Handlarz śmiercią i afgańska czara ognia

Nieoczekiwanie tajlandzki sąd zdecydował 20 sierpnia o ekstradycji do USA Rosjanina Wiktora Buta, znanego jako „handlarz śmiercią”. But został dwa lata temu zatrzymany w Bangkoku, był ścigany za nielegalne dostarczanie broni dla karteli narkotykowych i partyzantki w Ameryce Południowej. Według amerykańskiego prawa to przestępstwo zagrożone karą dożywocia. But twierdzi, że jest niewinny jak niemowlę, a sąd w Bangkoku działał pod naciskiem Waszyngtonu.

Ambasador Tajlandii w Moskwie został wczoraj wezwany w trybie nagłym do rosyjskiego MSZ, gdzie wyrażono „niezadowolenie i rozczarowanie” władz rosyjskich. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow zapowiedział, że Rosja będzie zabiegać o możliwość powrotu Buta do kraju. Jego zdaniem, decyzja sądu w Tajlandii ma wymiar polityczny – „sąd podjął decyzję pod bardzo silnym naciskiem z zewnątrz”.

Trudno się z panem ministrem Ławrowem nie zgodzić – sprawa Buta rzeczywiście ma od samego początku wymiar polityczny. Oraz wiele tajemniczych zakamarków. Tajne przez poufne – i od strony rosyjskiej, i od strony amerykańskiej. W ciągu dwóch i pół roku, jakie But spędził w areszcie w Tajlandii, jego sprawa periodycznie wypływała w mediach w związku z kolejnymi konwulsjami –  trwały zawiłe procedury prawne, obrona zabiegała o zwolnienie klienta, a kiedy sąd podejmował decyzję o pozostawieniu Buta w areszcie, obrona ponownie występowała z apelacją i tak w kółko aż do wczoraj, kiedy zapadła decyzja o ekstradycji. Za każdym razem przypominano w mediach bujne życie Wiktora Anatoljewicza. Jego nazwisko pojawiło się w ONZ-owskim raporcie nt. nielegalnego handlu bronią z 2000 roku. Według tego źródła, But (ekspilot lotnictwa wojskowego ZSRR) stał na czele dobrze zorganizowanego i prosperującego „koncernu” dostarczającego do Sierra Leone, Angoli, Konga broń z demobilu po Układzie Warszawskim, a potem także „świeżej” produkcji głównie z Bułgarii, Ukrainy i Mołdawii (oficjalnie But zarządzał przedsiębiorstwem transportu lotniczego). „Walutą” rozliczeniową były najczęściej diamenty, wydobywane w afrykańskich kopalniach znajdujących się pod kontrolą rebeliantów, których But zaopatrywał w granatniki, działa, systemy obrony przeciwlotniczej i in. But miał siedem paszportów i mnóstwo znajomości „gdzie trzeba”. Jego zajmujący żywot człowieka niepoczciwego stał się kanwą hollywoodzkiego filmu „Handlarz śmiercią”, w rolę Buta wcielił się Nicolas Cage.

Warto odnotować ciekawy głos z Waszyngtonu. „Jeśli But pójdzie na współpracę z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości, to może okazać się bardzo pożyteczny w prowadzeniu amerykańskiej operacji w Afganistanie” – sugeruje „Washington Post”, powołując się na wysokiego urzędnika z administracji poprzednich prezydentów, Clintona i Busha juniora.  Według tego źródła, Amerykanie zainteresowali się Butem, gdy zauważyli jego powiązania z talibami w 1990 roku. Jego znakomite kontakty, znajomość terenu, ludzi – to wszystko może się teraz Amerykanom przydać. Gazeta wskazuje ponadto, że strona amerykańska chce uniknąć ujawnienia swoich powiązań z Butem. „W ciągu ostatnich kilku lat po wkroczeniu do Iraku – pisze „Washington Post” – logistyczne firmy Buta były wykorzystywane przez Pentagon do dostarczania zaopatrzenia do Iraku i Afganistanu. W 2004 r. prezydent Bush zadekretował, że współpraca z Butem jest bezprawna, jednakże Pentagon przedłużył kontrakty do 2006 roku”.

To spekulacje prasowe, „Washington Post” czasem publikuje prowokacyjne informacje, które intrygują i wprowadzają zamieszanie. Czy tak jest tym razem?

Jeśli chodzi o afgański ślad w działalności Buta, to bodaj najbardziej znanym epizodem, który wyszedł na jaw i trafił na czołówki gazet, była afera z samolotem zatrzymanym w Kandaharze. W 1995 roku samolot należący do tatarskiej firmy Aerostan miał dostarczyć zafrachtowane przez Buta 30 ton ładunku do Kabulu. Były to, jak się miało wkrótce okazać, kałachy dla rządu Rabbaniego, który walczył z Talibanem. Samolot został zmuszony do lądowania w opanowanym przez talibów Kandaharze. Przez rok trwały rozmowy o uwolnieniu Bogu ducha winnej załogi samolotu. Jak pisze miesięcznik „Sowierszenno Siekrietno”, w czasie tego roku Wiktor But z przyjaciela Ahmed Szah Masuda stał się głównym dostawcą mułły Omara, jednego z liderów Talibanu. Załoga , jak podano, uciekła z Kandaharu do siedziby firmy Buta w Szardży (sam But twierdził potem, że żadnej ucieczki nie było, załoga została uwolniona, w rozmowach o uwolnieniu załogi miał Butowi pomagać nieżyjący już dziś wiceminister spraw zagranicznych Rosji Wiktor Posuwaluk). W zeszłym roku na ekrany rosyjskich kin wszedł ojczysty „supierbojewik” Andrieja Kawuna o tej rzekomej brawurowej ucieczce pod tytułem „Kandahar” w gwiazdorskiej obsadzie. Film nieudany, z agitatorską tezą, tworzącą mit.  

Ale to tylko tak na marginesie. A co do samego Buta i jego sytuacji, to w mediach pojawiły się sugestie, że to strona rosyjska obawia się śledztwa i procesu w Ameryce, aby nie wyszły przy okazji jakieś ciemne interesy, które za Moskwę prowadził z szemranymi reżimami Wiktor But. Teraz główne pytanie brzmi, czy But pójdzie na współpracę z Amerykanami. Zdaniem eksperta ds. wojskowych Pawła Felgengauera, But nie ma w obecnej sytuacji innego wyjścia.

3 komentarze do “Handlarz śmiercią i afgańska czara ognia

  1. darekstr@o2.pl

    Nie ma zbyt wielkiego pola manewru,jesli zostal by wydalony do Rosji to gdzie zostal by zakwaterowany wiezienie Lubianka,Buryka na pokaz a po paru dniach areszt domowy.USA czesc osob moze sie obawiac jego zeznan.Twierdzi jest niewiny,preowadzi dzialalnos gospodarcza import-export,kupno-sprzedarz.Na poczatku byly sprowadzanie do Rosji wszytkiego na co byl popyt.Meble,kwiaty,zywnosc.A handel bronia w dokumentach zezlomowana dawal wieksze dochody.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *