17 grudnia. Stirlitz wiedział, że ludzie pamiętają tylko ostatnie pytanie. Tak go uczono na kursach w centrali w Moskwie. Prezydent Putin niewątpliwie kończył te same kursy. Tyle że w Leningradzie. Dał temu wyraz na dorocznej konferencji prasowej. Przyszło 1390 dziennikarzy, każdy rwał się zadać pytanie. Przecież wokół tyle się dzieje.
Dzieje się na przykład w Syrii. Prezydent zapytany o wydatki ponoszone na operację wojsk rosyjskich tamże, odparł, że rosyjska armia i tak musi mieć kasę na ćwiczenia. I dużo tej kasy wydaje, bo też ćwiczy na potęgę. A w Syrii po prostu sobie ćwiczy. W tych „zwyczajnych ćwiczeniach” giną ludzie. Strona rosyjska nie ma zwyczaju potwierdzać doniesień mediów (głównie zachodnich) o tym, że rosyjskie lotnictwo, atakując cele w Syrii, trafia w cywilów. To koszty nieprzeliczalne. Ale są i przeliczalne, które prezydent wszelako zbagatelizował. Powiedział, że te wydatki nie demolują budżetu państwa. „Może długo tam ćwiczyć bez wielkich strat” – powiedział z rozbrajającym cynizmem. Gazeta „Wiedomosti” jakiś czas temu podliczyła, że tylko wystrzelenie przez okręty Flotylli Kaspijskiej w dniu urodzin prezydenta (7 października) skrzydlatych rakiet Kalibr kosztowało co najmniej 500 mln rubli, a RBK (http://www.rbc.ru/investigation/politics/28/10/2015/562f9e119a79471d5d7c64e7) pod koniec października oceniło, że dziennie wojna w Syrii kosztuje Rosję dzienni co najmniej 2,5 mln dolarów (dolarów, nie rubli).
Temat Turcji zapalił w zmęczonych oczach upudrowanego prezydenta ogniki zapału. Turcja zestrzeliła samolot i zamiast przeprosić i szukać porozumienia z Rosją, poleciała na skargę do NATO. Prezydent zasugerował, że tureckie władze chciały przez to „liznąć Amerykanów”. Ach, ten łobuzerski szarm leningradzkiego podwórka.
Pytanie o obecność rosyjskich kadrowych wojskowych na Ukrainie w zeszłym roku wywołałoby sensację. W tym roku to było jedno z wielu pytań, które nawet niespecjalnie zainteresowały salę i głównego oratora. Owszem, Putin plątał się w zeznaniach: „Nigdy nie mówiliśmy, że tam nie ma ludzi, którzy zajmują się rozwiązywaniem konkretnych problemów w sferze wojskowości, ale to nie znaczy, że tam obecne są regularne rosyjskie wojska, poczujcie różnicę”. Czujemy, czujemy. Nikt by się zapewne o tych ludziach „rozwiązujących konkretne problemy w sferze wojskowości” nie dowiedział, gdyby nie wpadli w ręce Ukraińców. Albo zabłądzili. A tak w ogóle Rosja uważa Ukrainę za przyjaciela i nie ma zamiaru wywoływać konfliktu na wschodzie tego kraju. Gołąb pokoju znowu niecierpliwie macha żelaznymi skrzydłami.
Były takie dwa pytania, przy których prezydent Putin kasłał i chrząkał jak najęty (niektórzy komentatorzy mają taką roboczą tezę, że Putin chrząka, gdy łże): o „elitkę” – dzieci putinowskich notabli, którzy korzystając z wysokiej „kryszy” robią pieniądze, czasem niezgodnie z prawem (https://www.youtube.com/watch?v=kAwVJUq3MZY) i o niejaką młodą bizneswoman Katerinę Tichonową, która zawiaduje wielkim projektem na MGU. Dziennikarz zapytał, czy to córka prezydenta.
Wzorem prezydenta Putina, pilnego ucznia kursów Stirlitza, zacznę od ostatniego pytania. „Czytałem różne rzeczy w różnym czasie o Katerinie Tichonowej [ciekawe, dlaczego akurat o niej – ot, jedna z milionów młodych ambitnych, a tu się dowiadujemy, że prezydent czytał o niej w Internecie, no,no]… Czytałem, że moje córki mieszkają za granicą, ale teraz piszą prawdę – one mieszkają w Rosji i kształciły się wyłącznie w Rosji, na rosyjskich uczelniach. Jestem z nich dumny, nadal się kształcą i moje córki biegle posługują się trzema europejskimi językami. Używają ich w pracy. Stawiają pierwsze kroki na ścieżce kariery, ale już mają pierwsze sukcesy na koncie. Nigdy nie mówię o swojej rodzinie, nie będę tego robił i teraz”. A że Tichonowa zajmuje się projektem MGU, ach, to pytanie do rektora uczelni. Kaszlnięcie, chrząknięcie.
Odpowiedź na proste pytanie: czy to pańska córka?, nie padła. A kryminalne sprawki synów prokuratora generalnego Czajki? (Przypomnę, że niedawno Fundacja Zwalczania korupcji Nawalnego opublikowała film o schematach przestępczych wykorzystywanych przez dwóch synów Czajki; prokurator się zbiesił, walnął list, w którym wskazał… zleceniodawcę filmu, Billa Browdera, a do samych zarzutów się nie odniósł; metoda „łapaj złodzieja” jest znana i poważana w rosyjskich kręgach władzy). „Co się tyczy Czajki […] Musimy ustalić, czy dzieci złamały prawo czy nie”, czy tatuś im pomagał i też złamał prawo, czy nie. Administracja Prezydenta zajmuje się, ach, jak się zajmuje, wyjaśnieniem i studiuje materiały. Kaszlnięcie, chrząknięcie, kaszlnięcie.
Na pytania dotyczące cen ropy, cienkich pensyjek, wydłużenia wieku emerytalnego, nierzetelnego śledztwa w sprawie zabójstwa Borysa Niemcowa, smutnego losu dzieci inwalidów, opłat za drogi itd. (lista bolączek – długa), prezydent Putin odpowiadał jak narrator znanej piosenki o przepięknej markizie: no tak, padł koń, dom się spalił, wszystko się zawaliło, ale tak poza tym, przepiękna markizo, wszystko wspaniale! (https://www.youtube.com/watch?v=9DfFAlRmIBU).
Powtarzalnym elementem rytuału putinowskich konferencji jest zawsze dodatkowe pytanie od dziennikarzy zadawane już po zakończeniu oficjalnej części, w kuluarach. W poprzednich latach w takim trybie Putin oznajmił np. o ułaskawieniu Chodorkowskiego. W tym roku padło zagadkowe pytanie: Czy ma pan sobowtórów?
Rzeczywiście, w związku z tajemniczymi niedomogami prezydenta, po Internecie krąży mnóstwo doniesień o tym, że Putin ma sobowtóra, analizowane są fotki z różnych miejsc i okazji (np. http://rusjev.net/2015/03/17/istoriya-kremlevskih-dvoynikov-putina/ lub http://apostrophe.com.ua/news/world/ex-ussr/2015-09-13/v-seti-pozabavili-klassifikatsiey-dvoynikov-putina-opublikovano-foto/35157). Choć potwierdzeń oficjalnych, rzecz jasna, nie ma żadnych. Putin wzruszył ramionami, oznajmił, że sobowtóra nie ma. Ale podsunięte przez dziennikarzy zdjęcie domniemanego klona zabrał.
„Prezydent zapytany o wydatki ponoszone na operację wojsk rosyjskich tamże, odparł, że rosyjska armia i tak musi mieć kasę na ćwiczenia. I dużo tej kasy wydaje, bo też ćwiczy na potęgę. A w Syrii po prostu sobie ćwiczy.”
Konferencje prasowe sa zwyklym owijaniem w bawelne i funkcjonuja wedlug zasady : nie sklamac i prawdy nie powiedziec. Dotyczy to bez wyjatku tych na zachodzie, wschodzie i polnocy. Jednak jesli juz sie komentuje to nalezy robic to rzetelnie. Powyzszy cytat akurat nie podaje tego, co Putin powiedzial na zadane pytanie o kosztach operacji w Syrii – inaczej mowiac wypaczenie tresci czyjejs wypowiedz.
Nawiazujac do konferencji i wydarzen w Rosji dziwnym jest, ze nie zwrocila Pani uwagi wizyta Johna Kerry w Moskwie i konferencja prasowa na jej zakonczenie. Wedlug mnie warta komentarza i sensownej analizy. To tak w nawiazaniu do wydarzen w Syrii, do ktorych odwoluje sie rowniez powyzszy cytat.
Pozdrawiam
Pięknie Pan to napisał: „Konferencje prasowe sa zwyklym owijaniem w bawelne i funkcjonuja wedlug zasady : nie sklamac i prawdy nie powiedzieć”. Internetowa gazeta Meduza zrobiła zestawienie fragmentów, w których prezydent Federacji Rosyjskiej w całym swoim majestacie kłamał. Roboczo można to nazwać elementarzem Pinokia:
https://meduza.io/feature/2015/12/17/inostrantsy-ne-rvalis-usynovlyat-bolnyh-detey-na-samom-dele-net
Dalej:
http://avmalgin.livejournal.com/5903377.html
http://avmalgin.livejournal.com/5904072.html
Pozdrawiam
A co do rezultatów rozmów Kerry’ego w Moskwie:
http://echo.msk.ru/news/1679052-echo.html
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Oczywiscie znam komentarze w roznych zrodlach o wizycie Johna Kerry w Moskwie. Rzecz w tym, ze Pani blog, jak najbardziej zajmujacy sie sprawami Rosji zasluguje na „autorski” komentarz i analize – jest Pani przeciez analitykiem powaznej instytucji. Wydarzenie istotne z punktu widzenia Rosji, Europy czy Bliskiego Wschodu – w wymiarze dlugoterminowym zdecydowanie wazniejsze od konferencji prasowej Putina.
Pozdrawiam
P.S. Niezaleznie od tego czy wedlug roznych osob Putin „klamal” czy tez nie, uwazam, ze powolujac sie na czyjakolwiek wypowiedz nalezy robic to rzetelnie. Pelna transkrypcja konferencji jest dostepna na stronie intrnetowej Kremla.
Szanowny Panie!
Nie po raz pierwszy próbuje Pan redagować mój blog i narzucać tematy, które powinnam – Pańskim zdaniem – skomentować. Mam dla Pana zatem ponownie dobrą radę: proszę założyć własnego bloga i komentować wydarzenia, które uważa Pan za ważne.
Pozdrawiam
Anna Łabuszewska
Szanowna Pani,
Ja Pani niczego nie narzucam, tym wiecej niczego nie redaguje. Wrazam jedynie moja opinie, ktora Pani moze zignorowac – jesli istniej mozliwosc komentowania nalezy sie liczyc z roznymi komentarzami. Dosyc proste i nie warte nerwow.
Pozdrawiam
Szanowna Pani,
Jak kiedys wspomnialem, ma Pani doczynienia z typowym bolszewickim trollem.
Tacy jak on dawali i daja, doslownie i w przenosni, do rak AK47 wszystkim tym ktorzy walcza z wyimaginowanym imperialista amerykanskim. Tacy jak on to akwizytorzy smierci, wszedzie gdzie sie pojawiali nastepowal terror i wyniszczanie calych narodow. Takim jak on zupelnie nie przeszkadza, ze korzystaja z uprzejmosci imperialisty amerykanskiego uzywajac jego internetu, satelitow, technologii, etc. Takich jak on nie mozna zawstydzic, osmieszyc, wlozyc przyslowiowy palec w oko wytykajac ordynarne klamstwo, hipokryzje … Tacy jak on spedzili cale zycie zwalczajac kosciol, religie a dzisiaj „zatroskani” udzielaja sie w katolickim tygodniku. Hipokryzja, bezwstyd jakze typowa bolszewicka.
Takich jak on Putin zatrudnia na setki jesli nie tysiace. “Stare” nie wraca do Rosji “stare” nigdy nie opuscilo Rosji; Putin przywraca na cokoly zbrodniarzy Czeka, gloryfikuje swoje bandyckie KGB.
Prosze nie oczekiwac od jego trolli czegos przyzwoitego.
Podziwam Pani cierpliwosc.
Zycze Pani cieplych, rodzinnych Swiat Bozego Narodzenia oraz zdrowia i optymizmu z Nowym Rokiem. Zawsze dawalismy sobie rade z Rosja w calej naszej historii i jak historia udowadnia Rosja zawsze w koncowym efekcie przegrywala.
Szanowny Panie Augustynie!
Bardzo dziękuję za Pański komentarz. A także za życzenia, które odwzajemniam w całej rozciągłości.
Radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!
Anna Łabuszewska
Tak… Zajrzałem wczoraj do dzienników Kisiela, przywraca poczucie rzeczywistości, dziękuję Pani za równie sumienną wytrwałość.
Dobrych, spokojnych świąt Bożego Narodzenia!
Bardzo dziękuję. Również dla Pana najlepsze życzenia świąteczne
Anna Łabuszewska