audycji jeden przez drugiego rwali się zapewniać, że ten seans łączności ze społeczeństwem pokazał, że prezydent jest zdrowy i pełen sił. Choć patrząc na przypudrowanego, zmęczonego prezydenta, wcale nie miałam wrażenia, że oglądam pełnego temperamentu, przepełnionego entuzjazmem i rwącego się do działania polityka, dobrego na trudne czasy, wodza, który przeprowadzi ufny w jego siły naród przez burzliwe czasy. Pokasłujący, osłabiony i miejscami wyraźnie znudzony Putin nie wypadł przekonująco.

3 komentarze do “Monolog człowieka chrząkającego

  1. annalabuszewska Autor wpisu

    46% Rosjan zadeklarowało, że nie ma zamiaru zadawać pytań Putinowi w trakcie spektaklu „Bezpośrednia linia”. Zdaniem socjologa Aleksandra Osłona, grupę tę tworzą ludzie nastawieni do prezydenta negatywnie i tacy, którzy nie potrafią sformułować pytania albo są przekonani, że i tak Putin nie zdąży na nie odpowiedzieć.
    http://kommersant.ru/doc/2710522

    Pozdrawiam
    Anna Łabuszewska

    Odpowiedz
    1. Kalina

      Ciekawa jestem, czy pan socjolog dopuścił myśl (a może nie dopuścił, bo taka ewentualność uznał za niemozliwa), ze pewnej grupie ludzi po prostu podobne cyrki powiewają, bo dobrze wiedza, że i tak niczego się nie dowiedzą.

      Odpowiedz
  2. Kalina

    „Ja w ogóle nie robię różnicy między Ukraińcami i Rosjanami, uważam, że to w ogóle jeden naród”.

    I to jest właśnie to najpiękniejsze:))) No i geneza wszystkiego, co złe w stosunkach między dwoma narodami

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *