Archiwa tagu: Tatiana Nawka

Dom zbudowany na skale korupcji

19 września. Sekretarz prasowy Putina, skromny gryzipiórek Dmitrij Pieskow ma niezłą passę. Najpierw internetowa publiczność używała sobie na jego fenomenalnie drogim markowym zegarku zaprezentowanym podczas fenomenalnie drogiego wesela. W sieciach społecznościowych zrodził się wtedy popularny hashtag #zegarekPieskowa, ogrywany na setki różnych sposobów. Potem w centrum uwagi znalazł się – również wyciągnięty na światło dzienne przez niezmordowanego Aleksieja Nawalnego – jacht, wypożyczony przez Pieskowa na miodowy miesiąc za bajońskie sumy przekraczające wyobrażenie przeciętnego Rosjanina i możliwości portfela skromnego urzędnika. Zrodził się hashtag #jachtPieskowa. Wiadomości opublikowane przez Nawalnego oficjalnie dementowano (pisałam o tej historii: http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2015/08/22/galeony-i-jachty-czyli-batyskaf-batyskafowicz-putin-na-krymie/; http://labuszewska.blog.tygodnikpowszechny.pl/2015/08/02/1476/). Wiarygodności dementi miała dodać opowieść, że Pieskow i jego oblubienica Tatiana Nawka powrócili z podróży poślubnej po Włoszech (uwaga! uwaga!) klasą ekonomiczną rejsowym samolotem, co miało dowodzić skromności pana sekretarza.

Nic to nie dało. Oto od dwóch dni rosyjski Internet ma nowy ulubiony hashtag: #domPieskowa.

Fundacja Zwalczania Korupcji Nawalnego pokazała, gdzie osiedliła się szczęśliwa młoda para. Dom stoi na hektarowej działce na Rublowce (banał) i – jak ogłosił Nawalny – kosztuje 470 mln rubli. Oficjalnie właścicielem domu jest Tatiana Nawka. Pieskow tłumacząc swój elegancki drogi zegarek na nadgarstku w trakcie wesela, mówił, że to prezent od narzeczonej. Ta z kolei oznajmiła, że ciężko pracowała, jeździła w rewii na lodzie, nawet latem i oto mogła obdarować ukochanego luksusowym drobiazgiem. Strach pomyśleć, ile biedactwo musiało podskakiwać w tej lodowej rewii, żeby zapłacić za chatę na Rublowce. „Z takimi dochodami Nawka powinna znajdować się w pierwszej dziesiątce najlepiej zarabiających sportowców świata, ale jej nazwisko na tej liście nie figuruje” – zauważyli komentatorzy.

Przez jeden dzień towarzystwo nieźle się bawiło. Na przykład wyobrażano Pieskowa jako uczestnika teleturnieju Milionerzy, który na pytanie „Skąd pan ma dom na Rublowce za 470 mln rubli”, miał cztery warianty odpowiedzi: a. podarowała mi go Nawka; b. wszyscy kłamiecie; c. przyjaciel mi udostępnił; d. zajmijcie się lepiej zadłużeniem USA. Uczestnicy zabawy podpowiadali, że powinien być jeszcze wariant: poproszę o możliwość wykonania telefonu do prezydenta (przyjaciela). Dowcip, przekazywany w Twitterze: Pieskow do Nawki – Jak mogłaś mnie tak wystawić? Mówiłaś, że zamienisz ten dom na dwupokojowe mieszkanie w Czertanowo [osiedle z wielkiej płyty w Moskwie], skąd masz 470 mln? Albo: emeryci Rosji z entuzjazmem przyjęli wiadomość o nowym domu Pieskowa i Nawki.

A nazajutrz Aleksiej Nawalny uniżenie przepraszał Pieskowa i Nawkę za straszliwą, niewybaczalną pomyłkę, jaką popełnił w publikacji o nowym domu na Rublowce. „Wczoraj opublikowałem wyniki śledztwa, wskazywałem, że ta para zakupiła w 2015 roku dom za 470 mln rubli. To nieprawda i nie odpowiada rzeczywistości. Zapewniam, że dokładaliśmy wszelkich starań, aby ustalić cenę nieruchomości”.

Cóż się okazało: dom kosztował miliard rubli (15,6 mln dolarów). „Tatiano i Dmitriju, wybaczcie mi, że pomyślałem o was źle”, tzn., że wasz dom kosztował połowę mniej. Faktycznie niewybaczalna to rzecz.

(Tutaj można poczytać o przebiegu poszukiwań, wnioskach z nich płynących, a także obejrzeć zdjęcia nieruchomości http://echo.msk.ru/blog/corruption/1624752-echo/).

W dyskusjach w sieciach społecznościowych zadawano pytanie, czy Pieskow nie powinien po tych wpadkach być odwołany przez Putina z piastowanego stanowiska. Cóż, myślę, że zgodnie z logiką systemu – nie. Przecież Pieskow nic takiego nie zrobił – ma to czy tamto, wielkie rzeczy. Odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach tak mają i mogą mieć. Naganne jest oczywiście, że dał się przyłapać. Ale wie o tym niewielki krąg ludzi, którzy umieją czytać i korzystają z Internetu. Gdyby Pieskow ujawnił tajemnice rezydencji w Nowo-Ogariowie albo sprzedał na Zachód jakieś papiery źle świadczące o szefie – o, taka nielojalność natychmiast byłaby ukarana. A zegarek, jacht, dom na Rublowce? W końcu gdzie ma mieszkać sekretarz prasowy, który ma bezpośredni „dostup k tiełu” (dostęp do ciała, czyli do prezydenta) i potrafi ten przywilej tak zgrabnie spieniężyć? Jest zakochany, właśnie się po raz trzeci w życiu ożenił, zaczyna wszystko od nowa.

Tatiana Nawka poproszona o komentarz do publikacji Nawalnego odparła: „Ach, nie komentuję poczynań tego maniaka”. Luzik.

Ale nie wszyscy wrzucają dzisiaj luzik. Gubernator Republiki Komi (w składzie Federacji Rosyjskiej) Wiaczesław Gajzer, członek partii Jedna Rosja, został właśnie aresztowany pod zarzutem zorganizowania zakonspirowanej grupy przestępczej, zajmującej się malwersacjami. W jego gabinecie i domu znaleziono dużo pieniędzy, długopis ze szczerego złota i kolekcję markowych zegarków. Zegarek, zegarek… gdzieś już o tym czytałam.

 

Holidei waty

2 stycznia. „Przeglądam doniesienia agencyjne. Okazuje się, że cała wata-elita odpoczywa w europejskich i zamorskich kurortach na noworocznych holidejach. A my, żydobanderowcy, w rodzimej Rosji” – napisał w Twitterze Mark Fejgin. Fejgin jest adwokatem, bronił Pussy Riot w procesie o zakazane piosenki w świątyni Chrystusa Zbawiciela, a obecnie jest obrońcą Nadii Sawczenko, ukraińskiej pilotki, uprowadzonej przez rosyjskie służby specjalne z terytorium Ukrainy i oskarżanej o spowodowanie śmierci rosyjskich dziennikarzy.

Mark Fejgin dotknął bardzo ciekawego tematu – jak w warunkach sankcji i kryzysu zachowuje się śmietanka towarzyska oraz ludzie z kręgu dopuszczonego do obsługi najwyższych władz partyjnych i państwowych. Na przykład dziennikarze telewizyjni, prowadzący najpopularniejsze programy informacyjne i publicystyczne. Nasycenie antyzachodnim jadem politycznych talk show nie pozostawia wątpliwości, jak bardzo oddani polityce Władimira Putina są kapłani tych seansów nienawiści – daliby się pokroić i wrzucić do wrzątku. Ale okazuje się, że przy tym oddaniu wcale nie są gotowi rezygnować z zachodnich luksusów i toną na święta w zgniliźnie, którą z takim zapałem wykpiwają na antenie.

Czołowy telewizyjny propagandysta Władimir Sołowjow zażywa słońca gdzieś w pięknych okolicznościach przyrody na południu, pod palmami. Jego fotki wśród rozkosznych domów podczas porannej przebieżki może zobaczyć każdy, kto ma dostęp do FB.

Wspominana przeze mnie wczoraj piewica Waleria (ta, która odznaczyła się odśpiewaniem w noworocznym koncercie pieśni o sankcjach) łapie dobrą pogodę w szwajcarskich Alpach. „Czemu nie w Osetii?” – pytają kpiarze. Cóż, widocznie wystarczy wyśpiewać chwałę aneksji Krymu przez Putina i w nagrodę można pojechać do alpejskich wód.

Niedawno szerokim echem odbiło się opublikowane w Instagramie zdjęcie konkubiny sekretarza prasowego prezydenta Dmitrija Pieskowa, Tatiany Nawki. Nawka była przed paru laty medalistką w łyżwiarstwie figurowym, ale fotka, która wywołała skandal, nie miała nic wspólnego z jej niegdysiejszą karierą sportową. W dniu, kiedy rubel leciał na łeb na szyję, spadały akcje rosyjskich przedsiębiorstw na giełdzie, a ludzie wymiatali ze sklepów wszystko, co tylko mogli kupić, Nawka nienerwowo fotografowała się podczas shoppingu w Paryżu. Dużo piany wytoczono nad tym zdjęciem i nad shoppingiem Nawki w portalach społecznościowych.

Bohater filmu „Sami swoi” Witia Pawlak na pytanie ojca, dlaczego tak się gapi na Kargulową córkę Jadźkę, odpowiada, że musi się na nią gapić, żeby tak ją znienawidzić do imentu. Może państwo też się tak muszą od czasu do czasu napatrzeć na przedmiot swojej nienawiści, by potem z całym przekonaniem opowiadać zgromadzonym u odbiorników telewizyjnych widzom, jaki ten Zachód podły i podstępny.