Serb i młot

22 listopada. Spotkali się gdzieś na parkingu, serdecznie przywitali. Jeden z mężczyzn włożył do swego samochodu plastikową torbę. Następnie panowie strzelili po kufelku piwa w pubie „Czarna Owca”. Jeden z mężczyzn odjechał, drugi jeszcze przez chwilę sprawdzał zawartość otrzymanej torby: wyjął plik banknotów, przeliczył. Tyle.

Film, na którym zarejestrowano spotkanie, pojawił się na kanale Youtube 17 listopada i wywołał tornado na serbskiej scenie politycznej. Mężczyzną, który przeliczał pieniądze, był wysoko postawiony serbski urzędnik, najprawdopodobniej podpułkownik w stanie spoczynku. Nie poznaliśmy jego nazwiska (prezydent Serbii podał tylko jego inicjały: Z.K.), na filmie jego twarz jest zamazana. Natomiast ten, który wręczał torbę z pieniędzmi, jest doskonale widoczny i rozpoznawalny. Poznaliśmy jego nazwisko i funkcję. To Gieorgij Kleban, oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego, pracujący od 2016 roku do niedawna w rosyjskiej ambasadzie w Belgradzie w charakterze attaché wojskowego. Wiadomo, że jakiś czas temu nagle, bez podania przyczyn opuścił terytorium Serbii.

Serbskie służby potwierdziły autentyczność nagrania, które najprawdopodobniej powstało w grudniu 2018 r. Głos zabrali serbscy politycy, w tym prezydent Aleksandar Vučić. Ujawnił, że Kleban nie był jedynym agentem rosyjskiego wywiadu wojskowego, który kontaktował się z serbskimi wojskowymi.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa jeszcze wczoraj zaperzała się, że opublikowanie filmu jest jawną prowokacją, która ma zepsuć stosunki rosyjsko-serbskie w przeddzień planowanego spotkania na najwyższym szczeblu. Jednak rzecznik rosyjskiego prezydenta był spokojny: stosunki rosyjsko-serbskie są tak dobre, że nic ich nie popsuje. Vučić nadal szykuje się, by odwiedzić Moskwę 4 grudnia zgodnie z planem i spotkać się z gospodarzem Kremla. Co ciekawe, w publicznych wypowiedziach podkreślał, że nie wini Putina o działalność szpiegowską rosyjskiego wywiadu, wyraził nawet przekonanie, że Władimir Władimirowicz nie wiedział o operacji rosyjskich służb na terytorium bratniej Serbii (sic). Niemniej zaznaczył, że Serbia wzmocni działania kontrwywiadowcze.

Vučić jeszcze wczoraj był mocno zaniepokojony skandalem szpiegowskim, dziś już – po spotkaniu z ambasadorem Rosji w Serbii – spokojnie zapewniał, że mimo afery polityka zagraniczna Serbii nie zmieni się, a stosunki z Rosją pozostaną wzorcowe. „Nie zamierzamy wstępować do NATO ani Organizacji o Bezpieczeństwie Zbiorowym, nadal będziemy państwem neutralnym. Będziemy też kroczyć ku integracji z UE, ale przy jednoczesnym zachowaniu dobrych kontaktów z Rosją i Chinami” – powiedział.

Minister spraw wewnętrznych Serbii tymczasem pojechał do Moskwy na konsultacje z sekretarzem Rady Bezpieczeństwa Rosji, Nikołajem Patruszewem. Patruszew był rozmówcą przedstawicieli władz Serbii w 2016 r. po spartaczonej robocie rosyjskiego wywiadu w Czarnogórze (opisałam to szczegółowo na blogu: http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2016/11/19/balkanski-lacznik/). Wtedy dzięki obserwacji przez funkcjonariuszy serbskich służb specjalnych Eduarda Szyszmakowa vel Szyrokowa prokuratura Czarnogóry udowodniła jego udział w przygotowaniu przewrotu przed wyborami parlamentarnymi w tym kraju.

Jeden komentarz do “Serb i młot

  1. Yebyevdenko

    “Za ruske prijatelje imao sam samo jedno pitanje – zašto?”. Bezradność Vučicia wobec tej niemiłej niespodzianki jest niemal wzruszająca, ale i daje do myślenia na temat wewnętrznych konfliktów w łonie serbskiej władzy. Poza tym nic tu zastanawiającego nie ma. Rosja zawsze traktowała słowiańsko-prawosławne Bałkany jako naturalny obszar swoich interesów i wpływów, a przy tym jest tam trradycyjnie postrzegana jako autentyczny sojusznik. Nawet siły prozachodnie nie mają historycznych powodów, żeby widzieć w Rosjanach ciemiężycieli, bo na Golim Otoku stalinowcy siedzieli pospołu ze szczerymi demokratami. Byłoby jednak naiwnością sądzić, że Moskwa kiedykolwiek zrezygnuje z aktywnego śledzenia i mieszania się w wewnętrzne sprawy sojuszników. Tak samo nie postawiłbym złamanego eurocenta na hipotezę, że służby niemieckie czy amerykańskie dawno się z Polski wyprowadziły, nie mając tu nic do roboty. A na dodatek dzisiejsza belgradzka „Politika” komentuje wątek … bułgarski, który został zadzierzgnięty przez prasę, ale doczekał się oficjalnych dementi na wysokim szczeblu. Puno pozdrava! 😉

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *