Archiwa tagu: imigranci

Ten obcy

Od kilku tygodni z pierwszych stron rosyjskich gazet nie schodzi temat nielegalnych migrantów. To od dawna jeden z najbardziej niepokojących problemów społecznych, i nie tylko społecznych. Napływ migrantów został wymieniony przez Rosjan na pierwszym miejscu w sondażu badającym najpoważniejsze zagrożenia. W ostatnich miesiącach miały miejsce wydarzenia, które odbiły się szerokim echem w całym kraju. Bunt w Pugaczowie (miejscowa ludność tego 40-tysięcznego miasta zażądała wydalenia wszystkich „obcych” – przede wszystkim Czeczenów – po bójce, w której zginął z rąk Czeczena miejscowy młody człowiek), kilka konfliktowych sytuacji na moskiewskich bazarach, w których udział brali przybysze z Kaukazu, konflikty w Kraju Stawropolskim (przylegającym do Kaukazu Północnego) na tle etnicznym, żądania ludności Siewierouralska, by z miasta wysiedlić wszystkich Tadżyków, wreszcie – ostatnie głośne akcje w Moskwie i innych większych miastach, polegające na zatrzymywaniu nielegalnych migrantów i osadzaniu ich w przejściowych obozach przed ekstradycją.
Czy to rzeczywiście zagrożenie numer jeden, czy element gry politycznej, służący do odwracania uwagi od innych problemów? Czy Rosjanie rzeczywiście są tak nietolerancyjni wobec osób innej nacji i wyznania? Czy władze mają plan uregulowania sytuacji? Dyskusja na ten temat wyraźnie nabrała tempa w związku ze zbliżającymi się wyborami mera Moskwy. To właśnie w stolicy najbardziej zauważalny jest wzrost liczby migrantów, którzy przybywają tu – w większości nielegalnie – z Azji Centralnej. Ale także z Kaukazu Północnego, który leży przecież w granicach Federacji Rosyjskiej.
Ostatnie masowe „łowy” na gastarbeiterów to nie jest pierwsza próba rozwiązania nabrzmiałego problemu z emigrantami. Wielokrotnie rzucano hasło ukrócenia procederu nielegalnej migracji, walki z przekupnymi urzędnikami, którzy stwarzają możliwość pobytu w Rosji nielegalnym migrantom.
Łódź pobożnych życzeń rozbijała się jednak, jak w sławnym liście Majakowskiego, o byt. A byt to „czisto konkrietno” kasa – czyli haracze, pobierane od nielegalnych przybyszów na różnych szczeblach machiny biurokratycznej. Według enuncjacji prasowych wielu urzędników Federalnej Służby Migracyjnej żyje z łapówek od Uzbeków, Tadżyków, Kirgizów nielegalnie pracujących w Rosji. Kolejnym ogniwem, które zarabia na migrantach, to mundurowi. Złapany przez policję migrant bez ważnego stołecznego meldunku może się, jak wieść gminna niesie, wykupić. On sam albo wspierająca go grupa ziomków. Większość migrantów przybywa do Rosji dzięki zorganizowanym grupom przestępczym, które też ciągną zyski z nielegalnego procederu dostarczania ludzi z biednej Azji do zamożnej Rosji. Korzystają też ci, którzy wynajmują za psi grosz piwnice, w których gnieżdżą się przyjezdni, korzystają administratorzy, którzy przymykają oko – nie za darmo – na fikcyjne meldunki w tak zwanych gumowych mieszkaniach (właściciel za opłatą melduje kilkudziesięciu „łebków”). No i wszyscy ci, którzy korzystają z niewolniczej, kiepsko opłacanej lub nieopłacanej wcale pracy gastarbeiterów. A gastarbeiterzy pracują na budowach (m.in. w Soczi), handlują na bazarach, zamiatają i odśnieżają ulice, jednym słowem – wykonują prace, których Rosjanie się raczej nie imają.
Problem to wielowymiarowy i złożony, na kilka debat specjalistów – od polityków i politologów, przez etnografów i religioznawców po specjalistów od migracji, specjalistów od przestępczości i ekonomistów. Ciekawy materiał uzupełniający przedstawił tygodnik „Ogoniok” w reportażu z działań nieformalnej, ale bardzo głośnej grupy „Tarcza Moskwy”. Czyli inicjatywa oddolna, samoorganizacja neo-ormowców wspierających spektakularne działania policjantów wyławiających nielegalnych migrantów z bazarów i piwnic. „Tarcza” wyszukuje nielegalnych migrantów i przekazuje ich w ręce policji. Na stronie internetowej zamieszczone są prawidła, których trzeba przestrzegać podczas akcji: „bierzcie legalną broń do samoobrony, np. gaz pieprzowy; ubierajcie się w ubrania, które możecie pobrudzić – w piwnicach jest zawsze brudno. Ale jednocześnie musicie wyglądać schludnie – jesteście wizytówką naszej organizacji; jeśli nie chcecie złapać jakiejś infekcji (a były takie wypadki), weźcie maseczki, zasłaniające usta i nos; nikogo nie bijemy! Nikogo nie prowokujemy! Niczego nie zabieramy! Nie jesteśmy ekstremistami ani złodziejami!”.
Liderem „Tarczy” jest 26-letni Aleksiej Chudiakow – aktywista młodzieżówki Młoda Rosja, zaciekły kibic drużyny Lokomotiw.
Przed „rajdem” zbierają się w metrze, grupa działania liczy dziesięć osób, wśród nich dwie dziewczyny: „Bo migranci gwałcą rosyjskie dziewczęta”. Znajdują piwnicę. Rzeczywiście brudną. W piwniczce kilka tapczaników, nakrytych starymi kocami i derkami, uśmiechający się niepewnie Uzbecy. Kiepsko mówią po rosyjsku. Przyjeżdża ośmiu policjantów. Chudiakow chwali się, że podczas „rajdów” jego grupa wyjawiła ok.250 migrantów.
Co z nimi dalej? Może wykup, może przejściowy obóz w Goljanowie pod Moskwą, może deportacja…