Prezydent kidnaper

20 marca. „Haga czeka na Putina”, „Putina i jego szajkę – pod trybunał w Hadze” – te hasła pojawiały się na protestach ulicznych w Rosji jeszcze przed pełnoskalową inwazją na Ukrainę. A od roku powtarzane są sukcesywnie przez Kijów, zwłaszcza po kolejnych zbrodniach popełnianych przez rosyjskiego agresora. I oto 17 marca Międzynarodowy Sąd Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania Władimira Putina. Sąd podejrzewa rosyjskiego prezydenta o popełnienie przestępstwa, noszącego znamiona ludobójstwa. Chodzi o przymusowe deportacje dzieci z terytorium Ukrainy na terytorium Rosji. Współwinowajczynią jest, zdaniem sądu, rzeczniczka praw dziecka Maria Lwowa-Biełowa, ją też objęto nakazem aresztowania.

To rzecz bez precedensu. I ważny sygnał dla Kremla, że Europa uważnie patrzy na to, co Rosja wyprawia w Ukrainie. I zaproszenie do współpracy dla rosyjskich elit: niech w nich rośnie pokusa pozbycia się toksycznego przywódcy, który generuje coraz większe koszty.

Zdaniem politologa z Carnegie Aleksandra Baunowa, wydany przez Hagę nakaz może mieć nawet większe znaczenie (i większy wpływ na elity) niż sankcje gospodarcze wprowadzone przez Zachód. Utrudni bowiem Moskwie m.in. zbudowanie alternatywnych wobec zabagnionych stosunków z Zachodem dobrych relacji z Globalnym Południem w celu znalezienia nowych okien możliwości i przecięcia pierścienia izolacji.

Państwa, które uznają jurysdykcję Hagi, będą mogły wykonać nakaz, jeżeli Putin pojawi się na ich terytorium. Deklarację o podporządkowaniu się nakazowi złożyły niemal natychmiast władze Niemiec.

Reakcje Kremla były do przewidzenia. Rzecznik Putina od razu zaznaczył, że Rosja nie uznaje jurysdykcji trybunału, wobec powyższego jego decyzje z punktu widzenia prawa są dla niej bez znaczenia. Rzeczniczka MSZ Maria Zacharowa ruszyła z prymitywną kampanią zdyskredytowania trybunału i sędziów. Eksprezydent Dmitrij Miedwiediew zachował się w swoim firmowym stylu – komentarz do decyzji sądu zilustrował zdjęciem rolki papieru toaletowego i żartem, że nakaz jest wart mniej niż rzeczona rolka.
Dalej ta rolka rozwijała się i rozwijała – rosyjskie media początkowo wpadły w stupor i nie mówiły nic. Widocznie decyzja sądu była pełnym zaskoczeniem dla Moskwy i trzeba było czasu, aby przygotować odpowiednie medialne danie. Złotousta kapłanka propagandy Margarita Simonjan wypaliła w Twitterze z często ostatnio używanej przez propagandystów broni atomowej: „Chciałabym popatrzeć na kraj, który aresztuje Putina. Tak z 8 minut później czy ile tam wynosi czas lotu rakiety do jego stolicy”. Pogróżka wyszła taka sobie, bo skoro rakieta uderzyłaby w domniemane miejsce aresztowania Putina, to zginąłby również on sam.

Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie wskazuje: „Mimo że nakaz jest wiążący dla państw, które uznają jurysdykcję MTK i ratyfikowały jego statut (60 państw), to w praktyce aresztowanie Putina wydaje się mało realne. W ostatnich latach podróżuje on rzadko i tylko do krajów ocenianych przez Moskwę jako przyjazne. Postanowienie Trybunału utrudni jednak prowadzenie z Rosją dialogu na wysokim szczeblu, gdyż stanowi ono formę publicznego napiętnowania i daje do zrozumienia, że Putin to postać politycznie toksyczna”.

Po kilkudniowych męczarniach Moskwa wymierzyła cios Zachodowi w stylu stalinowskiego schematu, określanego w dowcipach formułą „Nasza odpowiedź Chamberlainowi”: 20 marca znany z niezależności i obiektywizmu rosyjski Komitet Śledczy wszczął sprawę karną przeciwko prokuratorowi i sędziom, którzy wydali nakaz aresztowania Putina. Na front zostanie też zapewne wysłany MSZ – dyplomaci otrzymają instrukcje, jak wywierać nacisk na państwa, które uznają jurysdykcję trybunału, aby przestały ją uznawać.

Wśród komentarzy niezależnych mediów warto zwrócić uwagę na wątek podniesiony przez emigrantów: Julię Łatyninę i Andrieja Malgina. „Wiecie, dlaczego Haga walnęła Putina po linii dzieci? Dla prawników najtrudniejsze jest zebranie materiału dowodowego i ukazanie całego łańcucha zbrodniczych rozkazów. Tymczasem [w przypadku nielegalnego wywożenia dzieci] miesiąc temu dama [Lwowa-Biełowa] sama przyszła do Putina i telewizja pokazała, że działo się to na polecenie Putina i że on zaakceptował starania”. „Łatynina ma rację: sąd nie bez kozery zaczął od tematu dzieci. Lwowa-Biełowa przyszła do Putina i powiedziała: – Wykonaliśmy pańskie polecenie, Władimirrze Władimirowiczu, tak, ukradliśmy ukraińskie dzieci. I to przed kamerami telewizyjnymi”. Trudno się będzie tego wyprzeć.

W sieci pojawiły się już pierwsze dowcipy na ten listu gończego za Putinem. „Przychodzi Prigożyn do Putina i pyta: Chcesz pół roku powalczyć i potem wyjść na wolność?” (to nawiązanie do akcji werbunkowej prowadzonej przez Prigożyna pod takim hasłem w łagrach). Albo: „Znajomi radzą Władimirowi Putinowi, aby na razie nie jeździł komunikacja miejską, a w szczególnie metrem. Niech się też wstrzyma od wizyt w szpitalu, najlepiej niech pracuje zdalnie. Niech nie otwiera drzwi nieznajomym i niech nie mieszka w miejscu zameldowania” (to nawiązanie do rad udzielanym ludziom, którzy chcą się uchylić od mobilizacji).

Warto jeszcze popatrzeć na szerszy kontekst międzynarodowy: decyzję Hagi ogłoszono na trzy dni przed oficjalną wizytą w Moskwie przywódcy ChRL Xi Jinpinga. Kreml nie krył, że bardzo sobie wiele obiecuje po tej wizycie. Choć towarzysz Xi udzielił dziś werbalnego wsparcia towarzyszowi Pu, napominając sąd w Hadze, aby „szanował immunitet należny głowom państwa”, to nie może nie cieszyć go taka koincydencja i osłabienie międzynarodowego statusu Putina właśnie w tym momencie. Będzie mógł sobie pozwolić w tej sytuacji na licytowanie wyższych stawek. Ale to temat na oddzielny komentarz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *