O szkodliwości Borżomi

Borżomi to słynne na całym świecie źródła wody mineralnej w Gruzji. Źródło znajduje się na wysokości 2300 metrów nad poziomem morza, rurociągiem spływa niżej, gdzie woda jest pakowana w butelki. Znana jest od przeszło 120 lat, wychwalana za orzeźwiające właściwości, porównywana z francuską Vichy, wielbiona przez żołądkowców za zbawienie od zgagi i innych „przyjemności”. Jej butelki z charakterystyczną, niezmienną od lat nalepką z widoczkiem kurortu były obowiązkowym lokatorem wszystkich stołów prezydialnych w Związku Radzieckim. Po jego upadku Borżomi pozostała jedną z najpopularniejszych wód na „przestrzeni postradzieckiej”. 4 maja 2006 roku naczelny sanitarny lekarz Rosji Giennadij Oniszczenko uznał, że woda Borżomi szkodzi zdrowiu Rosjan i zakazał wwozu tejże na terytorium Federacji Rosyjskiej, strona gruzińska uznała to za decyzję umotywowaną politycznie. Tyle „historia choroby”. Przypominam ją dlatego, by przedstawić Państwu najnowszy szkic rosyjskiego satyryka Wiktora Szenderowicza. Głównym tematem szkicu jest właśnie woda Borżomi (opublikowany dziś w gazecie internetowej „Jeżedniewnyj Żurnał”).

„Raportuję o najnowszych doniesieniach wywiadowczych: na kanale telewizyjnym RTR Planeta – eksportowym wariancie Telewizji Rosyjskiej – reklamowana jest woda Borżomi! Swoim słabym mózgowiem nie jestem w stanie zrozumieć, co to miałoby znaczyć. Przychodzą mi do głowy jedynie dwa warianty.

Wariant pierwszy: na szczytach została podjęta miłościwa decyzja, by trochę podtruć Rosjan, mieszkających za granicą, a Państwo Rosyjskie, z powodu wysokich kosztów polonu, postanowiło wykorzystać do tego celu szkodliwy gruziński płyn (od zgubnego działania którego Rosjanie mieszkający na terytorium Federacji Rosyjskiej dzięki staraniom pana Oniszczenki, są od 2006 roku chronieni).

Wariant drugi: woda Borżomi, którą można pić bez przeszkód na całym świecie, poza Federacją Rosyjską, nie jest szkodliwa dla organizmu człowieka i management rosyjskiej telewizji RTR Planeta, doskonale o tym wiedząc, nie widzi podstaw, by rezygnować z zysków z reklam.

Ten drugi wariant, muszę przyznać, bardzo mi się nie podoba. Bo co on oznacza? On oznacza, że pan Oniszczenko nie jest spostrzegawczym strażnikiem federalnej sanitarii, który dba o to, by bez jego wiedzy i zgody nie dostał się na rosyjski rynek ani estoński twarożek, ani śmiercionośny norweski łosoś, ani koszmarne gruzińskie napoje, ani szkodliwa nóżka Busha [mianem nóżki Busha Rosjanie ochrzcili amerykański porcjowany drób, konkretnie mrożone udka, w latach ogromnych niedoborów na rynku żywności na początku lat 90. Amerykanie dostarczali udka na podstawie specjalnego porozumienia handlowego Gorbaczow-Bush Sr. Nóżki Busha cieszyły się ogromną popularnością; od 2010 r. wwóz „nóżek” na terytorium Federacji Rosyjskiej jest zakazany, nie odpowiadają one rosyjskim normom zabraniającym używania związków chloru do konserwacji – AŁ].

To oznacza, że pan Oniszczenko jest zwyczajnym nomenklaturowym podlecem, który dla ukontentowania władz od wielu lat nadużywa swej władzy!

Jeżeli Borżomi jest dobra, to znaczy, że nad Rosjanami się po prostu znęcają, a Rosjanie siedzą jak mysz pod miotłą. Koszmar jakiś, już lepiej zostanę przy wariancie pierwszym – tu chociaż widać jakieś państwowe myślenie. Imperium zła – są powody do dumy! A tak – wychodzi, że to jakieś mętne mizerne łotrzykostwo…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *