A właściwie dwóch zdrajców. W zeszłym tygodniu czytelnicy dziennika „Kommiersant” oraz widzowie rosyjskich centralnych stacji telewizyjnych dowiedzieli się, że wpadka grupy dziesięciorga nielegałów, pracujących na zlecenie rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (SWR), ujętych w czerwcu br. przez Amerykanów i wydalonych do Rosji, to nie wynik ich nieudolności, a zdrady pewnego wysokiego oficera SWR. Według publikacji „Kommiersanta”, zdrady miał się dopuścić pułkownik o nic nikomu nie mówiącym nazwisku Szczerbakow. Wczoraj i dzisiaj do historii z rosyjskimi szpiegami dodano jeszcze jedno nazwisko jeszcze jednego zdrajcy: niejakiego Potiejewa.
Sprawa jest, jak to w szpiegowskich bajkach bywa, zawiła. Według dziennikarzy „Kommiersanta”, Szczerbakow miał wszystkich śpiochów w garści – jako szef departamentu S (prowadzącego nielegałów) miał ich teczki. Te teczki, pisze gazeta, wywiózł do Stanów Zjednoczonych, a po zatrzymaniu wystawionych Amerykanom szpiegów przygwoździł ich tymi teczkami osobowymi. Podobno najbardziej opierał się naciskom amerykańskich służb najstarszy z nielegałów – fotograf Lazaro (w rosyjskim życiu Wasienkow), który miał takie zasługi dla rosyjskiego wywiadu, że dostał stopień generała (na czym polegały te zasługi – do dziś nie wiadomo, ale to zapewne ścisła tajemnica). Amerykanie szarpali biedaka, próbowali nakłonić torturami, by się przyznał, że jest rosyjskim agentem, ale on trwał wierny przysiędze i pary z gęby nie puścił. Dręczyciele złamali mu żebra i nogę. I dopiero kiedy do pokoju przesłuchań wkroczył pułkownik Szczerbakow i pokazał teczkę, wtedy ostatni bastion oporu padł: Lazaro przypomniał sobie język rosyjski i to, że jest jednak szpiegiem. Piękna opowieść o niezłomnym księciu rosyjskich śpiochów wzrusza jak film „Tarcza i miecz” – rzewne wyobrażenie o pracy radzieckiego wywiadu, które po dziś dzień potrąca sentymentalną strunę w sercu premiera Putina.
Po co rosyjska propaganda wskrzesza i eksploatuje w ten sposób legendę dziesięciorga nielegałów-nieudaczników? Bo przecież co jakiś czas temat ich wątpliwych wyczynów powraca: a to Anna Wasiljewna Chapman sfotografuje się dla męskiego pisemka w skąpej szpiegowskiej bieliźnie w celu rozbudzenia uczuć patriotycznych, a to premier ocierając skąpą łzę z powiek spotka się z agentami i zaśpiewa pieśń ze wspomnianego filmu „Tarcza i miecz”, a to prezydent wynagrodzi agentów wysokimi odznaczeniami państwowymi. Śpiochom nie dają spać. I oto teraz w „Kommiersancie” ukazuje się legenda tłumacząca prestiżową porażkę rosyjskiego wywiadu. Wielu komentatorów nie ma najmniejszych wątpliwości: publikacja miała za zadanie przywrócić dobre imię agentom, pozwolić uratować twarz służbie, która poniosła taki uszczerbek w wojnie wywiadów, pokazać, że to podła zdrada, a nie nieudolność były przyczyną wsypy stulecia. Może i tak, ale czy publikacja, w której nic nie trzyma się kupy, rzeczywiście może odbudować wizerunek nieudaczników i służby, która ich wysłała?
Pułkownik Szczerbakow miał, wedle dziennika „Kommiersant”, wyjechać do USA trzy miesiące przed zatrzymaniem szpiegów. Do córki, która mieszka w USA. I spokojnie jedzie, ba! pobiera z szafy pancernej ściśle tajne dokumenty i przewozi je przez nikogo nie niepokojony. Skoro miał takie dokumenty, to mógł je przecież na miejscu sfotografować, zeskanować, rozesłać mailem etc. Ale nie – płk Szczerbakow jest wierny starym metodom, pamiętającym Stirlitza: bierze teczki w naturze i zawozi je mocodawcom w Nowym Świecie. Skoro Szczerbakow faktycznie wydał śpiochów dopiero w tym roku, to dlaczego wśród materiałów zgromadzonych przez amerykańskie służby są podsłuchy rozmów podejrzanego agenta Lazaro sprzed ładnych kilku lat? Według publikacji, nieszczęsny Lazaro-Wasienkow był poddany torturom, złamano mu nogę. W telewizji pod koniec czerwca można było wielokrotnie obejrzeć zdjęcia z przekazania zdelegalizowanych agentów stronie rosyjskiej: żadna z osób nie utykała. Po co amerykańscy funkcjonariusze mieliby zresztą tłuc starszego pana? Czy miał on dostęp do jakichś niezwykle cennych materiałów? W materiałach amerykańskiego śledztwa znajduje się m.in. zapis jego rozmowy z żoną, również agentką, z której wynika, że w raportach do centrali w Moskwie Lazaro sprzedaje kit. Podobnie wątpliwie wygląda informacja, że Lazaro-Wasienkow za swoje wybitne zasługi dostał awans na generała. Jak twierdzą zajmujący się tematyką służb specjalnych komentatorzy, nielegał może co najwyżej dosłużyć się stopnia pułkownika.
Jeszcze jeden ciekawy wątek związany ze sprawą: telewizja rosyjska przypomniała wypowiedź premiera Putina z czerwca, zaraz po aresztowaniu agentów. Premier powiedział już wtedy, że wie, iż wpadka była wynikiem zdrady. „A zdrajcy źle kończą”. Ta złowroga zapowiedź Władimira Władimirowicza powróciła echem w obecnej wypowiedzi „anonimowego źródła, zbliżonego do Kremla”. Anonimowe źródło ostrzegło, by zdrajca Szczerbakow miał się na baczności, gdyż „Mercador został już wysłany” (nawiązanie do nazwiska mordercy Lwa Trockiego). Hitchcock wysiada.
Gdy już zaczęły cichnąć kpiarskie komentarze dotyczące niezbyt udanej akcji propagandowej na rzecz heroizacji ujawnionych agentów, temat zdrajcy znowu wypłynął. Najwidoczniej autorzy legendy Szczerbakowa uznali, że wersja z jego zdradą nie jest przekonująca i trzeba ją ciut podretuszować. Drugi z wytypowanych zdrajców – płk Potiejew – nie wyjechał swobodnie z Rosji (jak Szczerbakow), a został przeprawiony za ocean przez amerykańskich protektorów.
Może Szczerbakow, może Potiejew, a może byli zdrajcami, a może poszli do lasu… Zdrajcy, pieriebieżcziki, to nie jest nowość w historii szpiegostwa i wywiadu. Można by rzec, normalka. Być może usłyszymy jeszcze i o kolejnych zdrajcach, i o kolejnych bohaterach, może też obejrzymy kolejne zdjęcia Aniuty Chapman, która nie ma nic do ukrycia, może powstanie książka, piosenka, film, serial… A może jeszcze komuś ta historia ze szpiegami przyda się do zrobienia kariery, do przemeblowania sceny politycznej lub do reformy rosyjskich służb specjalnych. Ciąg dalszy zapewne nastąpi.
(Z angielskiego tlumaczyl John Terlecky)”Patriotyzm” polskich sluzb specjalnych Książka byłego generała niemieckiego kontrwywiadu Gerda-Helmuta Komossy pt. DIE DEUTSCHE KARTE. Das verdeckte Spiel der geheimen Dienste, (Ares-Verlag, Graz 2007) może nasunąć pytanie aktualne również u nas, a mianowicie, o to, co jest ważniejsze dla pracowników służb specjalnych ? patriotyzm czy lojalność wobec potężnego sojusznika.Sojusz polsko-rosyjski (sowiecki) dal się tak Polsce we znaki, że zmiany po 1989 przyjęliśmy prawie jak zbawienie. Zrozumiała była więc ?ślepa miłość? do USA i Zachodu. Zastanawiające, że tą miłością zapałali również byli komuniści (Kwaśniewski, Miller Cimoszewicz, itp.). Wschodni Niemcy mieli to szczęście, że zostali przejęci przez dobrze zorganizowane i zasobne Niemcy Zachodnie. Tam umiano sobie poradzić z byłymi komuchami i agentami Stazi, odsuwając ich od wpływów na politykę. U nas niestety nastąpiła ?demokratyzacja? pod kontrola służb specjalnych, składających się z kadr, które kończyły ?koledze? KGB w Moskwie. Dlatego niemożliwa była lustracja z prawdziwego zdarzenia. U nas nastąpił wysyp afer gospodarczych, rozkradanie majątku państwowego w ramach ?prywatyzacji? gdzie za łapówki sprzedawano za bezcen zakłady przemysłowe, pracownicy i współpracownicy służb specjalnych uwłaszczyli się, stając się poważnymi biznesmenami. W ich rekach znalazły się również media, ułatwiając im sprawowanie władzy politycznej.Powstaje pytanie dlaczego nasze służby specjalne nie wydały z siebie kogoś o patriotycznym, narodowym nastawieniu jak np. Putin w Rosji (były wysoki oficer KGB). Prozachodnie stanowisko byłych komuchów oraz byłych oficerów służb specjalnych brało się u nas właśnie z możliwości uwłaszczenia się i wejścia do nowych polskich elit politycznych. Pozostaje pytanie jak wielu pracowników tych służb przeszło na żołd obcych wywiadów. Macierewicz poprzez forsowanie lustracji próbował niewątpliwie pozbyć się tych najbardziej związanych z Moskwą. Pytanie czy byłby równie dokładny gdyby chodziło np. o ludzi związanych z CIA lub Mossadem?(…)
Jeśli chodzi o Niemcy ,w pierwszych latach po połączeniu, byli „Stasi ” ludzie nie pchali się do władzy ,tylko próbowali ratować co było jeszcze do uratowania.Niestety w ostatnich latach coraz więcej ujawnianych jest stałych współpracowników Stasi lub jej tajnych współpracowników na eksponowanych stanowiskach.W Bundestagu zasiada Gregor Gysi ,członek SED i podejrzany o współpracę z Stasi.W tej chwili jest członkiem partii Linke do której należy także wielu byłych członków SED.W Polsce Macierewicz nigdy nie zamierzał przeprowadzić lustracji.W 1992r. chciał wyeliminować przeciwników politycznych.Na jego słynnych listach według jego zapewnień mieli znajdować się agenci SB , a znaleźli się członkowie byłego KOR i innych organizacji opzycji demikratycznej w Polsce.Po ich upublicznieniu Macierewicz poinformował opinię publiczną ,że są to zasoby archiwalne SB. I w tym kłamał ,zabrakło np. jego nazwiska .P.Naimskiego , J.Olszewskiego i kilku innych.Rorwiązanie WSI i upublicznieniu list było działaniem nieizgodnym z racją stanu Polski.Putin tylko czekał na te listy.A dzisiaj obce wywiady odmawiają współpracy z wywiadem polskim.Zaden wywiad nie życzy sobie ,aby lista jego agentów leżała na biurku Putina.
Byleby nie nastapil ciąg dalszy znany z dziejów rosyjskich sluzb specjalnych. Mam na myśli przypadki tajemniczych zgonów w rozmaitych punktach kuli ziemskiej.
Moze to Rosja ucywilizuje Polskę?
Czy dopiero rosyjskie rakiety spowoduja przyjęcie w Polsce prawa UE?
Россия имеет союзников против правительства Туска
Zerowa aktywnosc rosyjskich służb specjalnych w Polsce.
(Nie)rzad tuska pomaga w ograbianiu milionów polaków przez różne instytucje finansowo-
bankowe. Zaskakujące ze jedynie w Polsce i podczas (nie)rzadów PO, tymczasem takie
praktyki są zakazane w innych i państwach UE i są zwalczaja w pozostałych państwach UE.
Tymczasem w Polsce cały skład PO poparl BTE ktory powoduje że tysiace rodzin sa ograbiane
z majatku z pomocą państwa.
……………………………………………………………………………..
…………………..
Wystarczy iskra aby odsunąc sejmowych cwaniakow PO od władzy.
—————————————————————————————–
—
Rosjanie nie musza czekac na kretow. Maja tysiace zdesperowanych sojuszników przeciw
rzadom tuskomorry.
WYSTARCZY WSPARCIE LOGISTYCZNE I WYSTARCZY WYDAC BRON.
—————————————————————————————–
—
Łączność, zwiad logistyczny, kilkaset sztuk broni przeciwpancernej i przeciwlotniczej
(tusk sobie lata smiglowcem i samolotem), rozstawienie ochotkików w newralgicznych
miejscach i ….. pozostanie tylko niesmak po rzadzie oszustow.