Człowiek ze złotym pistoletem

Działo się to 3 grudnia, późnym popołudniem, w ścisłym centrum Moskwy, w budynku przy ulicy Ochotnyj Riad, czyli w siedzibie Dumy Państwowej. A co się mianowicie działo? Przyjęto kolejną ustawę? Zapewne jakąś przyjęto – Duma teraz przyjmuje ustawę za ustawą. Ale to nie o ustawę chodzi. Czy w takim razie chodzi o merytoryczną debatę na ważny temat, poruszający społeczeństwo i elity? Nie, takich debat w Dumie nie ma od czasu, gdy przewodniczący izby Borys Gryzłow powiedział, że parlament to nie jest miejsce do dyskusji. Więc co?
Jeden deputowany z ramienia Jednej Rosji spotkał się z drugim deputowanym z ramienia Jednej Rosji. I miast ramię przy ramieniu z ramienia wspólnej partii działać w słusznej sprawie, zaczęli się banalnie bić. Zdawać by się mogło, cóż takiego – jeszcze jedna bójka w parlamencie. Po wyczynach Władimira Wolfowicza Żyrinowskiego, który nawet kobiety na sali plenarnej okładał pięściami i targał za koafiury, potyczka dwóch panów w średnim wieku to „małe miki” i nie warto na to zwracać uwagi. Niemniej zwrócono. Z co najmniej dwóch powodów. Powód pierwszy – spod marynarki jednemu z uczestników wypadł złoty pistolet. Powód drugi – powód owej bitki. Od razu nasuwa się klasyczna hipoteza: cherchez la femme. Tym razem niezupełnie, choć pamięć o wojowniczych kobietach odegrała w tej historii ważną rolę. Ale po kolei.
Musimy się cofnąć aż do roku 1819 i przenieść do czeczeńskiej wioski Dadi-jurt. Wojska dowodzone przez generała Jermołowa we wrześniu ww. roku okrążyły auł, w którym schronienie znajdowali okoliczni rozbójnicy. Czeczeni bronili się zaciekle, mimo to Jermołow dysponujący dobrze wyszkolonym i wyposażonym wojskiem zdobył wioskę, kazał ją zrównać z ziemią, wziął co najmniej 140 kobiet i dzieci do niewoli. Tyle dokumenty historyczne i wspomnienia samego Jermołowa, dalej zaczyna się legenda. Kiedy rosyjscy żołnierze przechodzili z jeńcami rzekę Terek, kobiety rzuciły się na nich i pociągnęły za sobą w spienioną głębinę, topiąc siebie i prześladowców. 14 września tego roku prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow w tym miejscu z wielką pompą odsłonił pomnik ku czci Czeczenek, które brawurowo zemściły się na najeźdźcach.
To był precedens – na obszarze Federacji Rosyjskiej dotychczas nie stawiano pomników tym, którzy zabijali rosyjskich żołnierzy. Tak w każdym razie napisał w interpelacji deputowany Aleksiej Żurawlow, który poprosił prokuratora generalnego o wyjaśnienie, czy Kadyrow stawiając kontrowersyjny pomnik nie dopuścił się złamania art. 282 kk, przewidującego ściganie za „rozniecanie nienawiści”. Odsłonięcie pomnika nazwał antyrosyjską akcją.
W tych samych ławach poselskich, w których zasiada deputowany Żurawlow, zasiada również deputowany Adam Delimchanow. Postać znana. I to nie tylko w Czeczenii, skąd pochodzi, ale także szerzej. Delimchanow jest bliskim krewnym Ramzana Kadyrowa (Kadyrow w jednym z wywiadów powiedział, że Delimchanow może zostać jego następcą), od 2007 r. zasiada w Dumie, obecnie zajmuje fotel przewodniczącego komitetu ds. Federacji i polityki regionalnej. W rankingu pięciuset rosyjskich miliarderów zajął (w roku 2011) 314. pozycję.
W czasie pierwszej wojny czeczeńskiej był kierowcą jednego z najbardziej znanych dowódców polowych, Salmana Radujewa. Po drugiej wojnie zalegalizował się, służył „przy Kadyrowie” jako jeden z jego zaufanych ochroniarzy, potem dowodził tzw. naftowym pułkiem (ochrona obiektów petrochemicznych), w 2006 r. został wicepremierem w rządzie Czeczenii ds. resortów siłowych. Przypisuje mu się dowodzenie akcją, podczas której na ulicy Moskwy został zastrzelony Mowładi Bajsarow, dowódca oddziału „Goriec”. Policja Dubaju w 2009 r. ścigała Delimchanowa jako podejrzanego o dokonanie zamachu na Sulima Jamadajewa (Jamadajew był czołowym przedstawicielem klanu wojującego z klanem Kadyrowa; prasa pisała, że Kadyrow kolejno „odstrzeliwuje” swoich wrogów – faktycznie w krótkim odstępie czasu zginęło w niewyjaśnionych okolicznościach trzech braci Jamadajewów, dwaj pozostali przy życiu bracia pojednali się z Kadyrowem). Delimchanow nazwał podejrzenia dubajskiej policji bredniami wyssanymi z palca i odmówił współpracy.
I oto w budynku Dumy spotykają się Żurawlow, uważający generała Jermołowa za bohatera, i Delimchanow, uważający generała Jermołowa za oprawcę i zabójcę dzielnych czeczeńskich niewiast. Padają ostre słowa: „- zabierz te swoje donosy z powrotem, – nie wsadzaj nosa w nasze sprawy, – a co? Czeczenia nie jest terytorium Rosji?”, następnie ciosy, złoty pistolet teatralnie wypada z kieszeni Delimchanowa na miękkie parlamentarne wykładziny. Żurawlow równie miękko i teatralnie ląduje w szpitalu z pokiereszowaną twarzą i wybitymi zębami.
A potem następuje ciekawy dalszy ciąg. Przewodniczący Dumy Siergiej Naryszkin stwierdza, że komisja etyki nie będzie rozpatrywać tej sprawy – wnioski, jego zdaniem, powinny raczej wyciągnąć organy ścigania. A te jakoś nie rwą się na Ochotnyj Riad. Naryszkin nie wyraził cienia zdziwienia, że deputowany wniósł na teren Dumy zakazaną tam przecież broń palną. Dalej – też jak w bajce: obaj krewcy deputowani oświadczają, że konflikt został wyczerpany i że zamierzają nadal pracować dla dobra społeczeństwa. Ramzan Kadyrow wyraził przypuszczenie, że żadnej bójki nie było, może Żurawlow się pośliznął. No tak, dla niektórych to faktycznie śliska nawierzchnia. Trzeba się umieć ślizgać, żeby nie zostać wyślizganym.
„W historii z bójką deputowanych charakterystyczna jest reakcja Naryszkina – pokazuje jak w soczewce, jak rosyjskie władze zachowują się, gdy stronami konfliktu są swoi, czyli politycy lojalni, należący do grona wybranych. W takiej sytuacji najlepiej dystansować się od konfliktu, skrytykować obie strony” – napisała w komentarzu na Politcom.ru Tatiana Stanowaja. Najważniejsze, żeby żadnemu włos z głowy nie spadł. Jeden zęby stracił, no to już trudno, ale dalej – cicho sza. Nic się nie stało, kochani, nic się nie stało. I wilk Jermołow syty, i czeczeńskie dziewczęta uczczone przez Kadyrowa.
A co się stało ze złotym pistoletem? O tym agencje milczą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *