Duet na dwa głosy

Zawarta w tytule tautologia dotyczy sensacji ostatnich dni – sprzecznych wypowiedzi Miedwiediewa i Putina w sprawie Libii i burzy komentarzy, jakie te wypowiedzi spowodowały. Prezydent Miedwiediew zaakceptował przyjęcie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji 1973 w sprawie wprowadzenia strefy zakazu lotów nad Libią i dopuszczającej powietrzne ataki Zachodu na cele w Libii w celu ochrony ludności cywilnej, a premier Putin publicznie uznał rezolucję za ułomną, ponadto porównał ingerencję USA i Francji do wyprawy krzyżowej i potępił użycie siły w stosunku do suwerennego państwa. Podczas głosowania w Radzie Bezpieczeństwa Rosja – wbrew dotychczasowej praktyce w podobnych głosowaniach – wstrzymała się od głosu (podobnie jak ChRL, Brazylia i Indie).

Dwugłos w jednogłośnym do tej pory tandemie? Dialog za pośrednictwem mediów, chwytających w lot niecodzienne nutki w wypowiedziach tandemu, miał ciąg dalszy. Miedwiediew uznał, że słownictwo w rodzaju „wyprawy krzyżowe” jest nieadekwatne i takie porównania niczemu nie służą, a mogą nawet doprowadzić do zderzenia cywilizacji. Dzisiaj w Lublanie pan premier łagodził: „Jesteśmy sobie bliscy, to prezydent dobiera odpowiednie wyrażenia, aby opisać oficjalne stanowisko państwa na arenie międzynarodowej”. Rzecznik premiera oświadczył, że Miedwiediew wyraził oficjalne stanowisko Moskwy, a premier wypowiedział po prostu swoje zdanie. Dodajmy: zdanie w istocie swej antyamerykańskie, a taka postawa podoba się dużej części rosyjskiego społeczeństwa, dla którego główną osią światowego konfliktu nadal, nieodmiennie, mimo oczywistych zmian w rozkładzie sił jest spór rosyjsko-amerykański o prymat nad światem.

Od wczoraj komentatorzy próbują dociec, co to wszystko znaczy, czy w tandemie jednak zaczyna pękać przedwyborcza struna?

Zdarza się, że w śpiewającym lub grającym duecie ktoś fałszuje. Ale duet pozostaje duetem mimo to. Zresztą nawet jak obie strony fałszują. Można by zadać pytanie, czy gdyby pan Putin był na miejscu Miedwiediewa, wydałby rosyjskiej delegacji w Radzie Bezpieczeństwa polecenie zawetowania rezolucji? Zapewne dobrałby inne słowa, aby rzecz uzasadnić, ale decyzja byłaby taka sama. Po co wetować, wchodzić w ostry spór z Ameryką? Czy w ten sposób Rosja miałaby szansę odbudować utracone dawne wpływy w regionie? Wydaje się, że wręcz przeciwnie. Zresztą sprawa rezolucji RB ONZ była omawiana podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, wtedy zapadła decyzji – w obecności i Miedwiediewa, i Putina. To co – ktoś się potem pomylił? Trudno uwierzyć.

Sensacja w rozjechaniu się rządzącego tandemu w kwestii oceny rezolucji RB ONZ jest cokolwiek dęta.

Miedwiediew już wielokrotnie wypowiadał się przy różnych okazjach inaczej niż Putin, ba, nawet mówił krytycznie o systemie stworzonym przez Putina (choćby w swoim sztandarowym tekście programowym „Rosjo, naprzód”), ale to nie oznaczało zasadniczej zmiany w realnej polityce Rosji – ani wewnątrz, ani na zewnątrz. To nie Miedwiediew ma rozstrzygające słowo w wytyczaniu głównej linii. I nadal nie ma własnego zaplecza polityczno-gospodarczego, które mogłoby go wbrew woli Putina i ekipy posadzić na kremlowskim tronie po fasadowych wyborach 2012. Kluczowe jest tu stwierdzenie „wbrew woli Putina i ekipy”. Bo jeśli taka wola będzie, to kto wie.

5 komentarzy do “Duet na dwa głosy

  1. ~real

    labuszewska, czy jak tam sie naprawde nazywasz, uprawiasz tak prymitywna antyrosysjska i projankeska propagande ze budzisz tylko litosc. I to w chwili gdy jankescy faszysci bombarduja kolejny kraj jest to po prostu niesmaczne. Ale jedno mne ciekawi, jak to mozliwe ze twoj prezydent obama prowadzi trzy wojny i posiada obozy koncentracyjne i jest laureatem pokojowej nagrody nobla !!!! Czy to nie jest smieszne ???A co tam slychac u twojego oficera prowadzocego z cia ???

    Odpowiedz
  2. ~vandermerwe

    Sadze, ze z malo istotnego zdarzenia robi sie sensacje. Wsrod tutejszych komentatorow politycznych uwaza sie, ze ow „dwuglos” to te same oceny wypowiedziane w inny sposob. Co do samego glosowania w Radzie Bezpieczenstwa. Kazdy ze stalych czlonkow ma prawo weta, ktore torpeduje rezolucje. Kazdy z nich korzysta z niego, gdy w gre wchodza polityczne lub ekonomiczne interesy. USA torpeduje rezolucje dot. Izraela, Chiny sa czule na sprawy ingerencji w sprawy wewnetrzne III swiata – tak wiec Rosja nie jest wyjatkiem. Mysle, ze stracila Pani z oczu dosyc istotny fakt. Wymienione panstwa, Rosja, Chiny, Indie i Brazylia to niefromalny blok BRIC ( wlasciwie BRICS od czasu przyjecia Poludniowej Afryki), ktore przyjely w tym wypadku jednolita postawe wobec rezolucji. Wylamala sie Poludniowa Afryka, ktora jednak dosyc szybko zrozumiala, ze z punktu widzenia swych interesow w bloku popelnila blad i niemal natychmiast zaczela wjasniac, na co sie zgodzono a na co nie – troche musztarda po obiedzie. Samo wstrzymanie sie od glosu to dyplomatyczny chwyt PR. W momencie, gdy doszlo do deliberacji w ONZ oglad wydarzen zostal sprowadzony bialo- czarnego obraz i najzwyczajniej w swiecie nie wypadalo glosowac przeciw rezolucji. Zadne z wymienionych panstw zazwyczaj nie spieszy sie z poparciem dla dzialan, ktorych glownymi „animatorami” sa mocarstwa „starego rzutu”. A tak mozna sobie pozwolic na bezpieczna krytyke owych dzialan, gdyz w sumie samej rezolucji nie poparto. W glupiej zas sytuacji znalazla sie Liga Arabska, ktora najpierw wzywala a teraz mowi, ze nie o to chodzilo.Pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. Anna Łabuszewska

      Szanowny Panie!Bardzo dziękuję za komentarz. Zauważyłam spójność stanowiska BRIC – dlatego wymieniłam te kraje w poście. Co do tego, jakie znaczenie będą miały zauważalne rozbieżności w stanowisku prezydenta i premiera na temat rezolucji RB ONZ oraz wobec sytuacji w Libii (a bardziej jeszcze wyników interwencji w Libii), czas pokaże. Próba łagodzenia różnic pomiędzy panem Miedwiediewem i panem Putinem, jaka miała miejsce wczoraj, świadczy na korzyść Pańskiej tezy, że to dwa płuca tego tego samego organizmu i chodzi wyłącznie o niuanse. Ale sytuacja jest płynna, a ja nie mam pewności, czy ta teza jest słuszna. Proces decyzyjny w rosyjskiej elicie jest nieprzezroczysty, wiemy za mało, zeby stawiać twarde tezy. A poza tym nikt nie wie, jak to się dalej rozwinie.A wewnętrznie w Rosji (w aspekcie przedwyborczym choćby), ani na zewnątrz.Oczywiście, ma Pan rację, że każdy kraj – zwłaszcza szychy z Rady Bezpieczeństwa (stali członkowie) – robi własną politykę. Np. sprawy ingerencji Saudyjczyków w suwerennym Bahrajnie nikt nie zawieszał na sztandarach, nawet premier Putin, chociaż byłoby to w zgodzie z logiką jego rozumowania (ataki z powietrza na Libie uznał za wyprawę krzyżową i upomniał się o suwerenność Libii, a o Bahrajnie, o ile się nie mylę, nie wypowiedział publicznie ani słowa). W ogóle ta sprawa nie wzbudziła zainteresowania ani mediów, ani polityków (nie tylko zresztą rosyjskich, zachodnich również).Pozdrawiam

      Odpowiedz
      1. ~vandermerwe

        Tak na marginesie. Arabia Saudyjska jest „podopieczna” Stanow Zjednoczonych. Trudno miec pretensje do Putina czy Miedwiediewa, ze Saudyjska interwencja w Bahrainie nie spotkala sie z retorsja ze strony Rosji. Wbrew pozorom strefy wplywow dalej istnieja i maja sie dobrze. Powtorze moaja prywatna opinie: Polacy sa przeczuleni na punkcie Rosji. W sferze polityki Rosja funkcjonuje dokladnie tak jak kazde inne mocarstwo ( male i duze). Pozdrawiam

        Odpowiedz
  3. ~Marek Borsuk

    Wygląda na to ,że nadchodzi czas drobnych potyczek słownych.Putin nie musi nic udowadniać , Miedwiediew próbuje udowodnić swoją niezależność.Prawdopodobnie wygra ten ,który przekona do siebie przedstawicieli finansjery , wojska i służb specjalnych.Ruchy Putina wskazują na zbieranie sił.To ,że panowie w duecie zaczynają fałszować ,nie jest bez znaczenia i głosowanie w RB nie ma tutaj ,jak myślę, wielkiego znaczenia.Kto wygra ,na pewno w tej chwili jest za wcześnie wyrokować.Ale jakaś forma wyborów niechybnie się zbliża.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *