Toksyczna wojna, część druga

11 marca. Były agent GRU, współpracujący z brytyjskim wywiadem, Siergiej Skripal został tydzień temu otruty wraz z córką Julią w Salisbury w pobliżu swego domu. Najprawdopodobniej w zamachu na jego życie użyto substancji paralityczno-drgawkowej. Prowadzący intensywne śledztwo zastrzegli, że nie mogą na razie poinformować opinii publicznej, jaka to była substancja. Sprawa Skripala znajduje się w centrum zainteresowania brytyjskiej prasy.

Czym zostali otruci Julia i Siergiej Skripal? Wśród licznych domniemań na czoło wysuwa się gaz bojowy, najprawdopodobniej rozpylony w postaci aerozolu. Musiała to być substancja silnie trująca, bo i policjant, który przybył na wezwanie do nieprzytomnych Skripalów, został porażony tą substancją. Również nieprzytomny znalazł się na kilka dni w szpitalu. Szczęśliwie odzyskał przytomność i może składać zeznania. Łącznie okazano pomoc medyczną 21 osobom, które znalazły się w pobliżu. Brytyjscy eksperci, wypowiadający się dla mediów spekulują, że dzięki „śladom”, jakie trucizna po sobie zostawiła w otoczeniu, są w stanie odtworzyć jej skład. A skład podpowie, gdzie została ona wyprodukowana. Na razie to tylko domysły i spekulacje. Śledztwo próbuje ustalić, gdzie dokonano ataku: w domu Skripala, w pizzerii, gdzie zaatakowani jedli obiad czy może w jeszcze innym miejscu.

Nawiążę jeszcze do wątku poruszonego w części pierwszej (http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2018/03/10/toksyczna-wojna/): tajemniczych zgonów członków najbliższej rodziny Skripala. Wedle oficjalnej wersji – żona i syn zmarli na skutek chorób. Jednak w związku z chemicznym atakiem na Skripala i jego córkę postanowiono wyjaśnić i tamte przypadki. Cmentarz w Salisbury, na którym spoczywają Ludmiła i Aleksandr Skripal, został otoczony przez policję, służby prowadzą czynności przy grobie Skripalów. Do prasy na razie nie przedostały się żadne szczegóły (na przemian potwierdzano i dementowano wersję o ekshumacji). Ale teorii dotyczących tych seryjnych tajemniczych zgonów jest aż nadto.

Zresztą, nie tylko tych. Brytyjski parlament podczas burzliwej debaty kilka dni temu wystąpił z żądaniem ponownego zbadania czternastu przypadków dziwnych gwałtownych zgonów osób w ten czy w inny sposób związanych z Rosją. Bo to w stronę Rosji jako domniemanego sprawcy zatrucia Skripala, skierowane są palce oskarżycieli. A jak reaguje sama Rosja?

Sekretarz prasowy Putina z mety odrzucił podejrzenia o rosyjskie sprawstwo. „Doszło do tragicznej sytuacji, niemniej my nie dysponujemy informacją, co mogło stać się [tego] przyczyną, czym się zajmował ten człowiek, z czym to mogło być związane. Dlatego po prostu nie mogę tego skomentować”. Ale zaraz dodał, że Kreml nie jest zdziwiony, że za granicą związano incydent z możliwym udziałem rosyjskich obywateli. Bezpodstawnie, ma się rozumieć. Następnie dyplomatycznie wypowiedział się minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow: podejrzenia pod adresem Rosji uznał za gołosłowne, a porównanie przypadków otrucia Skripala i Litwinienki za nieuzasadnione. A propos paraleli z przypadkiem Litwinienki, to odezwał się Andriej Ługowoj, główny podejrzany o otrucie eksagenta FSB, dziś deputowany Dumy Państwowej: jego zdaniem przypadek Skripala może zostać użyty jako prowokacja brytyjskich służb wobec Rosji. Znacznie mniej oficjalnie wypowiedział się zadziorny Eduard Limonow, niegdyś literat: „Brytania grozi odwołaniem swego udziału w Mundialu. Chciałbym odpowiedzieć jej ordynarnie, ale skoro nie mogę sobie na to pozwolić, gdyż nie jestem jakimś anonimem, to powiem tak: blada Brytanio, idź do toalety i się wyrzygaj! Aleście nas nastraszyli, debile. Trzeba mniej pić, Borisie Johnson”.

To ostatnie zdanie odnosi się do emocjonalnej wypowiedzi ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, który zapowiedział, że jego kraj rozpatrzy zbojkotowanie mistrzostw świata w piłce nożnej w Rosji. Miał na myśli odwołanie przyjazdu delegacji politycznej, niekoniecznie drużyny futbolowej. Ale już dziś wałkowane są w brytyjskich mediach przecieki, że być może dojdzie również do bojkotu samych rozgrywek. I to nie tylko ze strony Anglii („The Times” spekuluje, że do bojkotu dołączyć mogą także Australia, Japonia i Polska).

Za ciekawy należy uznać komentarz prowadzącego główne wydanie programu informacyjnego „Wriemia” stacji Pierwyj Kanał (najpopularniejsza stacja telewizyjna w Rosji): „Skripal jest z zawodu zdrajcą ojczyzny. […] Nikomu nie życzę śmierci, ale wyłącznie w celach pedagogicznych chciałbym wystąpić z ostrzeżeniem. Zawód zdrajcy, sprzedawczyka jest jednym z najbardziej niebezpiecznych na świecie. […] I jeszcze jedna przestroga. Gdy myślicie o miejscu zamieszkania, nie wybierajcie Anglii. Coś tam jest nie tak. Może klimat. Ale w ostatnich latach zdarzyło się tam wiele dziwnych przypadków zakończonych zgonem – ludzie się wieszają, trują, rozbijają w śmigłowcach, wypadają przez okno w ilościach przemysłowych. To już może lepiej wybierzcie Europę kontynentalną”.

O, tak, te dziwne przypadki, które zaniepokoiły również parlament Zjednoczonego Królestwa, zasługują w świetle ostatnich wydarzeń na szczególną uwagę. O tym i o innych aspektach sprawy Skripala będzie w następnym odcinku.

Ciąg dalszy nastąpi

2 komentarze do “Toksyczna wojna, część druga

  1. Palladios

    Jestem głęboko przekonany, że taką toksynę paralityczno-drgawkową można kupić w każdym sklepie chemicznym.

    Odpowiedz

Skomentuj Anna Łabuszewska Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *