Jak obserwować marsze zgody?

Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE odrzuciło dziś propozycję rosyjskiej Centralnej Komisji Wyborczej, by rozpocząć misję monitorowania wyborów prezydenckich w Rosji 20 lutego. Rzecznik organizacji Curtis Budden oświadczył, że aby można było rozpocząć rzeczywistą misję przed wyborami, zaplanowanymi na 2 marca, do Moskwy powinno przyjechać przed 15 lutego co najmniej pięćdziesięciu obserwatorów.

Rosyjski MSZ wysoce dyplomatycznie wyraził ubolewanie z powodu odrzucenia przez ODIHR propozycji i nadzieję na dalsze rozmowy w sprawie przyjazdu obserwatorów.

Obserwatorzy z ODIHR nie przyjechali już do Rosji na akt głosowania, który odbył się 2 grudnia i był nazywany wyborami do Dumy Państwowej. I dziura w niebie się nie zrobiła – deputowanych wyłoniono, zasiedli już w ławach, ukonstytuowali się w komisje (zwane tam komitetami), piszą ustawy aż im się z łbów kurzy, działają, obradują. Dziwne dane o frekwencji przekraczającej sto procent w kilku regionach nikogo nie zbiły z pantałyku i nie zaszkodziły legitymizacji parlamentu. Czy kilkudziesięciu obserwatorów z biura OBWE mogłoby zmienić ten stan rzeczy?

 

Teraz do woli można obserwować wszystko, co dzieje się wokół organizacji aktu głosowania, który nazywany jest wyborami prezydenckimi – władze są otwarte, kandydat, namaszczony przez prezydenta na prezydenta, niemal codziennie spotyka się z potencjalnym elektoratem – biznesmenami (którzy go popierają), prawnikami (którzy go popierają), prawomyślnymi obrońcami praw człowieka (którzy w odróżnieniu od kilku dysydentów też go popierają) oraz zwykłymi ludźmi, którzy po kilkudziesięciu latach oczekiwania na mieszkanie dostali klucze w bloku zbudowanym pod auspicjami wicepremiera w obwodzie kaliningradzkim. Tak, ci, którzy dostali klucze, też popierają pana Miedwiediewa i na pewno oddadzą na niego głos. Miedwiediew jest codziennie w telewizji, odmówił więc wzięcia udziału w debatach telewizyjnych, o co apelowali pozostali kandydaci. No bo z kim miałby i o czym debatować? Z wielkim mistrzem rosyjskiej loży masońskiej Andriejem Bogdanowem, który może liczyć na 1 procent głosów?

Na wzór ruchu „Za Putina!”, który w krótkim życiu politycznej jętki miał za zadanie podciągnąć ranking wspieranej przez prezydenta partii „Jedinaja Rossija” w grudniowym głosowaniu i po którym wszelki ślad zaginął, organizowany jest teraz ruch „Rossija, wpieriod!” (Naprzód, Rosjo!). Ruch ma mobilizować elektorat do zagłosowania na Miedwiediewa, organizować wiece poparcia w regionach, a na kilka dni przed 2 marca – zwołać wielki mityng w centrum Moskwy. Obserwatorów może się najechać, ile dusza zapragnie.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *